Barcelona i Real, Real i Barcelona. Rywalizacja między tymi klubami
trwa od wielu lat, za każdym razem elektryzując miliony fanów na całym świecie.
Przed rokiem historię oraz przebieg tej „Wojny światów” postanowił opisać
francuski dziennikarz Thibaud Leplat. Trzeba przyznać, że wyszła mu świetna
książka, która w sposób niezwykle ciekawy opowiada o dziejach ponad stuletnich już
starć obu klubów.
Od dwóch miesięcy, za sprawą
Wydawnictwa Amber, z pozycją hiszpańskiego korespondenta m.in. „Le Parisien”,
Canal+ oraz Eurosportu mogą zapoznać się fani w Polsce. Trzeba przyznać, że na
tle niemrawych często biografii piłkarzy FC Barcelony i Realu Madryt książka
zatytułowana „Wojna światów” zdecydowanie się wyróżnia. Nawet jeśli ktoś
nieszczególnie pasjonuje się hiszpańską piłką, preferując włoskie catenaccio
lub wyżej ceniąc angielską Premier League, po dzieło Leplata po prostu powinien
sięgnąć. Jest to bowiem bardzo dobrze napisana sportowa publikacja, która
wyjaśnia historyczny, polityczny i społeczny kontekst odwiecznej rywalizacji
między "Królewskimi" i "Blaugraną". To jedna z tych pozycji, które każdy fan
futbolu przeczyta z dużą przyjemnością.
Pisarski kunszt Leplata
Autor książki nie jest
nudziarzem. To stwierdzam z pełną stanowczością, gdyż w „Wojnie światów”
właściwie brak słabszych momentów. Czasem zdarza się, że choć publikacja
napisana jest bardzo dobrze, od czasu do czasu wywołuje u czytelnika znużenie.
Zdarza się jakiś zbyt daleko rozwinięty wątek, za długi opis bądź inny
fragment, który zwyczajnie nudzi. U Thibauda Leplata tego nie ma – całą książkę
od pierwszej do ostatniej strony czyta się z dużą uwagą i trudno nawet
zorientować się, kiedy pochłania się kolejne rozdziały. Podkreślić trzeba więc
dwie kwestie: z jednej strony ciekawy sposób ujęcia tematu, który zresztą już
sam w sobie jest niezwykle interesujący oraz pisarski kunszt autora. Ten drugi
aspekt był kluczem do sukcesu książki, gdyż dzięki niemu „Wojna światów” jest
czymś więcej niż kolejnym reporterskim dziełem dziennikarza sportowego.
Francuz już na pierwszych
stronach kupuje zresztą czytelnika, kapitalnie
opisując konferencję prasową przed pierwszym półfinałowym spotkaniem Ligi
Mistrzów w sezonie 2010/2011, w którym rywalizowały Real i Barcelona.
To właśnie ta konferencja, podczas której Guardiola zaczął przeklinać i po raz
pierwszy od kilku lat przemawiał bezpośrednio do trenera drużyny przeciwnej –
Jose Mourinho, który kilka godzin wcześniej go sprowokował. Leplat świetnie
oddaje atmosferę tamtego dnia, opisując wszystko w najdrobniejszych szczegółach
i używając przy tym błyskotliwych porównań („Sala prasowa to nie miejsce
dialogu. To ambona” czy „Usłyszeć, jak Guardiola przeklina, to tak, jakby
zobaczyć własnych rodziców uprawiających seks”). Świetny prolog, który
zapowiada interesującą lekturę. Co najważniejsze, autor na kolejnych stronach
podtrzymuje dobre pierwsze wrażenie.
Leplat zaczyna wprawdzie od
historii najnowszej, ale na kolejnych stronach stara się przybliżyć
czytelnikowi genezę specyficznej rywalizacji między „Królewskimi” i
„Blaugraną”. Jest oczywiście o pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami, który
miał miejsce 13 maja 1902 roku i był… premierowym spotkaniem założonego dwa
miesiące wcześniej Realu! Jak słusznie zauważa autor, podkreślając
jednocześnie, że założycielem klubu z Madrytu był Katalończyk, „nawet w
Hollywood nie wymyśliliby tego lepiej”. Kolejny świetny fragment, których w
książce można znaleźć znacznie, znacznie więcej.
Do początków rywalizacji Leplat
dociera jednak dopiero mniej więcej na 85 stronie. O czym pisze
wcześniej? O rywalizacji Realu z Barceloną sprzed kilku sezonów, kiedy to za
sterami „Królewskich” zasiadał Jose Mourinho, a Barcą kierował Pep Guardiola. Nic
dziwnego, że autor poświęca obu trenerom tak wiele miejsca. Francuski
dziennikarz ma na koncie biografię portugalskiego szkoleniowca, więc temat jest
mu bliski, a poza tym jest po prostu jednym z ważniejszych etapów historycznej
rywalizacji między tymi drużynami. Leplat pisze więc bardzo szczegółowo o
latach 2010-2013, sprowadzając temat także na płaszczyznę osobistej rywalizacji
między Cristiano Ronaldo i Messim oraz, przede wszystkim, pomiędzy Mourinho i
Guardiolą. Historia przyjaźni, a później rywalizacji obu szkoleniowców jest
niezwykle ciekawa, a Francuz dokładnie ją opisuje, zdradzając na przykład, że
Florentino Perez zatrudnił „The Special One” wbrew swojej wizji prowadzenia
klubu, chcąc po prostu jak najszybciej zdetronizować Barcelonę.
Historia Gran Derbi
W „Wojnie światów” nie brakuje
innych równie ciekawych historii. Autor przybliża czytelnikowi dzieje Gran
Derbi skupiając się na najważniejszych dla tej rywalizacji momentach. Jest więc
na przykład sporo o meczu z 1943 roku, w którym Real zwyciężył Barcelonę 11:1.
Wokół tego spotkania przez lata narosło wiele mitów mówiących o rzekomych
politycznych naciskach czy groźbach pod adresem zawodników z Katalonii, a
Leplat – oddając głos dziennikarzom i historykom (nie żyje już żaden z
piłkarzy, który brali udział w tym spotkaniu) – stara się ustalić najbardziej
prawdopodobną wersję wydarzeń. Podobnie czyni zresztą na kolejnych stronach,
opisując na przykład okoliczności spotkania z Di Stefano i wyjaśniając kulisy
transferu tego piłkarza do Hiszpanii, co też, podobnie jak spotkanie sprzed
lat, stało się zarzewiem konfliktu na linii Barcelona-Madryt. Przy każdej
okazji autor stara się zresztą oddać głos uczestnikom lub świadkom zdarzeń,
dzięki czemu jego książka przybiera formę ciekawego reporterskiego materiału.
To nie pozostaje bez wpływu na
odbiór publikacji, podobnie jak narodowość autora. Gdyby taką książkę napisał
Hiszpan, trudno byłoby mu zupełnie odciąć się od sympatii do którejś ze stron.
Z racji tego, że Leplat jest Francuzem, czytelnik nie musi podejrzewać go o to,
że może być kibicem Realu lub Barcelony. Autor stara się raczej skupiać na
faktach i w miarę obiektywnie przedstawić dzieje rywalizacji między dwoma
największymi klubami Hiszpanii. Kreśli w ten sposób nie tylko skrótową historię
obu zespołów i ukazuje zmieniający się sinusoidalnie układ sił (dominacja Realu
w latach 50., sukcesy Cruyffa, era „Galacticos”, Barca Rijkaarda czy też
kapitalny rozdział z kulisami transferu Luisa Figo), ale także udaje mu się
przedstawić szerszy kontekst tej rywalizacji: polityczny (Czy Real rzeczywiście
był „klubem Franco?”), społeczny (Barca jako bastion i stolica dążącej do
samodzielności Katalonii), a nawet gospodarczy (Madryt i Barcelona jako
dominujące miasta Hiszpanii). To wszystko sprawia, że z każdą kolejną stroną
„Wojna światów” robi się coraz ciekawsza.
Nie tylko dla Cules i Madridistów
Podsumowując, trzeba przyznać, że
książka Thibauda Leplata pozytywnie zaskakuje. Szczerze mówiąc nie spodziewałem
się po tej lekturze aż tak wiele. Myślałem, że będzie to raczej pobieżne prześlizgnięcie
się po temacie, opis najważniejszych wydarzeń i przyczyn niezwykłej magii Gran
Derbi. Okazało się, że autor postanowił sięgnąć głębiej, przedstawić
czytelnikowi kawałek Hiszpanii i jej historii, wyjaśniając jednocześnie,
dlaczego rywalizacja między Realem i Barceloną nabrała takiego znaczenia.
Książka bez wątpienia nie byłaby tak dobra, gdyby nie spory pisarski talent jej
autora. Leplat po prostu potrafi świetnie opowiadać i udowadnia to swoim
dziełem. Duże brawa należą się także Wydawnictwu Amber, gdyż „Wojna światów”
została przetłumaczona bardzo dobrze. Nic nie zgrzyta podczas czytania polskiej
wersji, dzięki czemu można z przyjemnością po prostu zanurzyć się w lekturze.
Polecam i zapewniam, że żaden fan futbolu nie będzie żałował sięgnięcia po tę
pozycję. To po prostu kawał dobrej literatury sportowej. Naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz