Nie jest łatwo stworzyć biografię człowieka o tak złożonej osobowości.
Uczynić to kilka miesięcy po jego tragicznej śmierci – jeszcze trudniej.
Dominik Szczepański podjął się tego wyzwania i stworzył znakomitą i
wielowątkową książkę o Tomaszu Mackiewiczu. „Czapkins” to jedna z najlepszych
himalajskich pozycji ostatnich miesięcy, ale powinna zainteresować także tych,
którzy gustują w życiorysach ludzi nietuzinkowych.
Niewiele ryzykuję, stawiając
tezę, że nie będzie już lepszej książki o Tomaszu Mackiewiczu. Dlaczego?
Dlatego że autor nie tylko doskonale orientuje się w himalajskiej tematyce i,
mówiąc kolokwialnie, „czuje klimat” (dowodem tego kapitalna autobiografia Adama
Bieleckiego „Spod zamarzniętych powiek”, której był współautorem), ale także
poznał głównego bohatera blisko pięć lat przed jego ostatnią wyprawą. To
ogromna zaleta, bo Dominik Szczepański wielokrotnie rozmawiał z Mackiewiczem,
poznał jego charakter, co znacznie ułatwiło mu przybliżenie jego postaci
czytelnikom. W dodatku najnowsza publikacja Wydawnictwa Agora to pozycja
napisana we współpracy z drugą żoną „Czapkinsa”, Anną Solską-Mackewicz. Jej
wkład w książkę jest nieoceniony – na jej potrzeby udostępniła prywatną
(miejscami bardzo intymną) korespondencję z mężem, zapis rozmowy na WhatsAppie
z ludźmi organizującymi akcję ratunkową na Nanga Parbat, który pozwolił wiernie
odwzorować jej szczegóły, a nawet pierwsze 836 słów wspomnień, które Mackiewicz
miał wkrótce spisać. Oprócz tych unikatowych materiałów w biografii znalazły
się wypowiedzi rodziny Tomka, towarzyszy jego wypraw, ludzi, z którymi pracował
w Irlandii, współpacjentów Monaru, a nawet mieszkańców pakistańskiej
doliny Diamir, gdzie wszyscy uwielbiali prostego himalaistę z Polski.
Szczepański wykonał tytaniczną pracę, w poszukiwaniu źródeł udając się nawet w
Himalaje, ale dzięki temu jego książka jest żywą, reporterską opowieścią o
życiu i marzeniu nietuzinkowej postaci. Marzeniu, które z czasem przerodziło
się w obsesję.
Wzloty i upadki
Tomasz Mackiewicz urodził się w
Działoszynie pod Częstochową. Rodzice byli mocno zajęci pracą, więc jego i
siostrę Agnieszkę wychowywali w zasadzie dziadkowie. Rodzeństwo niemal cały
wolny czas spędzało na świeżym powietrzu. To wtedy Tomek „złapał” kontakt z
naturą. Już do końca swoich dni zawsze będzie preferował życie na wsi, blisko
przyrody. Kiedy w latach 80. jego rodzice przenieśli się do Częstochowy, życie
młodego chłopaka zostało wywrócone do góry nogami. Nie potrafił się dostosować do
warunków panujących w mieście, ludzi, którzy tam mieszkali. Tak popadł w złe
towarzystwo, kłopoty, które zakończyły się pobytem w Monarze. Gdyby nie to,
świat być może w ogóle nie usłyszałbym o Mackiewiczu. Gdy był już mocno
uzależniony, upadł na samo dno, uratowała go jego siostra. To właśnie ona wraz
z ojcem Witoldem opowiadają o pierwszych latach życia Tomka. Szczepański
wykazuje się tutaj znakomitym wyczuciem, wybierając z ich wypowiedzi wiele
znakomitych anegdot i kreśląc obraz Polski lat 80. i 90. Potem czytelnik
poznaje szczegóły pobytu Mackiewicza w Monarze, o którym opowiada jego kompan
Witek. To właśnie jego siostrę Joannę, już po zakończeniu terapii, poznaje
główny bohater. Wkrótce zostaje ona jego żoną. Ale zanim to nastąpi, w książce
przeczytać można o pierwszej szalonej wyprawie Tomka. Postanawia on wyjechać do
Indii, gdzie przemierza kraj (dwa tysiące kilometrów do Bangladeszu!) na
rowerze. Mimo że ta przygoda znana jest tylko z opowiadań Mackiewicza, które
ten snuje wśród znajomych po powrocie, Szczepańskiemu udaje się także tutaj
opisać kilka smakowitych anegdot. Chociażby te, gdy Tomek spotkał stado małp,
irańskich żołnierzy homoseksualistów lub o mało nie został zjedzony przez tygrysa ludojada.
Już w tym momencie, mimo że do
zimowych wypraw głównego bohatera jeszcze daleka droga, książka zdradza swoje
największe atuty. Jest nimi przede wszystkim znakomicie opanowana przez autora
umiejętność opisywania wypraw w sposób niezwykle barwny i wciągający. Są
dialogi, świetne puenty, a wszystko to pomiędzy wyciąganiem wniosków na temat
tego, jak konkretny etap życia wpłynął na charakter Mackiewicza. Tak jak
dzieciństwo nauczyło go obcowania z naturą, tak pierwsza duża wyprawa
zaszczepiła w głównym bohaterze zamiłowanie do buddyzmu. Później będzie się ono
przejawiało w obcowaniu z Ferią na Nanga Parbat – górskim bytem, który
zdaniem Tomka przemawiał do niego, gdy był na ośmiotysięczniku. To wszystko
sprawia, że wraz z kolejnymi etapami życia „Czapkinsa”, czytelnik poznaje jego
skomplikowaną osobowość: słabość do używek i wielką siłę woli. Tęsknotę za
górami i rodziną, które zawsze przejawiały się wtedy, gdy brakowało mu jednego
lub drugiego. Chęć uporządkowania swojego życia i brak dbałości o rzeczy tak
przyziemne jak płacenie rachunków czy mieszkanie. Szczepański prezentuje nam
człowieka z krwi i kości, nie idealizując jego postaci, ale też nie potępiając
jego często nieodpowiedzialnych zachowań. Jest rzetelny, nie narzucając
czytelnikowi sposobu odbioru Mackiewicza – każdy może sam dokonać oceny tego,
jak postępował.
Wyprawy, którymi zadziwiał świat
W kolejnych częściach książki
proporcje nieco się zmieniają – autor częściej pisze o wyprawach Mackiewicza
(wyprawie na lodowce Alaski i Kanady, a następne siedmiu próbach zdobycia Nanga
Parbat), wplatając to wątki dotyczące tego, co działo się w prywatnym życiu
wspinacza. Działo się dużo: poznanie Anny, narodziny kolejnych dzieci, kłopoty
finansowe, gdy zbankrutowała jego firma stawiająca maszty. Już niemal do końca
życiorys głównego bohatera przypomina ciągłe boksowanie się z losem, naznaczone
coraz większą obsesją na punkcie zdobycia wspomnianego ośmiotysięcznika zimą
jako pierwsza osoba na świecie. Ale zanim narodzi się ta fiksacja, autor
niezwykle ciekawie pisze o zdobyciu przez Mackiewicza wraz z Markiem Klonowskim
kanadyjskiej góry Logan. Dwóch amatorów postanowiło dokonać czegoś niezwykłego.
Wędrowali przez 24 dni, skrajnie wyczerpani dotarli do celu, a czekał ich
jeszcze wielokilometrowy powrót. Rozdział poświęcony temu wyczynowi jest jednym
z najciekawszych w całej książce, autorowi na podstawie pamiętnika głównego
bohatera i dzienników z wyprawy jego partnera oraz jego wspomnień udało się
stworzyć świetną historię, którą chłonie się z każdą stroną. Nie brakuje tutaj
momentów dramatycznych, ale też humoru, który nie opuszczał szalonego duetu do
końca przygody, nawet gdy nie mieli pieniędzy i jedzenia, a atak biegunki
sprawił, że Mackiewicz sporą część trasy przemierzał… bez spodni czy nawet
bielizny, przystając co kilka metrów.
