Wydawać by się mogło, że wszystko już było. Nawet jeśli chodzi o
historię futbolu, pozornie trudno znaleźć temat, który wcześniej nie stałby się
przedmiotem jakiegoś opracowania. Kłam temu twierdzeniu zadają jednak Piotr
Chomicki i Leszek Śledziona, którzy w książce „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi
1910-1919” w ciekawy sposób prezentują dzieje łódzkiej piłki.
Największą wartością publikacji
Chomickiego i Śledziony jest fakt, że wnosi ona coś nowego do wiedzy o polskiej
piłce. Nie było dotychczas opracowania poświęconego tak wąskiej tematyce, jaką
są rozgrywki piłkarskie w Łodzi w latach 1910-1919. Owszem, informacje na ten
temat można znaleźć w kilku książkach, chociażby umieszczonych w bibliografii
pracach Józefa Hałysa, Andrzeja Bogusza czy Jacka Strzałkowskiego, ale na
pewno nie są to tak dokładne dane. Autorzy „Rozgrywek piłkarskich w Łodzi” opierają
się bowiem przede wszystkim na źródłach podstawowych, czyli prasie. Są to gazety takie jak „Neue Lodzer Zeitung”, „Ruch”, „Rozwój”, „Gazeta
Łódzka” czy „Kurjer Łódzki”. Pod tym względem książka podobna jest do serii Pawła Gaszyńskiego „Zanim powstała liga”. Ten historyk też postanowił od nowa
przeprowadzić kwerendę, co wprawdzie wydłużyło czas pracy nad publikacjami, ale
pozwoliło uniknąć powielenia pomyłek innych badaczy, którzy tematem zajmowali
się wcześniej.
Niczym Gaszyński
Porównanie do cyklu książek Gaszyńskiego
nie jest zresztą przypadkowe, gdyż „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi’ bardzo
przypominają opracowania tego autora. Tutaj również każdy wynik opatrzony jest
przypisem, a tekst uatrakcyjniony jest wieloma zdjęciami i skanami najciekawszych
informacji znalezionych w prasie. O wizualnej stronie książki za chwilę, teraz
kilka słów o zawartości. Książka Chomickiego i Śledziony nie jest zbyt
obszerna, gdyż liczy 122 strony. Autorzy w pełni jednak wyczerpują temat.
Zaczyna się od kilkustronicowego wstępu, w którym przedstawione jest
historyczne tło opisywanych wydarzeń, a także sezon po sezonie przybliżony
zostaje przebieg rywalizacji w latach 1910-1919. Tekst dopracowany jest w
najdrobniejszych szczegółach, brakuje błędów interpunkcyjnych czy językowych,
co w przypadku historyków nie zawsze jest regułą. Wydaje się jednak, że krótkie
opisy kolejnych sezonów można było umieścić w części statystycznej, dzięki
czemu nie trzeba byłoby wertować tylu kartek za każdym razem, kiedy chciałoby
się wrócić do tych fragmentów. To jednak tylko drobna sugestia, w
żadnym wypadku poważny zarzut.
Być może gdyby autorzy
zdecydowali się na taki zabieg, udałoby się im uniknąć rażącego błędu, jakim było
podanie we wstępie błędnej liczby klubów, które wzięły udział w rozgrywkach w
roku 1911. Chomicki ze Śledzioną piszą: „Druga edycja była bardzo wyrównana. Do
zmagań przyłączyły się dwa dalsze kluby i liczba uczestników wzrosła do ośmiu”.
Pierwsza część się zgadza, druga już nie. Do rywalizacji rzeczywiście
przyłączyły się Newcastle Łódź i TMRF Widzew Łódź, tyle tylko, że przerwę „zrobił
sobie” Touring Club Łódź, więc mecze rozgrywało siedem zespołów. To wprawdzie
drobiazg, gdyż w części statystycznej wszystko jest już w porządku, ale jednak
ze względu na niewielką objętość książki taki błąd rzuca się w oczy. Ludzka
pomyłka – zdarza się każdemu, więc łatwo można ją wybaczyć. Gorzej natomiast z
tym, co autorzy zrobili kilka stron dalej, podsumowując rozgrywki z 1912 roku.
Komu wierzyć?
W przeciwieństwie do dwóch
poprzednich edycji zmagań o mistrzostwo Łodzi, w przypadku sezonu 1912 autorom
udało się dotrzeć do niemal kompletu wyników. Niemal, gdyż w źródłach brakuje
wyników czterech spotkań. To oczywiście uniemożliwia stworzenie kompletnej
tabeli, ale braków jest stosunkowo niewiele. Autorzy postanowili jednak podać „z
pewnym przybliżeniem” wyniki tych spotkań, opierając się na końcowym bilansie
bramkowym zamieszczonym w „Neue Lodzer Zeitung”. Problem w tym, że ów bilans
jest błędny, co zresztą zaznaczają Chomicki ze Śledzioną. Liczby zgadzają się w
przypadku raptem jednego zespołu, a stosunek ogółu bramek zdobytych do
straconych to 220 do 211 (wiem, bo wszystko ręcznie przeliczyłem). Dziennikarz,
który ponad 100 lat temu tworzył tabelę, musiał się więc pomylić i to grubo.
Pytanie, czy zasadne jest więc tworzenie „prawdopodobnych” wyników spotkań,
jeśli ma się świadomość, że prawie na pewno są one błędne, gdyż powstały w
oparciu o zawierający pomyłki bilans?
Wydaje mi się, że lepszym
pomysłem było po prostu poprzestanie na podaniu rozstrzygnięć tych meczów (kto
zwyciężył, a nie w jakim stosunku), bo to zdaje się można było ustalić na
podstawie dorobku punktowego. Stało się inaczej i niewiele ma to wspólnego z
podawaniem faktów. Tym bardziej, że w tabeli końcowej w książce autorzy,
zamiast zsumować dorobek klubów na podstawie znanych wyników, podali ten
właśnie błędny bilans bramkowy z „Neue Lodzer Zeitung”. Po wliczeniu „prawdopodobnych”
rezultatów czterech spotkań z nieznanym rozstrzygnięciem, bilans zgadza się w
przypadku tylko połowy zespołów. Owszem, można było umieścić gdzieś tabelę z
gazety, zaznaczając, że zawiera błędy i być może powstała wskutek weryfikacji
niektórych wyników, ale w mojej ocenie bardziej zasadne było podanie tabeli na
postawie pewnych informacji. Tym bardziej, że rezultaty rozegranych w 1912 roku
meczów potwierdzone są w znacznej części dwoma źródłami (oprócz "Neuer Lodzer Zeitung" w przypisach pojawia się jeszcze „Rozwój”),
co, w przeciwieństwie do błędnego bilansu bramkowego, zwiększa ich
wiarygodność. Co ciekawe, w przypadku braku kompletnych wyników w innych latach autorzy
poprzestają na tym, co mogą stwierdzić na pewno, nie bawiąc się w podawanie „prawdopodobnych
rezultatów”.
Poprawili twórców Encyklopedii Piłkarskiej Fuji
Generalnie jednak to jedyne
uwagi, które miałbym do opracowania Piotra Chomickiego i Leszka Śledziony. Trzeba
odnotować, że swoją książką poprawili nawet twórców Encyklopedii Piłkarskiej
Fuji. Zajrzałem do tomu kolekcji klubów poświęconemu Widzewowi Łódź i znalazłem
wiele rozbieżności z informacjami zawartymi w nowszym opracowaniu. Twórcy
tamtej publikacji, wśród których jest oczywiście Andrzej Gowarzewski, poświęcają
kilka akapitów pierwszym rozgrywkom o mistrzostwo Łodzi, ale ich opis, jak się
okazuje, zawiera błędy. Z tomu nr 5 dowiadujemy się na przykład, że „2 czerwca 1911
porażką 0:1 z ekipą łódzkiej Victorii piłkarze widzewscy zainaugurowali
mistrzowskie rozgrywki o punkty”. Z
książki Chomickiego i Śledziony dowiadujemy się, że ten debiut miał miejsce
wcześniej, 23 kwietnia, a rywalem nie była Victoria, a Newcastle. Widzew
przegrał tamto spotkanie 0:9. Porażka z Victorią rzeczywiście miała miejsce,
ale później, 2 lipca, i był to już piąty mecz TMRF Widzew w tamtym sezonie. Podobnych
rozbieżności jest znacznie więcej, co pozwala stwierdzić, że „Rozgrywki
piłkarskie w Łodzi 1910-1919” są stworzone na podstawie zdecydowanie bogatszej
bibliografii, a dzięki przypisom przy każdym wyniku, bardziej wiarygodne.
Bez wątpienia dużą zaletą książki
jest także fakt, że autorzy podają w niej nie tylko przebieg rywalizacji o
mistrzostwo Łodzi w latach 1910-1919, ale także mecze drużyn rezerwowych i
reprezentacji miasta. Całość uzupełnia informacja na temat łódzkich boisk,
klubowe notki, a także kilka stron, na których zaprezentowane zostały logo
zespołów. Warto podkreślić, że całość bardzo dobrze prezentuje się pod względem
wizualny. Okładka na bardzo duży plus, bo choć to pozornie najmniej istotny
element książki i zazwyczaj w przypadku publikacji o tematyce historycznej bywa
bardzo prosta, tutaj prezentuje się świetnie. Podobnie zresztą jak liczne zdjęcia
dawnej Łodzi, skany ogłoszeń i muzealnych pamiątek, które uatrakcyjniają treść.
Pozycję „Rozgrywki piłkarskie w Łodzi 1910-1919” oceniłbym więc wysoko, przede
wszystkim chwaląc autorów za to, że nie poszli na skróty i od podstaw dokonali
przeglądu dostępnych źródeł. To pozwoliło im wnieść znaczny wkład w
historiografię polskiej piłki nożnej, za co należą im się ogromne brawa.
CZYTAJ TAKŻE:
- Zanim powstała liga [Recenzja drugiego tomu serii Pawła Gaszyńskiego]
- Złote lata 70. [Recenzja książki "Klubowa polska piłka nożna. Lata 70." Jana Goksińskiego]
- Paweł Gaszyński: "Chcę udokumentować każde kopnięcie piłki na ziemiach polskich w latach 1919-1926" [Wywiad]
- Futbolowe Łomianki [Recenzja książki Przemysława Popka „Futbolowe Łomianki. 80 lat sportu w Łomiankach 1933-2013”]
Moje gratulacje dla jednego z autorów książki "Rozgrywki piłkarskie w Łodzi 1910-1919".Wspaniały prezent dla miłośników historii piłki nożnej i Statystyki, a nie tylko w języku polskim.
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek, niemal równocześnie w Moskwie Nikolaj Travkin opublikował pierwszą część "Antologia futbolu Imperium Rosyjskiego", w którym znajduje się dział poświęcony pilkie nożnej Łodzi 1910-1914 okres.
Myślę, że to będzie ciekawe do wymiany informacji na temat piłki nożnej Łodzi 1910/14. Ponadto, mogą być interesujące do pracy na inne tematy. Na przykład, wiem, że w Polsce w połowie lat dwudziestych była drużyna piłkarska Ligi oficerskiej, która grała towarzyski meczi z polskimy zespołami.
Czy Piotr Chomicki i Leszek Śledziona wiedzą, że w Rosji ukazała się taka książka? To rzeczywiście bardzo ciekawy zbieg okoliczności, warto byłoby poinformować autorów, aby mogli skonfrontować swoje informacje. Być może coś udałoby im się wspólnie uzupełnić w obu publikacjach.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację o tej książce. Nie wiedzieliśmy o niej. Już nawiązaliśmy kontakt z autorem :)
serdecznie pozdrawiam,
Leszek Śledziona