piątek, 29 stycznia 2021

Piątka na piątek: Anegdoty z książki „8000 zimą” + KONKURS

Książka „8000 zimą. Walka o najwyższe szczyty w najokrutniejszej porze roku” to podsumowanie zimowych zmagań himalaistów z ośmiotysięcznikami. W publikacji Bernadette McDonald nie brakuje ciekawych anegdot. Sprawdźcie pięć z nich i weźcie udział w konkursie, w którym do wygrania są cztery egzemplarze wydanej przez Wydawnictwo Agora pozycji!

1. Termometr na szczycie Everestu

Kiedy Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki w 1980 roku jako pierwsi weszli zimą na szczyt Mount Everestu, zostawili tam kilka przedmiotów. Obok krzyżyka i różańca, Polacy pozostawili tam termometr, który miał mierzyć najwyższe i najniższe temperatury. Ekipa chciała wrócić na szczyt następnej wiosny i zbadać, jakich pomiarów dokonało urządzenie. Niestety, jak pisze Bernadette McDonald, cały misterny plan zniweczyli Baskowie, który pojawili się na wierzchołku wcześniej: „Niestety, nie wiedzieli, co miał mierzyć polski termometr, strzepnęli go i tym samym zniweczyli pomiar temperatury na szczycie”. Tym sposobem badania meteorologiczne rodzimej wyprawy zakończyły się niepowodzeniem.

2. Dziwne dźwięki z namiotu Kukuczki i Rutkiewicz

To anegdota z wyprawy na Annapurnę z 1987 roku, kiedy to w ekipie znaleźli się razem Jerzy Kukuczka i Wanda Rutkiewicz. W zasadzie to nie tylko na wyprawie, ale też… w jednym namiocie! „Celina [żona Kukuczki – przyp. red.] przed wyruszeniem wyprawy była nieco zdenerwowana”, czytamy w książce. „Wiedziała, że Jurek i Wanda będą dzielić namiot, i chociaż podziwiała Wandę, wręcz ją ubóstwiała, przyznała później, że była równocześnie świadoma jej kobiecego uroku”. Oczywiście oboje wybitnych himalaistów pojawiło się pod Annapurną, by ją zdobyć i nie w głowie im były miłosne igraszki, ale odczucia reszty ekipy mogły być nieco inne. Znajdując się po północnej stronie góry, do której dochodzi bardzo mało słońca, brak światła wyprawa rekompensowała sobie dobrym jedzeniem, m.in. austriackim speckiem. W pewnym momencie tego smakołyka zaczęło jednak brakować. Jak czytamy w książce: „Rozczarowanie ekipy łagodziły tylko komiczne dźwięki dochodzące z namiotu Wandy i Jurka – dziwne, rytmiczne, przypominające mlaskanie. Słowem, wspaniała pożywka dla wyobraźni”. Co himalaiści robili w namiocie? Prawda wyszła na jaw, gdy zwijano bazę. „Artur Hajzer odkrył stertę opakowań po specku ukrytych pod namiotem Jurka i Wandy. Podejrzane dźwięki miały zatem pochodzenie gastronomiczne, nie erotyczne”, puentuje w książce McDonald.

czwartek, 7 stycznia 2021

Styczniowe premiery

W nowy rok z przytupem! Tak wejdą w 2021 rok polscy wydawcy książek sportowych. W styczniu nie zabraknie propozycji zwłaszcza dla rozpieszczanych ostatnio miłośników gór, ale będzie też coś dla fanów futbolu czy sportów walki.

Zaczynamy od książki, która ukaże się pod patronatem niniejszego bloga. „8000 zimą. Wspinanie się na najwyższe szczyty w najzimniejszej porze roku” to najnowsza publikacja Bernadette McDonald. Autorkę możecie kojarzyć z biografii Wojciecha Kurtyki lub książki poświęconej Elizabeth Hawley. Przy okazji premiery tamtej pozycji miałem okazję porozmawiać z autorką – wywiad znajdziecie pod tym linkiem. Na zakończenie tej rozmowy pytam, czy McDonald obecnie nad czymś pracuje? Rozmówczyni potwierdziła ten fakt, ale nie chciała zdradzić szczegółów. Tych dowiadujemy się teraz, po ponad dwóch latach od tamtej rozmowy, co pozwala stwierdzić, że „8000 zimą” będzie publikacją dopracowaną w szczegółach. To dobrze, bo polscy czytelnicy mogą być szczególnie wymagający – wszak lwia część książki poświęcona będzie wyczynom naszych rodaków, którzy w zdobywaniu ośmiotysięczników zimą wiedli prym. Tak też wynika z opisu książki Wydawnictwa Agora, z którego dowiadujemy się, że jednym z głównych bohaterów publikacji będzie Andrzej Zawada. Nie zabraknie tam z pewnością historii pozostałych biało-czerwonych zdobywców, ale więcej szczegółów poznamy 20 stycznia. Właśnie wtedy licząca 320 stron pozycja trafi do sprzedaży. Jej okładkowa cena to 44,99 zł. Wkrótce na blogu możecie spodziewać się recenzji książki.

Na pewno sięgnę też po kolejną nowość, czyli autobiografię Arsene’a Wengera „Mistrz. Innowator. Legenda”. Wspomnienia legendarnego francuskiego szkoleniowca trafią na półki w naszych księgarniach 27 stycznia dzięki Wydawnictwu Znak. Autora książki nie trzeba nikomu przedstawiać i choć w trakcie długoletniej pracy w Arsenalu spotkał się zarówno z uwielbieniem (początki), jak i zmasowaną krytyką fanów (ostatnie lata), to nie mam wątpliwości, że kibice Kanonierów ustawią się w kolejce, by poznać przemyślenia Wengera. Obok postaci takich jak sir Alex Ferguson, Francuz to już jeden z ostatnich trenerów, który pozostał wierny jednemu klubowi przez ponad 20 lat. Ten ewenement na skalę światową został już u nas opisany w publikacjach poświęconych Arsenalowi czy biografii Arsene’a autorstwa Johna Crossa, ale teraz będziemy mogli przeżyć największe sukcesy i porażki Kanonierów z perspektywy samego bohatera. Zapowiada się fascynująca lektura, która liczyć będzie 320 stron. Jej okładkowa cena to 44,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją nabyć już za niecałe 34 zł. Nie wiem, jak wy, ale ja nawet się nie zastanawiam, czy warto. W serwisie Amazon.co.uk na blisko 3000 ocen autobiografia ma średnią 4,6/5. Czy może być lepsza rekomendacja? Tłumaczeniem książki zajął się Bartłomiej Łopatka.

środa, 6 stycznia 2021

Trwa głosowanie na najlepsze książki sportowe 2020 roku

W sylwestrową noc rozpoczęło się głosowanie na najlepsze książki sportowe 2020 roku w ramach ósmej edycji Plebiscytu Sportowa Książka Roku, który odbywa się w dniach 1-31 stycznia 2021 roku. Wyniki opublikowane zostaną 15 lutego 2021 roku. Książki wybierane będą w sześciu kategoriach - najlepsza polska książka czytelników, najlepsza zagraniczna książka czytelników, najlepsza książka górska, najlepsza książka piłkarska, najlepsza książka historyczna i najlepsza biografia/autobiografia.

Sportowa Książka Roku to pierwszy w Polsce i jeden z nielicznych w Europie Plebiscyt, w którym nagradzane są najlepsze książki o tematyce sportowej w kraju. To jednocześnie lider tego rynku w Polsce, skupiający uwagę wszystkich czytelników zainteresowanych książkami sportowymi i dostarczający im codziennie informacje związane z rynkiem literatury sportowej w Polsce i na świecie.

Publiczne głosowanie możliwe jest na stronie http://plebiscyt.sportowaksiazkaroku.pl/.

Patronem medialnym tegorocznej edycji Plebiscytu jest Canal+. Partnerami wydarzenia są również RetroFutbol.pl, Piłkarski Biznes i NajlepsiBukmacherzy.pl

środa, 30 grudnia 2020

TOP10: Najbardziej wyczekiwane książki sportowe 2021 roku [Ranking]

Nietypowy pod wieloma względami rok 2020 powoli dobiega końca. Z racji pandemii w minionych 12 miesiącach nie ukazało się wiele sportowych tytułów, których premiery były planowane na okres mistrzostw Europy w piłce nożnej czy igrzysk olimpijskich. Zbliżający się rok 2021 może być więc niezwykle interesujący pod kątem nowych tytułów, co zwiastują oficjalne zapowiedzi wydawców. Poczytajcie o najciekawszych z nich!*

*Ranking ma charakter absolutnie subiektywny i jest stworzony wyłącznie na podstawie odczuć oraz zainteresowań autora niniejszego bloga

czwartek, 17 grudnia 2020

Franek. Prawdziwa historia Łowcy Bramek

W ostatnim czasie obrodziło piłkarskimi wspomnieniami. Zbigniew Boniek, Tomasz Hajto, Roman Kosecki i on – Tomasz Frankowski. Były reprezentant Polski i napastnik znany z występów w Wiśle Kraków oraz Jagielloni Białystok postanowił podzielić się swoją historią z czytelnikami w książce pisanej wspólnie z przyjacielem i dziennikarzem „Przeglądu Sportowego”, Piotrem Wołosikiem. „Franek. Prawdziwa historia Łowcy Bramek” to niezła autobiografia, która czyta się szybko i sprawnie.

Pisanie książek z zaufanymi osobami – w tym przypadku przyjacielem, z którym wychowywało się na jednym osiedlu – ma zalety i wady. Do pierwszych z pewnością można zaliczyć łatwość „otwarcia” się głównego bohatera i szczerość we wspomnieniach (kto chciałby okłamywać przyjaciela, który często zna nas lepiej niż my sami?). Minusem jest z pewnością trudność w poruszaniu drażliwych kwestii, o które łatwiej zapytać dziennikarzowi nie będącemu w zażyłych stosunkach z rozmówcą. Biografia Tomasza Frankowskiego zdaje się potwierdzać tę tezę – brnie się przez nią bardzo przyjemnie i szybko, w czym wielka zasługa tego, że współautorzy doskonale się znają. Piotr Wołosik wyciąga co ciekawsze historie i zachęca „Franka” do wspomnień, komentowania. Brak jednak w książce stanięcia na kontrze do tego, co mówi główny bohater, przedstawienia racji adwersarzy rozmówcy. Tak jest chociażby przy opisie kariery Frankowskiego jako parlamentarzysty. Drażliwa z pewnością kwestia podejścia kibiców do startu w wyborach z list Platformy Obywatelskiej nie jest przedmiotem dyskusji w książce, a trenerskie sympatie i antypatie piłkarza są raczej tylko wzmacniane przez pytającego (źli: Paweł Janas i Michał Probierz, dobry: Franciszek Smuda). Byłoby to jak najbardziej zasadne w przypadku klasycznej biografii, w której dziennikarz pełni rolę ghostwritera i jego głównym zadaniem jest ułożenie w zgrabną narrację wspomnień głównego bohatera. W przypadku pozycji „Franek. Prawdziwa historia Łowcy Bramek” mamy do czynienia z wywiadem-rzeką, a w przypadku tej formy oczekiwałbym od dziennikarza jednak bycia istotną częścią tej opowieści. Nie oznacza to, że Wołosik spisał się słabo – bardzo sprawnie prowadzi narrację, podrzuca kolejne wątki do rozmowy, sam nakreśla tło wydarzeń, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jego zażyłość z Frankowskim nie pozwala mu podejść do tematu bardziej krytycznie. Mamy więc nie wielospojrzeniową biografię, a raczej typową autobiografię, gdzie odbiór głównego bohatera wpływa na odbiór całej książki. Warto o tym pamiętać, zasiadając do lektury.

Janas, Smuda i Probierz ciekawsi niż Wenger

Zaczyna się od mocnego uderzenia, bo od braku powołania dla Tomasza Frankowskiego od Pawła Janasa do kadry na mundial w 2006 roku. Franek opowiada, co czuł, gdy dotarła do niego wiadomość, której absolutnie się nie spodziewał – że mistrzostwa w Niemczech zobaczymy tylko w telewizji. Wspomnienia bohatera eliminacji do turnieju uzupełnione są przypuszczeniami, że wpływ na powołania Janasa mogli mieć agenci. Później autorzy cofają się do początków przygody z piłką „Franka” i opisują jego grę w juniorach Jagiellonii Białystok. Robią to bardzo szczegółowo, co powinno zainteresować kibiców Jagi, ale nie tylko. W końcu Frankowski grał w zespole, w którym występowali jeszcze m.in. Marek Citko, Mariusz Piekarski czy Daniel Bogusz. Każdy z nich zrobił później mniejszą lub większą karierę, ocierając się o reprezentację Polski lub będąc jej znaczącym zawodnikiem. Następnie jest o wyjeździe głównego bohatera do Francji (ciekawa historia, bo wyjazdy polskich piłkarzy do zagranicznych klubów w latach 90. zawsze były interesujące – różnica poziomów gry, inna jakość życia), wypożyczeniu do Japonii. W przypadku tej ostatniej kwestii dużym rozczarowaniem było dla mnie zamknięcie wątku współpracy z Arsenem Wengerem w dwóch pytaniach. Nie wiem, czy Frankowski nie miał zbyt wiele do czynienia z francuskim szkoleniowcem, ale fakt, iż trenował pod okiem tego menadżera był zawsze dla mnie fajną ciekawostką. Liczyłem na jej rozwinięcia w książce, myślałem, ze dowiem się jakichś szczegółów warsztatu Francuza, a temat w zasadzie został jedynie liźnięty. Trochę szkoda, choć być może polski napastnik grał po prostu pod wodzą przyszłego coacha Arsenalu zbyt krótko, by móc coś więcej powiedzieć na temat tej współpracy.

wtorek, 1 grudnia 2020

Grudniowe premiery

Ostatni miesiąc w roku zazwyczaj nie obfituje w wiele sportowych premier – to, co najciekawsze, przeważnie już się ukazało. Nie oznacza to jednak, że w grudniu zabraknie kilku perełek. 2020 rok będzie pod tym względem całkiem niezły!

Zacznie się 2 grudnia, kiedy to do sprzedaży trafi nowe wydanie kultowej biografii Cristiano Ronaldo od Yvette Żółtowskiej-Darskiej. Autorka, która najpierw wydawała swoje książki dla dzieci w Wydawnictwie Egmont, później przeszła do Wydawnictwa Burda, a teraz trafiła pod skrzydła Wydawnictwa SQN. Pozycja „Ronaldo. Chłopiec, który wiedział, czego chce” to nowe i zaktualizowane wydanie historii Portugalczyka, która do tej pory znalazła już kilkudziesięciu tysięcy nabywców. Jak przekonują wydawcy, „książki Yvette Żółtowskiej szczególną uwagę poświęcają dzieciństwu i młodości bohatera. Autorka przeprowadza bardzo dokładny research oraz osobiście fotografuje miejsca, które opisuje. By udokumentować opowieść o Zlatanie Ibrahimoviciu, poleciała do jego rodzinnego Malmö. Nowa wersja książki o Cristiano Ronaldo powstała w oparciu o jej dwie wizyty w Funchal na Maderze. Prócz oczywistych miejsc związanych z piłkarzem, jak Muzeum i Hotel Pestana CR7, autorka była w dzielnicy, w której mieszkał jej bohater i w której rozgrywa się część wydarzeń książki. Jako jedyna polska dziennikarka rozmawiała osobiście z siostrą Portugalczyka, Elmą, oraz bratem stryjecznym piłkarza, którego postać również pojawia się na kartach książki”. Najnowsza publikacja byłej szefowej TVN Style liczy 232 strony, a jej okładkowa cena to 48,99 zł. Na LaBotiga.pl można ją zamówić już za niecałe 33 zł oraz z plakatem gratis.

Kolejna z grudniowych propozycji to coś dla fanów historii futbolu. Trio Leszek Śledziona, Piotr Dobosz i Edwin Kowszewicz opracowało trzeci tom słynnej książki Józefa Hałysa „Piłka nożna w Polsce. 1927-1939”. Najnowsza część trafi do sprzedaży tuż przed Świętami, 20 grudnia nakładem Wydawnictwa OLGEN. Jak informują wydawcy, „rękopis tej książki dotyczący przedwojennych lat ligowych 1927-1939 czekał na swe wydanie drukiem blisko 40 lat! Jednak warto było czekać, to najgrubsza z naszych książek. Tak bogato ilustrowanej w zdjęcia (1356 fotografii sportowych oraz pamiątek) książki o polskiej piłce nożnej nigdy w historii polskich wydawnictw nikt jeszcze nie wydał!”. Leszek Śledziona przekonuje również, że autorom udało się usunąć z wykazu Andrzeja Gowarzewskiego jednego z reprezentantów Polski, co dokumentują wraz z dowodami na trzech stronach. Całe opracowanie liczy 552 strony, a jego okładkowa cena to 99 zł. Książka dostępna będzie wyłącznie na stronie wydawnictwa. Do tych, którzy ją zamówią, zostanie wysłana 21 grudnia, więc jest szansa, że dotrze do nich jeszcze przed Świętami.

poniedziałek, 30 listopada 2020

Maciej Berbeka i jego „Życie w cieniu Broad Peaku”

„Życie w cieniu Broad Peaku” to historia fascynująca i tragiczna jednocześnie. Maciej Berbeka w 1988 roku był przekonany, że zdobył zimą Broad Peak, jednak okazało się, że dotarł jedynie na przedwierzchołek Rocky Summit. 25 lat później, mimo że miał już prawie 60 lat, ponownie zmierzył się z górą. Zdobył ją, ale cena, jaką przyszło mu zapłacić za wyrównanie rachunków, była najwyższa z możliwych.

Za opisanie życia Macieja Berbeki zabrali się dwaj doświadczeni autorzy: Dariusz Kortko i Jerzy Porębki. Pierwszy z nich, redaktor naczelny katowickiej „Gazety Wyborczej”, ma na swoim koncie biografie Jerzego Kukuczki, Krzysztofa Wielickiego czy Mirosława Hermaszewskiego. Wszystkie napisał wraz z Marcinem Pietraszewskim. Teraz postanowił zmienić partnera od pióra, którym został Jerzy Porębski, dotychczas słynący z pisania w duecie z Wojciechem Fuskiem („Polskie Himalaje” czy „Lekarze w górach”). Drugi z panów był prywatne przyjacielem głównego bohatera, co niewątpliwie ułatwiło prace nad częścią książki poświęconą rodzinie. Nowy autorski duet spisał się bardzo dobrze, bo historia Berbeki ma (jak wszystkie górskie biografie Wydawnictwa Agora) świetnie zbudowaną narrację, jest wielowątkowa i wcale nie skupia się wyłącznie na wyprawach na ośmiotysięczniki. Równie ważną i być może nawet lepszą jej częścią są wątki rodzinne, prywatne czy poświęcone pracy Berbeków w ich rodzinnym Zakopanem.

Nie tylko o górskich wyprawach

Książkę otwiera epilog dotyczący wyprawy na K2 z 1988 roku. Poznajmy okoliczności ekspedycji zorganizowanej przez Andrzeja Zawadę, jej przebieg i przyczyny decyzji o zaatakowaniu Broad Peaku. To wszystko ma znaczenie dla historii Macieja Berbeki, bowiem nie znał typografii góry, na którą przyszło mu wchodzić – celem wyprawy było zdobycie K2, ale ze względu na niekorzystne warunki pogodowe zdecydowano o próbie wejścia na sąsiedni szczyt, która zakończyła się połowicznym sukcesem. Główny bohater książki był przekonany, że dotarł do wierzchołka, ale było inaczej, o czym dosyć szybko zorientowali się jego towarzysze. Z racji tego, że Berbeka swój wyczyn przypłacił wieloma odmrożeniami, koledzy nie chcieli powiedzieć mu, że jednak nie stanął na szczycie zimą jako pierwszy. Dowiedział się o tym dopiero po powrocie do kraju… z prasy. Partner, z którym zaatakował szczyt – Aleksander Lwow – przyznał to w artykule podsumowującym wyprawę. Autorzy książki dosyć dokładnie naświetlają sprawę, wprowadzając czytelnika w temat i pokazując, jak emocjonalnie podchodził Berbeka do tej sytuacji, przede wszystkim będąc złym na milczenie kolegów („Przyjaciele, kurwa”). To sprytny zabieg, bo otwiera klamrę, która zamyka się na końcu książki wyprawą na ten sam szczyt z 2013 roku. Cała narracja opiera się więc na założeniu, że główny bohater ma z Broad Peakiem rachunki do wyrównania.

poniedziałek, 16 listopada 2020

Listopadowe premiery (cz. 2)

W drugiej części tego miesiąca nie zabranie głośnych premier i ciekawie zapowiadających się pozycji. Do sprzedaży trafią praktycznie już ostatnie tegoroczne książki o sporcie, ale to w cale nie oznacza, że najgorsze. Cieszyć mogą się fani snookera, bo za kilka dni będą mieli okazję postawić na swojej półce trzecią autobiografię wybitnego zawodnika tej dyscypliny.

Zaczynamy jednak od książki górskiej, a mianowicie biografii „Berbeka. Życie w cieniu Broad Peaku”. Wydawnictwo Agora premierę tej pozycji zaplanowało na 25 listopada, a ukaże się ona pod patronatem niniejszego bloga. Kolejne dzieło w himalajskiej biblioteczce tej firmy to będzie rzecz o Macieju Berbece – wspinaczu, który zdobył pięć ośmiotysięczników i jako pierwszy człowiek przekroczył zimą barierę 8000 metrów w Karakorum. Historia tego himalaisty jest jednak tragiczna – podczas wyprawy z 1988 roku na tytułową górę zaczął schodzić, przekonany, że zdobył szczyt. Tak naprawdę jednak dotarł jednie do miejsca znajdującego się kilkanaście metrów przed wierzchołkiem. To wydarzenie go zmieniło – rzadziej jeździł w góry, zajął się rodziną. Książka ma przynieść odpowiedź na pytanie, co sprawiło, że po 25 latach Berbeka ponownie postanowił zmierzyć się z Broad Peakiem i niestety zginął, podobnie jak Tomasz Kowalski. Tamtą dramatyczną wyprawę opisał w swojej książce „Spod zamarzniętych powiek” Adam Bielecki (jeden z dwóch, którzy przeżyli), teraz będzie możliwość poznania innego punktu widzenia. Autorami biografii są Dariusz Kortko i Jerzy Porębski, a więc nowy duet znanych autorów. Dotychczas pracowali oni jednak z innymi kolegami – pierwszy napisał z Marcinem Pietraszewskim biografie Jerzego Kukuczki czy Krzysztofa Wielickiego, a drugi z Wojciechem Fuskiem publikacje takie jak „Lekarze w górach” czy „Polskie Himalaje”. Ciekawe, jak obaj panowie sprawdzą się w nowej parze. Ich wspólne dzieło liczy 340 stron, a jego okładkowa cena to 44,99 zł. W przedsprzedaży można je znaleźć jednak ze sporym rabatem. Premiera za nieco ponad tydzień, a 2 grudnia o godz. 19.00 okazja do spotkania z autorami online, które to wydarzenie poprowadzi Michał Nogaś. Więcej szczegółów wkrótce, zachęcam do śledzenia moich social mediów.

sobota, 7 listopada 2020

Listopadowe premiery (cz. 1)

Jak zwykle koniec roku zwiastuje prawdziwe sportowe hity. W listopadzie możemy oczekiwać wielu naprawdę ciekawych lektur. Na początek trzy biografie postaci, które zdecydowanie mają o czym opowiadać, jak Roman Kosecki i Tomasz Hajto lub były legendami w swoich dyscyplinach, jak Niki Lauda. Do tego jedna propozycja dla fanów, a jakże, himalaizmu.
Zaczynamy od książki „Kosa. Niczego nie żałuję”, która na półki w księgarniach trafi 12 listopada nakładem Wydawnictwa Ringier Axel Springer Polska. Bohaterem tej biografii jest Roman Kosecki – piłkarz m.in. Legii Warszawa, Atletico Madryt oraz Galatasaray Stambuł, a także reprezentant Polski. Zawodnik nietuzinkowy, który po zakończeniu piłkarskiej kariery został posłem, co różnie jest dziś odbierane przez kibiców (choć decydujące znaczenie może mieć tutaj przynależność polityczna). Historię piłkarza spisali dziennikarze portalu Onet.pl: Dariusz Faron i Dariusz Dobek. Sądząc po tekstach, które obaj panowie serwują czytelnikom swojego serwisu, można spodziewać się naprawdę dobrej lektury! Pierwszy z autorów ma już zresztą doświadczenie w pisaniu książek i nie będzie to jego literacki debiut – w 2017 roku Faron wraz z innym kolegą z redakcji Wojciechem Demusiakiem spisał wspomnienia reprezentanta Polski w piłce ręcznej, Grzegorza Tkaczyka. Książka „Niedokończona gra” była naprawdę dobra, więc i po pozycji „Kosa. Niczego nie żałuję” możemy spodziewać się frapującej lektury. Co ciekawe, mają w niej być nie tylko wątki sportowe, ale też piłkarsko-polityczne (prowadzenie drużyny polityków z… Donaldem Tuskiem w ataku!). Całość liczy 292 strony, a okładkowa cena publikacji to 39 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją jednak znaleźć już za nieco ponad 27 zł.

poniedziałek, 2 listopada 2020

Tomasz Hajto i jego „Ostatnie rozdanie”. Recenzja przedpremierowa

Jeszcze do niedawna znaczna część kibiców zachwycała się jego eksperckimi komentarzami, a lapsusami takimi jak „truskawka na torcie” tylko zyskiwał na popularności. Do dziś gdzie się nie pojawia, tam budzi emocje. Nic dziwnego, że autobiografia Tomasza Hajty to jedna z najbardziej wyczekiwanych piłkarskich książek. „Ostatnie rozdanie” nie rozczarowuje pod względem tematyki – piłkarz odniósł się we wspomnieniach do wszystkich głośnych spraw ze swojego życia i jak zwykle nie gryzie się w język w ocenie środowiska. Czytelnikowi pozostaje ocena, na ile uwierzy autorowi.

Wielu zastanawiało się, na ile szczere będą wspomnienia Tomasza Hajty. Poruszenie historii, o których piłkarz pewnie wolałby zapomnieć, nie mogło być zadaniem łatwym. W „Ostatni rozdaniu” jest jednak wszystko, co chcieliby wiedzieć kibice: hazardowy nałóg, afera z fajkami czy wypadek, który stał się głównym orężem w ręku krytyków pod każdą informacją na temat „Gianniego”. Hajto mierzy się z tym wszystkim w książce, ale wcale nie kończy na najgłośniejszych sprawach. Opowiada też o mniej pamiętanej już aferze z podatkiem kościelnym, jako jeden z niewielu reprezentantów Polski mówi wprost o korupcji w naszej piłce za czasów swojej gry w Hutniku Kraków i Górniku Zabrze czy wyjaśnia kulisy konfliktu na linii piłkarze-dziennikarze w czasie mundialu w Korei i Japonii. Tym jednak, co we wspomnieniach Hajty najbardziej szokuje, jest opis mechanizmu uzależnienia od hazardu. Nie było dotychczas w Polsce piłkarskiej biografii, w której ten wątek byłby tak rozległy. O swoim hazardowym nałogu opowiadał w „Spalonym” Andrzej Iwan, co doskonale przelał na papier Krzysztof Stanowski, ale to w „Ostatnim rozdaniu” poznajemy krok po kroku, jak to bagno potrafi wciągnąć i zrujnować życie. Dla mnie to zdecydowanie najmocniejsze fragmenty, które przypominają trochę lekturę „Mojej spowiedzi” Dawida Janczyka. Tam był chowany przed rodziną po kątach alkohol, tutaj jest połączenie alkoholu z zamiłowaniem do kasyna. Połączenie, które niesie za sobą przerażające konsekwencje.

350 tysięcy złotych przegrane w jedną noc

Kilka miesięcy temu media rozpisywały się o pieniądzach pożyczonych Tomaszowi Hajcie przez niepełnosprawnego sportowca, który nie doczekał się ich zwrotu (to, swoją drogą, jedyny głośny wątek z życiorysu piłkarza, do którego ten bezpośrednio nie odnosi się we wspomnieniach). Lektura „Ostatniego rozdania” przynosi odpowiedź na pytanie, dlaczego do tego doszło. „Gianni” przyznaje, że był uzależniony od hazardu i przegrywał naprawdę duże kwoty. Już mocny prolog książki wprowadza nas w atmosferę kasyna i pokazuje człowieka, dla którego stało się ono źródłem wszelkich nieszczęść („Wydawało mi się, że wszystko, co robiłem, obracało się w zgliszcza. Ciągle zadawałem sobie pytanie: Ja pierdolę, jak mam dać sobie z tym wszystkim radę?”). Na kolejnych stronach lektury ten wątek przewija się jeszcze kilkukrotnie, poświęcony został mu osobny rozdział, dzięki czemu czytelnik może przeczytać o pierwszej wizycie Hajty w kasynie jeszcze przed wyjazdem z Polski, nasileniu się nałogu podczas gry w Niemczech, gdy zarabiał duże pieniądze („Były takie sytuacje, że jak przyjeżdżałem z Niemiec do Polski na mecze reprezentacji, to ludzie z kasyna odbierali mnie już na lotnisku”) czy wreszcie o konkretnych kwotach, jakie piłkarz przegrywał („Uświadomiłem sobie, ile przepuściłem pieniędzy. To była jedna z moich większych przegranych – puściłem wtedy 350 tysięcy złotych”). Kolejne przegrane to kolejne lichwiarskie pożyczki, które wplątywały piłkarza w spiralę długów. Dopóki Hajto dobrze zarabiał, długi udawało się spłacać. Po zakończeniu kariery nałóg pozostał, a możliwości zarobkowe mocno się skurczyły, stąd nawarstwianie się kolejnych problemów.