środa, 15 lipca 2020

Lipcowe premiery (cz. 2)

Królem polowania w drugiej części tego miesiąca będzie zdecydowanie Wydawnictwo SQN. Aż trzy z czterech zbliżających się premier to dzieło krakowskiej firmy. Będzie coś dla fanów koszykówki, tenisa, ćwiczeń i dla najmłodszych kibiców. Wszystkie nowości zapowiadają się naprawdę dobrze!

Zaczynamy od książki chyba najbardziej wyczekiwanej, czyli nowego dzieła Rolanda Lazenby’ego. Fani basketu doskonale znają tego amerykańskiego dziennikarza z świetnych biografii „Michael Jordan. Życie” i „Kobe Bryant. Showman”. Teraz przyszedł czas na pozycję poświęconą legendarnym Bykom z lat 90., czyli „Chicago Bulls. Krew na rogach”, która na półki w księgarniach trafi 29 lipca. Przed oczami tych, którzy usłyszeli o tej premierze, z pewnością stanęły od razu obrazki z serialu ESPN „Ostatni taniec”. Ta produkcja biła niedawno rekordy popularności na Netfliksie (także w Polsce) i skojarzenia z nią są jak najbardziej na miejscu. Książka Lazenby’ego poświęcona została dokładnie temu tematowi, czyli ostatniemu sezonowi legendarnej drużyny. W przeciwieństwie do serialu, autor nacisk położył w niej jednak na przyczyny tarć, nieporozumień i końca zespołu, w którym zakochał się cały koszykarski świat. Smaczku lekturze dodaje fakt, że została ona napisana na świeżo 22 lata temu i ukazała się w Stanach Zjednoczonych w 1998 roku. Punkt widzenia nie został więc spaczony przez upływ czasu i autor przedstawia wszystko tak, jak wyglądało ponad dwie dekady temu, nie zmieniając jakże ważnego w odbiorze kontekstu (co było słabostką serialu). Polscy czytelnicy nie otrzymają jednak nieaktualnej lektury – specjalnie na potrzeby polskiego wydania Lazenby dopisał posłowie. Całość liczy 440 stron, a okładkowa cena publikacji w twardej oprawie to 49,99 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl „Krew na rogach” można jednak kupić z rabatem lub w pakiecie z plakatem i zakładką. Tłumaczeniem książki zajęli się Piotr Królak, Michał Rutkowski i Tymon Rutkowski. Za wypuszczenie tej pozycji na rynek odpowiada oczywiście Wydawnictwo SQN.

Kolejną książką krakowskiej firmy z datą premiery 29 lipca będzie publikacja „Roger Federer. Biografia”. Jej autorem jest rodak tenisisty Rene Stauffer, który dosyć dobrze zna jednego z najlepszych sportsmenów w historii. To niewątpliwa zaleta książki, bo choć nie ma ona statusu autoryzowanej biografii, Federer chętnie ją podpisuje, co oznacza, że aprobuje to, co się w niej znalazło. Wydawnictwo SQN przekonuje, że dzięki tej pozycji poznamy życie Rogera „tak dogłębnie jak nigdy dotąd”. To dla fanów tenisa może mieć kluczowe znaczenie, bowiem do tej pory w Polsce ukazały się już dwie biografie Szwajcara. Najpierw w 2012 roku książkę „Najwspanialszy” postanowił wydać Bukowy Las, a w 2017 roku SQN wypuścił na rynek biografię z wieloma zdjęciami, statystykami i infografikami, zwaną w oryginale „fedegraphicą”. Książka u nas nosiła tytuł „Roger Federer. Geniusz przy pracy”, ale jej nakład, podobnie jak pięć lat starszej poprzedniczki, jest już wyczerpany. Bez wątpienia kibice sięgną więc po kolejną pozycję poświęconą tenisiście z Kraju Helwetów, bo w końcu cały czas zaskakuje tym, jak długo można znajdować się na sportowym szczycie (kontuzja absolutnie nic tutaj nie zmienia). Okładkowa cena liczącej 400 stron pozycji „Roger Federer. Biografa” to 49,99 zł. Przedsprzedaż wystartuje na dniach na LaBotiga.pl. Za tłumaczenie książki odpowiada Basia Toczek, która do tej pory przełożyła na język polski chociażby wspomnienia Thomasa Morgensterna „Moja walka o każdy metr”.

wtorek, 14 lipca 2020

Był sobie piłkarz… Antoni Bugajski i jego 40 niezwykłych historii

Nie spodziewałem się, że z książki „Był sobie piłkarz…” Antoniego Bugajskiego dowiem się tylu ciekawych rzeczy. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego” przedstawił sylwetki 40 polskich piłkarzy, nie stawiając jednak na tych najbardziej znanych, ale wybierając w większości postaci drugiego planu. To okazało się receptą na dobrą i lekką lekturą, pozostawiającą czytelnika z nową wiedzą.

Zwykle bywa tak, że autorzy skupiają się w swoim dziełach na najsłynniejszych postaciach. To o wielkich zawodnikach pisze się książki, w pozycjach poświęconych legendarnym drużynom zazwyczaj liderzy wybijają się na pierwszy plan, a pozostali stanowią tylko tło. Przykładów publikacji zadających kłam tym regułom znajdziemy w polskiej literaturze sportowej niewiele. Do głowy przychodzi książka Nikodema Chinowskiego „Mistrzowskie rozmowy”, w której młody dziennikarz postanowił oddać głos mniej znanym uczestnikom mundiali z udziałem Polaków. Mimo tego założenia siłą rzeczy w tamtej pozycji znaleźli się jednak piłkarze znaczący dla historii naszego futbolu – w końcu uczestnikami mistrzostw świata w biało-czerwonych barwach była zazwyczaj nasza piłkarska elita. W „Był sobie piłkarz...” znalazło się miejsce praktycznie dla wszystkich – od znaczących uczestników wielkich turniejów, przez graczy, którzy całą imprezę przesiedzieli na ławce lub grali ogony, a na tych, którzy nigdy nie zasmakowali piłkarskich salonów skończywszy. Wszystkie te opowieści łączy jedno – zwięzła i żywa forma, bo Antoni Bugajski nie oparł się wyłącznie na źródłach prasowych, ale przede wszystkim porozmawiał z piłkarzami, ich rodzinami lub kolegami z boiska.

O tych znanych, mniej znanych i zapomnianych

Tak jak wspomniałem wyżej, książka jest przekrojowa, jeśli chodzi o opisywane postaci. Znaleźć w niej można historie znaczących reprezentantów Polski, jak Andrzej Iwan, Jerzy Gorgoń, Roman Lentner, Edward Szymkowiak czy Jerzy Bułanow. O każdym z nich można było już sporo przeczytać w dotychczasowych opracowaniach o polskim futbolu – pierwszy napisał wraz z Krzysztofem Stanowskim autobiografię „Spalony”, życiorysy drugiego i trzeciego szeroko opisał Paweł Czado w książce poświęconej Górnikowi Zabrze, historię kolejnego przedstawiając w Biblioteczce Polonii Bytom, a wspomnienia Bułanowa w XXI wieku doczekały się wznowienia opatrzonego komentarzami historyka Roberta Gawkowskiego („11 Czarnych Koszul” z 2011 roku). Rozdziały poświęcone tym zawodnikom nie są więc szczególnie odkrywcze, ale dobrze systematyzują wiedzę o piłkarzach oraz pozwalają po raz kolejny poznać ich punkt widzenia (Iwan, Lentner, Gorgoń), co zawsze jest cenne. Dużo lepiej sprawa ma się z innymi zawodnikami, których kariery wziął pod lupę autor. O znacznej części bohaterów książki czytałem po raz pierwszy, wielu innych znałem z nazwiska, ale nie wiedziałem wiele o ich życiu. Bardzo dobrze więc się stało, że Bugajski odświeżył o nich pamięć, bo wielu ma za sobą bardzo interesującą karierę.

czwartek, 2 lipca 2020

Lipcowe premiery (cz. 1)

Lipiec był zazwyczaj miesiącem odpoczynku od nowych książek sportowych. Pandemia wywróciła jednak cały świat, a więc także rynek wydawniczy, do góry nogami, i okazuje się, że również w tym miesiącu czeka nas całkiem dużo ciekawych nowości. O tych z pierwszej części lipca będzie ten wpis, zapraszam!

Zaczynamy od świeżynki, która właśnie trafiła na półki w księgarniach. 1 lipca ukazała się książka Antoniego Bugajskiego „Był sobie piłkarz… Niezwykłe historie zawodników nie tylko z pierwszych stron gazet”. Tytuł w zasadzie wyjaśnia wszystko, ale warto na pewno sprecyzować, o których zawodnikach autor napisał w swoim dziele. Jest to grono całkiem zróżnicowane – od dosyć popularnych w swoich czasach reprezentantów Polski z drużyn lat 70. i 80. (Gorgoń, Iwan, Matysik czy Kupcewicz), przez zawodników powojennych (Korynt, Anioła), przedwojennych (Scherfke, Alszer, Bułanow), a na graczach znanych z występów w latach 90. (Komornicki, Furtok) skończywszy. Jak widać wyraźnie, brakuje tutaj postaci współczesnych, ale to w porównaniu z wymienionymi wcześniej bohaterami tej opowieści powinien być atut książki. Zazwyczaj podobne lektury pisze się o najpopularniejszych piłkarzach, co sprawia, że ich historie stają się dla wprawnego czytelnika wtórne. Tutaj będzie inaczej, bo poznamy dokładnie zawodników, o których dotychczas pisało się rzadko. Autor – dziennikarz „Przeglądu Sportowego” – gwarantuje wysoki poziom, zresztą swój cykl „Był sobie piłkarz” zapoczątkował już na łamach dziennika sportowego. Kto czytywał te opowieści, koniecznie powinien zaopatrzyć się w tę publikację, by z dumą postawić ją na swojej półce. Dla młodszych kibiców może to być z kolei dobra okazja do uzupełnienia wiedzy o zawodnikach drugiego planu, o których dziś pisuje się rzadko. Wydawcą książki jest Ringier Axel Springer Polska, a liczy ona 288 stron. Okładkowa cena to 34,99 zł, ale w internetowej księgarni sportowej LaBotiga.pl można ją znaleźć już za nieco ponad 21 zł.

czwartek, 25 czerwca 2020

Pięści anioła Zbigniewa Pietrzykowskiego. Biografia dżentelmena ringu

Przez wielu uznawany jest za najlepszego polskiego boksera w historii. W czasach, kiedy Polska była jedna ze światowych potęg na amatorskich ringach, zdobywał cztery tytuły mistrza Europy. Leszek Błażyński postanowił opisać historię Zbigniewa Pietrzykowskiego w książce „Pięści Anioła. Walka o złoto Zbigniewa Pietrzykowskiego”. Wyszło całkiem nieźle!

Przed zabraniem się za lekturę zastanawiałem się, czy książka będzie poświęcona głównie najsłynniejszemu pojedynkowi Pietrzykowskiego, czyli olimpijskiej batalii o złoto z Cassiusem Clayem, znanym później jako Muhammad Ali (to sugeruje podtytuł), czy też będzie to pełnoprawna biografia pięściarza. „Pięści anioła” okazały się tym drugim, choć publikację rozpoczyna właśnie opis okoliczności pamiętnej walki, dzięki której główny bohater przeszedł do historii. Kiedy zacząłem czytać o tamtym pojedynku, spodziewałem się, że na pierwszych stronach zostaniemy jedynie wprowadzeni w tę opowieść, a wszystkie jej okoliczności poznamy znacznie później, być może nawet na samym końcu. Trochę zaskoczyło mnie, że temat został w całości wyczerpany zaraz na początku – przeczytać można nie tylko o tym, dlaczego Pietrzykowski przegrał tamto starcie i jak ono wyglądało, ale jest też mnóstwo ciekawostek o znaczeniu tego wydarzenia w dalszym życiu pięściarza. O spotkaniu z Alim po latach nie słyszałem, o ekipie filmowej, którzy przyjechała kręcić reklamę z udziałem Pietrzykowskiego również, podobnie jak o medalu, który Polak otrzymał od Amerykanina (po jego spieniężeniu Pietrzykowski wybudował sporą część domu). To wszystko było dla mnie nowe i ciekawe. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego autor najciekawszy wątek wyczerpał już w pierwszym rozdziale, ale odpowiedź jest chyba dosyć prosta – Leszek Błażyński nie starał się wciągnąć czytelnika w literacką grę, a po prostu rzetelnie przedstawił życie i karierę boksera. Zrobił to bardzo ciekawie, bo choć „Pięści anioła” nie są lekturą, którą można uznać za najlepszą sportową biografię, jaką czytałem, na pewno można je polecić każdemu fanowi sportu.

Opowieść o czasach, gdy Polska stawała się bokserską potęgą

No dobrze, co zatem znajdziemy w książce oprócz opisu walki, z której słynął Pietrzykowski? Trochę obawiałem się, że ten wątek zdominuje biografię, ale tak się nie stało, a to, co zawarte jest w publikacji dalej, jest jej największą mocą. Błażyński za pomocą wielu anegdot i krótkich wątków pokazuje, jaki był Zbigniew Pietrzykowski – nie tylko w ringu, ale i poza nim. Mamy więc opowieść o rodzinnych korzeniach (nie mogło zabraknąć wątków wojennych), braciach, którzy też uprawiali boks, początkach w boksie (pierwszy pojedynek i od razu przegrana), leworęczności i co się z tym wiązało zaraz po wojnie, długoletniej karierze, powodach odwieszenia rękawic na kołku oraz życiu po tym fakcie: trenerce, polityce, ostatnich dniach Pietrzykowskiego. Krok po kroku poznajemy głównego bohatera nie tylko za pomocą zwykłej narracji, ale też licznych wypowiedzi osób, które go znały i dostępnych źródeł. Lista rozmówców Błażyńskiego jest naprawdę imponująca – od najlepszego kolegi Mariana Kasprzyka, przez żonę, córki i wnuczka, po dziennikarzy sportowych Andrzeja Kostyrę i Janusza Pinderę czy Dariusza Michalczewskiego (Pietrzykowski krótko był jego trenerem). Autor często i gęsto cytuje różne źródła, dzięki czemu jego opowieść jest żywa i różnorodna. Zamiast długich opisów walk Pietrzykowskiego, są wspomnienia np. Feliksa Stamma czy Stanisława Zalewskiego (masażysta reprezentacji Polski). Zamiast nastrojów przed i po walce, mamy prasowe relacje lub cytaty z książek takich jak „Bij mistrza!” Jerzego Zmarzlika. To wszystko sprawia, że w książce bardzo dobrze oddany został klimat Polski czasów komunizmu. Są lata 50. i kraj podnoszący się po wojennej zawierusze (jest też świetne i symboliczne zdjęcie reprezentacji na tle budowanego dopiero Pałacu Kultury i Nauki). Są lata późniejsze i chociażby opowieści o tym, jak trudne dla naszej prasy było opisywanie porażek reprezentantów ZSRR. Przy tym wszystkim autor nie wpadł w pułapkę pisania o tym, co wszyscy dobrze już znają – nie ma chociażby wątków przemytu towarów przy okazji wyjazdów za granicę (pojawia się to niemal w każdej książce o sporcie w tamtym okresie, co stało się już nużące).

środa, 17 czerwca 2020

Poskromić Bestię. Nieznana historia Mike’a Tysona - recenzja książki sportowej

Wydawało się, że z autobiografii Mike’a Tysona „Moja prawda” można się było dowiedzieć absolutnie wszystkiego o szalonym życiu Bestii. Książka wieloletniego przyjaciela i menadżera pięściarza, Rory’ego Hollowaya „Poskromić Bestię. Nieznana historia Mike’a Tysona” rzuca nowe światło na przyczyny wzlotów i upadków boksera, który siał postrach na ringach (i poza nimi). Nie brakuje tutaj anegdot i szalonych historii opowiadanych przez kogoś, kto towarzyszył Żelaznemu Mike’owi przez dobrych 15 lat.

Na początek kilka słów o autorze książki. Rory Holloway to przyjaciel Mike’a Tysona jeszcze z czasów, gdy byli nastolatkami. Choć wychowywali się w różnych domach (Holloway miał zdecydowanie lepszy start w życiu), znaleźli nić porozumienia i zostali dobrymi kumplami. Rory woził Mike’a na treningi, a gdy ten został najmłodszym w historii mistrzem świata wagi ciężkiej, stał się jego menadżerem. Obaj panowie świetnie się rozumieli – przez pewien czas nawet mieszkali razem, nazywając swoją kwaterę „Bone Center”, gdzie gościli, jak możemy dowiedzieć się z lektury, nawet „siedem lasek na raz”. Holloway był najbardziej zaufanym członkiem Teamu Tyson, był przy „swoim chłopcu”, gdy ten zamiatał rywali w ringu, sensacyjnie przegrał z Busterem Douglasem, trafił za kratki czy wreszcie powrócił do sportu po opuszczeniu więzienia. Panowie nie rozstali się jednak w dobrych relacjach – Mike odsunął od siebie ówczesnych menadżerów, oskarżając ich o to, że go okradli. Holloway przez wiele lat milczał i nie komentował rozstania. Dopiero niedawno, w 2014 roku wypuścił w Stanach Zjednoczonych książkę „Taming the Beast”, która po sześciu latach ukaże się w u nas pod tytułem „Poskromić Bestię”. Autor, w rozmowie z dziennikarzem Erikiem Wilsonem, po raz pierwszy zdradza w niej, jak z jego punktu widzenia wyglądała kariera i życie Mike’a Tysona. Mówi o wielu sprawach, które w autobiografii pięściarza „Moja prawda” zostały pominięte oraz prezentuje swój punkt widzenia na najbardziej istotne kwestie, chociażby przyczyny bankructwa przyjaciela, jego uzależnienie od seksu czy związki z kobietami.

„To, kogo kochasz, nie ma nic wspólnego z tym, kogo dymasz”

Powyższa maksyma to słowa Mike’a Tysona, które miał wypowiedzieć, gdy Robin Givens przyłapała go na zdradzie. Holloway pisze, że pięściarz tak właśnie myślał, bo nawet jeśli był w związku, oglądał się za innymi kobietami, a że te rzadko potrafiły mu się oprzeć, lądował z nimi w łóżku. Relacjom Tysona z kobietami poświęcona jest bardzo duża część książki. Były menadżer opowiada nie tylko o kulisach „oficjalnych” związków: zdradza, w jaki sposób „jego chłopak” upokorzył Givens po rozstaniu i czy faktycznie chodziło jej tylko o pieniądze, pisze o obsesji Naomi Campbell, która potrafiła wskoczyć na balkon na 29. piętrze hotelu, by przyłapać Tysona na zdradzie czy przyczynach rozstania z Moniką Turner. Nie brakuje tutaj pikantnych szczegółów tych relacji, a także przelotnych romansów czy szybkich numerków, ale Holloway nie stara się ukrywać, że Mike był po prostu uzależniony od seksu (montowanie kamer w domu po wyjściu z więzienia, by uniknąć ponownie oskarżenia o gwałt czy konieczność sprzątania przez członków ekipy pokoju boksera po jego igraszkach pokazują, jak poważny był to nałóg). Można to uznać za przekroczenie granicy dobrego smaku, ale pisanie o tym ma swoje uzasadnienie – zdaniem Rory’ego właśnie to uzależnienie było przyczyną upadku Tysona. Kiedy organizowali obozy przygotowawcze, po kilku dniach Mike pękał i dzwonił do znajomych alfonsów, by przywieźli mu kobiety. Potrafił nawet… uciec ekipie podczas przebieżki i zaliczyć szybki numer w okolicach pola golfowego, by udowodnić Hollowayowi, że po tym też może być w dobrej formie.

wtorek, 16 czerwca 2020

Czerwcowe premiery książek sportowych (cz. 2)

Ten miesiąc zaczął się naprawdę dobrze – cztery mocne premiery, o których pisałem przed dwoma tygodniami. Zapowiadałem mocną drugą część czerwca i to faktycznie się ziściło, dlatego dziś o kolejnych pozycjach sportowych, które ujrzą światło dzienne w najbliższych dniach.

Pierwsza z książek drugiej części tego miesiąca to propozycja dla fanów boksu i historii sportu. „Pięści anioła. Walka o złoto Zbigniewa Pietrzykowskiego” to najnowsza książka Leszka Błażyńskiego, która ujrzy światło dzienne 17 czerwca. Jak poinformował niedawno na Twitterze autor, będzie to jego pożegnanie z firmą Ringier Axel Springer, bo dziennikarz zakończył współpracę z „Przeglądem Sportowym”. Ciekawe, jak to pożegnanie wypadnie, bo Leszek Błażyński jest autorem kilku książek: „Wojciech Fortuna. Skok do piekła”, „W kowbojskich kapeluszach”, „Niebiesko-czerwona historia” czy ostatnio „Jaśko ze Lwowa”. Na pewno ma więc doświadczenie, ale stoi przed całkiem trudnym zadaniem – Zbigniew Pietrzykowski jest znany przeciętnemu czytelnikowi głównie z walki z Muhammadem Alim w olimpijskim finale, które to wydarzenie zdefiniowało karierę pięściarza. Oby autorowi udało się wyjść poza ten schemat i opisać nieco szerzej również te mniej znane wątki życia sportowca. Na pewno jest idealnym kandydatem – wszak jego ojciec to medalista olimpijski w boksie. O tym, jak tym razem spisał się Błażyński, przekonamy się już niedługo. Jego książka liczy 296 stron, a jej okładkowa cena to 34,99 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl biografię Pietrzykowskiego można jednak znaleźć już za niespełna 23 zł.

czwartek, 4 czerwca 2020

Czerwcowe premiery książek sportowych (cz. 1)

Są różne opinie na temat tego, który etap epidemii właśnie przechodzimy, ale odmrażanie gospodarki spowodowało ewidentne poruszenie na rynku książek sportowych. Wydawnictwa na czerwiec przygotowały sporo premier, a lipiec zapowiada się równie owocnie. Dziś jednak o tym, co szykuje się w pierwszej części tego miesiąca!

Zaczynamy od publikacji wyczekiwanej przez fanów futbolu ze Śląska. Szombierki były chyba ostatnią wielką drużyną z tego regionu, która nie doczekała się porządnej, reporterskiej publikacji. Tę lukę postanowił wypełnić nie kto inny jak jeden z najbardziej znanych śląskich dziennikarzy sportowych, Paweł Czado. Po historiach Piechniczka i Górnika Zabrze (znakomite lektury!) przyszedł czas na publikację o „Szombrach”. Jak zwykle można spodziewać się kapitalnej książki, bo i tym razem autor pojeździł i porozmawiał z bohaterami opisywanych wydarzeń. Można mieć pewność, że jego opowieść ponownie będzie niezwykle żywa i ciekawa. Wpływu na to nie powinien mieć fakt, że pozycja „Zieloni. Szombierki, niezwykły śląski klub” nie ukaże się jak zwykle to bywało w Wydawnictwie Agora, a w Wydawnictwie Żwakowskim. Okoliczności do wydania takiej pozycji są skrajnie sprzyjające – w końcu w tym roku klub świętuje stulecie, dlatego jest to doskonała okazja do przypomnienia drużyny, która w 1980 roku niespodziewanie sięgnęła po tytuł mistrza Polski. Ciekawych postaci, z trenerem Hubertem Kostką i Romanem Ogazą na czele tam nie brakowało, więc można liczyć na barwną opowieść. Całość liczy 240 stron, a okładkowa cena to 49,90 zł. Publikację można znaleźć w Księgarni Kibica Sendsport, ale należy się spieszyć, bo nakład nie jest zbyt duży. Oficjalna premiera tej pozycji miała miejsce 1 czerwca, choć już 20 maja autor zaprezentował w swoich social mediach wydrukowane egzemplarze.

Następna w kolejce do opisania jest pozycja dla biegaczy. Kilka lat temu na naszym rynku widoczny był ewidentny trend wydawania książek o bieganiu, w czym królowało Wydawnictwo Galaktyka. W ostatnich miesiącach nie było z tym tak różowo, nowych propozycji raczej brakowało. Dlatego też z radością przyjąłem informację o książce „26 maratonów. Moje życie w biegu”, która ukaże się 8 czerwca. Autorami są Scott Douglas i przede wszystkim Meb Keflezighi, bo to on jest tutaj postacią wiodącą. Ten erytrejski lekkoatleta startujący w barwach Stanów Zjednoczonych wziął udział w czterech igrzyskach olimpijskich, przywożąc srebrny medal z Aten w 2004 roku. Jak podpowiada tytuł książki, krążek zdobył w maratonie, ale w publikacji wcale nie opowiada historii swojego życia. Raczej dzieli się swoim sportowym doświadczeniem, opowiada o przygotowaniach, a także snuje rozważania na temat kariery maratończyka. To wszystko na 350 stronach, które na język polski postanowiło przełożyć Studio Emka. Warto w tym miejscu przypomnieć, że to wydawnictwo wcale nie jest nowicjuszem, jeśli chodzi o literaturę sportową. To właśnie oni wydali dwie książki Lance’a Armstronga (jeszcze zanim wyszedł na jaw skandal związany z dopingiem) oraz trzecią o tym kolarzu. Wracając jednak do publikacji maratończyka – jej okładkowa cena to 49,90 zł, ale w przedsprzedaży można ją kupić kilka złotych taniej.

czwartek, 7 maja 2020

Majowe premiery

Nie tak to miało wyglądać. Mieliśmy z wypiekami na twarzy wyczekiwać Euro 2020, a w dalszej perspektywie mieć na horyzoncie igrzyska olimpijskie. Od wyboru książek sportowych miała nas boleć głowa, a kibice mieli jak mantrę powtarzać wyświechtany zwrot o wydłużaniu doby. Niestety – koronawirus sprawił, że wydawnictwa zweryfikowały swoje plany, co spowodowało mocne uszczuplenie majowych premier. Na szczęście nie sprawdził się najczarniejszy scenariusz, bo choć ten miesiąc pod względem nowości będzie dosyć ubogi, te, które zostały, zapowiadają się fenomenalnie.

Zaczynamy od książki, która dla fanów historii futbolu stanie się z pewnością pozycją obowiązkową. 11 maja na rynek trafi dzieło Filipa Kubiaczyka „Historia, nacjonalizm i tożsamość. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii”. Ci, którzy lubią czytać o piłce nożnej w ujęciu historycznym i społecznym, nie mogą przegapić tej premiery. Jak możemy przeczytać w zapowiedzi publikacji zaplanowanej przez Wydawnictwo Naukowe UAM, autor skupia się w niej na przedstawieniu genealogii hiszpańskiego futbolu, ukazując ją w kontekście nacjonalizmów: hiszpańskiego, baskijskiego i katalońskiego. Kubiaczyk przedstawia ich skutki, wyjaśniając, że najważniejszą cechą piłki nożnej w tym kraju są silne antagonizmy tożsame z podziałami w społeczeństwie. Zapowiedź puentuje zdanie mówiące o tym, że autor w książce przedstawia, w jaki sposób podczas meczów LaLiga i Copa del Rey (a zwłaszcza El Clásico) ożywa hiszpańska historia. Dla mnie to wystarczające argumenty, by sięgnąć po liczącą 492 strony pozycję. Mam to szczęście, że publikacja jest już w drodze do mnie, ale jeśli Wy też chcielibyście stać się właścicielami tej zacnej pozycji, możecie zamówić ją w przedsprzedaży już za 39,90 zł na Sendsport.pl. To cena okładkowa książki, ale jestem przekonany, że w najbliższym czasie trafi ona do sprzedaży również w inne miejsca, gdzie będzie można liczyć na jakiś rabat. Na zakończenie warto dodać, że autor nie jest debiutantem. Ma już na swoim koncie dzieło „Nowoczesność, kolonialność i tożsamość Perspektywa latynoamerykańska” wydane w 2013 roku. Zobaczymy, jak poradzi sobie z tematyką sportową i czy publikacja będzie napisana przystępnym dla przeciętnego czytelnika językiem. Ja ostrzę już sobie na nią zęby!

sobota, 11 kwietnia 2020

Kwietniowe premiery

Pandemia spowodowała, że wydawcy zmienili swoje plany. Dotyczy to również książek sportowych, choć efekty wpływu koronawirusa na rynek będą widoczne raczej dopiero w maju i czerwcu. Kwietniowe premiery, zaplanowane dużo wcześniej, pozostaną bez zmian, więc czytelnicy mogą spodziewać się kilku ciekawych nowości.

Zaczynamy od książki, która zapowiada się najciekawiej, czyli nowej publikacji Michaela Coxa. Tego autora mogliście poznać przed dwoma laty, kiedy to ukazała się w Polsce pozycja „Premier League. Historia taktyki w najlepszej piłkarskiej lidze świata”. Brytyjski dziennikarz był idealnym kandydatem do opisania tego tematu, bo prowadzi bloga Zonal marking (tłum. Krycie strefowe) i jest jednym z największych ekspertów od taktyki na Wyspach Brytyjskich. W swojej nowej książce podjął temat rozwoju europejskiej piłki, oczywiście w kontekście taktyki. Pozycja zatytułowana u nas „Gegenpressing i tiki-taka. Jak rozwijał się współczesny europejski futbol” (org. „Zonal marking”) opowiada o tym, jak od 1992 roku zmieniały się dominujące style gry na Starym Kontynencie. Dobrze pokazuje to okładka książki, gdzie widzimy, jak futbol ewoluował: od holenderskiej dominacji na początku lat 90., przez sukcesy Włochów, Francuzów czy Niemców, aż po Anglię, czyli dominację klubów Premier League w postaci świetnej gry Liverpoolu Jurgena Kloppa i tytułowego „gegenpressingu”. To wszystko, okraszone licznymi sylwetkami najbardziej znaczących piłkarzy i trenerów, Cox zawarł na 464 stronach. Premiera jego nowego dzieła w Polsce będzie miała miejsce 29 kwietnia, ale książkę możecie mieć wcześniej, zamawiając ją na LaBotiga.pl za niecałe 32 zł. To jedyne miejsce, gdzie można ją znaleźć, gdyż nie trafi ona na razie do szerokiej sprzedaży. Tłumaczeniem tej pozycji zajęli się Krzysztof Cieślik i Grzegorz Krzymianowski, a za wypuszczenie tej pozycji na rynek odpowiada Wydawnictwo SQN. Okładkowa cena publikacji to 44,99 zł.

poniedziałek, 30 marca 2020

Lekarze w górach

Wbrew temu, co sugeruje tytuł, „Lekarze w górach” nie są reportażem przybliżającym sylwetki kilku lub kilkunastu lekarzy biorących udział w górskich wyprawach. Książka opisuje szerokie spektrum tematów związanych z pracą medyków w Himalajach, począwszy od głośnych i mniej znanych wypadków, przez najczęstsze dolegliwości i choroby na wysokościach, a na dopingu skończywszy. Dzieło Wojciech Fuska i Jerzego Porębskiego, choć niepozbawione wad, jest na pewno powiewem świeżości na rynku rodzimej literatury górskiej.

Po dziesiątkach biografii i pamiętników z wypraw, w końcu przyszedł czas na książkę tematyczną. Wydaje się to naturalnym następstwem rozwoju rynku literatury górskiej, ale pierwsza taka pozycja pojawiła się stosunkowo późno, bo dopiero po kilku latach od wydawniczego „boomu”. Wojciech Fusek i Jerzy Porębski podjęli temat bardzo obszerny, a w zasadzie takim go uczynili, mocno rozszerzając spektrum wątków poruszanych w „Lekarzach w górach”. Ma to swoje zalety, bo książka nie koncentruje się wyłącznie na kulisach pracy medyków, ale porusza też wiele pobocznych kwestii. Załatwianie potrzeb fizjologicznych czy stosowanie dopingu (a w zasadzie próba ustalenia, co nim jest, a co nie) to tylko niektóre z nich, ale dobrze pokazują podejście autorów do swojego dzieła. Ma ono wiele pozytywów, bo dzięki książce dowiadujemy się wiele nowego, ale z drugiej strony sprawia, że jest ona dosyć nierówna i mocno poszatkowana. Ostateczna ocena wypada jednak całkiem pozytywnie – lektura wnosi sporo do wiedzy przeciętnego czytelnika tego typu literatury, a niewątpliwym zwycięstwem autorów jest uczynienie głównymi bohaterami tych, którzy zazwyczaj pozostają w cieniu. Dobrze wybrzmiewa to zwłaszcza w końcowych fragmentach.

Z każdą stroną coraz lepiej
Książkę rozpoczyna historia lekarza Marka Roslana, który podczas jednej z wypraw został porwany przez lawinę, uderzył w kamień i uszkodził płuco. Cudem uszedł z życiem dzięki udanej akcji ratunkowej, podczas której, jak piszą autorzy „był ratowany i ratował sam siebie”. Ta opowieść jest dla Fuska i Porębskiego punktem wyjścia do dalszych rozważań na temat „bohaterów drugiego planu”, którzy mocno przyłożyli rękę do sukcesów polskiego himalaizmu w latach 80 i 90. Autorzy podkreślają, że choć zdarzały się wypadki z udziałem lekarzy, zdecydowanie częściej ratowali oni cudze zdrowie i życie. W tym miejscu warto napisać o kolejnym fakcie, który nie wynika z tytułu książki – koncentruje się ona na polskich medykach. Nie znajdziemy tutaj przykładów globalnych (z małymi wyjątkami), co na pewno jest zaletą dla fanów rodzimego wspinania. Bariera wejścia w lekturę jest jednak dosyć wysoka – po wstępie w postaci wyprawowej opowieści, autorski duet kreśli bowiem rys historyczny dotyczący początków wspinania, cofając się w swoich opowieściach aż do 218 r. p.n.e. To wszystko oczywiście po to, by wyjaśnić, kiedy w górach pojawili się ratownicy, znajdując ich początki pod koniec IX wieku w klasztorach-schroniskach ufundowanych przez świętego Bernarda z Menthon.