Źródło: zbiory prywatne Ł.F. |
Co zrobić, jeśli chcecie kupić książki o sporcie, a nie za bardzo macie gdzie? Założyć własną księgarnię kibica! Z takiego założenia wyszedł przed pięcioma laty ŁUKASZ FRYDEL (na zdjęciu) i dzisiaj jest właścicielem największego internetowego sklepu z pozycjami wyłącznie o sporcie. Zapraszam do przeczytania rozmowy z założycielem Sendsportu.
- Jak wygląda przeciętny dzień pracy właściciela internetowej księgarni kibica?
W zasadzie każdy dzień jest trochę inny. Jedyne co niezmiennie to poranna kawa. Jest kilka stałych punktów jak: wystawienie faktur, odpisanie na maile, przygotowanie listów przewozowych, ale nie są one zbytnio czasochłonne (no, chyba, że jest grudzień i wszyscy rzucają się do nas na zakupy prezentów).
- Można powiedzieć, parafrazując znane ostatnio powiedzenie, że książki o sporcie to nie praca, to styl życia?
Swoją pracę trzeba lubić. Ja mam wielkie szczęście - moja praca to prawdziwa przyjemność. Wiadomo, że czasami trafiają się nerwowe sytuacje, ale mimo wszystko, nie zamieniłbym swojej pracy na żadną inną. Styl życia z pewnością też, "pracuję" długo, min. 10 godz. dziennie, ale jakoś nie odczuwam tego, żebym był w "pracy".
- Pewnie to pytanie, na które musiałeś odpowiadać już niejednokrotnie, ale muszę je zadać. Skąd pomysł na założenie internetowej księgarni kibica Sendsport?
Jejku, tak... za każdym razem trzeba wymyślać inną historię (śmiech). Ale najkrócej jak się da: Sendsport jest jakąś tam odpowiedzią na potrzeby rynku i grupy sportowych fanatyków, dla których stwarza możliwości zakupu unikalnych publikacji. W 2007 roku, kiedy zakładałem księgarnię, miałem dostateczną wiedzę, możliwości finansowe, determinacje, itp., żeby jakoś tam się udało. No i prywatnie zawsze brakowało mi takiego miejsca na zakupy książek o sporcie. Gdybym nie był właścicielem księgarni, a istniałaby jakaś podobna, z pewnością regularnie dokonywałbym w niej zakupów.
- Księgarnia istnieje już od blisko 5 lat. Jak po tym okresie oceniasz swoje założenia i nadzieje? Rzeczywistość Cię zawiodła czy może miło zaskoczyła? A może jest tak, jak dokładnie to sobie zaplanowałeś?
Nie, cały czas coś się kształtuje, zmienia. Nie da się niczego zaplanować dokładnie na pięć lat. Część planów udało się zrealizować w 100%, inne okazały się totalnym niewypałem. Czasem ponosi się spore ryzyko. Co ważne, z czasem nietrafionych decyzji jest coraz mniej, człowiek uczy się na błędach.
Ogólnie, nie ma co zbytnio narzekać, jest ok.
Zdecydowanie oferta. Mnóstwo niszowych publikacji dla sportowych ekspertów, będących świetną alternatywą dla książek sportowych będących w tzw. "dużej dystrybucji", ale niekoniecznie dobrych merytorycznie.
- Jeśli chodzi o księgarnie stricte sportowe, Sendsport nie ma zbyt dużej konkurencji. A jak wygląda rywalizacja na rynku z dużymi księgarniami lub sklepami sieciowymi, jak Empik czy Matras, które często decydują się na duże obniżki czy promocje. Takie przedsiębiorstwo jak Twoja firma ma szansę z nimi rywalizować?
Nie ma żadnych szans w starciu z gigantami, gdzie u nich same wydatki na reklamę i promocje są wielokrotnie większe niż mój roczny obrót. Szczególnym problemem jest brak w miarę uczciwej polityki cenowej, gdzie duże księgarnie mają diametralnie różne warunki handlowe u wydawców. Umówmy się, że jeżeli ktoś jest przeciętnym fanatykiem książek sportowych to jedną książkę kupi w innych miejscach znacznie taniej. Natomiast jeżeli chce od czasu do czasu robić większe zakupy to dostanie i odpowiedni rabat i przesyłkę gratisową. I wtedy długoterminowo Sendsport jest najtańszą i najlepszą opcją.
- Przed Euro 2012 książki sportowe pojawiły się nawet w Biedronce. To Twoim zdaniem świadczy o tym, że popyt na nie rośnie?
Nie, to świadczy raczej o głupocie wydawców, którym wydawało się, że książki w Biedronce znajdą swojego odbiorcę i każdy w gorączce Euro do koszyka z kiełbasą i serkiem wiejskim wrzuci książkę. Dyskonty spożywcze to nie jest dobre miejsce dla książek sportowych, dla jakichkolwiek innych książek zresztą też.
- Odnoszę wrażanie, że w ostatnim czasie ukazuje się coraz więcej książek o sporcie. To tylko moje odczucie, czy masz podobne zdanie?
Matematyka nie kłamie. W tym roku dodaliśmy do oferty 381 tytułów, w ubiegłym natomiast 139. Oczywiście jest to spowodowane wysypem tytułów związanych z Euro oraz poszerzeniem oferty w księgarni zagranicznej. Myślę, że w przyszłym roku należy się spodziewać ok. 100-150 polskich nowości dotyczących sportu.
- Można powiedzieć, że mamy obecnie koniunkturę na wydawnictwa o sporcie?
Hm... dużo więcej publikacji jest wydawanych. Nie wiem czy i na ile jest to opłacalne dla wydawców, ale w przyszłym roku spodziewam się znacznego spowolnienia. Czasem w tym pędzie do nowości dochodzi do całkiem śmiesznych i paradoksalnych sytuacji. W Polsce nigdy nie ukazała się żadna książka o sir Alexie Fergusonie, natomiast od listopada ukazały się... trzy. Dzielimy zatem "tort" na trzy części, na dłuższą metę nie może to być zbytnio opłacalne dla dużych wydawców.
- Duże imprezy sportowe, takie jak EURO 2012 czy Igrzyska Olimpijskie w Londynie napędzają popyt na książki sportowe?
Euro napędzało popyt na wiele innych rzeczy, nie tylko na książki sportowe. Na rynku książek sportowych było naprawdę sporo ożywienia, od kwietnia do czerwca ukazało się kilka naprawdę świetnych tytułów (niestety kilkadziesiąt bardzo przeciętnych lub słabych). U nas pracy pod koniec maja było momentami tyle co w grudniu tuż przed Świętami.
Źródło: www.sendsport.net |
W większości przypadków publikacje wydawane są w odpowiedzi na mniejsze lub większe zapotrzebowanie rynku. Ja osobiście wolę przeczytać biografię Romana Korynta czy Edwarda Szymkowiaka zamiast literatury biograficzno-sensacyjnej, ale cóż... gusta i czytelnicy są różni.
- Czyli nie jesteś zwolennikiem ponownego zarabiania na nieuczciwości, jak czynią niektórzy piłkarze czy działacze, nawet mimo posiadania w ofercie takich pozycji? Jakim w ogóle zainteresowaniem cieszyły się wymienione przeze mnie wcześniej książki? Było ono większe w porównaniu z "normalnymi" biografiami?
Nie lubię tego. Książki sensacyjno-biograficzne mają natomiast jak na polski rynek naprawdę solidną sprzedaż.
- Zmieńmy nieco temat. Jako właściciel księgarni znasz zapewne zagraniczne rynki książek sportowych. Jak na ich tle prezentuje się Polska?
Hm.. a to zależy do kogo chcemy się porównywać. Natomiast jest to zupełnie inna "liga" niż kraje Europy Zachodniej (szczególnie Anglia, Niemcy), ale też np. Czechy. Jesteśmy za nimi daleeeeko w tyle. Zresztą nie jest to problem tylko książek sportowych, ale samego czytelnictwa.
- Jakiś czas temu powstała międzynarodowa księgarnia kibica sendsport.net, w której można kupić książki o sporcie z całego świata. Skąd pomysł na stworzenie osobnej witryny z tego typu publikacjami?
Chcemy z czasem docierać daleko poza granicę Polski, rozwój oferty zagranicznej jest głównym celem na 2013 rok. Czasami zdarzają się takie "sympatyczne" zamówienia, że człowiek z Nowej Zelandii kupuje u nas książkę z Urugwaju. Możliwości współczesnego świata i internetu :-)
- Pamiętam, że jakiś czas temu pojawiła się tam książka, której cena była niebagatelnie wysoka - blisko 400 zł. Jest opłacalne sprowadzanie tego typu książek zza granicy? Są chętni na publikację o piłce nożnej w Szwecji z 400 złotych? Istnieją tacy pasjonaci futbolu?
Tak, chętni są. Można ich policzyć na palcach jednej ręki - absolutni fascynaci futbolu i piłkarscy eksperci, czasami kolekcjonerzy książek, dziennikarze sportowi. Nie jest to tak, że importujemy do Polski paletę książek po szwedzku i ich reprezentacji. Są to o wiele skromniejsze przesyłki. Cześć książek dostępna jest tylko "just in time", na konkretne zamówienie, itd.
- Sendsport to nie tylko księgarnia, ale też wydawnictwo. Dotychczas na swoim koncie macie m.in. książkę Sebastiana Bergiela "Odra Opola Antoniego Piechniczka 1975-1979" czy polskie tłumaczenie "Kompletenie, konkretnie. O tym, co jest nie tak ze współczesną piłką nożną". Ostatnio wydaliście "Kronikę EURO 2012". To dotychczas chyba jedyna książka o mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie, która ukazała się po turnieju. Nie dziwi Cię brak innych tego typu pozycji? Przed EURO 2012 książek o tych rozgrywkach było aż nadto.
Raczej mnie nie dziwi. Balon przed Euro był niesamowicie napompowany i wszystko pękło w jednej chwili, 16 czerwca po porażce naszych piłkarzy z Czechami. Gdybyśmy wtedy odnieśli "sukces" (bo czy sukcesem jest pokonanie przeciętnych Czechów i awans do 1/4 dużej imprezy w najłatwiejszej grupie?) z pewnością książek o wielkim triumfie Polaków na Euro byłoby trochę więcej.
Stanowisko Sendsportu na Targach Książki Historycznej, Warszawa 2011. Źródło: profil Sendsportu na facebooku |
- W najbliższym czasie macie w planach wydanie jakiejś nowej książki?
Tak, plany są. Ale raczej skupiamy się na niszowych wydawnictwach, które sprawiają nam więcej radości. W pierwszej połowie 2013 roku mamy zamiar wydać monumentalną książkę "Piłkarskie Dzieje Wybrzeża" Piotra Chomickiego. Jest jeszcze kilka naprawdę fajnych projektów, ale póki co muszę być trochę tajemniczy.
- Często zgłaszają się do Was ludzie z ciekawym planem, pomysłem bądź materiałem na książkę?
Dosyć często. Niestety nie możemy wydawać w polskiej rzeczywistości rynkowej wielu tytułów, którymi warto byłoby się zająć i sprawić, aby ujrzały światło dzienne.
- W którym kierunku, Twoim zdaniem, będzie podążał rynek książek sportowych w Polsce?
Hm... rynek książki sportowej będzie troszeczkę się powiększał przez kilka najbliższych lat. Chociaż wykluczyć należy ten 2012 rok, który ze względu na Euro był wyjątkowy. Niestety samo czytelnictwo i sprzedaż książek będzie spadała.
- Czego zatem na zakończenie można życzyć właścicielowi księgarni kibica?
Zawodowo? Hm... wytrwałości i radości. Prywatnie? Dużo ciekawych, piłkarskich podróży.
- Tego zatem życzę! Dziękuję za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz