Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dorota brzozowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dorota brzozowska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 listopada 2015

Przegrane medale

Działacz. W zrozumieniu istoty polskiego sportu to słowo-klucz. Choć dziś nie mają już takiej władzy jak kiedyś, w latach PRL-u mogli praktycznie wszystko – na przykład złamać karierę nielubianego lub niepokornego sportowca. Rafał Podraza postanowił podążyć tym tropem i w książce „Przegrane medale” prezentuje historie pięciu sportsmenek, które przez nieprzychylność działaczy i trenerów straciły szanse na wielkie sukcesy.

Pomysł na temat publikacji wydaje się znakomity. Podczas gdy większość autorów stara się pisać o ludziach sukcesu, Rafał Podraza postanowił podążyć inną drogą i skupił się na przegranych. No, może nie do końca, bo bohaterki jego książki mają na koncie wiele wspaniałych sukcesów, ale generalnie w swoim życiu mogły osiągnąć znacznie więcej. Mogły, gdyby tylko działacze i trenerze starali się im pomóc, zamiast rzucać kłody pod nogi. Właśnie o tym dziennikarz, poeta i autor tekstów piosenek postanowił porozmawiać ze sportsmenkami: Celiną Jesionowską, Elżbietą Bednarek, Mirosławą Sarną i Dorotą Brzozowską. Wywiady z tymi kobietami, wzbogacone o przedruk rozmowy z najbardziej znaną w tym gronie Ewą Kłobukowską (nie chciała rozmawiać z autorem, więc ten wspomógł się materiałem z „Lekkiej Atletyki” sprzed prawie 30 lat), składają się na liczącą 132 strony lekturę. Całkiem ciekawą, ale mającą jedną podstawową wadę: prezentującą tylko jeden punkt widzenia.

Utracone szanse
Zanim jednak o rzeczach złych, na początek pozytywny. Oprócz oryginalnego pomysłu, na pewno pochwalić trzeba wydanie książki. Mimo że całość to tak naprawdę pięć rozmówek do połknięcia w praktycznie półtorej godziny, publikacja wzbogacona została licznymi zdjęciami i skanami gazet sprzed lat. To niewątpliwy plus, bo bez tych dodatków książka prezentowałaby się mizernie. Tak mamy możliwość zawieszenia na czymś oka w przerwach między kolejnymi pytaniami, a nawet zapoznania się ze starymi tekstami prasowymi, które są wielkości odpowiedniej do czytania. Pochwalić należy też sposób przeprowadzenia wywiadów, gdyż są one interesujące. To wszystko sprawia, że lekturę pochłania się niezwykle przyjemnie i jedynie włos jeży się na głowie, gdy pomyślimy sobie, jak bezmyślnie (lub umyślnie) niweczone były w PRL-u medalowe nadzieje sportowców, którzy mogliby osiągnąć zdecydowanie więcej.