Strony

piątek, 31 maja 2013

Człowiek z innego świata

Eric Cantona należał do grona tych piłkarzy, o których zawsze jest głośno. Na boisku wykazywał się dużymi umiejętnościami i nieszablonowymi zagraniami, poza boiskiem nie dawał o sobie zapomnieć. Kiedy ukazało się polskie wydanie książki „Cantona. Buntownik, który został królem”, wiedziałem, że muszę sięgnąć po tę pozycję.

Autorem biografii jest Francuz, Philippe Auclair – dziennikarz „France Football”, brytyjski korespondent tej gazety. Ten fakt jest niezwykle istotny, gdyż książka w większości poświęcona jest występom Cantony w Anglii. Piłkarz trafił tam w połowie sezonu 1991/1992 i pomógł drużynie Leeds United wywalczyć tytuł mistrzowski. Następnie spędził 5 sezonów w Manchesterze United. Nic dziwnego, że autor postanowił grze Francuza na Wyspach poświęcić najwięcej miejsca. Był to okres nie tylko największej popularności Cantony, ale też czas, w którym zdobył najwięcej tytułów – zarówno tych drużynowych jak i indywidualnych.

Auclair nie zaczyna jednak książki od opisu największych sukcesów piłkarza, przy prezentowaniu jego życiorysu zachowuje chronologię. Po krótkiej przedmowie pierwszy rozdział poświęca historii rodziny Cantonów, opisuje dokładnie skąd pochodzą jego dziadkowie, rodzice i jak znaleźli się w wiosce Les Caillols pod Marsylią. Przytoczenie tych faktów, choć momentami nieco nużące, jest niezwykle istotne dla zrozumienia charakteru Cantony. Włosko-hiszpańskie korzenie i miejsce dorastania bez wątpienia miały ogromny wpływ na to, jak zachowywał się piłkarz w trakcie swojej kariery. Na kolejnych stronach autor książki skupia się już wyłącznie na piłkarskich aspektach związanych z życiem Francuza, zaczynając od jego początków w szkółce La Grande Bastide, skąd trafił do drużyny Auxerre, a kończąc na pożegnaniu z Manchesterem United w 1997 r.

Philippe Auclair informuje w podziękowaniach na końcu książki, że przy jej pisaniu prześledził wszystkie (sic!) poważne gazety francuskie i angielskie, w których znajdowało się coś na temat Erica Cantony od czasu jego debiutu w Auxerre. Wspomina także, że przeczytał lub obejrzał wszystkie wywiady z bohaterem swojego dzieła, które ukazały się w różnych formach na przestrzeni lat. To może budzić podziw, a ogromna pracą, którą przy gromadzeniu materiałów wykonał, na pewno odbija się na wysokiej wartości merytorycznej pozycji „Cantona. Buntownik, który został królem”. Jest ona niezwykle obszerna – liczy ponad 400 stron, a autor, obok opisu kariery samego piłkarza, przybliża również szeroki kontekst czasów, w których przyszło mu grać. Jest to niezwykle ciekawe w przypadku części poświęconej angielskiej piłce. Francuski zawodnik trafił do niej w przełomowym momencie – rodziła się właśnie Premier League, która dziś jest jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą ligą piłkarską na świecie. Lata gry w Anglii Cantony to czas, kiedy angielskie kluby wychodziły z głębokiego kryzysu po wydarzeniach na stadionie Heysel i pięcioletnim zakazie gry w europejskich pucharach. Był to też okres narodzin wielkiego Manchesteru United, który przy udziale bohatera książki zdobył w 1993 r. pierwszy od 26 lat tytuł mistrzowski. Tło tych wszystkich wydarzeń opisuje dość dokładnie Auclair, co sprawia, że jego dzieło śmiało można polecić fanom brytyjskiego futbolu. Co ciekawe, w książce znaleźć można też kilka polskich wątków, wspominane są postacie Andrzeja Szarmacha i Waldemara Matysika.

Na plus trzeba zaliczyć też autorowi fakt, że skupił się tylko i wyłącznie na piłkarskim życiu Cantony, jego prywatne sprawy opisując lakonicznie, wspominając jedynie krótko o żonie czy narodzinach dzieci. To niezwykle istotne, gdyż pokusa napisania sensacyjnej biografii w przypadku opisywania takiego sportowca jak Cantona jest duża. Wystarczyłoby przecież opisać największe skandale z jego udziałem – znokautowanie kibica Crystal Palace czy brutalne wejścia w rywali, dodać kilka kontrowersyjnych wypowiedzi, ujawnić nieco życia prywatnego i książka gotowa. Auclair’owi przyświecała inna idea przy pisaniu tej pozycji i chwała mu za to. Gdyby porównać tę biografię chociażby z książką „Powinienem być już martwy” Dennisa Rodmana, o której pisałem tutaj, to są to dwa zupełnie odległe światy. Koszykarz o swoich sportowych dokonaniach nie pisał właściwie wcale, skupiając się przede wszystkim na prywatnym życiu i stawiając na skandal. W książce „Cantona. Buntownik, który został królem”, proporcje są zgoła odwrotne i bardzo dobrze. To wartościowe dzieło dla każdego, kto chce dowiedzieć się czegoś na temat Erica Cantony jako piłkarza. Być może sam bohater przyczynił się do takiej formy książki. Nie lubi dzielić się z mediami życiem prywatnym, stąd też trudno byłoby osobie z zewnątrz je opisać. Dobrze, że Philippe Auclair nie silił się na to.


Paradoksalnie jednak, w książce o Cantonie, zabrakło trochę… samego Cantony. Wypowiedzi piłkarza jest stosunkowo niewiele, autor rzadko przytacza jego słowa przy okazji spotkań, transferów. Pojawiają się cytaty francuskiego zawodnika przed większością rozdziałów, jest też jeden z wywiadów pochodzący z „France Football”, jednak brakuje słów Cantony wplecionych w dalszą część tekstu. Auclair prowadzi większość narracji trzecioosobowo, relacjonując raczej życie piłkarza, niż oddając mu głos. Wydaje mi się, że większa liczba cytatów bohatera zdynamizowałaby opis, uatrakcyjniła go. Za każdym razem, kiedy autor przytacza wypowiedzi trenerów – Alexa Fergusona czy Guy’a Roux’a, którzy opowiadają anegdoty, czyta się to lepiej i z większą uwagą. Mała liczba słów głównego bohatera sprawia, że tak naprawdę po przeczytaniu książki trudno powiedzieć, że poznało się Erica Cantonę i zrozumiało jego złożoną osobowość. Być może na ten fakt wpływ ma właśnie usposobienie piłkarza, który przez autora jest przedstawiony jako osoba zamknięta w sobie, jednocześnie impulsywna, działająca pod wpływem emocji, ale też często chodząca własnymi ścieżkami. Tak właśnie jawi się Cantona po przeczytaniu pozycji – jako człowiek z innego świata, któremu trudno znaleźć odpowiednie środowisko, w którym czułby się dobrze przez dłuższy czas. Patrząc więc na to z drugiej strony, autorowi udało się przekazać zgodny z rzeczywistością obraz piłkarza.

Tym, czego trochę brakuje, jest też dokładniejszy opis meczów i zagrań Cantony. Auclair ogranicza się w większości tylko i wyłącznie do podania wyników kolejnych spotkań i strzelców, zakładając, że czytelnik doskonale zna bohatera i jego boiskowe wyczyny. Sam nie miałem jednak okazji (podejrzewam, że jak większość polskich kibiców) widzieć w akcji Cantony na telewizyjnym ekranie, więc brakuje mi nieco dokładniejszej relacji ze spotkań. Przy precyzyjniejszej relacji, jak ma to miejsce na przykład w przypadku opisu finiszu eliminacji mistrzostw świata 1994 r., słowa autora uruchamiają wyobraźnię. Informacja o głupio oddanej piłce przez Davida Ginolę i akcji, z której padł gol odbierający Francuzom niemal pewny awans, zaciekawiły mnie do tego stopnia, że musiałem koniecznie sprawdzić, jak wyglądało to na boisku:


Być może gdyby Auclair postąpił tak z każdym ważnym spotkaniem, książkę czytałoby się jeszcze lepiej, jednak z drugiej strony, zwiększyłoby to znacznie jej i tak pokaźną już objętość. W tym wypadku więc takie postępowanie autora jest uzasadnione. Momentami razi jedynie wtrącanie przez Auclair’a własnych opinii czy słów, które przybierają nieco górnolotny charakter (chociażby: „Podążać za głosem serca jest ważniejsze, niż wykonywać rozkazy” – w odniesieniu do usposobienia bohatera). Autor mógłby darować sobie tego typu stwierdzenia czy nawet metaforyczne określenia, których często używa w tekście na końcu każdego rozdziału. Auclair nie stara się pozostać jedynie kronikarzem spisującym pokornie historię Cantony. Wielokrotnie wspomina o sobie i swojej pracy nad książką w trakcie opisu, moim zdaniem niepotrzebnie.

Podsumowując, trzeba jednak przyznać, że „Cantona. Buntownik, który został królem” to dobrze napisana pozycja o nietuzinkowym zawodniku, a takie czyta się przecież najlepiej. Autor ma ogromną wiedzę na temat francuskiego i angielskiego futbolu, a przytaczane przez niego wydarzenia stanowią niezwykle istotne tło kariery Cantony. Czytelnik ma więc okazję zapoznać się także z informacjami na temat futbolu w tych dwóch krajach. Philippe Auclair podjął się trudnego zadania, gdyż opisać życie osoby trudnodostępnej, a zarazem pewnej siebie jak Eric Cantona nie było łatwo. Udało mu się jednak stworzyć obraz piłkarza, który wydaje się być zgodny z rzeczywistością, nawet mimo momentami wyczuwalnego bezkrytycznego podejścia do niego i nieukrywanej sympatii. Niewątpliwą zaletą są też słowa trenerów, piłkarzy i osób, które w piłkarskiej karierze towarzyszyły bohaterowi. Dotarcie do nich i uzyskanie ich odpowiedzi pozwoliło autorowi rzucić nieco więcej światła na sprawy, które dotychczas nie były do końca wyjaśnione. Kto chce  więc dowiedzieć się, kim był Cantona i dlaczego postępował tak, jak postępował, śmiało może sięgnąć po książkę francuskiego dziennikarza. To po prostu bardzo dobra pozycja dla fanów rzetelnej literatury sportowej, którzy przy czytaniu nie chcą się tylko i wyłącznie dobrze bawić, ale przede wszystkim poszerzyć swoją piłkarską wiedzę.


Jest jeszcze jeden bardzo ważny argument, dla którego warto sięgnąć po tę pozycję. Kupując książkę "Cantona. Buntownik, który został królem" wspierasz jednocześnie akcję pomocy komentatorowi sportowemu Przmysławowi Pełce, który stracił nogę i potrzebuje protezy. Tym bardziej zachęcam więc do sięgnięcia po pozycję wydaną przez Wydawnictwo Anakonda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz