Pokazywanie postów oznaczonych etykietą janusz trupinda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą janusz trupinda. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 grudnia 2015

KONKURS: Wygraj książkę o KS Gedanii!

Kilka dni temu oficjalną premierę miała książka Janusza Trupindy "KS Gedania. Klub gdańskich Polaków (1922-1953)". Jednym z patronów medialnych publikacji został niniejszy blog. Z tej okazji mam dla Was konkurs, w którym do wygrania są dwa egzemplarze książki, która na rynku ukazała się dzięki Wydawnictwu Oskar. Wystarczy odpowiedzieć na jedno proste pytanie i liczyć na odrobinę szczęścia!

Dopiero biorę się za tę lekturę, więc na jej recenzję będziecie musieli trochę poczekać. Być może jednak uda Wam się wygrać publikację w konkursie i już wkrótce na własnej skórze przekonacie się, jak spisał się autor, pracownik Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Janusz Trupinda sam bardzo dobrze przedstawił się jakiś czas temu w wywiadzie, do zapoznania się z którym gorąco zachęcam. Gdybyście chcieli jednak poczytać nieco więcej o jego dziele, macie ku temu okazję, zapoznając się z tą zapowiedzią.

piątek, 11 grudnia 2015

Grudniowe premiery

Listopad pod względem sportowych nowości był zdecydowanie najbogatszym miesiącem tego roku. Jak łatwo się domyślić, grudzień będzie raczej skromny, choć kilku ciekawych propozycji również nie zabraknie. Będzie przede wszystkim coś dla fanów historii sportu, co niezmiernie cieszy autora tego bloga.

Zaczynamy od pozycji piłkarskiej i w zasadzie jedynej „masowej” publikacji w tym gronie. Sukces reprezentacji Adama Nawałki, która w niezłym stylu awansowała do mistrzostwa Europy, musiał przynieść owoce w postaci książek. Jak się okazuje, na pierwszą nie musieliśmy czekać zbyt długo. 7 grudnia do księgarni w całej Polsce trafił album „Bój o EURO 2016” autorstwa Romana Kołtonia. Dziennikarz Polsat Sport pozostał wierny swojemu dotychczasowemu wydawcy, czyli firmie Zysk i S-ka i właśnie pod jej szyldem wydał najnowszą publikację. Licząca 160 stron książka to opowieść o drodze do Francji: eliminacyjnych meczach oraz autorach sukcesu: piłkarzach, trenerach, działaczach. W opisie publikacji czytamy: „nieustraszony Milik, heroiczny Glik, arcywaleczny Krychowiak, kosmiczny Lewandowski, zaskakujący Mączyński, niezmordowany Wawrzyniak, odkurzony Mila... Zespół bohaterów! Ileż emocji w scenach uwiecznionych w fotografiach Łukasza Grochali i tekstach Romana Kołtonia”.

No właśnie, album ma w zasadzie dwóch autorów, bo oprócz Kołtonia, który jest odpowiedzialny za wszystkie teksty, za twórcę tego dzieło uznać trzeba też fotografa, który towarzyszył kadrze podczas tych eliminacji. Łukasz Grochala był obecny nie tylko na meczach, ale też treningach, dzięki czemu mógł uchwycić wiele niezapomnianych momentów, by następnie zawrzeć je w książce. Dla wszystkich kibiców, którzy w ostatnich miesiącach żyli tematem reprezentacji, „Bój o EURO 2016” to z pewnością świetna propozycja na świąteczny prezent i z taką też myślą została wydana właśnie teraz. Całość wydaje się prezentować ciekawie, a jedyną przeszkodą przed nabyciem albumu może być jego cena. Okładkowe 99 zł nie zachęca, ale już teraz w ofercie niektórych sklepów można znaleźć publikację za nieco ponad 60 zł. To już cena do przełknięcia. Na zakończenie dodam jeszcze, że książka wydana została w twardej oprawie, na kredowym papierze, w pełnym kolorze i dużym formacie. To wszystko sprawia, że album prezentuje się bardzo ładnie, przynajmniej tak wyglądał w programie Cafe Futbol, gdzie przedpremierowo został zaprezentowany.

poniedziałek, 23 listopada 2015

"KS Gedania. Klub gdańskich Polaków". Premiera już w grudniu!

To książka, na którą kibice czekali od ponad roku. Janusz Trupinda, historyk i pracownik Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, publikację poświęconą Gedanii Gdańsk zapowiadał w wywiadzie dla bloga w sierpniu 2014 roku. Pozycja zatytułowana "KS Gedania. Klub gdańskich Polaków" do księgarni trafi ostatecznie 18 grudnia. Jednym z jej patronów medialnych został blog Książki Sportowe.

Z tej okazji już dziś krótka zapowiedź książki, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Oskar. Twórcy piszą o niej następująco:
Powstałe po I wojnie światowej Wolne Miasto Gdańsk było kompromisem, który nie zadowalał nikogo, a po 1933 roku coraz bardziej ulegało brunatnej dyktaturze. W tych okolicznościach funkcjonowała polska mniejszość, określana jako „polityczny problem” i wypychana na margines życia społecznego. Wyjściem stał się dla niej jednak sport, dzięki któremu mogła manifestować polskość i przywiązanie do biało-czerwonych barw. Tej idei pozostali wierni sportowcy Gedanii Gdańsk, która z jednosekcyjnego klubu przerodziła się w największy ośrodek sportowy nad Motławą. Niestety, los obszedł się z jej reprezentantami okrutnie - od narastających represji po dojściu do władzy nazistów, przez pobyty w obozach koncentracyjnych i przymusową pracę podczas II wojny światowej, po czasy powojenne. Ich historię postanowił przypomnieć pracownik Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, Janusz Trupinda, i w efekcie powstała książka "KS Gedania – klub gdańskich Polaków" (Wydawnictwo Oskar). To głos, jak mówi autor, „gdańskich Kolumbów” - ludzi prezentujących amatorski poziom sportowy, ale widzących w sporcie coś więcej niż aktywność fizyczną. Zrównywani przez komunistów z folksdojczami, zmuszeni do udowadniania patriotyzmu, musieli po 1945 roku opuścić swoją ojczyznę, do której przez dekady dążyli. Niestety, dla nich i przedwojennej Gedanii nie było dotychczas miejsca  w sportowych opracowaniach i zamiarem powyższej publikacji jest wypełnienie tej luki.

O autorze:
Janusz Trupinda – historyk - mediewista, menadżer kultury, pracownik Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Historią Gedanii Gdańsk zainteresował się dzięki wystawie „Citius-Altius-Fortius. Lokalny wymiar wielkiej idei sportu”, zorganizowanej w 2012 roku w Muzeum. Jak sam mówi, „Wyróżniało ich [gedanistów – przyp. red.] jedno: działali w bardzo trudnych warunkach, byli mniejszością i to sport właśnie pozwalał im zachować tożsamość narodową i wyrazić swoje aspiracje”. Przez 3 lata gromadził materiały związane z klubem: zdjęcia, dokumenty, wspomnienia rodzin członków Gedanii. Prowadzi również bloga Gedania. Zapiski na marginesie książki.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Janusz Trupinda: „Dla Gedanii nie było miejsca w powojennej rzeczywistości” [Wywiad]

Fot. zbiory prywatne Janusza Trupindy
Jakiś czas temu natrafiłem na blog „Gedania. Zapiski na marginesie książki”. Okazało się, że stronę prowadzi Janusz Trupinda (na zdjęciu), pracownik Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, który pracuje właśnie nad publikacją poświęconą Gedanii – gdańskiemu klubowi sportowemu z bogatą, lecz jednocześnie tragiczną przeszłością sięgającą okresu międzywojennego. Zainteresowany tematyką, postanowiłem zadać autorowi kilkanaście pytań. Efektem tego poniższa rozmowa.

- Jak idą prace nad książką?

Cały czas systematycznie „do przodu”. Ze względu na inne obowiązki i zobowiązania nie mogę niestety poświęcić na jej przygotowywanie tyle czasu, ile bym chciał, ale jestem zadowolony z postępów.

- Ma Pan wyznaczony jakiś graniczny termin ukończenia publikacji?

Termin ukończenia publikacji określiłem sobie słowem „jesień”. Chciałbym zakończyć pisanie do końca października, gdyż później przyjdzie jeszcze czas na recenzję, redakcję i skład. Realnym terminem wydania jest więc wiosna przyszłego roku. Muszę jeszcze znaleźć odpowiednie wydawnictwo. Pierwsze rozmowy już się toczą, ale do finalizacji jeszcze daleko.

- W czerwcu założył Pan blog "Gedania. Zapiski na marginesie książki". Powstał on przede wszystkim z myślą o tym, żeby opublikować na nim to, co nie zmieści się w książce?

Wszelakich wątków związanych z działalnością Gedanii jest tyle, że na pewno nie da rady zmieścić tego w książce. Są kwestie wątpliwe, zagadki, których nie jestem w stanie rozwikłać. Może ktoś pomoże? Przede wszystkim chciałbym jednak dotrzeć do ludzi. Mimo, że posiadam adresy rodzin dawnych Gedanistów i mógłbym rozesłać oficjalne pisma z logo Muzeum Historycznego z prośbą o pomoc w pisaniu książki, to nie chcę tego robić. Nie chcę wchodzić ludziom „z butami” do domu, narzucać się. Wyszedłem z założenia, że jeżeli ktoś interesuje się historią klubu, czy choćby bada dzieje swoich przodków lub rodziny, to na pewno będzie przeszukiwał internet i w ten sposób się na mnie natknie. Wolałbym, żeby odbyło się to raczej w ten sposób, niż poprzez moją inicjatywę i nagabywanie.