Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że o historię swojego kraju należy
dbać z największą starannością. Wiedzą o tym dobrze w Fundacji Dobrej Książki,
która od ponad dekady wydaje Kronikę Sportu Polskiego. To jedyna tego typu
inicjatywa w naszym kraju, będąca udaną próbą udokumentowania osiągnięć
wszystkich rodzimych sportowców w okresie minionych dwunastu miesięcy.
Krótko o tym, jak to wszystko się
zaczęło. Pierwsza kronika trafiła do księgarni w 2001 roku. „Bilans i
dokumentacja minionego roku. Po raz pierwszy w Polsce!”, dumnie brzmiał napis
na tylnej części okładki. Rzeczywiście, seria zapoczątkowana wtedy przez
Fundację Dobrej Książki była unikatowa. Do tamtego momentu żadne wydawnictwo
nie zdecydowało się w takiej formie podsumować dokonań wszystkich polskich
sportowców. Słowo „wszystkich” ma tutaj kluczowe znaczenie, gdyż poszczególne
dyscypliny doczekały się swoich kronik lub roczników (patrz chociażby
Encyklopedia Piłkarska Fuji), jednak z podsumowaniem całości było dużo gorzej.
Owszem, czasem ktoś rzucał się na głęboką wodę i podejmował taką próbę, ale
zazwyczaj wyglądało to mizernie. Najlepszym dowodem „Sport 2006” Piotra
Jakubowskiego wydany przez Wydawnictwo Publicat. Niewielkiego formatu książka,
na słabej jakości papierze, będąca niczym więcej niż tylko zwykłym zbiorem
wyników, tabel i innych statystyk. Niech o jej jakości świadczy fakt, że nawet
dziś można ją jeszcze nabyć w sieci księgarni Matras za… 2 zł.
Wracając jednak do Kroniki Sportu
Polskiego, wreszcie pojawiła się u nas seria, która była całościowym i, co
najważniejsze, ciekawym opracowaniem. Nie tylko same dane statystyczne, ale
także liczne zdjęcia, informacje o związkach sportowych, opinie, oceny… O
zawartości publikacji wydawanych przez Fundację Dobrej Książki szerzej zresztą
za chwilę. Istotne jest jednak to, że wreszcie polscy kibice mogą sięgnąć po
pozycję dobrej jakości, w której znajdą wszystkie najważniejsze informacje i
wyniki każdej dyscypliny. Nie stało się tak wprawdzie od razu, gdyż zawartość
kolejnych części zmieniała się na przestrzeni lat, ale kronika w obecnej formie
jest jak najbardziej dziełem godnym polecenia.
Najnowsza książka, czyli „Kronika
Sportu Polskiego 2012” ukazała się w połowie maja tego roku. Stosunkowo późno,
gdyż optymalnym momentem na premierę takiej pozycji jest początek roku, kiedy
organizuje się różnego rodzaju plebiscyty i podsumowania minionych dwunastu
miesięcy. Ważne jednak, że kronika trafiła do sprzedaży i że dzieje się tak
nieprzerwanie od 12 lat. Tegoroczne wydawnictwo robi wrażenie, gdy tylko
weźmie się je do ręki. Twarda oprawa, spory ciężar, kredowy papier i ponad 650
stron, na których udokumentowane zostały wyczyny polskich sportowców. Tuż po
otwarciu kroniki można przeczytać, że została ona objęta patronatem honorowym
przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, a wydawnictwo dofinansowało Ministerstwo
Obrony Narodowej. W błędzie jest jednak ktoś, kto pomyślał, że skoro tak się
stało, to pewnie książka jest zbiorem pochwał i peanów skierowanych w stronę
rządu czy związków sportowych. Wręcz przeciwnie. Autorzy nie szczędzą gorzkich
słów działaczom, politykom czy nawet sportowcom, co pozwala wierzyć, że kronika
jest dziełem rzetelnie dokumentującym dzieje polskiego sportu.
Już we wstępie redaktor naczelny
wydania – Bogdan Chruścicki, pisze: „Miał być rok pięknych sportowych plonów,
miały być wspaniałe dożynki z dużym bochnem sukcesów. Politycy wszelkiej maści
robili sobie na to nadzieje. Skończyło się na zakalcu, w którym na szczęście
znalazło się kilka rodzynków”. Mocne słowa, choć wydają się być adekwatne do
tego, co wydarzyło się w 2012 roku. Chruścicki w słowie początkowym wspomina o
dwóch nieudanych imprezach – EURO 2012 i Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, w
których rodacy spisali się poniżej oczekiwań. Nie ma w tym mydlenia oczu
czytelnikom i próby zakłamywania rzeczywistości. Twórcom kroniki udało się
uniknąć pułapki, w którą łatwo popaść przy tego typu wydawnictwach – skoro jest
już taka piękną księga, to słowa też muszą być podniosłe. Niekoniecznie, przede
wszystkim powinny być prawdziwe i wydaje się, że autorom udało się to osiągnąć.
Duża zaletą kroniki jest to, że
tekstów dotyczących wyników w poszczególnych dyscyplinach nie piszą osoby z
centralnych struktur sportowych. Dużo łatwiej byłoby powiedzieć, żeby taką
notkę przygotował PZPN, PZPS czy PZN. Związki bez wątpienia chętnie
wykorzystałyby miejsce w książce, by pochwalić się swoimi sukcesami i
podkreślić ogrom pracy, jaką wykonały w ostatnim roku. Tyle tylko, że taki opis
nie miałby wiele wspólnego z realnym spojrzeniem na działalność tych instytucji
i wyniki osiągane przez sportowców. A tak, w kronice można znaleźć chociażby
gorzkie słowa Pawła Ulbrycha pod adresem Polskiego Związku Badmintona. Dobrze
więc się stało, że teksty przygotowują dziennikarze, w dodatku specjalizujący
się w danych dziedzinach. O tenisie pisze Tomasz Wolfke, o piłce nożnej Tomasz
Lach, a boks opisuje Janusz Pindera (autorami są głównie dziennikarze związani
z Eurosportem – dobierał ich pewnie Bogdan Chruścicki, komentator tej stacji).
Czytelnik może więc mieć pewność, że, przynajmniej w większości przypadków,
jest informowany przez specjalistów w danej dziedzinie, a nie przez przypadkowe
osoby.
Jakość tekstów odnoszących się do
poszczególnych dyscyplin stoi na różnym poziomie. Od notek, które sprawiają
wrażenie typowo urzędowych (Halina Hanusz pisząca o Akademickim Związku
Sportowym), poprzez artykuły, które są trafną i krytyczną analizą stanu
polskiego sportu (Janusz Rozum o PZLA), skończywszy na tekstach, w których próbują brylować
autorzy (patrz Bogdan Chruścicki). Tam, gdzie za pisanie
zabierają się dziennikarze, czyli w większości przypadków, ich przemyślenia
czyta się z zainteresowaniem. Jeśli teksty tworzone są przez inne osoby, widać
wyraźną różnicę. Dwa przykłady – wspomniana już Hanna Hanusz, sekretarz
redakcji „Akademickiego Przeglądu Sportowego” i Tadeusz Kosobudzki, prezes
Polskiego Związku Warcabowego. W przypadku opisów tworzonych przez ludzi nie
mających wiele wspólnego z dziennikarstwem, teksty przybierają formę „suchych”
relacji. Śmiem twierdzić, że gdyby działo się tak w przypadku większości
dyscyplin, kronika wiele straciłaby na swojej atrakcyjności. Kibic nie miałby
bowiem możliwości sięgnięcia do niej po latach i przypomnienia sobie, jakie
nastroje panowały wokół danej dyscypliny w 2012 roku.
Schemat prezentacji
poszczególnych sportów tworzony jest w książce według jednego schematu.
Najpierw przedstawiane są podstawowe informacje o związku lub, jeśli takowy nie
istnieje, o stowarzyszeniu zrzeszającym sportowców w danej dyscyplinie.
Następnie autor w krótszym lub dłuższym tekście pisze o najważniejszych
wydarzeniach związanych z tym sportem, a następnie prezentowane są ich wyniki.
Całość uzupełniają liczne zdjęcia, na których zobaczyć można bohaterów
odnoszących sukcesy w opisywanych dziedzinach. Co warte podkreślenia, twórcy
kroniki nie zapominają o juniorach, uwzględniając ich rywalizację, a także nie
starają się selekcjonować dyscyplin. Z kroniki w równym stopniu dowiedzieć
można się o przebiegu rywalizacji w piłce nożnej, siatkówce czy lekkiej
atletyce, jak też o zmaganiach w orientacji sportowej, korfballu czy wyścigach
psich zaprzęgów. Dzięki temu lektura pozycji wydanej przez Fundację Dobrej
Książki przypomina sportową podróż przez Polskę, podczas której czytelnik ma
możliwość nie tylko przypomnienia sobie tego, co widział, ale także dowiedzenia
się czegoś nowego. To niewątpliwa wartość Kroniki Sportu Polskiego.
Na zakończenie warto dodać, co
jeszcze znajduje się w wydaniu o polskim sporcie w 2012 roku. Kronikę otwiera
kalendarium najważniejszych wydarzeń, następnie czytelnik może zapoznać się z
biogramami sportowców, trenerów i działaczy, którzy odeszli w okresie od
stycznia do grudnia. Następnie tekst poświęcony Igrzyskom Olimpijskim w
Londynie rozpoczyna najdłuższą część książki, w której prezentowane są
poszczególne dyscypliny. Na kilkunastu ostatnich stronach czytelnik znajdzie
jeszcze rozdział „Osobowości polskiego sportu”, w którym prezentowane są takie
osoby, jak Magdalena Fularczyk-Kozłowska, Piotr Markiewicz czy Adam Korol.
Publikację zamyka informacja o wynikach 78. Plebiscytu „Przeglądu Sportowego”
na najlepszych sportowców kraju, a także tabela medalowa z dorobkiem Polaków we
wszystkich dyscyplinach, z podziałem na igrzyska olimpijskie, mistrzostwa
świata i Europy seniorów oraz juniorów.
Kronika Sportu Polskiego to
jedyne takie wydawnictwo na rynku, które od kilku lat cieszy się sporą
popularnością wśród ludzi interesujących się dziejami rodzimego sportu. Kolejne
książki stoją na wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o wartość merytoryczną,
jak i formę wydania. Bardzo dobrze, że Polacy w końcu doczekali się
opracowania, które w taki sposób podsumowuje miniony rok. Czytelników nie
powinna zrażać okładkowa cena – 99 złotych. Kronika jest jej warta, a odbiorca,
dokonując jej zakupu, może mieć pewność, że do książki będzie wracał, aby po
latach przypomnieć sobie, jak w danym okresie spisywali się rodacy na
sportowych arenach całego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz