„Roman Korynt – legenda gdańskiej „Lechii"". Taki tytuł nosi
krótka biografia piłkarza, który, zdaniem Kazimierza Górskiego, był jednym z
najlepszych obrońców w Europie przełomu lat 50. i 60. Książkę o piłkarzu Lechii
i reprezentacji Polski postanowił napisać i wydać w 2004 r. Marek Andrzejewski
– pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Dziś, w dniu pogrzebu
Romana Korynta, który odszedł kilka dni temu, koniecznie trzeba przypomnieć o
niej fanom futbolu.
Pozycja wydana nakładem
Wydawnictwa „Marpress" Gdańsk nie jest obszerna. Sam tekst liczy ok. 90
stron, na których autor przedstawia w kolejności chronologicznej historię życia
i sportowej kariery Romana Korynta. Piłkarz ten urodził się w 1929 r. w
Tczewie, ale zanim rozpoczął poważną karierę piłkarską, trenował boks.
Reprezentował barwy kilku klubów, m.in. Legii Warszawa (1950-1952 – służba
wojskowa), z której trafił do zespołu, w którym grał najdłużej i w którego
historii zapisał się najmocniej. W Lechii Gdańsk występował przez 14 lat, będąc
jej wieloletnim liderem i kapitanem. Taką samą funkcję pełnił czterokrotnie w
narodowej drużynie, ostatecznie licznik występów w reprezentacji zatrzymał się
na 35.
Meczów międzynarodowych byłoby
bez wątpienia znacznie więcej, ale na drodze do ich rozegrania stanęła Koryntowi
ludowa władza. Stoper napisał bowiem list do swojego znajomego z Gdańska, który
na stałe osiadł w Niemczech, w którym nieopatrznie wspomniał, że za mecz
piłkarze dostają po 300 zł. Znajomy informację przekazał niemieckiej prasie
bulwarowej, w której ukazał się na ten temat artykuł. Futbol w państwach
komunistycznych był amatorski, a informacje pochodzące z tekstu niemieckiej
gazety przeczyły idei amatorskich występów i jedynej słusznej ideologii
socjalistycznej, więc, decyzją polityczną, Korynt został odsunięty od
reprezentacji i nie pojechał na Igrzyska Olimpijskie do Rzymu. Nigdy więcej nie
zagrał już w drużynie narodowej.