poniedziałek, 28 stycznia 2019

"Czapkins". Jaki naprawdę był Tomasz Mackiewicz?

Nie jest łatwo stworzyć biografię człowieka o tak złożonej osobowości. Uczynić to kilka miesięcy po jego tragicznej śmierci – jeszcze trudniej. Dominik Szczepański podjął się tego wyzwania i stworzył znakomitą i wielowątkową książkę o Tomaszu Mackiewiczu. „Czapkins” to jedna z najlepszych himalajskich pozycji ostatnich miesięcy, ale powinna zainteresować także tych, którzy gustują w życiorysach ludzi nietuzinkowych.

Niewiele ryzykuję, stawiając tezę, że nie będzie już lepszej książki o Tomaszu Mackiewiczu. Dlaczego? Dlatego że autor nie tylko doskonale orientuje się w himalajskiej tematyce i, mówiąc kolokwialnie, „czuje klimat” (dowodem tego kapitalna autobiografia Adama Bieleckiego „Spod zamarzniętych powiek”, której był współautorem), ale także poznał głównego bohatera blisko pięć lat przed jego ostatnią wyprawą. To ogromna zaleta, bo Dominik Szczepański wielokrotnie rozmawiał z Mackiewiczem, poznał jego charakter, co znacznie ułatwiło mu przybliżenie jego postaci czytelnikom. W dodatku najnowsza publikacja Wydawnictwa Agora to pozycja napisana we współpracy z drugą żoną „Czapkinsa”, Anną Solską-Mackewicz. Jej wkład w książkę jest nieoceniony – na jej potrzeby udostępniła prywatną (miejscami bardzo intymną) korespondencję z mężem, zapis rozmowy na WhatsAppie z ludźmi organizującymi akcję ratunkową na Nanga Parbat, który pozwolił wiernie odwzorować jej szczegóły, a nawet pierwsze 836 słów wspomnień, które Mackiewicz miał wkrótce spisać. Oprócz tych unikatowych materiałów w biografii znalazły się wypowiedzi rodziny Tomka, towarzyszy jego wypraw, ludzi, z którymi pracował w Irlandii, współpacjentów Monaru, a nawet mieszkańców pakistańskiej doliny Diamir, gdzie wszyscy uwielbiali prostego himalaistę z Polski. Szczepański wykonał tytaniczną pracę, w poszukiwaniu źródeł udając się nawet w Himalaje, ale dzięki temu jego książka jest żywą, reporterską opowieścią o życiu i marzeniu nietuzinkowej postaci. Marzeniu, które z czasem przerodziło się w obsesję.

Wzloty i upadki
Tomasz Mackiewicz urodził się w Działoszynie pod Częstochową. Rodzice byli mocno zajęci pracą, więc jego i siostrę Agnieszkę wychowywali w zasadzie dziadkowie. Rodzeństwo niemal cały wolny czas spędzało na świeżym powietrzu. To wtedy Tomek „złapał” kontakt z naturą. Już do końca swoich dni zawsze będzie preferował życie na wsi, blisko przyrody. Kiedy w latach 80. jego rodzice przenieśli się do Częstochowy, życie młodego chłopaka zostało wywrócone do góry nogami. Nie potrafił się dostosować do warunków panujących w mieście, ludzi, którzy tam mieszkali. Tak popadł w złe towarzystwo, kłopoty, które zakończyły się pobytem w Monarze. Gdyby nie to, świat być może w ogóle nie usłyszałbym o Mackiewiczu. Gdy był już mocno uzależniony, upadł na samo dno, uratowała go jego siostra. To właśnie ona wraz z ojcem Witoldem opowiadają o pierwszych latach życia Tomka. Szczepański wykazuje się tutaj znakomitym wyczuciem, wybierając z ich wypowiedzi wiele znakomitych anegdot i kreśląc obraz Polski lat 80. i 90. Potem czytelnik poznaje szczegóły pobytu Mackiewicza w Monarze, o którym opowiada jego kompan Witek. To właśnie jego siostrę Joannę, już po zakończeniu terapii, poznaje główny bohater. Wkrótce zostaje ona jego żoną. Ale zanim to nastąpi, w książce przeczytać można o pierwszej szalonej wyprawie Tomka. Postanawia on wyjechać do Indii, gdzie przemierza kraj (dwa tysiące kilometrów do Bangladeszu!) na rowerze. Mimo że ta przygoda znana jest tylko z opowiadań Mackiewicza, które ten snuje wśród znajomych po powrocie, Szczepańskiemu udaje się także tutaj opisać kilka smakowitych anegdot. Chociażby te, gdy Tomek spotkał stado małp, irańskich żołnierzy homoseksualistów lub o mało nie został zjedzony przez tygrysa ludojada.

Już w tym momencie, mimo że do zimowych wypraw głównego bohatera jeszcze daleka droga, książka zdradza swoje największe atuty. Jest nimi przede wszystkim znakomicie opanowana przez autora umiejętność opisywania wypraw w sposób niezwykle barwny i wciągający. Są dialogi, świetne puenty, a wszystko to pomiędzy wyciąganiem wniosków na temat tego, jak konkretny etap życia wpłynął na charakter Mackiewicza. Tak jak dzieciństwo nauczyło go obcowania z naturą, tak pierwsza duża wyprawa zaszczepiła w głównym bohaterze zamiłowanie do buddyzmu. Później będzie się ono przejawiało w obcowaniu z Ferią na Nanga Parbat – górskim bytem, który zdaniem Tomka przemawiał do niego, gdy był na ośmiotysięczniku. To wszystko sprawia, że wraz z kolejnymi etapami życia „Czapkinsa”, czytelnik poznaje jego skomplikowaną osobowość: słabość do używek i wielką siłę woli. Tęsknotę za górami i rodziną, które zawsze przejawiały się wtedy, gdy brakowało mu jednego lub drugiego. Chęć uporządkowania swojego życia i brak dbałości o rzeczy tak przyziemne jak płacenie rachunków czy mieszkanie. Szczepański prezentuje nam człowieka z krwi i kości, nie idealizując jego postaci, ale też nie potępiając jego często nieodpowiedzialnych zachowań. Jest rzetelny, nie narzucając czytelnikowi sposobu odbioru Mackiewicza – każdy może sam dokonać oceny tego, jak postępował.

Wyprawy, którymi zadziwiał świat
W kolejnych częściach książki proporcje nieco się zmieniają – autor częściej pisze o wyprawach Mackiewicza (wyprawie na lodowce Alaski i Kanady, a następne siedmiu próbach zdobycia Nanga Parbat), wplatając to wątki dotyczące tego, co działo się w prywatnym życiu wspinacza. Działo się dużo: poznanie Anny, narodziny kolejnych dzieci, kłopoty finansowe, gdy zbankrutowała jego firma stawiająca maszty. Już niemal do końca życiorys głównego bohatera przypomina ciągłe boksowanie się z losem, naznaczone coraz większą obsesją na punkcie zdobycia wspomnianego ośmiotysięcznika zimą jako pierwsza osoba na świecie. Ale zanim narodzi się ta fiksacja, autor niezwykle ciekawie pisze o zdobyciu przez Mackiewicza wraz z Markiem Klonowskim kanadyjskiej góry Logan. Dwóch amatorów postanowiło dokonać czegoś niezwykłego. Wędrowali przez 24 dni, skrajnie wyczerpani dotarli do celu, a czekał ich jeszcze wielokilometrowy powrót. Rozdział poświęcony temu wyczynowi jest jednym z najciekawszych w całej książce, autorowi na podstawie pamiętnika głównego bohatera i dzienników z wyprawy jego partnera oraz jego wspomnień udało się stworzyć świetną historię, którą chłonie się z każdą stroną. Nie brakuje tutaj momentów dramatycznych, ale też humoru, który nie opuszczał szalonego duetu do końca przygody, nawet gdy nie mieli pieniędzy i jedzenia, a atak biegunki sprawił, że Mackiewicz sporą część trasy przemierzał… bez spodni czy nawet bielizny, przystając co kilka metrów.

Te szalone i nieracjonalne z pozoru przygody Tomka charakteryzują także jego próby zdobycia Nanga Parbat. Kiedy pierwszy raz wybierał się na tę górę, wszyscy, na czele z ludźmi z Polskiego Związki Alpinizmu, pukali się w głowę. Jak przeczytać można w książce, paradoksalnie to właśnie wtedy szansa na zdobycie góry zimą była największa, bo pogoda temu sprzyjała. Mackiewicz musiał jednak nabrać doświadczenia, często zmieniał partnerów, by w końcu natrafić na Elisabeth Revol. Historia ich przyjaźni to kolejny interesujący, osobisty wątek książki. Podobnie jak wyprawy Tomka widziane oczami jego kobiet. Ich relacje, głównie przez udostępnioną korespondencję, pokazują, jak ogromne to obciążenie także dla bliskich himalaistów. Rzadko się zdarza, by w książkach o Himalajach poznać również drugą stronę medalu. Wszystkie wyprawy Mackiewicza zostały zresztą opisane niezwykle obrazowo i trzymają w napięciu do samego końca. Każda z nich była inna, najbardziej dramatyczna oczywiście ostatnia, w opisie której autor, posiłkując się konwersacją prowadzoną przez żonę Annę i ludzi, którzy kierowali akcją ratunkową, odtwarza minuta po minucie to, co działo się w styczniu 2018 roku. To niezwykle mocne, pełne emocji fragmenty, które zostały opisane tak dobrze, że czytelnik nawet znając smutny finał, do końca kibicuje parze wspinaczy i tym, którzy ruszyli ich ratować.

Historia tragiczna, ale inspirująca
Podsumowując, „Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza” to jedna z ciekawszych lektur dla fanów himalaizmu, które ukazały się w ostatnich miesiącach. Dominik Szczepański po raz kolejny potwierdził, że spośród autorów piszących o wyprawach na ośmiotysięczniki jest jednym z najlepszych. Książkę wzbogacają zdjęcia z prywatnego archiwum głównego bohatera, a także wypowiedzi innych himalaistów: Adama Bieleckiego, Denisa Urubki czy Wojciecha Kurtyki. Ten ostatni w sposób szczególny broni Mackiewicza, bo uważa, że podobnie jak on, był himalajskim outsiderem, pariasem wyśmiewanym za kulisami przez ludzi ze środowiska. Nie miał wielkich pieniędzy, najlepszego sprzętu, ale kochał góry i właśnie dzięki tej miłości parł do przodu, by spełnić swoje marzenie. Paradoksalnie książka nie ma smutnego wydźwięku, choć kończy się opisem emocjonalnego spotkania Elisabeth Revol z Anną Solską-Mackiewicz (co pięknie spina klamrą całą opowieść). Czytelnik może z niej wynieść przesłanie, które mówi, że jeśli ma się w życiu cel i mocno wierzy w jego osiągnięcie, nie ma takiej rzeczy, która uniemożliwiłaby jego realizację. Mackiewicz za spełnienie swojego marzenia zapłacił najwyższą cenę, ale urzekające jest to, że był jednym z ostatnich górskich romantyków, dla którego nie liczyły się pieniądze i sława. On autentycznie kochał góry i ludzi, co dobitnie podkreśla uwielbienie, jakim był darzony przez Pakistańczyków, którzy mieli okazję go poznać. Teraz także czytelnicy mogą zajrzeć w głąb jego złożonej osobowości. Nie przegapcie tej okazji, bo naprawdę warto.

CZYTAJ TAKŻE:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz