niedziela, 26 lutego 2012

Moja pierwsza książka o sporcie

Był marzec 2002 roku. Obchodziłem akurat swoje 11 urodziny i w prezencie od rodziców otrzymałem książkę. Na okładce znajdowało się zdjęcie faceta w średnim wieku, z wąsem, który trzymał w ręku piłkę z godłem Polski. Jako że od jakiegoś czasu interesowałem się już sportem, nie miałem problemu z rozpoznaniem twarzy. To był Jerzy Engel, ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski w piłce nożnej. Spojrzałem niżej i odczytałem tytuł: "Engel. Futbol na tak".

Prezent okazał się strzałem w dziesiątkę! Z pewnością moja ocena tej książki nie będzie obiektywna. Był to czas, kiedy zaczynałem interesować się sportem. Piłkarze reprezentacji byli dla mnie bohaterami, podobnie jak ich trener. Chyba dla każdego chłopca, który w tym czasie interesował się futbolem, kadrowicze Engela byli kimś. Przecież po 16 latach udało im się w końcu przełamać niemoc i awansować z reprezentacją Polski do mistrzostw świata! Każdy mecz eliminacji był wielkim przeżyciem. Spotkanie z Ukrainą, kiedy to z powodów technicznych transmisja rozpoczęła się z opóźnieniem i widzowie w Polsce zaczęli oglądać mecz od stanu 1-0 dla Polski, popis Kałużnego w spotkaniu z Białorusią, emocje w Oslo i zwycięska bramka Karwana w końcówce, pogrom Armenii, szczęśliwe zwycięstwo z Walią w Cardiff, cenny punkt zdobyty po istnej wojnie w Erewaniu czy wreszcie fantastyczny mecz z Norwegią na Stadionie Śląskim i awans! Te wydarzenia miałem ciągle w pamięci, więc, gdy dostałem okazję poznania ich od kuchni, przeczytałem książkę jednym tchem. Dla przypomnienia, poniżej film prezentujący drogę Polaków do Mistrzostw Świata w Korei Południowej i Japonii:



Zdjęcia z prywatnych zbiorów autora są 
zabawne.  Powyżej widzimy Jerzego Engela 
w "galowym" ubraniu  łowiącego ryby. 
Tej czynności oddawał się również wtedy, 
kiedy odebrał telefon od Zbigniewa Bońka 
z informacją o tym, że... właśnie został 
selekcjonerem reprezentacji Polski.
"Engel. Futbol na tak" to autobiografia Jerzego Engela spisana przy pomocy dziennikarza "Przeglądu Sportowego", Macieja Polkowskiego. Książka wydana została nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego pod koniec 2001 roku, tuż po awansie reprezentacji do finałów mistrzostw świata. Engel opisuje w niej skrótowo swoją krótką przygodę z piłką jako zawodnik, którą zakończył w Polonii Warszawa. Większa część książki to opis pracy trenerskiej, którą rozpoczął w wieku zaledwie 23 lat od pracy z drugim zespołem Czarnych Koszul. Zanim objął stery najważniejszej drużyny w kraju, zaliczył kilka sukcesów, jak chociażby dwukrotne wicemistrzostwo z Legią Warszawa czy drugie miejsce w lidze cypryjskiej z Apollonem Limassol. Nie o tym jest jednak "Engel. Futbol na tak". To przede wszystkim opis drogi Polaków do Korei Południowej i Japonii. Zagłębiając się w lekturę, mamy okazję poznać kulisy spotkań eliminacyjnych, motywacje podejmowania poszczególnych decyzji czy tajniki pracy selekcjonera. 


Mimo iż książka nie ujawnia pikantnych szczegółów z szatni, brak w niej sensacji, to czyta się ją dobrze i szybko. Wydana na fali ogólnonarodowej radości związanej z awansem, swego czasu cieszyła się sporą popularnością. Po latach warto do niej wrócić i przypomnieć sobie okoliczności pierwszego w XXI wieku awansu polskiej reprezentacji do finałów mistrzostw świata. Co ciekawe, to nie jedyna książka autorstwa Jerzego Engela. Po nieudanym mundialu w 2002 roku na rynku ukazała się "Prosta gra", czyli pozycja tłumacząca przyczyny porażki Polski na mistrzostwach. Kilka lat później wydana została książka "Nikt nie rodzi się mistrzem", zawierająca porady Engela dotyczące coachingu i managementu w futbolu.

5 komentarzy:

  1. Żeby tak cały czas wygrywać to by się miało za prosto, być może sprawiło by to mniejszą przyjemność graczom. Chociaż Polska długo jest poza podium w piłce nożnej męskiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki temu blogowi zaczynam się coraz bardziej wkręcać w piłkę nożną. Jeszcze teraz mamy Euro

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecasz może jakąś książkę, dość aktualną o trenerstwie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny artykuł. Książka wydaje sie być rzetelna.

    OdpowiedzUsuń