1. Na benefisie Adama Małysza nad skocznią miały przelecieć śmigłowce F-16
Adam Małysz wielkim sportowcem
był. To nie ulega wątpliwości, dlatego też jego benefis zorganizowany 26 marca
2011 roku na Wielkiej Krokwi w Zakopanem chciano zorganizować z hukiem. I to
dosłownie, bo władze wojskowe wpadły na pomysł, by nad skocznią podczas imprezy
pożegnalnej… przeleciały śmigłowce F-16. „Po raz pierwszy małyszomania,
posunięta do granic absurdu, zaczęła być niebezpieczna. Zakopiańska skocznia
leży na granicy parku narodowego, w którym żyją dzikie zwierzęta”, komentuje Bartłomiej
Kuraś w „Niech to szlak”.
Na szczęście pomysłowi
sprzeciwiły się władze Tatrzańskiego Parku Narodowego, a konkretnie jego
ówczesny wicedyrektor, Zbigniew Krzan. „Spłoszone kozice mogłyby wpaść w
panikę, podobnie jak przebudzone przedwcześnie niedźwiedzie. Przecież to jest
obszar chroniony, gdzie staramy się ograniczać ruch turystyczny, zabraniamy
odpalania fajerwerków w sylwestrową noc, a co dopiero mówić o lataniu głośnymi
maszynami nad tym terytorium”, tłumaczył powody tej decyzji w książce.
Choć po władzach wojskowych do pomysłu zapalili się organizatorzy konkursu, z planów nic nie wyszło. „Na szczęście wojskowi wycofali się ze swojego pomysłu”, puentuje Kuraś.
2. Andrzej Bargiel podczas próby wejścia na Sziszapangmę wybił bark, a potem… sam go sobie nastawił
W 2013 roku Andrzej Bargiel postanowił zjechać na nartach z Sziszapangmy. Zanim jednak mógł zrealizować swoje marzenie, musiał oczywiście wdrapać się na szczyt. Wszystko szło dobrze do momentu, gdy dotarł do lodowcowego potoku. „W trakcie skoku między skałami zaklinował mi się kijek. Walnąłem na plecy i poczułem okropny ból. Od razu wiedziałem, bark wyskoczył mi ze stawu”, czytamy relację narciarza w „Niech to szlak”. Taka kontuzja praktycznie eliminowała Polaka możliwości realizacji celu, jaki obrał, ale nagle w głowie sportowca zapaliła się lampka. „Bargiel przypomniał sobie o radzie, jaką kiedyś usłyszał na szkoleniu górskich ratowników: Im szybciej staw wróci do prawidłowego położenia, tym uszkodzenia będą mniejsze”, zarysowuje okoliczności sytuacji Kuraś.
Jak pomyślał, tak zrobił –
Bargiel sam nastawił sobie bark: „Włożył kijek pod pachę niczym podpórkę, a
zdrową ręką złapał tę uszkodzoną. Szarpnął w dół. Zalała go fala bólu, który
mniej więcej po minucie zaczął przechodzić – bark wskoczył na swoje miejsce”,
czytamy dalej. Po tej „samonaprawie” Bargiel poszedł dalej w górę i dopiął
swego – stanął na szczycie, a następnie zjechał w dół na nartach.
Już teraz wiemy, dlaczego Andrzej Bargiel został ratownikiem TOPR!
3. Zakopane starało się o organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2006 roku
To informacja powszechnie znana,
ale od kandydatury Zakopanego minęło już tyle czasu, że wielu kibiców mogło o niej
zapomnieć. A było to niezwykle ważne wydarzenie – pod koniec lat 90. stolica Tatr
ubiegała się o przyznanie zimowych igrzysk olimpijskich. „W styczniu 1998 roku
Polski Komitet Olimpijski podjął więc decyzję o poparciu zakopiańskich dążeń, a
miesiąc później w Nagano oficjalnie zgłosił chęć zorganizowania XX Zimowych
Igrzysk 2006 w Zakopanem. Podobne życzenie wyraziło pięć innych miast:
Klagenfurt, Helsinki, Sion, Poprad i Turyn”, pisze Bartłomiej Kuraś.
Konkurencja była zacna, a ostatecznie organizacja imprezy przypadła w udziale Włochom. Podobnie było kilkanaście lat później, gdy na pomysł zorganizowania igrzysk wpadł Kraków. Stolica Małopolski wycofała się jednak ze swoich zamierzeń po protestach mieszkańców, którzy sprzeciwili się tej idei. Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2022 roku odbędą się więc nie w Polsce, a w Pekinie.
4. Podczas ZIO 2006 w Zakopanem narciarze alpejscy mieli zjeżdżać z Kasprowego Wierchu
To była jedna z największych
kontrowersji zakopiańskich starań olimpijskich – bieg zjazdowy mężczyzn miał być zorganizowany na Kasprowym
Wierchu, co wiązałoby się z masową wycinką drzew. „Przeciwko rozegraniu igrzysk
w Zakopanem zaczęła protestować nie tylko dyrekcja Tatrzańskiego Parku
Narodowego. Sprawa poruszyła też ludzi kultury. Stefan Chałubiński, Ryszard
Kapuściński, Wojciech Kilar, Kazimierz Kutz, Stanisław Lem, Andrzej Miłosz, Czesław
Miłosz, Krzysztof Rau, Grażyna Strumiłło, Wisława Szymborska, Olga Tokarczuk i
Jerzy Waldorff 1 października 1998 roku wystosowali apel do premiera i
prezydenta RP oraz do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego”, czytamy w „Niech
to szlak”.
Choć ostatecznie organizatorzy wycofali się z tego pomysłu i postanowili rozegrać tę konkurencję na Słowacji, a później nawet podpisali specjalną deklarację, która stanowiła, że zorganizują imprezę z zachowaniem zasad ochrony środowiska, zła sława poszła w świat. „Komisji oceniającej MKOl nie umknął jednak konflikt między miastem a TPN. W swym raporcie podsumowującym wizytę w Zakopanem komisja zaznaczyła, że obecnie porozumienie komitetu kandydatury z władzami parku wydaje się trudne do osiągnięcia”, puentuje Kuraś.
5. O decyzji MKOl w sprawie ZIO w Zakopanem mogły przesądzić… korki na zakopiance
Nie wiadomo, ile jest w tym
prawdy, ale gwoździem do trumny zakopiańskiej kandydatury olimpijskiej mogły okazać
się… korki. Choć mieszkańcy liczyli, że impreza pozwoli poprawić infrastrukturę,
ta przeraziła decydentów. „O trudnościach mieszkańców Podhala przekonała się
sama komisja oceniająca MKOl, która udając się na konferencję prasową do Krakowa,
tkwiła na zakopiance w korku”, czytamy w „Niech to szlak” i do dziś pozostaje
się tylko zastanawiać, jak wyglądałaby droga z Zakopanego do Krakowa, gdyby w
2006 roku sportowcy z całego świata zawitali jednak do stolicy polskich Tatr.
Książkę "Niech to szlak" w promocyjnej cenie znajdziesz na LaBotiga.pl
CZYTAJ TAKŻE:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz