czwartek, 29 listopada 2012

Więcej znaczy lepiej?

Rynek książek sportowych ciągle się rozwija. Ukazuje się coraz więcej dzieł, są one dostępne w wielu miejscach, w Polsce wydawane są także przekłady książek zagranicznych autorów. Czy jednak większy popyt na sportowe wydawnictwa idzie w parze z podejmowaniem tego tematu przez media? Wydaje się, że niekoniecznie.

"Smolar. Piłkarz z charakterem" to jedna
z tych pozycji, które można było kupić
w Empiku z 25% rabatem tuż po wydaniu.
Książki o sporcie nie są szczególnie interesującym tematem. Zdaję sobie z tego sprawę, że czytanie lub też zbieranie wydawnictw tego typu nie stanowi hobby dużej liczby osób. Owszem, przeciętny kibic sięgnie od czasu do czasu po jakąś pozycję dotyczącą piłki nożnej, koszykówki czy lekkiej atletyki, ale nie zdarza się to zapewne często. Czytelnictwo w Polsce nie powala na kolana, a książki stają się coraz droższe, co z pewnością nie polepsza sytuacji. Gdyby zapytać paru kibiców, po jaką sportową pozycję sięgnęli w ostatnim czasie, pewnie mieliby trudności z wytypowaniem kilku tytułów. Myślę jednak, że sytuacja i tak jest lepsza niż jeszcze kilka lat temu. W porównaniu z czasami, kiedy zacząłem na dobre interesować się tym, co ukazuje się na rynku książek sportowych, jest dużo, dużo lepiej. Przede wszystkim pozycje sportowe stały się bardziej dostępne. Już nie trzeba szukać tylko i wyłącznie w stacjonarnych księgarniach czy nielicznych sklepach internetowych, które oferowały głównie to, co ich fizyczne odpowiedniki. Wybór miejsca, w którym można dokonać zakupu jest o wiele większy. Przed EURO 2012 wydawnictwa o piłce nożnej pojawiły się przecież nawet w… Biedronce! I to w niższej cenie niż w księgarniach! Większa konkurencja jest pozytywnym zjawiskiem dla czytelnika. Sklepy muszą walczyć o klienta, więc organizują różnego rodzaju promocje bądź wyprzedaże, na których można zaoszczędzić sporo pieniędzy, kupując, na przykład, nową książkę z 25-cio procentową zniżką, jak często bywa w Empiku (tak było chociażby z nowym wydaniem „Deyny” Stefana Szczepłka czy książką „Smolar. Piłkarz z charakterem” Jacka Perzyńskiego).

Drugim zjawiskiem, być może nawet ważniejszym, jest fakt, że książek o sporcie ukazuje się na rynku coraz więcej. Nie wiem, czy wynika to z tego, że dzisiaj wydać książkę jest dużo łatwiej, niż jeszcze dziesięć lat temu, czy przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać gdzie indziej. Faktem jednak jest, że obecnie trudno nawet nadążyć za wszystkimi pozycjami o sporcie, które się ukazują, nie mówiąc już o ich regularnym kupowaniu. Jeszcze kilka lat temu, dysponując niewielkim budżetem, mogłem kupować najciekawsze książki, które ostatnio się ukazały. Teraz jest to właściwie niemożliwe. Po pierwsze średnia cena znacznie wzrosła. Kiedyś za jedną pozycję trzeba było zapłacić w granicach 20-35 zł. Dziś ceny słabych opracowań nie schodzą poniżej 30 zł, nie mówiąc już o ciekawszych książkach, które kosztują bardzo często w granicach 50 zł lub nawet więcej. 

Powyższa książka w marcu ukazała się
w Anglii, a już w październiku z jej
przekładem mogli zapoznać się polscy
czytelnicy.
Skoro jednak wydawnictwa decydują się na narzucanie takich cen, musi to być zasadne działanie. Można więc z całą pewnością stwierdzić, że popyt na książki sportowe wzrósł. W księgarniach coraz częściej i szybciej zaczynają się pojawiać przekłady biografii zagranicznych sportowców czy też książki napisane przez autorów spoza Polski, które traktują o tematyce aktualnie będącej na topie. Przykładem może być wydawnictwo Sine Qua Non i jego seria książek o hiszpańskim futbolu czy Bukowy Las i jego biografie sławnych tenisistów – Agassiego, Federera i Nadala. Ostatnio ukazał się też polski przekład alkobiografii Paula Mersona „Jak nie zostać profesjonalnym piłkarzem”. Sportowiec jest znany pewnie tylko najwierniejszym kibicom futbolu, ale swoją książkę wydał i bardzo szybko doczekała się ona polskiego tłumaczenia (w Anglii ukazała się w marcu tego roku). Czy zatem najważniejsza staje się sensacja? Lepiej przeczytać obfitującą w skandale i afery pozycję słabego sportowca, czy może nieco mniej ciekawą autobiografię prawdziwego mistrza swojej dyscypliny? Między innymi o tym traktuje artykuł, który jakiś czas temu pojawił się na portalu natemat.pl. Zapraszam do zapoznania się z nim, zwłaszcza, że zostałem poproszony przez autora o komentarz do obecnej sytuacji:


Dariusz Matyja jako jeden z nielicznych dziennikarzy mówi
o książkach sportowych w ogólnopolskich mediach.
Fot. Aurelia Chmiel, www.polskieradio.pl
Wydawać by się mogło, że skoro wzrasta popyt na książki sportowe, ukazuje się ich coraz więcej, to również media powinny szczególnie zainteresować się tym tematem. Nie do końca tak się jednak dzieje. Owszem, tematyka sportowych wydawnictw pojawia się od czasu do czasu na portalach internetowych (powyższy przykład dobrze to obrazuje), ale już w tradycyjnych mediach, liczba tego typu tekstów czy materiałów pozostaje właściwie bez zmian. Nie spotkałem się jakoś w ostatnim czasie z wywiadem z którymś z autorów wydanej niedawno książki sportowej. Jeśli chodzi o ogólnopolskie media, chlubnym wyjątkiem jest Polskie Radio, a konkretnie Dariusz Matyja. Dziennikarz od czasu do czasu pojawiał się w studiu radiowej Czwórki i w cyklu „Stare i nowe książki sportowe” podczas Poranka prezentował jakąś pozycję dotycząca sportu. Jego wywód nie trwał zbyt długo, bo mówił niecałe 5 minut, ale jednak przez ten czas słuchacze mogli dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy. Piszę w czasie przeszłym, bo nie wiem, czy cykl dalej jest prowadzony na antenie Czwórki. Odsłuch krótkich wejść antenowych Matyi pojawiał się na stronie rozgłośni, ale ostatnie pochodzą z czerwca… Nie wiem więc, jaki był finał tego cyklu, ale warto się zapoznać z tym, co już zostało wyemitowane. Poniżej link do przykładowego opisu książki i odsłuchu słów Dariusza Matyi na antenie. Więcej można znaleźć wpisując w wyszukiwarce nazwę cyklu.


Tak jak napisałem, „Stare i nowe książki sportowe” były lub (oby!) nadal są chlubnym wyjątkiem. Skoro jednak nie mówi się w mediach zbyt wiele na temat książek sportowych, to warto tę lukę wypełnić w internecie. Sam staram się od jakiegoś czasu to czynić. Przykładem moich działań jest ten blog. Ale to nie jedyne miejsce, w którym staram się zamieszczać informacje dotyczące publikacji sportowych. Kilka lat temu założyłem stronę www.ksiazkisportowe.zafriko.pl, na której można znaleźć spis książek o sporcie, które posiadam. Mimo niezbyt zaawansowanej warstwy graficznej, strona ma swoich odbiorców. Nieraz zdarzyło się, że dostałem e-mail z pytaniem dotyczącym dostępności poszczególnych pozycji. Bywało też tak, że udzielałem porad dotyczących wyboru książek do prac maturalnych, licencjackich czy magisterskich. Były też prośby o skserowanie lub zeskanowanie fragmentów dzieł, które są obecnie trudno dostępne. To wszystko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto iść w tym kierunku, bo brakuje witryn internetowych traktujących o książkach sportowych. Dość powiedzieć, że po wpisaniu w wyszukiwarce gogle.pl hasła „książki sportowe” bądź „książki o sporcie”, moja strona wyświetla się jako pierwsza lub druga, tuż po linkach sponsorowanych. Z jednej strony jest to spory sukces, z drugiej jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdyby podejść do tematyki jeszcze poważniej, można by zdziałać dużo więcej. Na razie jednak nie mam ani czasu, ani możliwości. 

Po utworzeniu strony, efektem moich dalszych działań był ten blog, założony początkowo na potrzeby zajęć. W końcu przerodził się jednak w platformę, na której pojawiają się różnego rodzaju wpisy, poruszające tematykę często pomijaną przez portale, jak historia sportu czy literatura sportowa właśnie. Na tym jednak nie koniec. Od kilku miesięcy współpracuję również ze stroną www.sportowahistoria.pl, którą prowadzi Przemysław Popek z Warszawy. Początkowo miałem zajmować się uzupełnianiem bazy książek sportowych, obecnie we wtorki i czwartki ukazują się tam również moje teksty. W każdy wtorek w cyklu „Kulturalny sport” zachęcam do przeczytania jakiejś pozycji o sporcie bądź obejrzenia filmu o tej tematyce, natomiast w czwartek piszę artykuł z serii „Notatka z życia”, który jest krótkim życiorysem sportowca. Warto podkreślić, że SportowaHistoria.PL to portal zajmujący się prawie wyłącznie historią polskiego sportu. Uważam, że takiej witryny dotychczas brakowało, więc zachęcam gorąco do jej odwiedzania.

Jeśli chodzi o strony internetowe, które dotyczą książek sportowych, nie sposób zapomnieć o księgarni kibica Sendport. Odwiedzając www.sendsport.pl możecie zaznajomić się z opisami naprawdę wielu sportowych pozycji. Dużym plusem jest to, że większość opisów książek jest autorska, a nie odtwórcza, co sprawia, że każde z wydawnictw jest bardzo dobrze i szczegółowo opisane. Można tam znaleźć informacje, które są niedostępne gdzie indziej. Niedługo na moim blogu będziecie mogli przeczytać wywiad z Łukaszem Frydlem – założycielem i właścicielem księgarni, który opowie trochę o swojej pracy, ale w głównej mierze porozmawiamy o rynku książek sportowych. Mam już też kilka innych pomysłów na kolejne wpisy i wywiady Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko czekać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz