sobota, 28 lutego 2015

Coś się kończy, coś się zaczyna

Niedawno rozpocząłem w swoim życiu nowy rozdział. Rozdział zatytułowany: „Praca”. Nie wiem, ilu ludzi może powiedzieć o sobie, że na co dzień robi to, co kocha, ale cieszę się, że znalazłem się w tym gronie. Czas na nowe wyzwanie – książkami sportowymi zaczynam zajmować się zawodowo! I to nie byle gdzie, ale w firmie specjalizującej się w publikacjach o sporcie – wydawnictwie SQN.

Mam nadzieję, że ten wpis dla wielu osób okaże się dobrą motywacją do rozwijania zainteresowań i realizacji własnej pasji. To właśnie ona zaprowadziła mnie bowiem do miejsca, w którym aktualnie się znajduję. Gdybym w wieku jedenastu lat nie zaczął interesować się książkami sportowymi, a dziesięć lat później nie założył tego bloga, dziś nie pracowałbym w wydawnictwie. Początkowo nie sądziłem, że z pozoru tak prozaiczna rzecz, jak prowadzenie bloga, może mieć wpływ na moją przyszłość. Dziś wiem, że to dobra droga do tego, aby stać się rozpoznawalnym, wyspecjalizować się w jakiejś dziedzinie i zdobyć doświadczenie, które może okazać się kartą przetargową w rozmowie z przyszłym pracodawcą.

Kiedy jakieś półtora roku temu swoje hobby postanowiłem potraktować bardzo poważnie, regularnie zamieszczając wpisy na blogu i nawiązując współpracę recenzencką z wydawnictwami, zauważyłem pierwsze efekty moich starań. Strona stawała się coraz bardziej popularna, a oprócz fanów literatury sportowej, odwiedzali ją dziennikarze piszący o sporcie oraz wydawcy. Powoli zaczęło do mnie docierać, że blog może stać się czymś więcej niż tylko wyrazem mojej pasji. Nigdy nie traktowałem go jednak jako potencjalnego źródła dochodu, a raczej jako środek prowadzący do celu, którym było zapewnienie sobie w przyszłości pracy zbieżnej z moimi zainteresowaniami. Marzenie, początkowo tak odległe, z każdym dniem stawało się coraz bardziej realne, aż w końcu doczekało się spełnienia.

Ani się obejrzałem, a mam już za sobą premierę pierwszej książki o sporcie, za którą odpowiadałem, i pierwsze wielkie wyzwanie – zorganizowanie wizyty jej autora w Polsce. Jak zapewne wiecie, Ronald Reng, dziennikarz, który napisał biografię „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk”, gościł niedawno w Warszawie, czego efektem kilka wywiadów w polskich mediach. Zaplanowanie jego pobytu i towarzyszenie mu w stolicy było niezwykle cennym doświadczeniem, podobnie zresztą jak możliwość poznania całego procesu wydawniczego. No i ta duma, kiedy trzymasz w rękach książkę, nad którą wraz z innymi osobami intensywnie pracowałeś przez kilkanaście dni, zastanawiając się nad okładką, tytułem, opisem… Coś pięknego, kiedy możesz zadecydować, jak będzie wyglądać publikacja, która trafi następnie do tysięcy ludzi w całej Polsce.

W najbliższym czasie to uczucie będzie towarzyszyło mi wiele razy. W wydawnictwie SQN planujemy na ten rok wiele sportowych premier, więc mogę zapewnić, że będzie się działo! Strasznie mnie korci, żeby napisać coś o książkach, które dopiero mają się ukazać, a które już zdążyłem przeczytać, ale musicie mi wybaczyć – na razie nie mogę nic zdradzić. Mogę jednak zapewnić, że z bloga jako pierwsi dowiecie się czegoś na temat sportowych nowości wydawnictwa. Od czasu do czasu będę starał się przybliżyć nieco kulisów naszej pracy, prezentując to, co aktualnie przygotowujemy. W najbliższym czasie na pewno napiszę coś o wspaniałym człowieku, jakim okazał się Ronald Reng. I o jego książce, bo takie biografie jak „Życie wypuszczone z rąk” nie zdarzają się często.

Jak się zapewne domyślacie, blog nieco zmieni swój charakter, co zresztą częściowo już nastąpiło. Pierwszy powód jest prozaiczny – zwyczajnie nie mam obecnie czasu, żeby śledzić rynek tak intensywnie, jak w ubiegłym roku, więc na blogu będzie się pojawiało mniej wpisów. Zmniejszy się również liczba recenzji, gdyż jakakolwiek krytyka pozycji innych wydawnictw może zostać teraz odebrana jako atak na konkurencję. Nie znaczy to oczywiście, że kiedy przeczytam dobrą książkę, którą wydał Buchmann, Galaktyka czy Bukowy Las, nie zdecyduję się o niej napisać. Chciałbym podkreślić, że z chwilą podjęcia przeze mnie pracy w SQN, blog nie stał się częścią wydawnictwa. Nadal jest wyłącznie moim własnym, niezależnym medium, na którym piszę, co chcę.

Zdecydowałem się powiedzieć wprost o podjęciu pracy, gdyż w moim odczuciu tak będzie najuczciwiej w stosunku do czytelników. Postaram się jednak, aby strona nie przyjęła formy bloga firmowego, na którym piszę wyłącznie o tym, czym aktualnie zajmuję się w SQN. Wywiady z autorami, relacje z targów, sportowe lektury sprzed lat, publikacje historyczne, pozycje innych wydawców warte polecenia – to wszystko także będzie się pojawiało na blogu. Oczywiście w miarę moich (obecnie mocno ograniczonych czasowo) możliwości. Książki sportowe nie przestają być moją pasją. Teraz mocniej realizować ją będę na innym polu, dbając o to, aby sportowe publikacje SQN trafiały do Was w możliwie jak najbardziej dopracowanej i dopieszczonej formie. Blog nie przestaje istnieć i mam nadzieję, że dla wszystkich kibiców-czytelników nadal będzie miejscem, które warto odwiedzać.

27 komentarzy:

  1. gratuluję i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję i życzę powodzenia, jesteś dla mnie inspiracją, do robienia tego, co się lubi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Cieszę się, że jestem dla kogoś inspiracją. Naprawdę warto rozwijać swoje pasje, nie zachowywać ich wyłącznie dla siebie, ale dzielić się tym z wszystkimi dookoła. Jak widać, może to przynieść wymierny efekt.

      Usuń
  3. Super sprawa. Powodzenia! (A ja czekam i czekam na książkę Ronniego, doczekam się? ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Mogę zdradzić, że książka Ronniego ukaże się już niedługo, kwestia kilkudziesięciu dni. ;)

      Usuń
    2. O i to jest wiadomość! :)

      Usuń
  4. Zapowiada się prawdziwy sztos. Gratuluję pasji (sam wiem ile zdrowia to kosztuje) i życzę powodzenia �� Pozdrawiam, Marcin Tyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Pasję warto mieć, pasję warto rozwijać. Teraz już zawodowo. :)

      Usuń
  5. Wow! Serdecznie gratuluję :) życzę sukcesów zawodowych i wielu dobrych książek do przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Cieszę się zwłaszcza z tego, że teraz w dużej mierze mogę doradzać, które książki sportowe warto w Polsce wydać. :)

      Usuń
  6. No nic, może doczekam się przetłumaczonego tytułu o futbolu amerykańskim, choć to pewnie mrzonki i dalej zostanie tylko ebay

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może w końcu coś się ukaże? Trzeba by sprawdzić, czy jest w Polsce zainteresowanie tego typu pozycjami.

      Usuń
  7. Gratulacje, przekonaj ich do Aguero :D :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem fragmenty i nie jest aż tak rewelacyjna... Fajny był rozdział o jego rodzicach, którzy nie mieli w życiu łatwo, ale później za dużo opisów boiskowych wydarzeń, co było trochę nudne...

      Usuń
    2. I tak jestem jej dość ciekaw ;) jak nie on to Lewis Hamilton ;) temat na topie :)

      Usuń
    3. Jest sporo książek do wydania w Polsce, zobaczymy, może w przyszłości. :) Na razie bardzo się cieszę, bo w najbliższych miesiącach będzie kilka mocnych tytułów. Ale oczywiście nic zdradzić jeszcze nie mogę...

      Usuń
  8. Świetna sprawa i rzeczywiście praca wymarzona. Wielkie gratulacje i powodzenia, oby się wiodło! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdecznie gratuluję!!! Praca w dziedzinie, która jest naszą pasją, to jedna z najlepszych rzeczy jaka może się człowiekowi przytrafić. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda . . . szkoda, że blog "padnie", gdyż czerpałem z niego "ręcyma i nogyma" ;)
    kolejność czytania książek wybierałem na podstawie Twoich recenzji.
    No ale priorytet, to robić, to co sprawia wielką frajdę a jeszcze jak może dawać trochę kasiorki to już w ogóle bajka. Zatem . . . powodzenia i życzę aby następnym krokiem Twojej kariery było NOWE, WŁASNE WYDAWNICTWO :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Jeśli ktoś znajdzie sposób na to, żeby utrzymywać się z prowadzenia takiego bloga, to jestem pierwszy do działania. :) Niestety, obawiam się, że spieniężenie działalności wiązałoby się ze spadkiem rzetelności - nie każde wydawnictwo chciałoby płacić za recenzję, więc automatycznie nie pisałbym o niektórych książkach. Prowadzenie bloga hobbystycznie ma największy sens, ale niestety wiąże się z ogromnymi nakładami czasu - na czytanie i pisanie. Ale pisał będę dalej w miarę możliwości, zobaczymy, co z tego wyjdzie. :)

      Usuń
  11. Brawo! Właśnie jestem w trakcie czytania książki o Enke. Fajnie wiedzieć, że to po części dzięki Tobie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie dzięki mnie, bo plan wydania książki był już znacznie wcześniej, ja po prostu miałem jakiś wpływ na to, jak ona ostatecznie wygląda. Podziel się koniecznie opinią na temat książki! Zgodzisz się, że to jedna z lepszych piłkarskich biografii?

      Usuń