czwartek, 14 listopada 2013

Lahm robi różnicę

„Drobna różnica, czyli jak zostać piłkarzem”. Tytuł autobiografii Philippa Lahma brzmi jak nazwa poradnika dla adeptów futbolu i coś w tym jest. Z książki napisanej przez niemieckiego zawodnika można dowiedzieć się wiele o jego sportowej karierze, dużo mniej natomiast o życiu prywatnym kapitana Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Nie jest to jednak cecha, którą należałoby uznać za wadę.

Kibic, sięgając po książkę piłkarza, chciałby przede wszystkim przeczytać o wydarzeniach związanych ze sportową karierą autora. Owszem, zdarzają się fani, którzy preferują opis prywatnej sfery życia zawodnika, jednak niewiele zaryzykuję stwierdzając, że pozostają w mniejszości. Choć właściwie w każdej autobiografii sportowca znajdują się fragmenty dotyczące jego dzieciństwa, rodziny, miejsca, w którym się wychował, nie zawsze są one interesujące. W przypadku zawodników, których młodość nie przebiegała szczególnie burzliwie, pominięcie tych tematów wydaje się być celnym zabiegiem. Z takiego założenia wyszedł chyba Philipp Lahm, dzięki czemu w swojej autobiografii od razu przechodzi do konkretów, nie rozpisując się o banałach takich jak na przykład pierwsze podwórkowe mecze czy dzieciństwo spędzone w otoczeniu rówieśników.

Po wstępie, w którym Lahm opowiada o tym, jak z amatorskiej drużyny Bayernu Monachium trafił do poważnej piłki, czyli drużyny VfB Stuttgart, niemiecki piłkarz pisze chronologicznie o przebiegu swojej kariery. Opis jej pierwszych lat zajmuje mu ledwie kilkanaście stron. Jest trochę o pierwszym klubie, czyli FT Gern, przenosinach do młodzieżowej drużyny Bayernu, a następnie sukcesach w juniorskiej piłce. Autor bardzo szybko przechodzi do rzeczy najważniejszej – poważnego futbolu na boiskach Bundesligi i Ligi Mistrzów, a następnie w reprezentacji Niemiec. Opis występów w narodowych barwach zajmuje w „Drobnej różnicy” najwięcej miejsca. Trudno jednak się temu dziwić. Wszak Lahm, mimo że przed kilkoma dniami skończył dopiero 30 lat, na swoim koncie ma udział w trzech mistrzostwach Europy (w książce jest opis tylko dwóch z nich) i dwóch mundialach. Właśnie tym turniejom poświęca w autobiografii najwięcej stron, analizując grę reprezentacji Niemiec i wskazując na przyczyny porażki podczas EURO 2004, a także podkreślając źródła sukcesów w kolejnych imprezach.

Analiza gry, którą zawarł w książce Lahm, jest chyba jej największą wartością. Widać wyraźnie, że niemiecki piłkarz jest osobą bardzo inteligentną. Potrafi napisać coś więcej niż tylko zwykłe „graliśmy słabo”, „nie byliśmy przygotowani” czy „wyszedł nam świetny mecz”. Przy okazji prawie każdego opisywanego spotkania, autor wskazuje na przyczyny takiej, a nie innej postawy jego zespołu. W przypadku meczu z Argentyną na Mistrzostwach Świata w RPA, który Niemcy wygrali 4:0, pisze o wykorzystaniu luk pomiędzy formacjami rywala, które pozwoliło wyprowadzać szybkie akcje. Kiedy z kolei opisuje spotkanie z Hiszpanią w finale Mistrzostw Europy w 2008 roku, wspomina o błędzie środkowych pomocników, którzy zostawili zbyt dużo miejsca Xaviemu, który dograł decydującą o zwycięstwie piłkę Fernando Torresowi. Na podstawie tych fragmentów można stwierdzić, że Lahm należy do grona piłkarzy, którzy znakomicie rozumieją założenia taktyczne kreślone przez trenerów i sam potrafi właściwie je oceniać. Momentami wychodzi wprawdzie jego subiektywna ocena, według której arbitrzy podejmowali często krzywdzące jego zespół decyzje, ale z drugiej strony niemiecki obrońca nie ma oporów przed tym, żeby napisać uczciwie, że reprezentacja Hiszpanii w bezpośrednich meczach była od narodowej drużyny Niemiec po prostu lepsza.

Przedstawiona w autobiografii analiza gry to na pewno duża siła pozycji „Drobna różnica, czyli jak zostać piłkarzem”. Warto podkreślić, że Lahm w swoich wypowiedziach jest szczery, ale jednocześnie każdy osąd popiera merytorycznymi argumentami. Zdarza mu się pisać źle o decyzjach trenerów, czy to reprezentacji czy klubu, ale nie czyni tego, obrażając szkoleniowców. Choć książka w Niemczech wywołała spore poruszenie, a media podkreślały fragmenty, w których Lahm krytycznie odnosi się chociażby do metod Klinsmanna czy Van Gaala, trzeba uczciwie przyznać, że autobiografia nie jest skandalizująca. Nie nazwałbym jej nawet „mocną”, gdyż jej autor nie krytykuje samych trenerów, a jedynie niektóre z ich metod. W porównaniu chociażby ze Zlatanem Ibrahimoviciem, który mocno „przejechał się” po Guardioli w książce „Ja, Ibra”, zarzucając mu tchórzostwo, Lahm pozostaje jednak grzecznym chłopcem.

Krytycznych fragmentów jest zresztą w książce stosunkowo niewiele, choć z drugiej strony rozumiem, że sam fakt ich pojawienia się wzbudził za naszą zachodnią granicą silną reakcję. Czynni sportowcy rzadko decydują się na jakąkolwiek krytykę w swoich biografiach, niektórzy z nich stają się odważni dopiero po zakończeniu kariery, kiedy nie mają już nic do stracenia. Lahm w „Drobnej różnicy” zawarł kilka gorzkich słów pod adresem byłych szkoleniowców, ale wydaje się, że taki właśnie jest na co dzień. Mówi szczerze o tym, co myśli, co nie zawsze spotyka się z ciepłym przyjęciem środowiska piłkarskiego. Najlepszym przykładem wywiad do „Süddeutsche Zeitung”, po ukazaniu się którego włodarze Bayernu byli bardzo zdenerwowani i nałożyli na Lahma karę w wysokości 50 tys. euro. O tej sytuacji niemiecki piłkarz także zresztą pisze w swojej autobiografii , ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nie przedstawia jednak wszystkiego, co chciałby napisać. Sprawa kończy się dosyć ugodowo i tak zostaje przedstawiona w książce, a sam autor stwierdza, że działał dla dobra drużyny, nie żałując tego, co zrobił. Być może na do bólu szczery opis przyjdzie jeszcze czas po zawieszeniu przez Lahma butów piłkarskich na kołku.

Napisałem na początku, że jest coś w porównaniu wspomnień piłkarza Bayernu do futbolowego poradnika. Lahm stara się w kilku miejscach pisać o rzeczach, które jego zdaniem wpływają właśnie na „drobną różnicę” między byciem piłkarzem, a byciem zawodnikiem światowej klasy. Właśnie te fragmenty sprawiają, że książkę można polecić wszystkim adeptom futbolu, którzy szukają u swoich idoli praktycznych porad. Wytrwałość, ciągła praca nad sobą, pełna koncentracja, zrozumienie gry – te elementy wymienia Lahm w swojej biografii, poświęcając im szczególną uwagę w rozdziale „Marzenie nie jest celem”. Coś, co dla młodszych czytelników będzie z pewnością bardzo pożyteczne, niekoniecznie jest interesujące dla reszty odbiorców. Przyznam szczerze, że to część książki, która była najmniej ciekawa. Podobne słowa i wzniosłe ideały słyszałem już wielokrotnie z ust większości piłkarzy, dlatego też przebrnięcie przez ten rozdział było dla mnie nieco nużące. Przyznać jednak trzeba, że pozostałą część „Drobnej różnicy” czyta się sprawnie.

Jak już wspomniałem, Philipp Lahm jawi się jako zawodnik bardzo inteligentny. To jeden z tych piłkarzy, z którymi z chęcią pracowałby Raymond Domenech (kto czytał „Straszliwie sam. Mój dziennik”, wie, o co chodzi). Nie pozostało to bez wpływu na jakość autobiografii „Drobna różnica”, która wyróżnia się na tle banalnych często wspomnień aktywnych jeszcze piłkarzy. Może nie jest to tak znakomita lektura jak „Ja, Ibra”, ale na pewno można ją uznać za wartościową książkę. Życzyłbym sobie jednak jeszcze mocniejszego przedstawienia przez Lahma futbolowych kulisów, już bez żadnej asekuracji i z większą liczbą odważnych sądów w stylu: „nie radziłbym żadnego homoseksualnemu piłkarzowi, żeby się ujawnił”. Na to przyjdzie pewnie czas już po zakończeniu przez niemieckiego obrońcę kariery. Jeśli więc wtedy Lahm wyda kolejne wspomnienia, na pewno sprawdzę, co też ciekawego tym razem ma do przekazania.

Przypominam, że do niedzieli możecie brać udział w konkursie, w którym do wygrania jest właśnie autobiografia Philippa Lahma. Szczegóły konkursu:

http://ksiazkisportowe.blogspot.com/2013/11/konkurs-wygraj-autobiografie-philippa.html

Zachęcam do udziału!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz