Przyczyny bywają różne: zły moment, nie najlepiej dobrana okładka,
kiepska promocja, zawalona dystrybucja, małe zainteresowanie tematem przez
czytelników lub po prostu wypadkowa wszystkich tych czynników. Przypadki, w
których bardzo dobre książki sportowe pozostają niedocenione przez odbiorców,
nie są wcale takie rzadkie. Oto ranking dziesięciu tytułów, które w mojej
ocenie powinny stać się bestsellerami, a co najwyżej zdobyły uznanie niewielkiej
rzeszy czytelników.
10. James Bannon „Ja, kibic” (Wydawnictwo Ole, 2014)
W recenzji tej książki
przyznałem, że dawno nie czytałem pozycji, która tak mnie wciągnęła. Tajny
policjant rozpracowujący grupę chuliganów – wydaje się to idealny temat o
ogromnym potencjale: zawsze aktualny, intrygujący, sensacyjny, skandaliczny. W
dodatku to historia oparta na faktach, opisana naprawdę znakomicie i w
kapitalny sposób charakteryzująca środowisko angielskich chuliganów. Możecie
wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy premiera pozycji „Ja, kibic” przeszła bez
większego echa. Owszem, książka zebrała bardzo dobre recenzje, sięgnęła po nią
całkiem spora grupa czytelników (na LubimyCzytać.pl ma 174 oceny i 30 opinii),
ale moim zdaniem miała potencjał na absolutny bestseller. Szkoda, że tak się
nie stało, bo publikacja Jamesa Bannona to absolutnie lektura obowiązkowa
każdego fana literatury sportowej! Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, koniecznie
powinien nadrobić zaległości.
9. Radosław Kałużny, Mateusz Karoń „Powrót Taty” (Wydawnictwo Kopalnia,
2016)
To najmłodsza z książek w tym
zestawieniu, więc w jej przypadku coś jeszcze może się zmienić. Trudno nie
zauważyć jednak, że gdyby ukazała się 5-6 lat temu, wywołałaby znacznie większą
burzę. Wspomnienia Radosława Kałużnego są szczerze, mocne, momentami wręcz
brutalne, ale ich premiera nie odbiła się takim echem jak chociażby wydanie
przez Andrzeja Iwana i Krzysztofa Stanowskiego „Spalonego” ledwie cztery lata
wcześniej. Główną przyczyną było zapewne podejście czytelników, którzy – niczym
nałogowcy – uzależnili się od piłkarskich wspomnień przesyconych alkoholem,
hazardem i zrujnowanym życiem, w związku z czym potrzebują coraz większych
dawek emocji. „Powrót Taty” je gwarantuje, ale nie jest tak szokujący, jeśli
przeczytało się wcześniej kilka równie mocnych pozycji. Nie jest tak, że
książka okazała się niewypałem. Wręcz przeciwnie – w obecnym zalewie publikacji
sportowych rozepchała się łokciami i zajęła należne jej miejsce na liście
bestsellerów. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby Kałużny zdecydował
się na szczerość te kilka lat wcześniej, zrzuciłby prawdziwą bombę, która
wstrząsnęłaby polskim środowiskiem piłkarskim.
8. Alex Bellos „Futebol. Brazylijski styl życia” (Wydawnictwo Kopalnia,
2014)
Wydawać by się mogło, że książka
o brazylijskiej piłce wydana tuż przed mistrzostwami świata w Kraju Kawy to
musi być strzał w dziesiątkę. Zwłaszcza, jeśli to pozycja, która zdobyła
uznanie zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych. Przed
mundialem nastąpił jednak wysyp książek o piłce, co przy sytuacji, w której
„Futebol” nie był od razu dostępny w największych sieciach księgarskich w
Polsce (a jak już był, często lądował w dziale… podróżniczym!), musiało
przełożyć się na sprzedaż. Mimo że książka Alexa Bellosa spotkała się ze
znakomitym przyjęciem dziennikarzy, z których większość czekała z utęsknieniem na
polskie wydanie ponad 10 lat, trudno oprzeć się wrażeniu, że zainteresowanie
nie było proporcjonalne do jakości. „Futebol” to genialna wręcz publikacja,
która udowadnia, że za poprzez piłkę można opowiedzieć o wszystkim: polityce,
historii, społeczeństwie… Być może właśnie ta głębia sprawiła, że książka
wydawała się zbyt złożona dla przeciętnego kibica i nie trafiła na listy
bestsellerów. Docenienie przez środowisko i czytelników cieszy, ale chciałoby
się, żeby tak znakomita pozycja dotarła do jak najszerszego grona odbiorców.
Stało się jednak inaczej i niespełna rok po premierze „Futebol” na stronie
wydawnictwa można było kupić w pakiecie za jedyne 10 zł. Niespełna 200 głosów w
plebiscycie na Sportową Książkę Roku (przy ponad 1000 w przypadku dwóch
pierwszych pozycji) też udowadnia, że miejsce w tym rankingu niestety przypadło
Bellosowi całkiem zasłużenie…
7. John Carlin „Tajemnica Oscara Pistoriusa” (Wydawnictwo Znak, 2015)
Głośna sprawa – zabójstwo
narzeczonej – którą żył cały świat. Uznany autor – John Carlin – który wcześniej
napisał bestsellerowego „Invictusa” (Nelson Mandela, reprezentacja RPA w rugby,
zjednoczenie kraju). To mógł być przepis na sukces, ale jednak książka nie
wzbudziła zainteresowania proporcjonalnego do jej świetnej zawartości. „Tajemnica
Oscara Pistoriusa” pozwala nie tylko zrozumieć kulisy śmierci narzeczonej
niepełnosprawnego sportowca i odbywającego się potem procesu, ale wiele mówi
także o RPA jako kraju. Być może to kwestia okładki rodem z serii Harlekinów (ktoś
słusznie zauważył, że wstyd pokazać się z taką książką w tramwaju czy
autobusie), być może od tragicznego zdarzenia upłynęła za dużo czasu. Trudno
dywagować, ale miejsce w tym zestawieniu Johnowi Carlinowi jak najbardziej się
należy. Chociażby za całokształt.
6. Carlo Ancelotti, Alessandro Alciato „Nienasycony zwycięzca”
(Wydawnictwo SQN, 2015)
Trudno szukać na rynku równie
oryginalnej biografii – zabawnej, z mnóstwem prześmiesznych anegdot i mającej
jeden motyw przewodni, którym w tym przypadku jest… jedzenie! Alessandro
Alciato, który polskim czytelnikom dał się poznać za sprawą wspomnień Andrei
Pirlo (które spotkały się z entuzjastycznymi recenzjami i jak najbardziej
zostały docenione), podczas współpracy z Carlo Ancelottim wypadł w moim
odczuciu jeszcze lepiej. Wzniósł się na wyżyny dobrego humoru, co nie zostało
zepsute przez tłumacza i wypadło po prostu znakomicie. Dlatego bardzo się
zdziwiłem, że książka nie spotkała się z tak dobrymi recenzjami (i taką liczbą ocen),
jak „Myślę, więc gram”. Z pewnością dla kibiców postać Ancelottiego nie jest aż
tak fascynująca, trudno skojarzyć go też z jednym klubem (trenował już Parmę,
Juventus, Milan, Chelsea, Real Madryt, PSG i Bayern), ale jeśli będziecie mieli
kiedyś okazję – sięgnijcie po tę lekturę. Na pewno nie będziecie rozczarowani,
a ubawicie się do rozpuku!
5. Simon Kuper „Futbol w cieniu Holokaustu. Ajax, Holendrzy i wojna” (Wydawnictwo
Wiatr Od Morza, 2013)
Kolejne miejsce tego zestawienia
postanowiłem przyznać jednemu z najlepszych pisarzy zajmujących się tematyką
sportową – Simonowi Kuperowi. W 1994 roku został on wyróżniony prestiżowym
tytułem William Hill za najlepszą publikację o sporcie („Football Against the
Enemy”), co samo w sobie powinno być wystarczającą rekomendacją. W 2003 roku
ukazało się jego kolejne dzieło, które po 10 latach pod tytułem „Futbol w
cieniu Holokaustu” zostało przełożone na język polski. Wydawać by się mogło, że
gdzie jak gdzie, ale nad Wisłą ta tematyka powinna się cieszyć całkiem dużym
zainteresowaniem. Stało się jednak inaczej, a książka nie została bestsellerem.
Trudno powiedzieć, czy to kwestia tego, że wypuszczona została przez
Wydawnictwo Wiatr od Morza, które nie specjalizuje się w tematyce sportowej,
czy może wpływ na kiepski odezw czytelników miała dekada oczekiwania na ten
tytuł. Być może kibice niechętnie sięgają po książki traktujące o holenderskiej
piłce, zwłaszcza, jeśli na okładce widnieje kwota 49,99 zł? W każdym razie
premiera publikacji przeszła raczej bez wielkiego echa, a dzieło Kupera do dziś
zdołało zgromadzić na LubimyCzytać.pl ledwie 27 ocen i 5 opinii… Zdecydowanie
za mało jak na tak świetną książką o ważnej tematyce! Jeśli chcecie poprawić
ten stan rzeczy, na stronie wydawnictwa znajdziecie publikację przecenioną o
60% - za zaledwie 19,99 zł. Grzech nie skorzystać!
4. Andrzej Gowarzewski „Rocznik 2015-2016” (Wydawnictwo GiA, 2015)
Wybór tej właśnie książki
Andrzeja Gowarzewskiego do niniejszego rankingu ma charakter wyłącznie
symboliczny. „Rocznik 2015-2016” był jubileuszowym i zarazem ostatnim
rocznikiem wyjątkowej nie tylko w skali kraju, ale i świata, serii. Wielka
szkoda, że w tym roku, zgodnie z obietnicami, nie doczekaliśmy kolejnego…
Zabrakło przede wszystkim docenienia i wsparcia przez PZPN, czego nie ukrywał
twórca Encyklopedii Piłkarskiej Fuji, który, jak sam zaznaczał, „nie jest
skazany na wydawanie rocznika”. Przy odrobinie dobrej woli ze strony związku, seria,
która ukazywała się nieprzerwanie od 25 lat, mogła być kontynuowana. Stało się
inaczej, więc czytelnicy muszą zadowolić się teraz nowymi cyklami – chociażby zapoczątkowaną
niedawno „subskrypcją stulecia”, czyli kompletną historią rozgrywek o
mistrzostwo Polski. Trzeba podziwiać Gowarzewskiego za upór, gdyż idea EPF od
lat znajduje uznanie głównie w oczach stałego grona czytelników i stałej grupy
życzliwych dziennikarzy. Szkoda, że ten unikatowy w skali światowej projekt nie
zyskuje ogólnopolskiego rozgłosu, co po części wynika na pewno z bezkompromisowości
autora, który na łamach kolejnych tomów prowadzi wojny i wojenki z ludźmi
mediów. Oby tylko nie okazało się po raz kolejny, że pracę zespołu GiA wszyscy
docenią dopiero wtedy, gdy zabraknie na rynku tej kultowej serii (do czego, mam
nadzieję, nigdy nie dojdzie!).
3. Mateusz Miga „Wisła Kraków. Sen o potędze” (Wydawnictwo SQN, 2015)
Na ostatnim miejscu podium tego
zestawienia wylądował Mateusz Miga, który przed rokiem wydał książkę o Wiśle
Kraków ery Bogusława Cupiała. Ze swoją publikacją wstrzelił się niemal
idealnie, gdyż niedługo później właściciel Białej Gwiazdy postanowił sprzedać
klub. Publikacja jest więc dobrym podsumowaniem „tłustych lat” Wisły, która
seryjnie zdobywała mistrzostwa Polski i walczyła na międzynarodowej arenie jak
równy z równym z czołowymi europejskimi klubami. Nie wiem, czy to przez fakt,
że słynne mecze z Schalke czy Parmą przypadły na czas mojego dzieciństwa i
wielkiej fascynacji futbolem, ale książkę przeczytałem jednym tchem. Pełno w
niej anegdot, daje ona idealny obraz piłki nożnej lat 90., jest w niej mnóstwo
wypowiedzi osób związanych z klubem – pod względem reporterskiej roboty to
najwyższa półka. Szkoda więc, że publikacja nie zyskała takiego uznania jak
chociażby „Wielki Widzew” Marka Wawrzynowskiego (nawet jeśli tę pozycję
oceniłbym wyżej). Trudno powiedzieć, czy to przez antagonizmy na linii
Kraków-Warszawa (gdzie mieści się siedziba większości najważniejszych sportowych
mediów), czy przez fakt, że „środowisko kibicowskie” Białej Gwiazdy nie
przepada za autorem. Ale faktem jest, że książka powinna być zdecydowanie
bardziej doceniona, na przykład w głosowaniu na Sportową Książkę Roku, gdzie
zgromadziła 226 głosów (przy ponad 1500 głosach zwycięskiej „Michael Jordan.
Życie”) i zajęła dopiero 10. miejsce.
2. Andrzej Szarmach, Jacek Kurowski „Diabeł nie anioł” (Wydawnictwo
Dolnośląskie, 2016)
Druga z tegorocznych publikacji
wylądowała w rankingu bardzo wysoko – aż na drugim miejscu. Ale nie można się
temu dziwić, jeśli legendarny piłkarz decyduje się na wspomnienia, w których aż
roi się od zaskakujących wyznań, a w mediach nie wywołuje to burzy. Antoni Piechniczek
mający dawać do zrozumienia, że jeśli Szarmach chce grać, powinien ufundować
trenerowi dachówkę i mający oświadczyć tuż po przyjeździe na mundial, że piłkarz
w mistrzostwach sobie nie pogra. Ciekawa charakterystyka selekcjonerów, a nawet
informacje o nieładnym zachowaniu Krychowiaka względem Szarmacha, który pomagał
mu w początkowych etapach kariery – to wszystko i jeszcze więcej znaleźć można
w książce. Z pewnością moment na jej premierę nie był najbardziej fortunny,
gdyż przed Euro 2016 cała Polska (również ta medialna), żyła głównie
reprezentacją Adama Nawałki, ale mimo wszystko trzeba przyznać, że wspomnienia
Diabła do teraz nie zostały właściwie docenione. Na szczęście coś zaczyna się
zmieniać, bo coraz więcej kibiców i dziennikarzy chociażby za pośrednictwem
Twittera przekazuje Jackowi Kurowskiemu gratulacje. Obym mógł wkrótce napisać,
że „Diabeł nie anioł” powinien wylecieć z tego zestawienia, gdyż w końcu zdobył
właściwe mu uznanie!
1. Łukasz Cegliński, Marek Cegliński „Srebrni chłopcy Zagórskiego”
(Studio AWP, 2013)
Pierwsze miejsce to idealny
przykład na to, że powiedzenie „dobra książka obroni się sama” nie zawsze się
sprawdza. Możesz napisać jedną z najlepszych reporterskich pozycji w historii
polskiej literatury sportowej i w ciągu trzech miesięcy od premiery sprzedać
ledwie 400 egzemplarzy – tak było w przypadku dzieła Łukasza i Marka
Ceglińskich. Okazało się niestety, że historyczny temat (mistrzostwa Europy
1963 we Wrocławiu), dyscyplina sportu (polska koszykówka) niezbyt popularna
obecnie wśród kibiców, w połączeniu z ograniczoną dystrybucją nie przyniosą
zadowalającego efektu, nawet w przypadku najlepszej publikacji. Wielka szkoda,
bo nie bez przyczyny „Srebrnych chłopców Zagórskiego” uznałem Najlepszą Książką Sportową 2013 Roku, oceniając ją nawet wyżej niż genialny „Wielki
Widzew” Marka Wawrzynowskiego. Publikacja Ceglińskich to kapitalne czytadło,
wiele mówiące o reprezentacji, która sięgnęła po srebrny medal mistrzostw
Europy, ale też o realiach PRL-u i sportowej rzeczywistości tamtych lat.
Niezwykłe ludzkie losy uczestników tamtych wydarzeń, przedstawione w książce
przez samych bohaterów i świetnie opisane – to powinno przynieść uznanie
środowiska i czytelników. Właśnie takie książki wygrywają za granicą sportowe plebiscyty!
Niestety, zamiast nagród, autorzy mogli na półkach postawić pozostały nakład
(mam nadzieję, że do tego momentu w znacznym stopniu upłynniony). Na szczęście
nie zraziło ich to do wydawania kolejnych pozycji – właśnie ukazała się ich
książka o historii sekcji koszykarskiej Legii Warszawa „Zieloni Kanonierzy”.
Też reporterska i jestem przekonany już teraz, że znakomita. Biorę w ciemno! A
Wam polecam pakiet obu pozycji, bo duet Ceglińskich trzeba wspierać. I doceniać
ogromną pracę, którą wkładają w swoje książki.
Przeczytałem pozycje 10, 9, 3 - i są to bez wątpienia książki warte poświęcenia czasu i uwagi.
OdpowiedzUsuńMichał, to już wiesz, które powinny być następne w kolejce. :)
UsuńCzytałem Nienasyconego zwycięzcę i to jedna z moich ulubionych pozycji, a przeczytałem bardzo dużo książek o tematyce sportowej. Zwłaszcza podobają mi się momenty wplatania w czysto piłkarskie historie, zabawnych anegdot tak jak choćby ta sytuacja z wulgarnym kibicem i Seedorfem czy obsesyjne zachowania względem Tortellini. Polecam
OdpowiedzUsuńZgodzę się, język tej książki jest świetny! A anegdoty wręcz genialne - mnie najbardziej podobały się te z Arrigo Sacchim: wizyta w ogrodzie botanicznym, itd. Bardzo to jest fajne, a chyba nie wszyscy mogli to poczuć, bo nie było o tej książce aż tak głośno. ;)
UsuńPytanie, ile sprzedanych egzemplarzy to sukces, a ile klapa? Pamiętając o poziomie czytelnictwa u nas w ogóle.
OdpowiedzUsuńNie skupiałem się tutaj na sprzedaży, bo po pierwsze nie sposób dotrzeć do dokładnych danych sprzedażowych każdej pozycji (wydawnictwa tego nie zdradzają), a po drugie nie jest to wymierne. Czasem wydawca z góry zakłada, że książka sprzeda się w ograniczonym nakładzie, ale jest dobra, więc ją wypuszcza. Jeśli nie osiągnie nawet minimalnego pułapu, wtedy można mówić o tym, że została niedoceniona.
UsuńW tym rankingu oceniałem pozycje raczej pod względem tego, czy było o nich głośno w mediach. Chciałem też zwrócić uwagę na książki godne zainteresowania, które być może "przeszły bokiem" z powodu dużej konkurencji, słabej dystrybucji, itd.
Oczywiście ranking ma prowokować do dyskusji, więc dobrze, że jest odzew. ;)
Oczywiście gdyby kopać głębiej, znalazłoby się mnóstwo przykładów dobrych książek, które nie zaistniały, bo np. wydawcy nie mieli zamiaru ich jakoś mocno promować. Myślę zwłaszcza o książkach wydawanych "własnym sumptem" - tutaj plus jest taki, że autorzy więcej zarabiają na każdym egzemplarzu, ale kosztem promocji czy dystrybucji.
UsuńNajważniejsze jest chyba to zdanie: "Tak obiecujących wyników nie byłoby, gdyby Alex przez kilka lat nie prowadził bloga i nie tworzył społeczności". Self-publishing ma rację bytu jedynie w przypadku ludzi, którzy mają duże i stałe grono odbiorców, którzy stanowią pewnie z 90% początkowych klientów, a potem stają się ambasadorami książki, napędzając sprzedaż. Wydanie książki samemu nie jest dziś problemem, sprzedaż też (wystarczy prowadzić ją przez mail, telefon). Tyle tylko, że gdybym ja napisał książkę, sprzedałbym ją pewnie w nakładzie 200 egzemplarzy - nie mam takiego audytorium, które gwarantowałoby super sprzedaż (abstrahując od tego, że książka o książkach byłaby... dziwna). ;)
UsuńPrzeczytałem 7/10. Każda z tych 7 książek jest inna. Każda warta przeczytania. Chociaż moim zdaniem zdecydowanie najlepsza to "Srebrni chłopcy Zagórskiego". Każda strona tej książki to odkrywanie historii polskiej koszykówki. DO tego jest napisana w fascynującym, niepowtarzalnym stylu.
OdpowiedzUsuńNajsłabsza "Powrót taty". Dla kogoś kto na co dzień interesuje się bardziej piłką, raczej nie ma tam żadnych zaskoczeń.
Natomiast książka "Rocznik 2015-2016" to po prostu obowiązek posiadania w swojej biblioteczce.
Kałużny mało zaskakujący, bo po kilku innych mocnych biografiach nie robi już takiego wrażenia. Ale mocno imprezowa kadra Engela, totalnie pijackie zgrupowania za Wójcika czy "znieczulony" Paweł Janas, który zasnął w hotelowym lobby to coś, czego wcześniej nie było zbyt dużo. ;)
UsuńZgodzisz się chyba ze mną, że wszystkie 10 książek godnych uwagi?
Oczywiście, że się zgodzę. Każdą książkę warto przeczytać, choćby po to, żeby wyrobić sobie swoje zdanie.
UsuńI takie podejście mi się podoba. :)
UsuńSrebrnych chłopców czytałem i przyznaje że jest to ogrom reporterskiej pracy, ale nie czyta się tego zbyt dobrze jeśli szukamy na rynku sensacji. To opis historycznej imprezy i niebywałego sukcesu naszej kadry, o którym mało kto pamięta. Takie książki są bardzo potrzebne, żeby podtrzymywać pamięć o wielkich wydarzeniach z polskiego sportu. Mnie osobiście bardzo brakuje na rynku tego typu publikacji, ale akceptuję fakt że są to pozycje głównie dla koneserów i niewiele się na nich zarobi.
OdpowiedzUsuńDo Twojej listy śmiało można by jeszcze dodać:
Wiktor Bołba - "Deyna. Geniusz futbolu, książę nocy"
Ruy Castro - "Garincha"
John Chaplin - "Ove Fundin. Speedway Superstar"
Może pokusisz się o listę największych niewypałów;)?
Faktycznie książkę Bołby i Castro można by dodać do rankingu - obie świetne, ale obie (Deyna przez swoją "lokalność" - czyli nakierowanie głównie na fanów Legii, a Casto z powodu tego, że książka ukazała się przed "boomem" na pozycje sportowe) trochę niedocenione. Biografii Fundina nie czytałem, ale chyba fani żużla po nią sięgnęli? Wyboru nie mają zbyt dużego, jeśli chodzi o pozycje na temat speedwaya.
Usuń"Srebrni chłopcy Zagórskiego" to niby pozycja historyczna, niszowa, ale jednak mam wrażenie, że przy przychylności mediów można było wycisnąć z niej więcej. Łukasz Cegliński napisał wczoraj na Twitterze, że do dziś sprzedało się 1,8 tys. egzemplarzy - jak na trzy lata to taki sobie wynik, mógłby być kilkukrotnie wyższy.
Niewypały? Ciekawy pomysł, może kiedyś zrobić taki ranking, dzięki za podpowiedź! "_
Z tym Deyną to chyba nie do końca tak jest. Książka Szczepłka o Kazimierzu Deynie (mimo, że fajnie wydana ale kompletnie bezwartościowa) została całkiem nieźle wypromowana i strzelam w ciemno, że wyniki sprzedaży miała o wiele wyższe niż publikacja Wiktora Bołby.
UsuńPatrzę tak na swoją biblioteczkę i z lepszych współczesnych pozycji, które moim zdaniem przepadną na rynku są:
Cieslak, Koerber - "Pół wieku na czarno" (dobra pozycja)
Jabłoński, Zawioła - "Czarodziej wiatru" (bardzo dobra)
Kortko, Pietraszewski - "Kukuczka" (znakomita)
I jeszcze jedna bardzo wartościowa książka, która na bank przepadnie bez echa a jest napisana na naprawdę wysokim poziomie:
Grzegorz Panfil - "Przeszkodowiec"
Nie wiem czy ona miała jakąkolwiek promocję...
"Przeszkodowiec" jak najbardziej pasuje do tego zestawienia, ale "Pół wieku na czarno" i "Kukuczka" już nie. Obie były wysoko na listach bestsellerów, obie zbierają świetne opinie wśród grup, do których są kierowane: fani żużla i himalaizmu. Więc nie dość, że nieźle się sprzedały, to jeszcze zbierają pozytywne recenzje - są jak najbardziej docenione. ;)
Usuń400 sprzedanych „Srebrnych chłopców Zagórskiego” w pierwszych trzech miesiącach, to bardzo dobry wynik jak dla tak niszowej, nawet dla książek sportowych, pozycji.
OdpowiedzUsuńGdyby na okładkę "Futebolu" ,,walnąć,, dzisiejszą modą Neymara, rozeszłaby się w trzykrotnie wyższym nakładzie. Na szczęście, nie wszyscy wydawcy idą po najmniejszej linii oporu i robią coś wysmakowanego, co nie zawsze trafia do mas. Przykład seria "Kopalnia".
To wcale nie jest niszowa książka. Ma szeroki kontekst społeczno-polityczny, na pewno sprzedałoby się jej więcej, gdyby była dostępna w Empikach i największych księgarniach. Stan na dziś to 1,8 tys. egzemplarzy - mało, zwłaszcza jak na trzy lata, ale też nie ma tragedii.
Usuń"Futebol" z Neymarem na okładce wcale nie rozszedłby się w większym nakładzie - to nie jest takie proste. A Wydawnictwo Kopalnia, co podkreślał Piotr Żelazny w wywiadzie, wcale nie chce być niszowe - jak najbardziej ich celem jest dotarcie do mas. Owszem, nie kosztem jakości, ale każdy, kto wydaje książki, chce, żeby sprzedawały się jak najlepiej, a nie były tylko "wysmakowane". ;)
Wszystkie idee są piękne i warto chwalić za nie wydawców, ale gdy dochodzi do zapłacenia rachunków, spogląda się na to wszystko z innej strony. Nie bez przyczyny na "Futebolu" i "Tor!" się skończyło - nawet zapowiadany Vinnie Jones nie ujrzał jeszcze światła dziennego. To skomplikowana sprawa, zwłaszcza jeśli pracuje się na etacie w mediach - czasu na wydawanie książek pozostaje bardzo mało...
Pisząc o niszowości "Chłopców Zagórskiego" miałem na myśli temat. Historia polskiej koszykówki to nie jest temat, który był by powszechnie ,,studiowany,, przez czytelników. To raczej ta moja "nisza".
UsuńSkąd Twoja pewność, że "Futebol" z inną okładką nie rozszedłby się lepiej? Sam byłem przeciw tej, która ostatecznie się pojawiła, czego dałem wyraz na stronie Kopalni. Wydawała mi się za bardzo nieczytelna; dopiero kiedy książkę przeczytałem zrozumiałem, że jest idealna. Ale na półkach księgarskich na pewno wyglądała nijako, albo nawet śmiesznie.
Fuji to klasyka, unikat na skalę światową. Nie byłoby jej jednak, gdyby nie Andrzej Gowarzewski. Z kolei gdyby nie Gowarzewski i jego wojny z kolegami po fachu, o serii byłoby na pewno głośniej - każdy kij ma dwa końce. EPF ma grono stałych fanów i to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ranking przypadł Ci do gustu i sięgniesz po niektóre pozycje z listy. Taki był też cel tego zestawienia. ;)
Już pisałem ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkisportowe.blogspot.com/2012/11/jedyna-taka-encyklopedia.html
Ciekawy pomysł. Ja bym na pewno umieścił w takim rankingu "Bramkarz czyli outsider" Jonathana Wilsona, monografię GKS Katowice, autobiografię Dennisa Bergkampa i książkę o Kazimierzu Trampiszu z serii "Biblioteka 90 lecia Polonii Bytom". Z tych, które wymieniłeś, Futebol obok Spalonego i Odwróconej Piramidy to najlepsza książka o tematyce piłkarskiej, jaką czytałem, ale wszystkie piłkarskie pozycje wymienione w tym zestawieniu powinny znaleźć się w kategotii Must Read.
OdpowiedzUsuńPewnie można by tak wymieniać w nieskończoność - niedocenionych książek sportowych, jak się okazuje, jest całkiem sporo.
UsuńDodałbym jeszcze książkę "Swoje wiem i piszę". Taki zbiór felietonów Zdzisława Ambroziaka. Książka bardzo fajna, ale może to przez sentyment, bo to chyba pierwsza książka sportowa jaką przeczytałem.
OdpowiedzUsuńPolecam
Mam ją! Kupiłem kiedyś na Allegro. Ale nie miałem kiedy przeczytać...
UsuńNo to jest już pomysł na kolejny ranking: "Najbardziej niedocenione książki biegowe". ;) Ale to już nie u mnie na blogu, bo ja tutaj ekspertem nie jestem...
OdpowiedzUsuńSuper zestawienie! Pozycja "Ja, kibic", mistrzostwo świata, pięknie wciąga, aż by się chciało jeszcze. Mam nadzieję, że któreś wydawnictwo pójdzie w sporty halowe mocniej i takie sylwetki jak Ignaczak czy Kadziewicz z siatkówki, czy Jurasik, Tkaczyk, Siódmiak z piłki ręcznej, przeleją na papier, myślę że łakome kąski ;) Pozdrawiam, super blog! ;)
OdpowiedzUsuńNajgorzej zacząć. :) Jak już pierwszy piłkarz ręczny wyda książkę, pierwszy kontrowersyjny siatkarz, to potem poleci. Myślę, że to kwestia jednego-dwóch lat.
Usuń