Strony

niedziela, 28 sierpnia 2022

Cena naszych marzeń. Recenzja książki

Nie lubię być oszukiwany. Jeśli kupuję w sklepie słoik, na którym jest przyklejona etykieta z napisem majonez, to oczekuję, że będzie w nim majonez, a nie musztarda czy chrzan. Jeśli sięgam po sól, to nie obawiam się, że zakupiłem kilogram cukru, tylko zakładam, że to sól. Niestety, raz na jakiś czas od tej reguły występują wyjątki. Czytając pozycję „Cena naszych marzeń”, wypuszczoną na rynek przez Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, miałem wrażenie, że to, co napisano na okładce, ma się nijak do tego, co znajduje się w książce. Szkoda, bo sama lektura okazała się znakomita.

To nie są sportowe biografie!

Zacznę ostro, bo bardzo nie lubię, gdy nabija się mnie w butelkę. Publikacja była zapowiadana jako zbiór biografii największych sportowców świata. Tytuł oryginału: „The Cost of These Dreams: Sports Stories and Other Serious Business” idealnie oddaje to, co czytelnik znajdzie na kartach publikacji. Polski podtytuł „Sportowe biografie bez cenzury” mocno przekłamuje rzeczywistość. Na tylnej stronie okładki znajduje się informacja, że to szczery do bólu reportaż. Ani to bez cenzury, ani szczere do bólu… Są to mocne hasła reklamowe, a to, że książka jest napisana przyjaznym językiem, bez żadnych przekleństw i przekraczania granic, nie przeszkadza żeby napisać „bez cenzury”. Muhammad Ali na okładce też ma pewnie zmylić czytelników i sprawić, aby miłośnicy tego pięściarza sięgnęli do portfeli i wysupłali z nich 54.99 zł z nadzieją, że dowiedzą się czegoś nowego o swoim idolu. Śmiem wątpić, że ktoś w wydawnictwie przejmuje się tym, czy opis na okładce jest zgodny z rzeczywistością. Jordan, Ali, Messi to chwytliwe nazwiska i ludzie chcą o ich życiu czytać, a życiorysy tak sławnych postaci w jednym miejscu mogą niejednego czytelnika skusić. W książce nie ma jednak biografii żadnego z wymienionych sportowców. To zbiór czternastu znakomitych reportaży, niekoniecznie sportowych, aczkolwiek sport jest co najmniej tłem w każdym z nich. Książka jest tak dobra, że wcale nie trzeba bajerować czytelników, aby ją kupili, bo to, co dobre, i tak się sprzeda. A ja niestety czuję się wykiwany. Żeby być jednak uczciwym, musze zaznaczyć, że na okładce anglojęzycznego wydania znalazł się Yelberton Abraham Tittle, o którym w książce też nie przeczytamy. Jest oczywiście opcja, że wydanie amerykańskie różni się zawartością od naszego. Można spotkać się też z alternatywną okładką, na której znajduje się Ali wraz z leżącym na ringu Clevelandem Williamsem. Niestety nie wiem, czy jest to okładka zaprojektowana na rynek amerykański, czy brytyjski. Wygląda więc na to, że zmylanie czytelnika to normalna praktyka wydawnicza nie tylko u nas…

Czy ludzie w Polsce chcą czytać o golfie, baseballu i futbolu amerykańskim?

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Igrzyska lekkoatletów. Los Angeles 1932. Recenzja książki

Jak ten czas szybko płynie… Trzy lata temu do księgarń trafił pierwszy tom serii „Olimpijska Historia Lekkoatletyki”, pod tytułem „Igrzyska lekkoatletów. Ateny 1896”. W lipcu tego roku ukazała się już dziewiąta odsłona tej znakomitej serii: „Los Angeles 1932”. Duet Daniel Grinberg i Adam Parczewski cały czas pracuje na pełnych obrotach i regularnie dostarcza miłośnikom królowej sportu nowych wrażeń, pisząc o starych mistrzach i sprawiając, że dzięki autorom nadal żyją oni w sercach i pamięci kibiców.

Jak zwykle wysoki poziom merytoryczny

W najnowszej książce wysoki poziom został zachowany, co mnie wcale nie zdziwiło. Kupując kolejne tomy, zawsze mam pewność, że będą one znakomite pod względem merytorycznym. Autorzy nie zrezygnowali z dobrze znanych czytelnikom schematów wykorzystywanych w poprzednich częściach. Zanim dotrze się do opisu rywalizacji na bieżniach, rzutniach i skoczniach, najpierw zostajemy zapoznani z całą otoczką igrzysk olimpijskich w Los Angeles. W telegraficznym skrócie autorzy zaoferowali czytelnikom streszczenie najważniejszych wydarzeń historycznych z Polski i ze świata w okresie między igrzyskami w Amsterdamie a tymi w Los Angeles. Wyselekcjonowali tylko najważniejsze informacje (niekoniecznie sportowe), lecz ich liczba jest tak wielka, że bardzo trudno wszystko spamiętać. Czyta się to trochę jak streszczenie obszernego rozdziału z podręcznika do historii. Kiedy już przetrawimy suche fakty, od tego momentu w książce będzie dominował już sport.

Augusto Turati

Autorzy nie mogli sobie odpuścić rozdziału „Lata dziewiątej olimpiady”. To jak zwykle przedstawienie sylwetek członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, którzy dołączyli do tego zacnego grona w latach 1928-1931. Trzeba nadmienić, że im bliżej czasów współczesnych, tym coraz łatwiej dotrzeć twórcom do informacji o konkretnych działaczach i zawodnikach. W najnowszym tomie poznajemy bardzo ciekawe osobistości, co niekoniecznie oznacza, że pozytywne. Z jednej strony to zaleta, bo można się sporo dowiedzieć, ale z drugiej strony można trafić na życiorysy ludzi takich jak Augusto Turati, który był człowiekiem nikczemnym, a wsławił się m.in. wprowadzeniem obowiązku faszystowskich pozdrowień i oddawana honoru faszystowskiej symbolice. Skończył marnie, gdyż został oskarżony o pederastię oraz narkomanię i na cztery lata wygnano go na wyspę Rodos. Zmarł w skrajnej biedzie. Takich smaczków jest w książce znacznie więcej, ale oczywiście nie będę ich tutaj przytaczał.

Czy opis sesji MKOL musi być nudny?

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Żużlowe rozmowy i opowieści. Po bandzie. Recenzja książki

Książki o speedwayu od kilku lat regularnie pojawiają się na naszym rynku wydawniczym. Wygląda na to, że znajdują nabywców, skoro częstotliwość ich wydawania z każdym rokiem wzrasta. Potwierdzeniem tego nowe dzieło Łukasza Malaki –„Żużlowe rozmowy i opowieści. Po bandzie”. To kontynuacja pierwszej części napisanej wspólnie z Przemysławem Sierakowskim, która ukazała się w ubiegłym roku. Tym razem autor postanowił działać solo, powielając większość schematów wykorzystanych w debiucie.

21 rozmów

Już w pierwszej części pojawiła się informacja o planach wydania kontynuacji żużlowych rozmów. Liczyłem po cichu, że autorzy wyciągną wnioski i wyeliminują mniej udane rozwiązania. Czytając zapowiedź zbliżającej się książki, wszystko wskazywało na to, że teraz będzie znacznie ciekawiej, bowiem książka została podzielona na dwa rozdziały: wywiady oraz żużlowe opowieści. W tomie pierwszym autorzy skupili się tylko na rozmowach, których było aż 67 (!!!). Pytania się powtarzały, odpowiedzi często też, więc logiczne było, że ta liczba powinna zostać w części drugiej zredukowana, aby czytanie nie było aż tak bardzo przytłaczające i męczące. Tak też się stało. W najnowszej publikacji Łukasza Malaki znajduje się 21 rozmów. To bardzo przystępna liczba. Żużlowe postaci nie mieszają się ze sobą, a oczy z nudów same się nie zamykają. Lekka zmiana formy i mniej wywiadów sprawiły, że drugi tom „Żużlowych rozmów…” jest znacznie bardziej przystępny dla czytelnika, który lubi książkę przeczytać za jednym zamachem, a nie rozkładać tego procesu a tygodnie czy miesiące.

Te same pytania

Wśród rozmówców Łukasza Malaka mamy kilka bardzo ciekawych postaci, takich jak m.in. Stanisław Chomski, Scott Nicholls, Dariusz Śledź czy Piotr Żyto. Wielokrotnie słyszałem czy też czytałem rozmowy z tymi osobami i nie mam żadnych wątpliwości, że oni potrafią ludzi zaciekawić. Mają umiejętność opowiadania o żużlu. Niestety autor poszedł pod względem rozmów tym samym tropem co w pierwszej części. Pytania do byłych zawodników czy trenerów w dużym stopniu się powielają. Niemal każdy mówi, że w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zagraniczni rywale mieli lepszy sprzęt, że tata po raz pierwszy zabrał ich na mecz i tak się w tym sporcie zakochali, że do dziś w nim tkwią. Jeśli ktoś jeździł w lidze angielskiej, to pada pytanie, dlaczego tak krótko w niej wytrzymał, a jak nie jeździł, to musiał się tłumaczyć, czemu nie liznął ligi angielskiej. I tak w kółko. Jedno i to samo. Na szczęście liczba wywiadów była tym razem zjadliwa. Nie wiem, czy dałbym radę doczytać do końca, gdyby zachowana została tak duża liczba podobnie odpowiadających ekspertów od speedwaya. Zastanawiam się, dlaczego autor nie dostosował pytań pod konkretnego żużlowca? Można byłoby całkowicie zindywidualizować te wywiady i sprawić, żeby każdy z rozmówców otrzymał inne tematy do poruszenia. Nie od dziś wiadomo, że Łukasz Malaka ma ogromną wiedzę na temat speedwaya, co już niejednokrotnie udowadniał.

niedziela, 7 sierpnia 2022

Sierpniowe premiery

Lipiec nie zaskoczył nas pozytywnie, jeśli chodzi o liczbę sportowych nowości, ale sierpień wcale nie będzie lepszy. Znajdą się wprawdzie trzy premiery, ale to stosunkowo niewiele. Na szczęście widać światełko w tunelu, bo na okres przed mundialem Wydawnictwo SQN zapowiedziało premierę aż siedmiu piłkarskich tytułów. W tym miesiącu ukaże się pierwszy z nich.

Dokładnie 10 sierpnia do księgarni w całej Polsce trafi książka Michała Zachodnego „Polska myśl szkoleniowa. Historia piłkarskiego pragmatyzmu”. Choć wielu kibiców może odbierać tytuł żartobliwie (wszak niektórzy twierdzą, że „polska myśl szkoleniowa” nie istnieje lub sprowadza się do haseł „na chaos!” lub „kiełbasy w górę i golimy frajerów”), to autor podszedł do tematu bardzo poważnie. Prześledził historię naszego futbolu, by pokazać jego rozwój pod kątem stylu gry, wpływu kolejnych trenerów – klubowych, jak reprezentacyjnych – oraz trendów panujących w Europie i na świecie. Dokonując analizy, Zachodny postarał się znaleźć odpowiedź na pytanie, „kiedy staliśmy się tak pragmatyczni, że jedynym celem naszych drużyn jest obecnie przetrwanie 90 minut, by ewentualnym korzystnym wynikiem usprawiedliwić sposób, w jaki się go osiągnęło”, jak przeczytać możemy w opisie książki Wydawnictwa SQN. Nie mogło być lepszego kandydata do podjęcia tego tematu niż właśnie Michał Zachodny, który jest jednym z największych w Polsce ekspertów od taktyki piłkarskiej i stylów gry. Dziennikarz Viaplay „spłodził” 368 stron, za które trzeba zapłacić 49,99 zł, bowiem taka cena widnieje na okładce publikacji. Na LaBotiga.pl znajdziecie ją jednak już od nieco ponad 36 zł z pocztówką gratis lub z autografem (w cenie okładkowej), a jeśli temat jest Wam bardzo bliski, możecie zamówić nawet pakiet z osobliwym kubkiem „laga na Robercika”.

Kolejna z premier Wydawnictwa SQN ukaże się wcześniej, bo 8 sierpnia. Właśnie wtedy, w dniu 30. rocznicy zdobycia przez reprezentację USA złotego medalu w koszykówce na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, oficjalną datę premiery będzie miało nowe wydanie książki Jacka McCalluma „Dream Team. Jak najwspanialsza drużyna wszech czasów podbiła świat i na zawsze odmieniła koszykówkę!”. Fani basketu z pewnością doskonale znają tę pozycję, a znawcy sportowej literatury mają ją na swojej półce. Wszak to książka przez wielu fanów uznana za jedną z najlepszych publikacji o sporcie, jakie kiedykolwiek się ukazały. Pierwsze wydanie trafiło do księgarń w 2013 roku (recenzowałem je tutaj), dziewięć lat później przyszedł czas na nowe, które różni się wydaniem (twarda oprawa) oraz okładką. Reszta, czyli zawartość, pozostaje bez zmian. Reportaż o tym, jak Michael Jordan i spółka przygotowywali się do występu w Barcelonie, gdzie byli niekwestionowanymi gwiazdami, liczy tym razem 448 stron. Jego okładkowa cena to 49,99 zł i nie ma co liczyć na obniżki, bowiem książka ukazała się w serii SQN Originals i dostępna jest wyłącznie na LaBotiga.pl. Możecie tam znaleźć również zakładkę, którą otrzymacie gratis do zamówienia z nowym „Dream Teamem”. Jeśli ktoś zamówił książkę w przedsprzedaży, możecie cieszyć się już jej lekturą, bowiem od kilku dni jest już wysyłana do klientów. Dla wszystkich miłośników książek sportowych, którzy jeszcze jej nie mają, to idealna okazja do nadrobienia zaległości.