czwartek, 29 sierpnia 2019

Przybliżył „Niezwykły świat przedwojennego futbolu”. I to jak!

Tak powinno się pisać o historii futbolu! Jestem absolutnie zachwycony książką Remigiusza Piotrowskiego, w której postanowił pokazać, jak wyglądała polska piłka w latach 1918-1939. Bałem się, że „Niezwykły świat przedwojennego futbolu” będzie powieleniem znanych faktów, zbiorem tych samych anegdot, przedstawionym w dodatku w mało atrakcyjny sposób. Po lekturze książki mogę tylko przeprosić autora – spisał się znakomicie.

Piłkarscy historycy w naszym kraju mają tendencję do nadmiernego skupiania się na szczególikach. Większość tworzonych przez nich książek to encyklopedie z ogromną liczbą tabel, statystyk i wyników. Z zamiłowaniem wytykają oni błędy kolegom po fachu (choć, broń Boże, nigdy nie użyliby wobec nich sformułowania „koledzy”, bo w tym środowisku nie ma koleżeństwa) i potrafią toczyć ostre spory o zapis nazwiska, liczbę występów jakiegoś piłkarza lub właściwą datę czy miejsce jego urodzenia. Przyznam szczerze, że jakiś czas temu przestałem śledzić te wojenki, wypisałem się z tego. Można w ten sposób pisać o futbolu, być może jest nawet grupa czytelników, którzy lubią te kłótnie i ciągłe próby udowodnienia swoich racji. Takie podejście nie sprawi jednak, że historia młodym ludziom jawić się będzie jako coś atrakcyjnego, godnego uwagi. A przecież upowszechnianie dziejów polskiego piłkarstwa powinno być celem nadrzędnym każdego, kto żyje z pisania o historii naszej piłki. Remigiusza Piotrowskiego idealnie charakteryzuje określenie z jego biogramu: „popularyzator historii”. Autor „Niezwykłego świata przedwojennego futbolu” wyszedł z założenia, że o dziejach kopanej można pisać inaczej – wcale nie trzeba skupiać się na liczbach i wytykać błędów poprzednikom. Dzięki temu jego dzieło okazało się pasjonującą lekturą pełną anegdot i nieznanych historii, która pozwala przenieść się do II Rzeczpospolitej i dobrze poznać, jak w okresie jej istnienia wyglądał nasz futbol.

Nie zmienia się nic mimo lat
Sięgając po lekturę, obawiałem się, że będzie chronologicznym przedstawieniem faktów z dużą liczbą dat, nazwisk i wyników. Już pierwsze strony przyniosły zaskoczenie. Autor wcale nie nastawił się bowiem na opisywanie historii rok po roku, ale postanowił podejść do całości tematycznie. Książka składa się z osiemnastu rozdziałów, z których żaden nie liczy więcej niż trzydzieści kilka stron. Każda z części poświęcona została innemu zagadnieniu. Publikację otwiera rozdział opowiadający o tym, jak piłkarskie władze broniły się przed zawodowstwem, uznając je za coś niegodnego. Dalej mamy fragmenty poświęcone opłakanej sytuacji finansowej ówczesnych klubów, korupcji, która kiełkowała już w II RP, diecie i treningowi piłkarzy, trenerom, wyjazdom na mecze czy wątkom politycznym. Rozdziały są krótkie, najeżone przykładami i anegdotami, dzięki czemu pochłania się je z przyjemnością. Lektura nie jest nużąca, jak większość historycznych publikacji, które fragmentami stają się trudne do przebrnięcia – czasem zdarza mi się niektóre z nich porzucić w połowie. Przy „Niezwykłym świecie przedwojennego futbolu” nie miałem takich myśli, bo też autor postarał się o przedstawienie esencji. Udało mu się to dzięki dwóm rzeczom: dobremu researchowi źródeł i zwięzłemu językowi – publikacja zdecydowanie nie jest przegadana.

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Otylia. Moja historia. Książka mistrzyni pływania już jesienią!

– Przez 35 lat swojego życia miałam fantastyczne wzloty, ale też trudne upadki. Autobiografia jest dla mnie zamknięciem pewnego etapu – tak decyzję o spisaniu wspomnień tłumaczy Otylia Jędrzejczak. Szczera książka mistrzyni olimpijskiej ukaże się 27 listopada nakładem Wydawnictwa SQN.  Znajdą się w niej niezwykle osobiste wątki dotyczące sportowej kariery, rodziny, relacji z mężczyznami czy tragicznej śmierci brata.
– O napisaniu książki myślałam ponad dziesięć lat, ale długo uciekałam od tego tematu, choć wiedziałam, że przyjdzie moment, gdy to się stanie. Sama bardzo wiele pisałam w trakcie mojego życia, przelewając na papier emocje, chwile szczęścia i łzy płynące mi z oczu – mówi Otylia. – Kiedyś powiedziałam, że napiszę ją, gdy będę w ciąży, ale nie określiłam, w której. To czas wyjątkowy, to rozpoczęcie nowego etapu w moim życiu, bo posiadanie własnej rodzinny dało mi poczucie bezpieczeństwa i jeszcze większą motywację do życia. To dlatego zdecydowałam się zamknąć te ponad 35 lat na kilkuset stronach. Moje życie to istny rollercoster, to ciężkie treningi i wyrzeczenia, by być najlepszą na świecie. Łzy szczęścia gdy wygrywałam, szukanie motywacji gdy byłam na szczycie, miłość kibiców i hejt, gdy spadałam w dół.  Ta książka to także powrót do ciężkich chwil, które jeszcze bardziej ukształtowały mój charakter – tłumaczy sportsmenka. Katorżnicze treningi, całkowite podporządkowanie się sportowemu reżimowi to tylko niektóre z cieni kariery Otylii, skryte głęboko za uśmiechem i łzami radości po kolejnych zwycięskich zawodach. Ale nie tylko o tym pisze sportsmenka w książce zatytułowanej „Otylia. Moja historia”.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Jak Tomaszewski zwolnił Clougha. Autobiografia Petera Shiltona

Może się wydawać, że o słynnym meczu na Wembley z 1973 roku pomiędzy Anglią a Polską napisano i powiedziano już absolutnie wszystko. Jak się okazuje, wydana w 2004 roku biografia Petera Shiltona, ówczesnego golkipera dumnych synów Albionu, przynosi mało znaną dotychczas ciekawostkę. Zdaniem bramkarza „zwycięski remis” Polaków był jedną z przyczyn… zwolnienia Briana Clougha z Derby County.

Jak wszyscy pamiętają, przed meczem słynący z ciętego języka szkoleniowiec nazwał Jana Tomaszewskiego „clownem”. Wpisał się tym samym w przekaz płynący z brytyjskich mediów, które lekceważyły drużynę Kazimierza Górskiego i zapowiadały łatwą przeprawę Anglików. Stało się zgoła inaczej, bo to Polacy wywalczyli na Wembley awans na mundial, a Wyspiarze zanotowali jedną z największych klęsk w swojej futbolowej historii.

Opisu tych wydarzeń nie mogło zabraknąć w autobiografii Petera Shiltona (jak dotąd nie ukazała się w Polsce), który w pamiętnym spotkaniu strzegł angielskiej bramki. W rozdziale zatytułowanym „Moving on” golkiper tłumaczy się z przepuszczenia strzału „Antona” Domarskiego: „Wyszedłem z bramki, żeby skrócić kąt, ale w momencie, gdy Domarski oddawał strzał, byłem zasłonięty przez Emylyna Hughesa”. Nieco dalej winę zrzuca również na mokrą murawę, pisząc: „Piłka wpadła w poślizg pod moim ciałem i wiedziałem, że padnie gol”.

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Sierpniowe premiery

Ten miesiąc upłynie pod znakiem futbolu. Nie jest to specjalne zaskoczenie – w końcu w Polsce wychodzi najwięcej książek właśnie o piłce nożnej. Wyjątkami będą jedynie trzecia już publikacja katalońskiego biegacza Kiliana Jorneta, która doczekała się przekładu na nasz rodzimy język oraz nowe „dziecko” Łukasza Ceglińskiego, oczywiście o koszykówce. Małe sierpniowe ożywienie może zwiastować mocną końcówkę roku.

