Na początek kilka słów o autorze książki. Rory Holloway to przyjaciel Mike’a Tysona jeszcze z czasów, gdy byli nastolatkami. Choć wychowywali się w różnych domach (Holloway miał zdecydowanie lepszy start w życiu), znaleźli nić porozumienia i zostali dobrymi kumplami. Rory woził Mike’a na treningi, a gdy ten został najmłodszym w historii mistrzem świata wagi ciężkiej, stał się jego menadżerem. Obaj panowie świetnie się rozumieli – przez pewien czas nawet mieszkali razem, nazywając swoją kwaterę „Bone Center”, gdzie gościli, jak możemy dowiedzieć się z lektury, nawet „siedem lasek na raz”. Holloway był najbardziej zaufanym członkiem Teamu Tyson, był przy „swoim chłopcu”, gdy ten zamiatał rywali w ringu, sensacyjnie przegrał z Busterem Douglasem, trafił za kratki czy wreszcie powrócił do sportu po opuszczeniu więzienia. Panowie nie rozstali się jednak w dobrych relacjach – Mike odsunął od siebie ówczesnych menadżerów, oskarżając ich o to, że go okradli. Holloway przez wiele lat milczał i nie komentował rozstania. Dopiero niedawno, w 2014 roku wypuścił w Stanach Zjednoczonych książkę „Taming the Beast”, która po sześciu latach ukaże się w u nas pod tytułem „Poskromić Bestię”. Autor, w rozmowie z dziennikarzem Erikiem Wilsonem, po raz pierwszy zdradza w niej, jak z jego punktu widzenia wyglądała kariera i życie Mike’a Tysona. Mówi o wielu sprawach, które w autobiografii pięściarza „Moja prawda” zostały pominięte oraz prezentuje swój punkt widzenia na najbardziej istotne kwestie, chociażby przyczyny bankructwa przyjaciela, jego uzależnienie od seksu czy związki z kobietami.
„To, kogo kochasz, nie ma nic
wspólnego z tym, kogo dymasz”
Powyższa maksyma to słowa Mike’a Tysona, które miał wypowiedzieć, gdy Robin Givens przyłapała go na zdradzie. Holloway pisze, że pięściarz tak właśnie myślał, bo nawet jeśli był w związku, oglądał się za innymi kobietami, a że te rzadko potrafiły mu się oprzeć, lądował z nimi w łóżku. Relacjom Tysona z kobietami poświęcona jest bardzo duża część książki. Były menadżer opowiada nie tylko o kulisach „oficjalnych” związków: zdradza, w jaki sposób „jego chłopak” upokorzył Givens po rozstaniu i czy faktycznie chodziło jej tylko o pieniądze, pisze o obsesji Naomi Campbell, która potrafiła wskoczyć na balkon na 29. piętrze hotelu, by przyłapać Tysona na zdradzie czy przyczynach rozstania z Moniką Turner. Nie brakuje tutaj pikantnych szczegółów tych relacji, a także przelotnych romansów czy szybkich numerków, ale Holloway nie stara się ukrywać, że Mike był po prostu uzależniony od seksu (montowanie kamer w domu po wyjściu z więzienia, by uniknąć ponownie oskarżenia o gwałt czy konieczność sprzątania przez członków ekipy pokoju boksera po jego igraszkach pokazują, jak poważny był to nałóg). Można to uznać za przekroczenie granicy dobrego smaku, ale pisanie o tym ma swoje uzasadnienie – zdaniem Rory’ego właśnie to uzależnienie było przyczyną upadku Tysona. Kiedy organizowali obozy przygotowawcze, po kilku dniach Mike pękał i dzwonił do znajomych alfonsów, by przywieźli mu kobiety. Potrafił nawet… uciec ekipie podczas przebieżki i zaliczyć szybki numer w okolicach pola golfowego, by udowodnić Hollowayowi, że po tym też może być w dobrej formie.
Trump, Jordan, Stallone i co
się stało z milionami Mike’a?
Nie tylko jednak o zgubnej żądzy Tysona traktuje książka „Poskromić Bestię”. Nie brakuje tutaj szalonych anegdot ze znanymi nazwiskami w roli głównej. Chęć wywołania bójki z Michaelem Jordanem, odrzucenie filmowej propozycji Sylvestra Stallone’a czy przyczyny niechęci nawiązania współpracy z ówczesnym promotorem Donaldem Trumpem (plus szokujące wyznanie autora o spotkaniach na jachcie obecnego prezydenta USA: „Mówił mi, że lubi zaliczać czarnoskóre siostrzyczki”). Do tego imprezy w posiadłości Tysona, w których uczestniczyli najważniejsi celebryci, z Oprą Winfrey i Tomem Cruisem na czele, przyjaźń z Tupakiem i wpływ obu postaci na postrzeganie czarnoskórej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Do tego oczywiście wielka kasa (250 tys. dolarów w ramach przeprosin za pogryzienie kobiety przez tygrysy; 3 miliony dolarów łapówki dla prawnika, który zdobył nagranie Tysona, po ujawnieniu którego znów trafiłby za kratki; 2 miliony dolarów na wannę podarowaną Robin Givens w prezencie świątecznym czy 100 tysięcy dolarów rocznie dla tresera tygrysów) i wyjaśnienie tego, dlaczego się rozpłynęła. Holloway w swoich tłumaczeniach wydaje się wiarygodny, choć twierdzi, że wcale nie zarabiał dużo, a już na pewno nie chciał ograbić przyjaciela, bo szczerze go kochał. Trzeba jednak brać pod uwagę, że prawda, jak to zazwyczaj bywa, leży gdzieś pośrodku.
Barwna postać, warto przeczytać, choćby ku przestrodze - bycie sławnym, to szczęście lub przekleństwo.
OdpowiedzUsuńNie miałem tej książki w planach ale coś mi mówi że może być ciekawie:) Dawno już nie czytałem książki sportowej, od lutego... Trzeba koniecznie to zmienić:)
OdpowiedzUsuńPo takim detoksie teraz książka sportowa będzie smakować cudnie! :)
UsuńKupiłem:) Zobaczymy ile to warte:)
UsuńMiłej lektury! Mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziony. :)
UsuńJestem w trakcie czytania. Czy tylko mi się wydaje że Pan Jakub Małecki, tłumacz "Poskromić Bestię" nie odróżnia piłki nożnej od futbolu amerykańskiego? Możliwe że się mylę, ale mam wrażenie że podczas tłumaczenia popełniono błędy. To są dwie zupełnie różne dyscypliny sportu, tymczasem Pan Jakub stosuje zamiennie raz futbol amerykański raz piłka nożna w odniesieniu do tych samych ludzi. Czy ojciec Holloway'a był faktycznie trenerem piłkarzy a nie zawodników futbolu amerykańskiego? Czy Tyson grywał w piłkę nożną? Możliwe że tak, ale chyba dość mało prawdopodobne. Jeśli się mylę, to z góry przepraszam, ale rzecz wg mnie warta sprawdzenia w oryginalnej wersji.
UsuńJestem po setnej stronie i jak na razie czyta się to dobrze:) Nie wyobrażam sobie żeby jakikolwiek polski sportowiec wyzywał w swojej biografii innych ludzi ze swojego otoczenia od karaluchów, osłów, psów czy żałosnych, obleśnych i oślizgłych sku...synów. Jest ostro. Zobaczymy jak będzie dalej.
Tak, to był błąd, który pojawił się w tłumaczeniu, ale zdaje się, że był wyłapany i poprawiony. Okazuje się, że chyba nie we wszystkich miejscach... Zanotowałeś może, gdzie jest ta pomyłka?
UsuńZgodzę się, że książka jest naprawdę mocna, jak i sama historia Mike'a Tysona.
Ojj, nie zanotowałem, ale to się częściej pojawia. Teraz kartkowałem na szybko ale wyłapałem tylko dwa takie przypadki:
UsuńNa 72 stronie w akapicie zaczynającym się od "Choć rodzina była modelowa..."
Na stronie 88, kiedy jest opis sytuacji gdy "piłkarze" mają wstrząs mózgu. W rzeczywistości to dość głośna sprawa i dotyczy na 100% zawodników futbolu amerykańskiego, a nie piłkarzy. Prawdopodobnie słowo football zmyliło tłumacza. Niestety w stanach nie oznacza ono tego co w Polsce:(
Niestety jest tego więcej tylko nie potrafię teraz tego ponownie znaleźć:( Jak trafię na coś takiego w dalszej części książki to zanotuję:)
Na stronie 231 sa błędnie podpisane zdjęcia.
UsuńA jeśli już jestem przy zdjęciach to czy jest sens umieszczać zdjęcia takiej jakości w książce? Rozumiem, że tak jest taniej ale na wielu z nich nic nie widać... Nie wiem czy to plus książki czy raczej minus jeśli zamieszczamy w niej coś co jest bardzo kiepskiej jakości. To troszkę obniża renomę całego produktu.
Jeśli chodzi o książkę to treść wciąga i rzeczywiście miałeś rację wyrażając się pochlebnie o tej publikacji. Jest ciekawa:) Dobrze że dałem się skusić;)
I tak sporo wynotowałeś tych błędów, dzięki! Co do zdjęć - praktyka jest różna, ale czasem trzeba je zamieścić, bo taki jest wymóg wydawcy, który sprzedaje prawa do innych krajów.
UsuńPrzeczytałem. Bardzo dobra książka. Sprawia wrażenie bardzo szczerej ale czy taka jest? Nie sądzę. Nikt nie jest krystalicznie czysty, zwłaszcza w tym biznesie, a na takiego w relacjach z Tysonem kreuje się Rory Holloway. Za dużo słodzenia w kierunku samego siebie. Mimo to uważam że wywiad z Rorym jest bardziej prawdziwy niż autobiografia Tysona. Czytając "Moją spowiedź" często łapałem się za głowę bo tam nic nie trzymało się kupy;)
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem czy Tyson czytał "Poskromić Bestię"(oczywiście zakładając że Mike potrafi czytać)? Holloway dość ostro jedzie po Tysonie i często przedstawia go jak totalnego jełopa. Czy ktoś wie jaki odzew wywołała książka Erika Wilsona? Czy Mike publicznie odniósł się do treści tam zawartych? Czy Rory i Tyson spotkali się w ostatnich sześciu latach?
Tyyyyyyle pytań:)
Cieszę się, że się podobała! Holloway przez wiele lat milczał, w zasadzie nie bardzo miał interes w tym, żeby lawirować i kłamać, skoro zdecydował się już przerwać milczenie po tylu latach. Na pewno dodał trochę od siebie, ale też odniosłem wrażenie, że jest bardziej szczery niż Mike.
UsuńZ tego co wiem, to Tyson nie odniósł się w żaden sposób do tej książki, a jej premiera w Stanach Zjednoczonych przeszła bez większego echa. Biografia na amazon.com ma niewiele recenzji, ciekawe, że tamtejsi fani boksu tak słabo na nią zareagowali, może to kwestia promocji? W ostatnich latach, z tego co wiem, to panowie chyba się nie spotkali, nadal nie utrzymują kontaktu (a przynajmniej brak wieści o jakimś ich spotkaniu).