Wielu jest w Polsce pasjonatów, którzy na własną rękę starają się
dokumentować historię sportu. Choć ich praca nie zawsze jest doceniana, należy
im się ogromny szacunek, gdyż często za własne pieniądze wydają książki, które
stanowią niezwykle cenne źródło informacji o lokalnym sporcie. Jedną z takich
pozycji są „Futbolowe Łomianki. 80 lat sportu w Łomiankach 1933-2013”
Przemysława Popka.
Autor książki jest założycielem stowarzyszenia i redaktorem naczelnym portalu Sportowa Historia.PL. Za cel obrał sobie upamiętnianie ważnych faktów historycznych dotyczących polskiego sportu. Właśnie taki cel przyświecał mu przy pisaniu książki o piłce nożnej w jego rodzinnych Łomiankach, o czym mówi w wywiadzie udzielonym dla mojego bloga. Jego pierwsze dzieło jest owocem blisko dwuletnich prac.
Popek swoją opowieść rozpoczyna
od krótkiego przedstawienia dziejów Łomianek – miejscowości położonej na północny
zachód od Warszawy. Po tej części skupia się już tylko i wyłącznie na sporcie,
opisując, jak rodził się on w jego miejscowości. Autor wiele miejsca poświęca
Eugeniuszowi Łotockiemu, dokładnie przybliżając czytelnikowi jego sylwetkę, co
ma swoje uzasadnienie. Urodzony we Lwowie mężczyzna był bowiem założycielem
pierwszego klubu sportowego w Łomiankach – ŁKS-u, działającego przy Związku
Młodzieży Wiejskiej. To właśnie rok 1933, kiedy miało miejsce to wydarzenie,
można uznać za początek sportu w podwarszawskim mieście. Na kolejnych stronach
swojej książki Popek opisuje dalsze dzieje łomiankowskich zespołów, skupiając
się na drużynach piłkarskich. Drugi rozdział poświęcony został
okresowi po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to klub wielokrotnie zmieniał
swoją nazwę – od Garbarni, przez LZS, Spartę i Gwardię, po Ferryt. W tej części
„Futbolowych Łomianek” zaczynają pojawiać się już tabele, obrazujące przebieg
rywalizacji w ligach, w których występowały opisywane zespoły. Popek nie skupia
się przy tym wyłącznie na dorosłej drużynie, prezentując czytelnikowi także
rezultaty osiągane przez juniorów. Rozdział ten kończy opis sezonu 1976/1977,
gdyż po nim Ferryt Łomianki przestał istnieć i zniknął z futbolowej mapy Polski
na długich 16 lat.
Klub piłkarski został ponownie założony
w 1993 r. pod do dziś obowiązującą nazwą KS Łomianki. To właśnie ostatniemu
dwudziestoleciu Przemysław Popek poświęca najdłuższą część swojej pracy –
rozdział trzeci. Przedstawia w nim kompletne wyniki wszystkich drużyn tego
klubu – trampkarzy, juniorów, rezerw, pierwszego zespołu oraz oldbojów. To
chyba najciekawszy rozdział jego książki, z którego dowiedzieć można się m.in.,
że niewiele brakowało, żeby do KS Łomianek trafił… Robert Lewandowski. Ten sam
zawodnik zdobył zresztą w 2005 gola przeciwko tej drużynie, występując jeszcze
w barwach Delty Warszawa. Pomyśleć, że 8 lat po tym występie na czwartoligowych
boiskach grał w finale Ligi Mistrzów… W tym rozdziale ciekawostek jest zresztą
więcej. Czytelnik dowiaduje się także, że barwy klubu z Łomianek przywdziewał
swego czasu Leszek Ojrzyński – do niedawna trener Korony Kielce, a zespół przez
pewien okres prowadził Marek Zub – obecny szkoleniowiec Żalgirisu Wilno, które
niedawno wyeliminowało z Ligi Europy Lecha Poznań. Zagłębiając się w lekturę
poznać można także największe sukcesy w historii piłki nożnej w podwarszawskiej
miejscowości – wywalczenie Pucharu Mazowsza w 2001 r. czy pierwszego miejsca w
IV lidze w sezonie 2001/2002, które nie dało jednak awansu o szczebel wyżej
(przegrana w barażach).
Zawarte w książce ciekawostki
sprawiają, że nawet czytelnik mieszkający daleko od Warszawy znajdzie w niej
kilka interesujących wątków. Powiem szczerze – rzadko sięgam po pozycje
traktujące o lokalnym sporcie poza Śląskiem. Czy bowiem mieszkańca tego regionu
może intrygować opis zmagań czwartoligowego (w najlepszym okresie) zespołu z
zupełnie innego rejonu kraju? Po „Futbolowe Łomianki” też pewnie bym nie
sięgnął, gdyby nie współpraca z portalem Sportowa Historia.PL, która
zaowocowała znajomością z jej redaktorem naczelnym i autorem książki. Nie o
atrakcyjność tu jednak chodzi. Nie można tego typu dzieł porównywać z innymi
pozycjami o sporcie, traktującymi o tematach lub osobach wszystkim kibicom
dobrze znanym. Wiadomo, że książki o lokalnym sporcie nie mają potencjału
dotarcia do szerokiego grona odbiorców. Gdyby tak było, ich wydaniem
zainteresowałyby się wydawnictwa. Pozycje takie jak dzieło Przemysława Popka
wydawane są w małych nakładach, za pieniądze samych twórców i skierowane są do ludzi
związanych z opisywanym regionem i wąskiego grona entuzjastów tego typu
literatury sportowej. Nietaktem byłoby więc ocenianie takiej książki w oparciu
o kryteria, które zwykle przyjmuję w recenzjach. Trzeba docenić przede
wszystkim zaangażowanie autora, chęć poświęcenia wolnego czasu, mimo
świadomości, że ewentualny przychód z publikacji pozwoli w najlepszym wypadku
pokryć koszty pracy i jej wydania. Wspaniale, że istnieją jeszcze ludzie,
którzy chcą zrobić coś z czystej pasji, dla satysfakcji, nie licząc na zyski. Trudno
ocenić, o ile uboższa byłaby literatura sportowa bez książek takich jak
„Futbolowe Łomianki”.
Przemysławowi Popkowi należą się
więc gratulacje, tym bardziej, że udało mu się stworzyć dzieło, które nie jest
nudne. Owszem, nie jest to pasjonująca lektura, która wciąga z każdą kolejną
stroną, ale taką być po prostu nie może. Dzięki zawartym ciekawostkom autor nie
zanudza jednak czytelnika, a to w przypadku tego typu pozycji naprawdę dużo.
Przyznam, że książkę przeczytałem bez poczucia zmarnowanego czasu. To świetne
źródło wiedzy dla wszystkich kibiców z Łomianek i okolic, a nawet czytelnik
niezwiązany zupełnie z tą miejscowością znajdzie w nim coś, co godne jest
zapamiętania. Z przyjemnością poczytałbym w takiej formie o dziejach futbolu w
Tarnowskich Górach – moim rodzinnym mieście. Kto wie, być może wkrótce jakiś
zapaleniec chwyci za pióro i powstanie taka książka. Czekam z niecierpliwością
i zazdroszczę fanom sportu z Łomianek, którzy takiej pozycji już się doczekali.
Aż łezka się w oku kręci, czytając Twoją recenzję. Może o sporcie w Tarnowskich Górach powinieneś napisać sam ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że zastanawiałem się nad tym. Zawsze chciałem napisać jakąś książkę o sporcie, a od czego zaczynać, jeśli nie od własnego podwórka? Jeśli kiedyś się zdecyduję, na pewno zgłoszę się do Ciebie po parę praktycznych porad. ;)
UsuńTroszkę historii, bardzo ciekawej historii. Czekamy na odrodzenie:)
OdpowiedzUsuń