Zaczynamy od lektury, która ukaże się pod patronatem niniejszego bloga. To pozycja „Niezwykły świat przedwojennego futbolu” Remigiusza Piotrowskiego, najnowsza sportowa propozycja Wydawnictwa PWN. Książka, która na półki w księgarniach trafi 12 sierpnia, przybliża „świat pełen sprzeczności, w którym po boiskach biegali robotnicy i inteligenci, a choć żaden z nich nie mógł na piłce zarabiać, na boku dorabiało na niej wielu”. Tak przeczytać możemy w zapowiedzi publikacji, dowiadując się z niej również: „To wtedy działacze świecili przykładem a po cichu część z nich snuła misterne intrygi; gwiazdy rozbudzały wyobraźnię tłumów, by po chwili okładać się pięściami po głowach, a eleganccy dżentelmeni w kapeluszach rozprawiali na trybunach o sztuce i… lżyli do utraty tchu sędziego-kalosza. To w końcu świat idealistów, romantyków i niepokornych pionierów. Pełen pasji, humoru. Dziwny i intrygujący”. To wszystko na 320 stronach postanowił opisać dziennikarz i pisarz, autor bloga Tropy Historii, który na swoim koncie ma takie tytuły jak „Literaci w przedwojennej Polsce. Pasje, nałogi, romanse”, „Rozkaz: Trzaskać! Zapomniane akcje polskiego podziemia” oraz „Artyści w okupowanej Polsce”. Widać wyraźnie, że Piotrowski gustuje w tematyce okołowojennej, tym razem decydując się na przybliżenie czytelnikom świata futbolu w latach 1918-1939. Z książki mamy dowiedzieć się, dlaczego kluby nie mogły płacić piłkarzom, ile kosztowało „ustawienie” meczu w II RP, jak wyglądał trening przedwojennej drużyny oraz dlaczego rabin przerwał mecz? Zapowiada się ciekawa lektura, której okładkowa cena to 49 zł. Sporo, ale w przedsprzedaży na stronie wydawnictwa ten tytuł można nabyć już za 36,75zł.

Kolejna ze sportowych propozycji na ten miesiąc wprawdzie miała już swoją premierę 3 sierpnia, ale za to nie jest jeszcze dostępna w przedsprzedaży. Mowa o nowej książce Łukasza Ceglińskiego „Mundial pod koszem”, wydanej z okazji startujących za kilkanaście dni mistrzostw świata koszykarzy. Współautor takich pozycji jak „Srebrni chłopcy Zagórskiego” i „Zieloni kanonierzy”, tym razem postanowił wzorem ojca napisać coś sam (Marek Cegliński przed miesiącem wydał jako solista „Złote dziewczyny”, których recenzję znajdziecie tutaj). Tak powstało jego najnowsze dzieło, które ma być udostępnione do zakupu w najbliższych dniach na stronie Polskiego Związku Koszykówki. To właśnie on jest wydawcą „Mundialu pod koszem”, w którym „można znaleźć informacje, ciekawostki czy zdjęcia dotyczące historii koszykówki w Polsce. Awans kadry na mistrzostwa świata po tak długiej przerwie zachęcił Łukasza Ceglińskiego, autora książki, do zebrania najciekawszych i najważniejszych faktów dotyczących koszykarzy”. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi, w której czytamy również: „W publikacji można znaleźć ciekawostki o kadrze, która 52 lata temu zajęła piąte miejsce w Urugwaju oraz drogę do awansu obecnej reprezentacji”. Sądząc po poprzednich pozycjach dziennikarza Polsatu Sport, szykuje się znakomita lektura. Na razie nie jest jeszcze znana liczba stron książki, a także jej okładkowa cena. Więcej informacji pojawi się już wkrótce.

środa, 10 lipca 2019

„Ludzie ze złota. 20 rozmów o tym, jak zostaje się mistrzem" [Zapowiedź]

- U Wilfredo Leona w Perugii spędziliśmy parę dni. Połowę wywiadu z Vitalem Heynenem przeprowadziliśmy w trakcie czterogodzinnej wycieczki w śniegu na okoliczne wzgórze. Michał Winiarski otworzył się i zaczął opowiadać o swoich kłopotach ze zdrowiem - Jakub Radomski zdradza kulisy prac nad książką „Ludzie ze złota”, będącej zbiorem wywiadów z polskimi siatkarzami i trenerami naszych mistrzów świata. Publikacja napisana wraz z Edytą Kowalczyk ukaże się 31 lipca w serii „Biblioteka Przeglądu Sportowego”.

Pomysł na książkę w obecnej formie nie od razu zakiełkował w głowach autorów. Jego genezy należy szukać w zaciszu gabinetu redaktora naczelnego „PS”, Przemysława Rudzkiego. - Chciałem napisać książkę o zupełnie innej dyscyplinie, ale stwierdziliśmy, że temat jest mało atrakcyjny, więc zaczęliśmy się zastanawiać nad czymś innym - Radomski wspomina spotkanie ze swoim szefem, od którego wszystko się zaczęło. - Przemek rzucił, że chętnie przeczytałby zbiór dużych rozmów z siatkarzami: o ich życiu, zainteresowaniach, pasjach. Są w końcu najlepsi na świecie, a nie wiemy o nich zbyt wiele. Doszliśmy do wniosku, że to dobry pomysł i najlepiej, gdyby napisały to dwie osoby: Edyta Kowalczyk oraz ja.

Wywiad w śniegu i wizyta u Leona
Tak zaczęła się przygoda, która swój finał znajdzie w księgarniach dokładnie za trzy tygodnie. Zanim jednak autorzy mogli z niecierpliwością wyczekiwać dnia premiery, czekał ich ogrom pracy do wykonania. Na początek trzeba było przekonać do udziału w projekcie głównych bohaterów. Dziennikarze przepytali ostatecznie dwudziestu jeden siatkarzy. -  Zaimponowało nam, że prawie wszyscy pozytywnie do nas podeszli. Pomysł im się spodobał, z dużą ochotą mówili o rzeczach, o których nigdy wcześniej nie opowiadali - podkreśla Radomski. - Z każdą z tych osób się spotkaliśmy, rozmowy były długie i trwały od ponad godziny nawet do trzech, czterech godzin. Pojechaliśmy do Perugii, gdzie spędziliśmy parę dni u Wilfredo Leona. W Niemczech spotkaliśmy się z Vitalem Heynenem. Idąc w śniegu przez cztery godziny na okoliczne wzgórze, zrobiliśmy połowę wywiadu, który dokończyliśmy w domu trenera przy herbacie - zdradza.

środa, 3 lipca 2019

Lipcowe premiery

Lato w pełni, upał za oknem, więc także lista sportowych nowości jak co roku stopniowo topnieje. Lipiec nie przyniesie wielu nowych propozycji dla kibiców, a bez Wydawnictwa SQN w zasadzie nie byłoby o czym pisać. Krakowska firma wypuści w tym miesiącu na rynek trzy z czterech sportowych premier.

Zaczyna się dziś, bo właśnie 3 lipca do księgarni w całej Polsce trafiła książka Artura Rolaka „Skazany na Wimbledon”. Nie było chyba lepszego kandydata w naszym kraju do napisania tego typu wspomnień z najbardziej prestiżowego tenisowego turnieju świata – wszak pan Artur gościł na zielonych kortach już 27 razy, a właśnie jest w trakcie śledzenia swojego 28. Wimbledonu. Rolak widział i wie zdecydowanie więcej niż koledzy po fachu, stąd jego książka może być kopalnią ciekawych anegdot i nieznanych wcześniej historii. Tak wynika z opisu publikacji, w którym czytamy: „Historia ręcznika pewnej tenisistki, który wylądował na głowie autora. Dziennikarz udający ochroniarza, by dostać się na teren turnieju. »Strzelanina« pomiędzy Radwańską a Kuzniecową. Tej książki nie można postawić na półce wśród encyklopedii. Nie jest to po prostu historia Wimbledonu. To historia turnieju według Artura Rolaka – człowieka, który został skazany na Wimbledon. Mimo że wcale się o to nie prosił”. Smaczkiem w dziennikarskiej karierze autora jest fakt, że na pierwszy Wimbledon pojechał właściwie z przypadku. Okoliczności tamtego pamiętnego turnieju z 1992 roku Rolak opisuje w książce, wyjaśniając, jak to się stało, że dziś, obok Krzysztofa Rawy, jest jednym polskim dziennikarzem posiadającym specjalną akredytację na turniej. „Skazany na Wimbledon” ukazuje się na rynku nakładem Wydawnictwa SQN, które odpowiada również za wypuszczenie wcześniejszej książki autora – biografii Łukasza Kubota. Nie był to jednak literacki debiut Rolaka – w 2017 roku nakładem Wydawnictwa Burda Książki ukazały się wspomnienia Agnieszki Radwańskiej, których był współautorem. Najnowsza publikacji jest pierwszym solowym projektem dziennikarza. Liczy 272 strony, a na jej okładce widnieje cena 39,99 zł. W księgarni sportowej LaBotiga.pl można ją nabyć już za równe 28 zł.

Na kolejną premierę tego miesiąca przyjdzie nam poczekać kilkanaście dni. 17 lipca do księgarni trafi kolejne „dziecko” Wydawnictwa SQN. Tym razem będzie to coś dla fanów futbolu. „Umowa stoi. Tajemnice piłkarskich kontraktów i wielomilionowych transferów w Premier League” (org. „Done Deal”) to książka brytyjskiego prawnika sportowego Daniela Geeya, w której odkrywa kulisy rynku transferowego w Premier League. Autor współpracuje ze znanymi piłkarzami ligi angielskiej, więc ma wiedzę na temat dziwnych zapisów w kontraktach, negocjowania umów czy wszystkich pułapek, które czyhają zarówno na zawodników, jak i właścicieli klubów. Tą wiedzą Geey dzieli się w książce, która w Wielkiej Brytanii uznana została Piłkarską Książką Roku (razem z „Siłą Żółtej Ściany” Uliego Hessego). W opisie publikacji czytamy: „Mniej liczą się tutaj piękne bramki i efektowne parady, możesz się za to dowiedzieć, który piłkarz musiał zapłacić 80 tysięcy funtów za to, że przez chwilę było mu widać majtki, któremu Szwedowi zakazano w kontrakcie latania w kosmos albo który zawodnik wymagał w swojej umowie zapisu o sfinansowaniu lekcji gotowania dla jego żony. Wielkie pieniądze, kontraktowe zawiłości i wierność barwom klubowym będąca tylko kwestią ceny – tak wygląda świat współczesnego futbolu”. Za poznanie tej tajemnej wiedzy wydawca życzy sobie 39,99 zł. Taka kwota widnieje przynajmniej na okładce liczącej 336 stron publikacji, bo w przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją nabyć za nieco ponad 29 zł. Tłumaczeniem książki zajął się Bartosz Sałbut, a SQN przekonuje, że lektura „otwiera oczy na sprawy, o których nigdy nie myślałeś!”. Pozostaje tylko się przekonać, czy tak jest w rzeczy samej.

czwartek, 27 czerwca 2019

„Złote” czy „zapomniane”? Dziewczyny Herkta, o których trzeba pamiętać

Mimo że był to największy sukces w historii polskiej koszykówki, kibice nie mogli zobaczyć triumfu reprezentacji w telewizji. Ówczesna ignorancja mediów ma w sobie coś symptomatycznego, bo o mistrzostwie Europy zdobytym przez Polki w Katowicach w 1999 roku wspomina się dziś rzadko. Bardzo dobrze więc, że Marek Cegliński w 20. rocznicę zdobycia złotego medalu postanowił odświeżyć pamięć o „Złotych dziewczynach”. Zasłużyły na taką właśnie książkę.

Są autorzy-koniunkturaliści, którzy wykorzystują falę sportowych sukcesów, pisząc o wielkich triumfatorach. Są też tacy, którzy podejmują tematy ważne lub upamiętniają drużyny oraz sportowców zasługujących na zachowanie w pamięci kibica. Marek Cegliński zdecydowanie zalicza się do tego drugiego grona. Najpierw byli „Srebrni chłopcy Zagórskiego”, w której to książce dziennikarz wraz z synem Łukaszem opisywał wicemistrzowską drużynę Witolda Zagórskiego z europejskiego czempionatu w 1963 roku. Ta znakomita reporterska pozycja ukazała się w 2013 roku i dla mnie do dziś pozostaje jedną z najbardziej niedocenionych książek sportowych ostatnich lat. Później był temat równie ciekawy, choć chyba jeszcze bardziej niszowy – historia sekcji koszykarskiej Legii Warszawa zatytułowana „Zieloni kanonierzy”. Ponownie współautorem był Łukasz Cegliński, a swoje trzy grosze dołożył również były zawodnik Wojskowych, Dariusz Pawłowski. Teraz Marek Cegliński wreszcie zadebiutował jako solista. W „Złotych dziewczynach” przybliża sylwetki koszykarek, które w 1999 roku dosyć niespodziewanie sięgnęły po mistrzostwo Europy. Być może książce brakuje nieco błysku, jaki charakteryzował dwie poprzednie pozycje, ale ponownie jest to kawał znakomitej lektury, która powinna stać się pozycją obowiązkową każdego kibica. Nie tylko tego, który interesuje się koszykówką.

Małgorzata Dydek i spółka
Gdyby zapytać przeciętnego kibica o nazwisko jakiejś polskiej koszykarki, pewnie większość wymieniłaby jedną osobę: Małgorzatę Dydek. Nic dziwnego – to w zasadzie jedyna zawodniczka, która przebiła się do powszechnej świadomości Polaków. Po części stało się to dzięki jej grze, po części dzięki rekordowemu wzrostowi 218 cm. Zawodniczka zwana „Ptysiem” była najważniejszą członkinią złotej drużyny, czego dowodem jest również książka Ceglińskiego. Nie, autor wcale nie zaczyna opowieści od opisu sylwetki Dydek. Wręcz przeciwnie – zostawia jej życiorys na sam koniec, dodatkowy rozdział poświęcając także smutnym okolicznościom jej przedwczesnej śmierci. To, co jest zdecydowanie godne pochwalenia, to fakt, że autor wszystkim najważniejszym zawodniczkom drużyny (poza rezerwowymi) poświęca tyle samo miejsca. To duża zaleta zwłaszcza dla koszykarskich laików (takich jak ja), bo z książki dowiedzą się podstawowych rzeczy o takich sportsmenkach jak Joanna Cupryś, Krystyna Szymańska-Lara, Patrycja Czepiec czy Ilona Mądra. Przyznam szczerze – o sukcesie polskich koszykarek słyszałem, ale z tamtej ekipy znałem wyłącznie Małgorzatę Dydek. Ba, nie wiedziałem nawet, który trener poprowadził Polki do triumfu. Dzięki książce Marka Ceglińskiego poznałem wszystkie osoby tworzące ekipę „Złotych dziewczyn”. Jak zwykle w życiu to bywa – ich życiorysy zawierają wiele ciekawostek, smaczków, ale też smutnych momentów.

piątek, 21 czerwca 2019

Biografia Roberto Baggio

To bardzo nietypowa książka – nie jest to biografia w klasycznym tego słowa znaczeniu. Jeśli liczycie na szczegółowy zapis życia i kariery Roberto Baggio, będziecie zawiedzeni. Dzieło Raffaele Nappiego jest przemyślanym, zwięzłym i oryginalnym tworem. Tworem, który pozwala zrozumieć fenomen „Boskiego kucyka”.

