Strony

niedziela, 4 sierpnia 2013

Ochy i achy pod adresem Mourinho

Jose Mourinho to bez wątpienia jedna z najbarwniejszych postaci współczesnego futbolu. Wydawać by się mogło, że książka o portugalskim szkoleniowcu nie może być nudna i czytać powinno się ją z ogromnym zaciekawieniem. Luis Miguel Pereira i Nuno Luz udowodnili jednak, że wcale nie musi tak być.

Autorzy pozycji „Mourinho. Za kulisami zwycięstw” słusznie zauważyli, że nie można być obojętnym wobec obecnego trenera Chelsea Londyn. Mourinho jest na tyle specyficznym człowiekiem, że można go lubić lub wręcz uwielbiać albo nie znosić. Pereira i Luz należą zdecydowania do tego pierwszego grona, co udowodnili swoim dziełem. Miała być „jedyna prawdziwa książka” o Portugalczyku, jak przeczytać można na okładce, wyszła stronniczo napisana laurka.

Po lekturze książki trudno oprzeć się wrażeniu, że autorzy pisali ją pod tezę, która brzmi: „Jose Mourinho jest najlepszym trenerem na świecie”. W całym dziele, które liczy ponad 240 stron brak bowiem jakiegokolwiek zdania krytycznego wobec jej bohatera. Wszystko, o czym piszą autorzy, świadczy tylko i wyłącznie o geniuszu portugalskiego szkoleniowca, co zresztą podkreślają na każdym kroku. Bez wątpienia Jose Mourinho jest jednym z najlepszych trenerów na świecie, a jego metody są niezwykle skuteczne. Świadczy o tym liczba trofeów, które zdobył w zasadzie z każdym klubem, który prowadził. Doprowadzenie FC Porto do triumfu najpierw w rozgrywkach Pucharu UEFA, a potem Ligi Mistrzów było osiągnięciem bez precedensu w historii futbolu, ale nie zapominajmy, że do finału tych drugich rozgrywek dotarło wtedy też AS Monaco, czyli klub pokroju portugalskiego zespołu. Owszem, Mou jest trenerem wyjątkowym, ale też popełnia błędy. Pereira i Luz starają się go jednak przedstawić tylko i wyłącznie pozytywnie, co było dużym błędem. Ich argumentacja w wielu przypadkach po prostu razi śmiesznością.

Czy za przejaw geniuszu można uznać fakt, że Mourinho, wiedząc, że najbliższe spotkanie Real Madryt rozegrać będzie musiał o nietypowej godzinie 12.00, przeprowadza treningi właśnie o tej porze? Wydaje się, że nie trzeba szczególnego talentu trenerskiego, żeby wpaść na podobny pomysł, a jestem przekonany, że tak samo postępowało już wielu szkoleniowców jeszcze przed Portugalczykiem. Dla autorów takie zachowanie jest kolejnym przykładem niesamowitej bystrości Mou. Podobnie odnoszą się oni do innej sytuacji, która miała miejsce jeszcze w czasach, kiedy Mourinho prowadził Inter. Podczas meczu z Milanem szkoleniowiec  przygotował już zmianę. Z boiska miał zejść Goran Pandev. W tym momencie został jednak podyktowany rzut wolny dla Interu pod bramką rywala. Przebiegły Portugalczyk wstrzymał zmianę, a Pandev zamienił stały fragment gry na bramkę. Autorzy po raz kolejny dopatrują się w tej sytuacji przykładu potwierdzającego nieprzeciętne umiejętności portugalskiego trenera, tymczasem takie decyzje są w futbolu na porządku dziennym. Szkoleniowcy często wstrzymują zmiany, jeśli chcą zdjąć z boiska kogoś, dysponującego dobrym uderzeniem z dystansu, kiedy akurat nadarza się jeszcze okazja do wykorzystania tej umiejętności. Podobnie jest w przypadku rzutów rożnych, kiedy wstrzymuje się zmianę wysokiego zawodnika, który może pomóc jeszcze drużynie przy stałym fragmencie gry. Idąc tym tropem, przynajmniej połowę trenerów uznać należałoby za genialnych.

Owszem, w większości przypadków wypada się zgodzić z Pereirą i Luzem, kiedy piszą oni o umiejętnościach Mourinho. Na pewno jest on szkoleniowcem żyjącym tylko futbolem, który bardzo dużo czasu poświęca na analizę gry rywali i ma trenerskiego nosa. Być może jest nawet najlepszym trenerem na świecie, a już na pewno jednym z najlepszych. Nie można jednak każdego zachowania, charakterystycznego także dla innych menadżerów, starać się przedstawiać jako przejaw geniuszu. Znawca futbolu od razu zorientuje się, że autorzy starają się ukazać bohatera w jak najlepszym świetle, co może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Sam, będąc kibicem Realu Madryt, z lekkim niesmakiem czytałem kolejne pochwały. Tym bardziej, że Pereira i Luz nie piszą nic chociażby o słynnym incydencie w Superpucharze Hiszpanii, kiedy to Mourinho włożył palec w oko asystenta Pepa GuardioliTito Vilanovy, za co nie zamierzał przepraszać. Ostatecznie kajał się dopiero rok po tym wydarzeniu, twierdząc, że stracił nad sobą kontrolę. Zamiast tego, autorzy przedstawiają Portugalczyka jako osobę, której nigdy nie puszczają nerwy. W książce nie znajdziemy też informacji o prowokacjach Mou, które często doprowadzały do ostrej gry na boisku, szczególnie w spotkaniach Realu z Barceloną. Niewiele miejsca poświęcone zostało też presji, której portugalski szkoleniowiec bardzo często poddawał sędziów czy innym nie do końca czystym zagrywkom, jak nakazie włączenia zraszaczy na Stamford Bridge przed meczem Chelsea z FC Barcelona w Lidze Mistrzów, co miało utrudnić grę Blaugranie.

Nie jest jednak tak, że po książkę nie warto w ogóle sięgać. Ciągłe pochwały denerwują, ale z dzieła Pereiry i Luza sporo można dowiedzieć się o metodach portugalskiego szkoleniowca. Propozycja Wydawnictwa Sine Qua Non jest fragmentami ciekawa, szczególnie, kiedy czyta się anegdoty ukazujące psychologicznie ważne decyzje Mourinho. W tym elemencie Portugalczyk jest naprawdę niezły, a historie takie jak utemperowanie krnąbrnego Maniche'a w FC Porto świadczą o nieprzeciętnych umiejętnościach trenera. Mimo tego, że liczy ponad 240 stron, jest to lektura w zasadzie na jeden wieczór. Sporo w niej zdjęć, cytatów zapisanych większą czcionką, co zmniejsza objętość książki i sprawia, że szybko pochłania się kolejne strony. Na plus zaliczyć trzeba też ciekawą formę, jaką zaproponowali autorzy. Podzielili oni książkę na 11 części, każdą z nich tytułując jedną cechą, którą przypisali Mourinho. Są więc rozdziały zatytułowane „ambitny”, „zorganizowany”, „bezpośredni” czy „braterski”. Dobrze, że twórcy postarali się przedstawić Portugalczyka w oryginalny sposób. Zaletą pozycji „Mourinho. Za kulisami zwycięstw” jest też fakt, że znalazły się w niej wypowiedzi dużej liczby piłkarzy, trenerów i innych osób związanych z futbolem. O szkoleniowcu wypowiadają się m.in. Didier Drogba, sir Alex Ferguson, Florentino Perez, Cristiano Ronaldo czy nawet Jerzy Dudek (dwoma zdaniami, ale zawsze to jakiś udział).

To zwiększa wartość książki, ale znowu błędem było, moim zdaniem, poświęcenie zbyt wiele miejsca na wypowiedzi Jorge Mendesa (agenta Mou) i Rui Farii (jego asystenta). Co zrozumiałe, wypowiadają się oni o Portugalczyku w samych superlatywach. Dużo ciekawsze byłyby natomiast słowa rywali na trenerskiej ławce czy zawodników, którzy najczęściej rywalizowali z drużynami Mourinho. Przykładowo Alex Ferguson o swoim częstym rywalu mówi z szacunkiem i chwali go za nieprzeciętne umiejętności. Wypowiedzi takich osób byłyby dużo bardziej wiarygodne niż słowa agenta, asystentów czy piłkarzy, którzy Portugalczykowi wiele zawdzięczają. Właśnie uznanie rywali najlepiej świadczy o wielkości sportowca czy trenera. Tego niestety zabrakło, dlatego książkę „Mourinho. Za kulisami zwycięstw” polecić można przede wszystkim wielkim entuzjastom talentu portugalskiego szkoleniowca. Kibice, którzy liczyli na obiektywne przedstawienie osoby Mou, będą czuć się zawiedzeni. Pozostaje mieć nadzieję, że w planowanej przez Wydawnictwo Sine Qua Non na koniec sierpnia książce „Mourinho vs. Guardiola” podejście do tematu będzie dużo bardziej rzetelne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz