Większość sportowców stara się w swoich biografiach dawać czytelnikom
wskazówki, w jaki sposób osiągnąć sukces. Zupełnie inne podejście zaprezentował
Paul Merson, wydając wspomnienia zatytułowane „Jak nie być profesjonalnym
piłkarzem”. Książkę śmiało można zaliczyć do grona alkobiografii.
Tym, co wyróżnia wydaną przez Dom
Wydawniczy Rebis pozycję, jest jej ciekawa forma. Paul Merson przedstawia
wprawdzie wydarzenia ze swojego życia chronologicznie, jednak każdy rozdział
przedstawia jako przestrogę. W jego tytule informuje czytelnika o tym, czego
nie należy robić, jeśli chce się osiągnąć sportowy sukces. Rad udziela
oczywiście w oparciu o zdarzenia, które towarzyszyły jego karierze. W
autobiografii można więc przeczytać o tym, że nie należy wjeżdżać po piętnastu
piwach w latarnię, nie powinno się chodzić po nocnych klubach w poszukiwaniu
kokainy, a załatwianie potrzeb fizjologicznych na balkonie Davida Seamana też
nie jest dobrym pomysłem. Merson szokuje swoją książką, wprawiając czytelnika w
zdumienie. Naprawdę trudno uwierzyć, że piłkarz prowadzący taki styl życia mógł
przez wiele lat grać na wysokim poziomie.
A Paul Merson to przecież
zawodnik związany przez większą część kariery z Arsenalem Londyn i to w
okresie, kiedy ten klub zdobywał dwukrotnie mistrzostwo Anglii, a także
zwyciężał w FA Cup, Pucharze Anglii i Pucharze Zdobywców Pucharów. Sam bohater
pozycji „Jak nie być profesjonalnym piłkarzem” uznany został nawet za
najlepszego Młodego Piłkarza Roku w sezonie 1988/1989, a licznik jego występów
w narodowej drużynie zatrzymał się na 21 meczach i 3 bramkach. Nie są to być
może oszałamiające wyniki, ale w kontekście nałogów, w które Merson wpadał,
wyglądają naprawdę nieźle. Anglik w trakcie swojej czynnej kariery walczył
przez lata z alkoholizmem i hazardem, a nawet był uzależniony przez pewien
okres od kokainy. O tym, jak do tego doszło, pisze w swojej książce.
Dużą zaletą biografii jest fakt,
że autor ma duży dystans do popełnianych błędów. Przeprasza tylko raz – na
wstępie, słusznie zauważając, że w przeciwnym wypadku musiałby przepraszać
właściwie na każdej stronie. Merson nie lamentuje nad swoim losem, jest świadom
tego, że zachowywał się źle, ale wie również, że nie może już tego zmienić. Nie
stara się więc łatwo usprawiedliwiać, ani zrzucać winy na otoczenie. Zdaje
sobie sprawę, że sam jest winien tego, że stracił wszystkie zarobione pieniądze
na zakładach, a alkohol i kokaina zniszczyły jego zdrowie. Merson nie stara się
wzbudzać w czytelnikach współczucia, dzięki czemu zdobywa ich sympatię. Nawet
jeśli opisuje dramatyczne przeżycia, można odnieść wrażenie, że ich wspomnienie
nie jest dla niego bardzo bolesne. Po lekturze książki łatwo dojść do wniosku,
że były piłkarz tak naprawdę… nie żałuje za bardzo tego, co robił. Merson
opowiada czytelnikowi o swoim życiu z uśmiechem na ustach i dużą dawką humoru,
czego najlepszym dowodem jest jego rozbawiona twarz na okładce. Kolejne
historie przedstawia jakby były ciekawymi anegdotami do opowiedzenia w knajpie
przy dobrym piwie.
Właśnie ta bliskość i szczerość z
czytelnikiem to duża zaleta autora. „Jak nie być profesjonalnym piłkarzem” to
pozycja zupełnie inna niż alkobiografia Andrzeja Iwana – „Spalony”. Książka
polskiego zawodnika niosła smutne przesłanie, była, szczególnie pod koniec,
kiedy Iwan opowiadał o próbach samobójczych, bardzo przygnębiająca. W przypadku
wspomnień Mersona jest zupełnie odwrotnie. Smutek zastępuje u niego pogoda
ducha, która sprawia, że biografia ma bardzo lekką formę. Czyta się ją szybko i
z zaciekawieniem, choć trzeba przyznać, że nie jest to literatura wysokich
lotów. Fragmenty dotyczące załatwiania potrzeb fizjologicznych na balkonie lub
łóżku (sic!) kolegów z drużyny czy te dotyczące „brandzlowania się”, jak
nazwana została w polskim wydaniu masturbacja, budzą niesmak. Rozumiem, że
autor postawił sobie za cel przede wszystkim szokowanie i bycie
kontrowersyjnym, jednak przedstawianie prostackich zachowań nie jest dobrą
drogą do osiągnięcia tego celu. Dobrze, że tych fragmentów nie jest wiele, bo z
pewnością bardziej wpłynęłyby na negatywny odbiór książki.
„Jak nie być profesjonalnym
piłkarzem” to pozycja skierowana do tych, którzy lubią sportowych skandalistów.
Wątków czysto piłkarskich także jest w tej książce sporo, jednak ich rola jest
drugorzędna. Przede wszystkim biografia Mersona miała szokować i ten cel udało
się autorowi w pełni osiągnąć. Dzieło angielskiego piłkarza to dobra propozycja
na nudny wieczór dla wszystkich, którzy chcą się nieco rozerwać. Czytelnicy
gustujący w bardziej ambitnej literaturze nie znajdą raczej w książce Mersona
interesujących ich wątków, które nieść będą za sobą coś więcej, niż tylko
zwykłą rozrywkę.
Cóż, może w pewnych punktach autor faktycznie przesadza, bo któż chciałby poznawać aż tak obleśne wybryki, ale z drugiej strony - jest szczery. Kontrowersje zawsze dobrze się sprzedają, ale i wspomniana szczerość jest w cenie, więc ja bym mu to zagłębianie się w szczegóły wybaczyła.
OdpowiedzUsuńTa książka może być niezłą przestrogą dla niektórych, choć mam wrażenie, że Mersonowi zależało przede wszystkim na poprawieniu czytelnikom humorów, niż ostrzeżeniu ich przed konsekwencjami pewnych działań.
Też odniosłem wrażenie, że Merson przy pisaniu tej książki dobrze się bawił. Niektóre z historii, które przedstawił, były jednak naprawdę przerażające. Aż dziw, że do dziś z nim wszystko w porządku po takich ilościach alkoholu i kokainy, które przyjął...
Usuń