wtorek, 9 lipca 2013

Arsen(al)

Wielu kibiców uśmiechnęłoby się zapewne pod nosem, słysząc, że Arsenal Londyn nazwany został „superklubem”. Tak właśnie Alex Fynn i Kevin Whitcher określili jednak „Kononierów” w tytule swojej książki. Po przeczytaniu pozycji „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub”, znikają wątpliwości dotyczące słuszności użycia tej formy.

Rzeczywiście, londyński klub nie wygrał żadnego trofeum od 2005 roku, kiedy to sięgnął po Puchar Anglii. W tym kontekście, zwłaszcza patrząc na osiągnięcia angielskich konkurentów, używanie stwierdzenia „superklub” wydaje się nadużyciem. Zagłębiając się jednak w pozycję napisaną przez Fynn’a i Whitcher’a, czytelnik może poznać drugą – organizacyjną – stronę funkcjonowania Arsenalu. Zdecydowanie uzasadnia ona użycie tego stwierdzenia, gdyż biorąc pod uwagę dodatni bilans finansowy, od „Kanonierów” uczyć powinny się największe piłkarskie potęgi, z Manchesterem United i Chelsea Londyn na czele.

Na początek warto przybliżyć sylwetki autorów, gdyż nie pozostają one bez wpływu na treść książki. Alex Fynn jest konsultantem branży futbolowej, nazwanym przez „The Sunday Times” „duchowym ojcem chrzestnym Premier League”. Doradzał on kilku klubom (w tym także Arsenalowi) w medialno-marketingowych zagadnieniach. Drugi z autorów – Kevin Whitcher jest z kolei redaktorem „The Gooner” – fanzinu poświęconego Arsenalowi, ma także na swoim koncie książkę zatytułowaną „Gunning for the Double – the Story of Arsenal’a 1997-1998 Season”. Obaj posiadają ogromną wiedzę na temat Arsenalu Londyn, jego historii i szczegółów funkcjonowania, dlatego wspólnie stworzone przez nich dzieło jest bardzo fachowym opracowaniem, które w kompleksowy sposób opisuje działanie „Kanonierów”.

Autorzy nie rozpoczynają jednak opowieści od roku powstania Arsenalu. Punktem początkowym książki jest zakupienie akcji klubu przez Davida Deina w 1983 r. Ta transakcja pozwoliła mu bowiem pełnić kluczową rolę w zarządzie przez kolejne 24 lata. To właśnie jego rządy jako wiceprezesa sprawiły, że Arsenal stał się jedną z najważniejszych drużyn klubowych w Europie, czego udokumentowaniem było znalezienie się w grupie G-14 w 2002 r. Osoba Deina pełni w narracji kluczową rolę nie tylko ze względu na długą i owocną prezesurę. To właśnie ten wiceprezes sprowadził do klubu w 1996 r. Arsene’a Wengera.

Francuski trener to druga z najważniejszych postaci przedstawionych w książce. Autorzy utożsamili zresztą powstanie piłkarskiej potęgi z tym szkoleniowcem, o czym świadczy pisownia nazwy „Arsenal” w tytule książki. Nad literą „e” widoczny jest znak diakrytyczny, wskazujący, że chodzi o połączenie imienia trenera i nazwy klubu. Trudno kwestionować zabieg zastosowany przez Fynn’a i Whitcher’a. To właśnie dzięki Wengerowi „Kononierzy” dołączyli do europejskiej czołówki klubów, czego najlepszym przykładem był sezon 2003/2004, podczas którego prowadzony przez Francuza Arsenal nie przegrał żadnego meczu i sięgnął po mistrzostwo i Puchar Anglii. To szkoleniowiec londyńczyków sprowadził do klubu takie gwiazdy jak Thierry Henry, Robert Pires, Patrick Vieira czy Robin van Persie, które następnie zostały sprzedane do innych drużyn, zasilając znacznie budżet klubu. To wreszcie Wenger doprowadził do powstania szkółki piłkarskiej i bazy treningowej London Colney, która zapewniła dopływ młodych piłkarzy, takich jak Ashley Cole czy Jack Wilshere. Wkład Arsene’a Wengera w rozwój Arsenalu jest nie do przecenienia, co podkreślają autorzy książki. Zadają oni też słuszne pytanie o to, czy jakikolwiek inny trener byłby w stanie, nie mogąc przeznaczyć na transfery wielkich kwot, corocznie doprowadzać drużynę do miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów? Wydaje się, że niewielu szkoleniowców wytrzymałoby na posadzie trenera Arsenalu tyle lat, cierpliwie budując młodą drużynę, mimo niewielkich środków finansowych przeznaczonych na transfery.

Mimo tego, że książka „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub” pisana jest z pozycji jej sympatyków, nie przeszkadza to w jej obiorze. Autorzy odnoszą się do ludzi zarządzających klubem w sposób krytyczny, nie szczędząc gorzkich słów pod względem prezesów czy trenera. Nie można powiedzieć, że książka jest cukierkowym obrazem Arsenalu jako klubu bez wad. Fynn i Whitcher są świadomi błędów, które popełniono (m.in. sprzedanie za zbyt niskie kwoty praw do nazwy stadionu i umieszczenia loga sponsora na koszulkach) i piszą o nich otwarcie. Bardzo dobrze łączą trzy punkty patrzenia na londyński klub – z perspektywy drużyny, czyli zawodników i trenera, z punktu widzenia kibiców i zza kulis – czyli z perspektywy zarządu. Umiejętne połączenie tych trzech płaszczyzn i sprawne wmieszanie wątków w narrację sprawia, że książkę czyta się bardzo sprawnie. Nie jest to pozycja na tyle wciągająca, że trudno się od niej oderwać, ale autorzy opisują przecież historię klubu piłkarskiego, więc nie można oczekiwać od nich dynamicznych zwrotów akcji. Książkę czyta się jednak z przyjemnością, mimo jej sporej objętości (ponad 380 stron). Pozytywną stroną pozycji „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub” jest też mnogość wypowiedzi prezesów, udziałowców, zawodników i trenerów. Autorzy cytują dużą liczbę osób związanych z klubem, dzięki czemu czytelnik otrzymuje kompleksowy obraz zespołu widzianego z wielu perspektyw.

Autorów pochwalić trzeba też za prosty język, którym starają się przekazać czytelnikowi szczególnie kwestie związane z udziałami w klubie. Nie stosują biznesowej nomenklatury, która niepotrzebnie zagmatwałaby obraz przemian i transferu kapitału, starają się raczej wyjaśnić wszystko w łatwy do odbioru sposób. Pochwała należy się też Maciejowi Drewnowskiemu, który odpowiadał za przełożenie książki z języka angielskiego. Brak w pozycji błędów językowych, interpunkcyjnych czy zwykłych literówek, co nie zawsze jest regułą w przypadku innych wydawnictw. Pozwala to płynnie zagłębiać się w kolejne strony książki, bez zbędnego wybijania z rytmu rzucającymi się w oczy błędami. Rola tłumacza nie ograniczyła się w przypadku tej publikacji wyłącznie do przetłumaczenia tekstu. Polskie wydanie ukazało się w tym roku, oryginalne dwa lata wcześniej, więc Drewnowski uzupełnia opis istotnymi przypisami, aktualizując nieco książkę.

Pozycja „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub” jest najlepszą publikacją o Arsenalu Londyn, która ukazała się dotychczas w Polsce. Mimo iż nie jestem wielkim fanem ani „Kanonierów”, ani angielskiego futbolu, książka przypadła mi do gustu i przeczytałem ją z przyjemnością. Jej ogromną zaletą jest fakt, że napisana została przez ludzi dogłębnie znających klub, którzy przedstawili wszystkie strony jego funkcjonowania – wydarzenia boiskowe, ruchy trenerskie, a także decyzje zapadające w zarządzie. Wszystkie te sfery są za sobą ściśle powiązane, tworząc razem podstawę funkcjonowania wielkiego przedsiębiorstwa, jakim stały się obecnie kluby piłkarskie. Wszystkich, którzy chcą dokładniej poznać zasady, na jakich funkcjonują - odsyłam do książki. Dobrze, że wśród klubów rządzonych przez obrzydliwe bogatych właścicieli, którzy mogą pozwolić sobie na kupno każdego piłkarza i nie liczą się z pieniędzmi, istnieją jeszcze drużyny takie jak Arsenal Londyn. „Kanonierzy” udowadniają, że można stworzyć niezły zespół, który nie zejdzie poniżej pewnego poziomu, choć nie będzie w stanie rywalizować z najlepszymi. Między innymi o tym dylemacie między sportowym sukcesem, a zachowaniem zdrowego rozsądku i płynności finansowej opowiada książka „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub”.

Zapraszam też do zapoznania się z recenzją książki w formie wideo!

3 komentarze:

  1. Bardzo jestem ciekawa tej pozycji. Ja akurat należę do miłośników angielskiego futbolu i choć Arsenal jest jedyną drużyną, za którą nie przepadam, to oglądając swego czasu nagrania z klubowego życia Fabiańskiego czy Szczęsnego byłam pod wrażeniem tego, jak klub ten funkcjonuje od wewnątrz. Ciekawą przygodą byłoby więc zagłębienie się w tę książkę :)

    Ale! Nie do końca przekonuje mnie Twoja puenta, że Arsenal jest jedną z drużyn, która liczy się z pieniędzmi itd. itd. Moim zdaniem oni mają jedną z najgorszych polityk transferowych w całym kraju. Kiedy przypominam sobie mecze, w których na boisku nie pojawiał się żaden(!) Anglik [czy choćby Brytyjczyk], od razu podnosi mi się ciśnienie, bo coś takiego nie powinno mieć miejsca. Lubię to, że często opierają skład na młodych zawodnikach, ale nie popieram braku Anglików w składzie, bo to ma być liga angielska, a nie francusko-jakaśtam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło mi raczej o samą politykę opierania zespołu na młodych zawodnikach, która w założeniu jest jak najbardziej godna pochwały. Jej wykonanie przez Wengera wzbudza już jednak sporo kontrowersji, o których wspomniałaś. Autorzy książki słusznie zarzucają zresztą Francuzowi, że promuje w większości piłkarzy spoza Wysp Brytyjskich. Ten z kolei broni się, argumentując, że następuję internacjonalizacja futbolu. Sam jest też przeciwnikiem ograniczania obcokrajowców w zespołach klubowych. Wszystkie te stanowiska zawarte zostały w książce, jest ona naprawdę rzetelna.

    Sam też jestem przeciwnikiem promowania obcokrajowców i uważam, że cudzoziemcy nie powinni stanowić większości składu drużyny. Na pochwałę zasługuje na pewno polityka transferowa Arsenalu, ale tylko jeśli chodzi o granice wydatków na transfery. Niewydawanie astronomicznych kwot na piłkarzy trzeba zaliczyć na plus, choć wynikało to w dużej mierze z faktu, że "Kanonierzy" nie mogli sobie pozwolić na wielkie transfery z racji ogromnych środków, które zostały przeznaczone na budowę Emirates Stadium. Nie bez wpływu na tą politykę jest też postawa samego Wengera, który, co zaznacza, nawet jeśli miałby środki, nie wydałby więcej jak 20 mln euro na jednego zawodnika. Wydaje się, że Francuz lubi wyzwania i takim właśnie było osiągnięcie sukcesu z zespołem zbudowanym z młodych zawodników, co jednak krytykowane jest przez fanów. To oczywiste, że woleliby oni w końcu cieszyć się ze zdobycia jakiegoś trofeum, a często brak sukcesów był właśnie wynikiem niedoświadczenia drużyny. O tym wszystkim piszą zresztą Fynn i Whitcher w swojej książce, dlatego naprawdę gorąco polecam sięgnięcie po tę lekturę, gdyż przedstawia kompleksową i rzetelną analizę polityki Arsenalu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak najbardziej popieram stawianie na młodych i oszczędności różnego typu i zawsze wierzę, że inwestowanie w młodość i rozwój kiedyś się opłaci. Przy czym Wengera zaczął już powoli rozliczać czas. Niebawem stuknie dziesięć lat od ich ostatniego tytułu mistrzowskiego. I powstaje pytanie, czy jego system jeszcze w ogóle ma szanse na sprawdzenie się. I tak ma facet szczęście, że nie pracuje w Polsce. Bo choć i u nas zdarzają się drużyny, w których za bardzo wzięto sobie do serca tę 'internacjonalizację futbolu' [Wisła z zeszłego roku czy Pogoń sprzed paru lat], to z takimi osiągami na przestrzeni ostatniej dekady obsadzono by jego stanowisko ze dwadzieścia razy na nowo ;)

    A rzetelność tej książki bardzo mnie kusi. Trochę irytowałam się jednostronnością przekazu w niektórych biografiach [np. tej na 25-lecie pracy Fergusona] i docenię każdą pracę, która oferuje prawdę i szczerość w miejsce niepotrzebnego mydlenia...

    OdpowiedzUsuń