piątek, 13 września 2013

Futbolowe Łomianki

Wielu jest w Polsce pasjonatów, którzy na własną rękę starają się dokumentować historię sportu. Choć ich praca nie zawsze jest doceniana, należy im się ogromny szacunek, gdyż często za własne pieniądze wydają książki, które stanowią niezwykle cenne źródło informacji o lokalnym sporcie. Jedną z takich pozycji są „Futbolowe Łomianki. 80 lat sportu w Łomiankach 1933-2013” Przemysława Popka.

Autor książki jest założycielem stowarzyszenia i redaktorem naczelnym portalu Sportowa Historia.PL. Za cel obrał sobie upamiętnianie ważnych faktów historycznych dotyczących polskiego sportu. Właśnie taki cel przyświecał mu przy pisaniu książki o piłce nożnej w jego rodzinnych Łomiankach, o czym mówi w wywiadzie udzielonym dla mojego bloga. Jego pierwsze dzieło jest owocem blisko dwuletnich prac.

Popek swoją opowieść rozpoczyna od krótkiego przedstawienia dziejów Łomianek – miejscowości położonej na północny zachód od Warszawy. Po tej części skupia się już tylko i wyłącznie na sporcie, opisując, jak rodził się on w jego miejscowości. Autor wiele miejsca poświęca Eugeniuszowi Łotockiemu, dokładnie przybliżając czytelnikowi jego sylwetkę, co ma swoje uzasadnienie. Urodzony we Lwowie mężczyzna był bowiem założycielem pierwszego klubu sportowego w Łomiankach – ŁKS-u, działającego przy Związku Młodzieży Wiejskiej. To właśnie rok 1933, kiedy miało miejsce to wydarzenie, można uznać za początek sportu w podwarszawskim mieście. Na kolejnych stronach swojej książki Popek opisuje dalsze dzieje łomiankowskich zespołów, skupiając się na drużynach piłkarskich. Drugi rozdział poświęcony został okresowi po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to klub wielokrotnie zmieniał swoją nazwę – od Garbarni, przez LZS, Spartę i Gwardię, po Ferryt. W tej części „Futbolowych Łomianek” zaczynają pojawiać się już tabele, obrazujące przebieg rywalizacji w ligach, w których występowały opisywane zespoły. Popek nie skupia się przy tym wyłącznie na dorosłej drużynie, prezentując czytelnikowi także rezultaty osiągane przez juniorów. Rozdział ten kończy opis sezonu 1976/1977, gdyż po nim Ferryt Łomianki przestał istnieć i zniknął z futbolowej mapy Polski na długich 16 lat.

Klub piłkarski został ponownie założony w 1993 r. pod do dziś obowiązującą nazwą KS Łomianki. To właśnie ostatniemu dwudziestoleciu Przemysław Popek poświęca najdłuższą część swojej pracy – rozdział trzeci. Przedstawia w nim kompletne wyniki wszystkich drużyn tego klubu – trampkarzy, juniorów, rezerw, pierwszego zespołu oraz oldbojów. To chyba najciekawszy rozdział jego książki, z którego dowiedzieć można się m.in., że niewiele brakowało, żeby do KS Łomianek trafił… Robert Lewandowski. Ten sam zawodnik zdobył zresztą w 2005 gola przeciwko tej drużynie, występując jeszcze w barwach Delty Warszawa. Pomyśleć, że 8 lat po tym występie na czwartoligowych boiskach grał w finale Ligi Mistrzów… W tym rozdziale ciekawostek jest zresztą więcej. Czytelnik dowiaduje się także, że barwy klubu z Łomianek przywdziewał swego czasu Leszek Ojrzyński – do niedawna trener Korony Kielce, a zespół przez pewien okres prowadził Marek Zub – obecny szkoleniowiec Żalgirisu Wilno, które niedawno wyeliminowało z Ligi Europy Lecha Poznań. Zagłębiając się w lekturę poznać można także największe sukcesy w historii piłki nożnej w podwarszawskiej miejscowości – wywalczenie Pucharu Mazowsza w 2001 r. czy pierwszego miejsca w IV lidze w sezonie 2001/2002, które nie dało jednak awansu o szczebel wyżej (przegrana w barażach).

Zawarte w książce ciekawostki sprawiają, że nawet czytelnik mieszkający daleko od Warszawy znajdzie w niej kilka interesujących wątków. Powiem szczerze – rzadko sięgam po pozycje traktujące o lokalnym sporcie poza Śląskiem. Czy bowiem mieszkańca tego regionu może intrygować opis zmagań czwartoligowego (w najlepszym okresie) zespołu z zupełnie innego rejonu kraju? Po „Futbolowe Łomianki” też pewnie bym nie sięgnął, gdyby nie współpraca z portalem Sportowa Historia.PL, która zaowocowała znajomością z jej redaktorem naczelnym i autorem książki. Nie o atrakcyjność tu jednak chodzi. Nie można tego typu dzieł porównywać z innymi pozycjami o sporcie, traktującymi o tematach lub osobach wszystkim kibicom dobrze znanym. Wiadomo, że książki o lokalnym sporcie nie mają potencjału dotarcia do szerokiego grona odbiorców. Gdyby tak było, ich wydaniem zainteresowałyby się wydawnictwa. Pozycje takie jak dzieło Przemysława Popka wydawane są w małych nakładach, za pieniądze samych twórców i skierowane są do ludzi związanych z opisywanym regionem i wąskiego grona entuzjastów tego typu literatury sportowej. Nietaktem byłoby więc ocenianie takiej książki w oparciu o kryteria, które zwykle przyjmuję w recenzjach. Trzeba docenić przede wszystkim zaangażowanie autora, chęć poświęcenia wolnego czasu, mimo świadomości, że ewentualny przychód z publikacji pozwoli w najlepszym wypadku pokryć koszty pracy i jej wydania. Wspaniale, że istnieją jeszcze ludzie, którzy chcą zrobić coś z czystej pasji, dla satysfakcji, nie licząc na zyski. Trudno ocenić, o ile uboższa byłaby literatura sportowa bez książek takich jak „Futbolowe Łomianki”.

Przemysławowi Popkowi należą się więc gratulacje, tym bardziej, że udało mu się stworzyć dzieło, które nie jest nudne. Owszem, nie jest to pasjonująca lektura, która wciąga z każdą kolejną stroną, ale taką być po prostu nie może. Dzięki zawartym ciekawostkom autor nie zanudza jednak czytelnika, a to w przypadku tego typu pozycji naprawdę dużo. Przyznam, że książkę przeczytałem bez poczucia zmarnowanego czasu. To świetne źródło wiedzy dla wszystkich kibiców z Łomianek i okolic, a nawet czytelnik niezwiązany zupełnie z tą miejscowością znajdzie w nim coś, co godne jest zapamiętania. Z przyjemnością poczytałbym w takiej formie o dziejach futbolu w Tarnowskich Górach – moim rodzinnym mieście. Kto wie, być może wkrótce jakiś zapaleniec chwyci za pióro i powstanie taka książka. Czekam z niecierpliwością i zazdroszczę fanom sportu z Łomianek, którzy takiej pozycji już się doczekali.

3 komentarze:

  1. Aż łezka się w oku kręci, czytając Twoją recenzję. Może o sporcie w Tarnowskich Górach powinieneś napisać sam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że zastanawiałem się nad tym. Zawsze chciałem napisać jakąś książkę o sporcie, a od czego zaczynać, jeśli nie od własnego podwórka? Jeśli kiedyś się zdecyduję, na pewno zgłoszę się do Ciebie po parę praktycznych porad. ;)

      Usuń
  2. Troszkę historii, bardzo ciekawej historii. Czekamy na odrodzenie:)

    OdpowiedzUsuń