Te szalone i nieracjonalne z pozoru
przygody Tomka charakteryzują także jego próby zdobycia Nanga Parbat. Kiedy
pierwszy raz wybierał się na tę górę, wszyscy, na czele z ludźmi z Polskiego
Związki Alpinizmu, pukali się w głowę. Jak przeczytać można w książce,
paradoksalnie to właśnie wtedy szansa na zdobycie góry zimą była największa, bo
pogoda temu sprzyjała. Mackiewicz musiał jednak nabrać doświadczenia, często
zmieniał partnerów, by w końcu natrafić na Elisabeth Revol. Historia ich
przyjaźni to kolejny interesujący, osobisty wątek książki. Podobnie jak wyprawy
Tomka widziane oczami jego kobiet. Ich relacje, głównie przez udostępnioną
korespondencję, pokazują, jak ogromne to obciążenie także dla bliskich
himalaistów. Rzadko się zdarza, by w książkach o Himalajach poznać również drugą
stronę medalu. Wszystkie wyprawy Mackiewicza zostały zresztą opisane niezwykle
obrazowo i trzymają w napięciu do samego końca. Każda z nich była inna,
najbardziej dramatyczna oczywiście ostatnia, w opisie której autor, posiłkując się konwersacją
prowadzoną przez żonę Annę i ludzi, którzy kierowali akcją ratunkową, odtwarza minuta po minucie to, co działo się w styczniu 2018 roku.
To niezwykle mocne, pełne emocji fragmenty, które zostały opisane tak dobrze,
że czytelnik nawet znając smutny finał, do końca kibicuje parze wspinaczy i tym, którzy ruszyli ich ratować.
Historia tragiczna, ale inspirująca
Podsumowując, „Czapkins. Historia
Tomka Mackiewicza” to jedna z ciekawszych lektur dla fanów himalaizmu, które
ukazały się w ostatnich miesiącach. Dominik Szczepański po raz kolejny
potwierdził, że spośród autorów piszących o wyprawach na ośmiotysięczniki jest jednym z najlepszych. Książkę wzbogacają zdjęcia z prywatnego archiwum głównego
bohatera, a także wypowiedzi innych himalaistów: Adama Bieleckiego, Denisa
Urubki czy Wojciecha Kurtyki. Ten ostatni w sposób szczególny broni
Mackiewicza, bo uważa, że podobnie jak on, był himalajskim outsiderem, pariasem
wyśmiewanym za kulisami przez ludzi ze środowiska. Nie miał wielkich pieniędzy,
najlepszego sprzętu, ale kochał góry i właśnie dzięki tej miłości parł do
przodu, by spełnić swoje marzenie. Paradoksalnie książka nie ma smutnego
wydźwięku, choć kończy się opisem emocjonalnego spotkania Elisabeth
Revol z Anną Solską-Mackiewicz (co pięknie spina klamrą całą opowieść).
Czytelnik może z niej wynieść przesłanie, które mówi, że jeśli ma się w życiu
cel i mocno wierzy w jego osiągnięcie, nie ma takiej rzeczy, która
uniemożliwiłaby jego realizację. Mackiewicz za spełnienie swojego marzenia
zapłacił najwyższą cenę, ale urzekające jest to, że był jednym z ostatnich
górskich romantyków, dla którego nie liczyły się pieniądze i sława. On
autentycznie kochał góry i ludzi, co dobitnie podkreśla uwielbienie, jakim był
darzony przez Pakistańczyków, którzy mieli okazję go poznać. Teraz także
czytelnicy mogą zajrzeć w głąb jego złożonej osobowości. Nie przegapcie
tej okazji, bo naprawdę warto.
CZYTAJ TAKŻE:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz