Strony

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozgrywki piłkarskie w Łodzi

Wydawać by się mogło, że wszystko już było. Nawet jeśli chodzi o historię futbolu, pozornie trudno znaleźć temat, który wcześniej nie stałby się przedmiotem jakiegoś opracowania. Kłam temu twierdzeniu zadają jednak Piotr Chomicki i Leszek Śledziona, którzy w książce „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi 1910-1919” w ciekawy sposób prezentują dzieje łódzkiej piłki.

Największą wartością publikacji Chomickiego i Śledziony jest fakt, że wnosi ona coś nowego do wiedzy o polskiej piłce. Nie było dotychczas opracowania poświęconego tak wąskiej tematyce, jaką są rozgrywki piłkarskie w Łodzi w latach 1910-1919. Owszem, informacje na ten temat można znaleźć w kilku książkach, chociażby umieszczonych w bibliografii pracach Józefa Hałysa, Andrzeja Bogusza czy Jacka Strzałkowskiego, ale na pewno nie są to tak dokładne dane. Autorzy „Rozgrywek piłkarskich w Łodzi” opierają się bowiem przede wszystkim na źródłach podstawowych, czyli prasie. Są to gazety takie jak „Neue Lodzer Zeitung”, „Ruch”, „Rozwój”, „Gazeta Łódzka” czy „Kurjer Łódzki”. Pod tym względem książka podobna jest do serii Pawła Gaszyńskiego „Zanim powstała liga”. Ten historyk też postanowił od nowa przeprowadzić kwerendę, co wprawdzie wydłużyło czas pracy nad publikacjami, ale pozwoliło uniknąć powielenia pomyłek innych badaczy, którzy tematem zajmowali się wcześniej.

Niczym Gaszyński
Porównanie do cyklu książek Gaszyńskiego nie jest zresztą przypadkowe, gdyż „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi’ bardzo przypominają opracowania tego autora. Tutaj również każdy wynik opatrzony jest przypisem, a tekst uatrakcyjniony jest wieloma zdjęciami i skanami najciekawszych informacji znalezionych w prasie. O wizualnej stronie książki za chwilę, teraz kilka słów o zawartości. Książka Chomickiego i Śledziony nie jest zbyt obszerna, gdyż liczy 122 strony. Autorzy w pełni jednak wyczerpują temat. Zaczyna się od kilkustronicowego wstępu, w którym przedstawione jest historyczne tło opisywanych wydarzeń, a także sezon po sezonie przybliżony zostaje przebieg rywalizacji w latach 1910-1919. Tekst dopracowany jest w najdrobniejszych szczegółach, brakuje błędów interpunkcyjnych czy językowych, co w przypadku historyków nie zawsze jest regułą. Wydaje się jednak, że krótkie opisy kolejnych sezonów można było umieścić w części statystycznej, dzięki czemu nie trzeba byłoby wertować tylu kartek za każdym razem, kiedy chciałoby się wrócić do tych fragmentów. To jednak tylko drobna sugestia, w żadnym wypadku poważny zarzut.

Być może gdyby autorzy zdecydowali się na taki zabieg, udałoby się im uniknąć rażącego błędu, jakim było podanie we wstępie błędnej liczby klubów, które wzięły udział w rozgrywkach w roku 1911. Chomicki ze Śledzioną piszą: „Druga edycja była bardzo wyrównana. Do zmagań przyłączyły się dwa dalsze kluby i liczba uczestników wzrosła do ośmiu”. Pierwsza część się zgadza, druga już nie. Do rywalizacji rzeczywiście przyłączyły się Newcastle Łódź i TMRF Widzew Łódź, tyle tylko, że przerwę „zrobił sobie” Touring Club Łódź, więc mecze rozgrywało siedem zespołów. To wprawdzie drobiazg, gdyż w części statystycznej wszystko jest już w porządku, ale jednak ze względu na niewielką objętość książki taki błąd rzuca się w oczy. Ludzka pomyłka – zdarza się każdemu, więc łatwo można ją wybaczyć. Gorzej natomiast z tym, co autorzy zrobili kilka stron dalej, podsumowując rozgrywki z 1912 roku.

Komu wierzyć?
W przeciwieństwie do dwóch poprzednich edycji zmagań o mistrzostwo Łodzi, w przypadku sezonu 1912 autorom udało się dotrzeć do niemal kompletu wyników. Niemal, gdyż w źródłach brakuje wyników czterech spotkań. To oczywiście uniemożliwia stworzenie kompletnej tabeli, ale braków jest stosunkowo niewiele. Autorzy postanowili jednak podać „z pewnym przybliżeniem” wyniki tych spotkań, opierając się na końcowym bilansie bramkowym zamieszczonym w „Neue Lodzer Zeitung”. Problem w tym, że ów bilans jest błędny, co zresztą zaznaczają Chomicki ze Śledzioną. Liczby zgadzają się w przypadku raptem jednego zespołu, a stosunek ogółu bramek zdobytych do straconych to 220 do 211 (wiem, bo wszystko ręcznie przeliczyłem). Dziennikarz, który ponad 100 lat temu tworzył tabelę, musiał się więc pomylić i to grubo. Pytanie, czy zasadne jest więc tworzenie „prawdopodobnych” wyników spotkań, jeśli ma się świadomość, że prawie na pewno są one błędne, gdyż powstały w oparciu o zawierający pomyłki bilans?

Wydaje mi się, że lepszym pomysłem było po prostu poprzestanie na podaniu rozstrzygnięć tych meczów (kto zwyciężył, a nie w jakim stosunku), bo to zdaje się można było ustalić na podstawie dorobku punktowego. Stało się inaczej i niewiele ma to wspólnego z podawaniem faktów. Tym bardziej, że w tabeli końcowej w książce autorzy, zamiast zsumować dorobek klubów na podstawie znanych wyników, podali ten właśnie błędny bilans bramkowy z „Neue Lodzer Zeitung”. Po wliczeniu „prawdopodobnych” rezultatów czterech spotkań z nieznanym rozstrzygnięciem, bilans zgadza się w przypadku tylko połowy zespołów. Owszem, można było umieścić gdzieś tabelę z gazety, zaznaczając, że zawiera błędy i być może powstała wskutek weryfikacji niektórych wyników, ale w mojej ocenie bardziej zasadne było podanie tabeli na postawie pewnych informacji. Tym bardziej, że rezultaty rozegranych w 1912 roku meczów potwierdzone są w znacznej części dwoma źródłami (oprócz "Neuer Lodzer Zeitung" w przypisach pojawia się jeszcze „Rozwój”), co, w przeciwieństwie do błędnego bilansu bramkowego, zwiększa ich wiarygodność. Co ciekawe, w przypadku braku kompletnych wyników w innych latach autorzy poprzestają na tym, co mogą stwierdzić na pewno, nie bawiąc się w podawanie „prawdopodobnych rezultatów”.

Poprawili twórców Encyklopedii Piłkarskiej Fuji
Generalnie jednak to jedyne uwagi, które miałbym do opracowania Piotra Chomickiego i Leszka Śledziony. Trzeba odnotować, że swoją książką poprawili nawet twórców Encyklopedii Piłkarskiej Fuji. Zajrzałem do tomu kolekcji klubów poświęconemu Widzewowi Łódź i znalazłem wiele rozbieżności z informacjami zawartymi w nowszym opracowaniu. Twórcy tamtej publikacji, wśród których jest oczywiście Andrzej Gowarzewski, poświęcają kilka akapitów pierwszym rozgrywkom o mistrzostwo Łodzi, ale ich opis, jak się okazuje, zawiera błędy. Z tomu nr 5 dowiadujemy się na przykład, że „2 czerwca 1911 porażką 0:1 z ekipą łódzkiej Victorii piłkarze widzewscy zainaugurowali mistrzowskie rozgrywki o punkty”.  Z książki Chomickiego i Śledziony dowiadujemy się, że ten debiut miał miejsce wcześniej, 23 kwietnia, a rywalem nie była Victoria, a Newcastle. Widzew przegrał tamto spotkanie 0:9. Porażka z Victorią rzeczywiście miała miejsce, ale później, 2 lipca, i był to już piąty mecz TMRF Widzew w tamtym sezonie. Podobnych rozbieżności jest znacznie więcej, co pozwala stwierdzić, że „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi 1910-1919” są stworzone na podstawie zdecydowanie bogatszej bibliografii, a dzięki przypisom przy każdym wyniku, bardziej wiarygodne.

Bez wątpienia dużą zaletą książki jest także fakt, że autorzy podają w niej nie tylko przebieg rywalizacji o mistrzostwo Łodzi w latach 1910-1919, ale także mecze drużyn rezerwowych i reprezentacji miasta. Całość uzupełnia informacja na temat łódzkich boisk, klubowe notki, a także kilka stron, na których zaprezentowane zostały logo zespołów. Warto podkreślić, że całość bardzo dobrze prezentuje się pod względem wizualny. Okładka na bardzo duży plus, bo choć to pozornie najmniej istotny element książki i zazwyczaj w przypadku publikacji o tematyce historycznej bywa bardzo prosta, tutaj prezentuje się świetnie. Podobnie zresztą jak liczne zdjęcia dawnej Łodzi, skany ogłoszeń i muzealnych pamiątek, które uatrakcyjniają treść. Pozycję „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi 1910-1919” oceniłbym więc wysoko, przede wszystkim chwaląc autorów za to, że nie poszli na skróty i od podstaw dokonali przeglądu dostępnych źródeł. To pozwoliło im wnieść znaczny wkład w historiografię polskiej piłki nożnej, za co należą im się ogromne brawa.

CZYTAJ TAKŻE:

3 komentarze:

  1. Moje gratulacje dla jednego z autorów książki "Rozgrywki piłkarskie w Łodzi 1910-1919".Wspaniały prezent dla miłośników historii piłki nożnej i Statystyki, a nie tylko w języku polskim.
    Przez przypadek, niemal równocześnie w Moskwie Nikolaj Travkin opublikował pierwszą część "Antologia futbolu Imperium Rosyjskiego", w którym znajduje się dział poświęcony pilkie nożnej Łodzi 1910-1914 okres.
    Myślę, że to będzie ciekawe do wymiany informacji na temat piłki nożnej Łodzi 1910/14. Ponadto, mogą być interesujące do pracy na inne tematy. Na przykład, wiem, że w Polsce w połowie lat dwudziestych była drużyna piłkarska Ligi oficerskiej, która grała towarzyski meczi z polskimy zespołami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Piotr Chomicki i Leszek Śledziona wiedzą, że w Rosji ukazała się taka książka? To rzeczywiście bardzo ciekawy zbieg okoliczności, warto byłoby poinformować autorów, aby mogli skonfrontować swoje informacje. Być może coś udałoby im się wspólnie uzupełnić w obu publikacjach.

      Usuń
  2. Witam,

    Dziękuję za informację o tej książce. Nie wiedzieliśmy o niej. Już nawiązaliśmy kontakt z autorem :)

    serdecznie pozdrawiam,
    Leszek Śledziona

    OdpowiedzUsuń