„Drobna różnica, czyli jak zostać piłkarzem”. Tytuł autobiografii
Philippa Lahma brzmi jak nazwa poradnika dla adeptów futbolu i coś w tym jest.
Z książki napisanej przez niemieckiego zawodnika można dowiedzieć się wiele o
jego sportowej karierze, dużo mniej natomiast o życiu prywatnym kapitana
Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Nie jest to jednak cecha, którą
należałoby uznać za wadę.
Kibic, sięgając po książkę
piłkarza, chciałby przede wszystkim przeczytać o wydarzeniach związanych ze
sportową karierą autora. Owszem, zdarzają się fani, którzy preferują opis
prywatnej sfery życia zawodnika, jednak niewiele zaryzykuję stwierdzając, że
pozostają w mniejszości. Choć właściwie w każdej autobiografii sportowca
znajdują się fragmenty dotyczące jego dzieciństwa, rodziny, miejsca, w którym
się wychował, nie zawsze są one interesujące. W przypadku zawodników, których
młodość nie przebiegała szczególnie burzliwie, pominięcie tych tematów wydaje
się być celnym zabiegiem. Z takiego założenia wyszedł chyba Philipp Lahm,
dzięki czemu w swojej autobiografii od razu przechodzi do konkretów, nie
rozpisując się o banałach takich jak na przykład pierwsze podwórkowe mecze czy
dzieciństwo spędzone w otoczeniu rówieśników.
Po wstępie, w którym Lahm opowiada
o tym, jak z amatorskiej drużyny Bayernu Monachium trafił do poważnej piłki,
czyli drużyny VfB Stuttgart, niemiecki piłkarz pisze chronologicznie o
przebiegu swojej kariery. Opis jej pierwszych lat zajmuje mu ledwie kilkanaście
stron. Jest trochę o pierwszym klubie, czyli FT Gern, przenosinach do
młodzieżowej drużyny Bayernu, a następnie sukcesach w juniorskiej piłce. Autor
bardzo szybko przechodzi do rzeczy najważniejszej – poważnego futbolu na
boiskach Bundesligi i Ligi Mistrzów, a następnie w reprezentacji Niemiec. Opis
występów w narodowych barwach zajmuje w „Drobnej różnicy” najwięcej miejsca.
Trudno jednak się temu dziwić. Wszak Lahm, mimo że przed kilkoma dniami
skończył dopiero 30 lat, na swoim koncie ma udział w trzech mistrzostwach
Europy (w książce jest opis tylko dwóch z nich) i dwóch mundialach. Właśnie tym
turniejom poświęca w autobiografii najwięcej stron, analizując grę
reprezentacji Niemiec i wskazując na przyczyny porażki podczas EURO 2004, a
także podkreślając źródła sukcesów w kolejnych imprezach.
Analiza gry, którą zawarł w
książce Lahm, jest chyba jej największą wartością. Widać wyraźnie, że niemiecki
piłkarz jest osobą bardzo inteligentną. Potrafi napisać coś więcej niż tylko
zwykłe „graliśmy słabo”, „nie byliśmy przygotowani” czy „wyszedł nam świetny
mecz”. Przy okazji prawie każdego opisywanego spotkania, autor wskazuje na
przyczyny takiej, a nie innej postawy jego zespołu. W przypadku meczu z
Argentyną na Mistrzostwach Świata w RPA, który Niemcy wygrali 4:0, pisze o
wykorzystaniu luk pomiędzy formacjami rywala, które pozwoliło wyprowadzać
szybkie akcje. Kiedy z kolei opisuje spotkanie z Hiszpanią w finale Mistrzostw
Europy w 2008 roku, wspomina o błędzie środkowych pomocników, którzy zostawili
zbyt dużo miejsca Xaviemu, który dograł decydującą o zwycięstwie piłkę Fernando
Torresowi. Na podstawie tych fragmentów można stwierdzić, że Lahm należy do
grona piłkarzy, którzy znakomicie rozumieją założenia taktyczne kreślone przez
trenerów i sam potrafi właściwie je oceniać. Momentami wychodzi wprawdzie jego
subiektywna ocena, według której arbitrzy podejmowali często krzywdzące jego zespół decyzje, ale z drugiej strony niemiecki obrońca nie ma oporów przed tym, żeby
napisać uczciwie, że reprezentacja Hiszpanii w bezpośrednich meczach była od
narodowej drużyny Niemiec po prostu lepsza.
Przedstawiona w autobiografii
analiza gry to na pewno duża siła pozycji „Drobna różnica, czyli jak zostać
piłkarzem”. Warto podkreślić, że Lahm w swoich wypowiedziach jest szczery, ale
jednocześnie każdy osąd popiera merytorycznymi argumentami. Zdarza mu się pisać
źle o decyzjach trenerów, czy to reprezentacji czy klubu, ale nie czyni tego,
obrażając szkoleniowców. Choć książka w Niemczech wywołała spore poruszenie, a
media podkreślały fragmenty, w których Lahm krytycznie odnosi się chociażby do
metod Klinsmanna czy Van Gaala, trzeba uczciwie przyznać, że autobiografia nie
jest skandalizująca. Nie nazwałbym jej nawet „mocną”, gdyż jej autor nie
krytykuje samych trenerów, a jedynie niektóre z ich metod. W porównaniu
chociażby ze Zlatanem Ibrahimoviciem, który mocno „przejechał się” po Guardioli
w książce „Ja, Ibra”, zarzucając mu tchórzostwo, Lahm pozostaje jednak
grzecznym chłopcem.
Krytycznych fragmentów jest
zresztą w książce stosunkowo niewiele, choć z drugiej strony rozumiem, że sam
fakt ich pojawienia się wzbudził za naszą zachodnią granicą silną reakcję.
Czynni sportowcy rzadko decydują się na jakąkolwiek krytykę w swoich
biografiach, niektórzy z nich stają się
odważni dopiero po zakończeniu kariery, kiedy nie mają już nic do stracenia.
Lahm w „Drobnej różnicy” zawarł kilka gorzkich słów pod adresem byłych
szkoleniowców, ale wydaje się, że taki właśnie jest na co dzień. Mówi szczerze
o tym, co myśli, co nie zawsze spotyka się z ciepłym przyjęciem środowiska
piłkarskiego. Najlepszym przykładem wywiad do „Süddeutsche Zeitung”, po
ukazaniu się którego włodarze Bayernu byli bardzo zdenerwowani i nałożyli na
Lahma karę w wysokości 50 tys. euro. O tej sytuacji niemiecki piłkarz także zresztą pisze w swojej
autobiografii , ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nie
przedstawia jednak wszystkiego, co chciałby napisać. Sprawa kończy się dosyć
ugodowo i tak zostaje przedstawiona w książce, a sam autor stwierdza, że
działał dla dobra drużyny, nie żałując tego, co zrobił. Być może na do bólu
szczery opis przyjdzie jeszcze czas po zawieszeniu przez Lahma butów
piłkarskich na kołku.
Napisałem na początku, że jest
coś w porównaniu wspomnień piłkarza Bayernu do futbolowego poradnika. Lahm stara
się w kilku miejscach pisać o rzeczach, które jego zdaniem wpływają właśnie na
„drobną różnicę” między byciem piłkarzem, a byciem zawodnikiem światowej klasy.
Właśnie te fragmenty sprawiają, że książkę można polecić wszystkim adeptom
futbolu, którzy szukają u swoich idoli praktycznych porad. Wytrwałość, ciągła
praca nad sobą, pełna koncentracja, zrozumienie gry – te elementy wymienia Lahm
w swojej biografii, poświęcając im szczególną uwagę w rozdziale „Marzenie nie
jest celem”. Coś, co dla młodszych czytelników będzie z pewnością bardzo
pożyteczne, niekoniecznie jest interesujące dla reszty odbiorców. Przyznam
szczerze, że to część książki, która była najmniej ciekawa. Podobne słowa i
wzniosłe ideały słyszałem już wielokrotnie z ust większości piłkarzy, dlatego
też przebrnięcie przez ten rozdział było dla mnie nieco nużące. Przyznać jednak
trzeba, że pozostałą część „Drobnej różnicy” czyta się sprawnie.
Jak już wspomniałem, Philipp Lahm
jawi się jako zawodnik bardzo inteligentny. To jeden z tych piłkarzy, z którymi
z chęcią pracowałby Raymond Domenech (kto czytał „Straszliwie sam. Mój dziennik”, wie, o co chodzi). Nie pozostało to bez wpływu na jakość
autobiografii „Drobna różnica”, która wyróżnia się na tle banalnych często
wspomnień aktywnych jeszcze piłkarzy. Może nie jest to tak znakomita lektura
jak „Ja, Ibra”, ale na pewno można ją uznać za wartościową książkę. Życzyłbym
sobie jednak jeszcze mocniejszego przedstawienia przez Lahma futbolowych
kulisów, już bez żadnej asekuracji i z większą liczbą odważnych sądów w stylu:
„nie radziłbym żadnego homoseksualnemu piłkarzowi, żeby się ujawnił”. Na to przyjdzie pewnie czas już po zakończeniu przez niemieckiego obrońcę kariery. Jeśli
więc wtedy Lahm wyda kolejne wspomnienia, na pewno sprawdzę, co też ciekawego tym
razem ma do przekazania.
Przypominam, że do niedzieli możecie brać udział w konkursie, w którym do wygrania jest właśnie autobiografia Philippa Lahma. Szczegóły konkursu:
http://ksiazkisportowe.blogspot.com/2013/11/konkurs-wygraj-autobiografie-philippa.html
Zachęcam do udziału!
Przypominam, że do niedzieli możecie brać udział w konkursie, w którym do wygrania jest właśnie autobiografia Philippa Lahma. Szczegóły konkursu:
http://ksiazkisportowe.blogspot.com/2013/11/konkurs-wygraj-autobiografie-philippa.html
Zachęcam do udziału!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz