Walter Rozitsky. Był przed wojną taki piłkarz, którego nazwisko
widnieje w kronikach dwóch największych hiszpańskich klubów – FC Barcelony i
Realu Madryt. Czy to możliwe, że ten zawodnik był Polakiem? Adam Węgłowski w
ostatnim rozdziale książki „Bardzo polska historia wszystkiego” stara się znaleźć
odpowiedź na to pytanie.
O Walterze Rozitsky’m pierwszy
raz usłyszałem kilka lat temu. W książeczce poświęconej Realowi Madryt z serii „Słynne
kluby piłkarskie” (wydanej w 2007 roku przez „Gazetę Wyborczą”) widniało
zdjęcie tego piłkarza z dopiskiem o tym, że istnieje duże prawdopodobieństwo,
iż miał polskie korzenie. Świadczyć miała o tym polska flaga widniejąca obok
nazwiska Rozitsky’ego w klubowym muzeum. Kiedy więc odezwało się do mnie
Wydawnictwo Znak Horyzont z pytaniem, czy byłbym zainteresowany zapoznaniem się
z tą nieco tajemniczą historią poprzez książkę, stwierdziłem, że czemu nie? Z
chęcią przeczytałem ostatni rozdział publikacji Adama Węgłowskiego i choć nie
daje on jednoznacznej odpowiedzi, kim był Rozitsky i czy miał w ogóle coś
wspólnego z Polską, napisany jest ciekawie. Autor postarał się wskazać kilka
prawdopodobnych scenariuszy tego, jak mogło potoczyć się życie zawodnika,
udowadniając, że historia kryje wiele niezwykłych tajemnic, których rozwiania
możemy się nigdy nie doczekać.
Mimo że rozdział zatytułowany „Przedwojenny
Ronaldo był Polakiem?” liczy około 25 stron, autorowi udało się w nim zawrzeć
wiele ciekawych informacji, nie tylko na temat Rozitsky’ego. Węgłowski swoją
opowieść rozpoczyna od opisu pierwszego międzypaństwowego meczu Polski, czyli
spotkania z Węgrami z 18 grudnia 1921 roku, zastanawiając się, czy debiut mógł
wypaść bardziej okazale, gdyby w biało-czerwonych barwach wystąpił ówczesny
piłkarz z przeszłością w FC Barcelonie i Realu Madryt. Już pierwsze fragmenty
dobrze określają charakter tego rozdziału, a także całej pozycji. Nie jest to
typowa książka historyczna, oparta wyłącznie na faktach i pewnych informacjach,
ale także swoista wizja biegu historii z Polską i Polakami w rolach głównych.
Autor często snuje bowiem przypuszczenia, jednak nie poczytywałbym mu tego za
błąd. Tam, gdzie zaczyna brakować dowodów, można przecież czasem puścić wodzę fantazji i zastanowić się
na przykład, czy to właśnie Rozitsky, a nie Jerzy Dudek, był pierwszym
zawodnikiem znad Wisły, które reprezentował barwy Królewskich.