Lubię włoskie książki o sporcie. Mam wrażenie, że idealnie oddają charakter Włochów: nie są przesadnie długie, bo w końcu mieszkańcy Italii niezbyt lubią się przemęczać, nie mają nadętego wydźwięku, bo Włochów charakteryzuje luz, są za to bardzo oryginalne i pełne humoru. Tak było ze wspomnieniami Andrei Pirlo i Carlo Ancelottiego (które pisał z tymi sportowcami Alessandro Alciato), tak było z biografią Gigiego Buffona, tak jest wreszcie z pozycją „Roberto Baggio. Włoski bóg futbolu” Raffaele Nappiego. Raptem 200 stron, treści tyle, że książkę da się przeczytać w kilka godzin, a jednak po skończeniu lektury myślisz: „Ale to było dobre!”. Lubię nieprzegadane pozycje, a biografia „Boskiego kucyka” zdecydowanie się do nich zalicza. Fani opasłych kobył, w których autorzy dokładnie analizują każde wydarzenie z życia opisywanego bohatera, być może nie będą do końca zadowoleni, ale nawet najbardziej wytrawny czytelnik literatury sportowej powinien docenić interesującą koncepcję książki oraz jej polskie wydanie – ono zasługuje na osobny akapit pochwał, o czym na końcu.

Kartki z kalendarza
Tym, co najlepiej charakteryzuje książkę Nippiego, jest stwierdzenie, że zbudowana została ona na podstawie kilku scen z życia Roberto Baggio. Można powiedzieć, że to takie flesze, skrót wydarzeń, ale autorowi zaskakująco sprawnie poszło zbudowanie wokół nich całej historii włoskiego piłkarza. Biografię otwiera opis meczu… Bułgarii z Francją w eliminacjach mistrzostw świata 1994. Czytasz i zaczynasz się zastanawiać, po co autor opisuje wyczyny Stoiczkowa i spółki, aż wreszcie po kilku stronach zaczynasz rozumieć: „13 lipca 1994 roku na oczach 74 110 tysięcy widzów na Giant Stadium w Nowym Jorku zakończyła się ta historia spotkaniem boga z Bułgarii z bogiem z Włoch”. Ten opis był preludium do historii półfinałowego meczu Italii z Bułgarami, w którym Baggio odegrał kluczową rolę, zdobywając dwa zwycięskie gole. Ale nie tylko o spotkaniu, które decydowało o tym, kto zagra w finale, traktuje pierwszy rozdział. Poznajmy w nim historię małego Roberto, który tak bardzo kochał futbol, że jego nauczyciel powiedział: „Gdyby książki były okrągłe, to mógłby być naszym nauczycielem”. Nie brakuje tutaj również kulisów jego transferu do Fiorentiny i pierwszej kontuzji, która o mało nie zakończyła jego kariery już na początku.

sobota, 15 czerwca 2019

Czerwcowe premiery (cz. 2)

Upalne lato służy czytaniu na świeżym powietrzu. Wszystkim miłośnikom takiej aktywności z pomocą przychodzą wydawnictwa, które na drugą część czerwca po raz kolejny przygotowały sporo nowości. Przeczytajcie, jakich premier możecie spodziewać się w najbliższym czasie!

Zaczynamy od publikacji, która ukazała się 14 czerwca. Od wczoraj w sprzedaży jest już pozycja „Krzysztof Piątek. W drodze na szczyt”. To napisana przez Tomasza Włodarczyka historia napastnika, o którym w ostatnich miesiącach stało się naprawdę głośno. Nic dziwnego, że dziennikarz „Przeglądu Sportowego” postanowił przybliżyć kibicom sylwetkę piłkarza. Jak dowiedzieć można się z okładki, autor czyni to m.in. na podstawie rozmów ze Zbigniewem Bońkiem, Robertem Lewandowskim, Jerzym Brzęczkiem, Michałem Probierzem, Piotrem Stokowcem, Piotrem Zielińskim czy nawet słynnym szkoleniowcem Arrigo Sacchcim. Wszyscy oni opowiadają o Piątku, a autor uzupełnia całość opisem drogi Polaka na piłkarski szczyt, jak wynika z zapowiedzi tej pozycji: „Czym właściwie są marzenia? To moment, gdy wsiadasz o świcie do autobusu linii nr 45 wiozącego cię na pierwszy trening. Czas, kiedy zbierasz z kumplami pieniądze do puszki, aby wyjechać na zagraniczny turniej. Upór, aby godzinami dodatkowo trenować z ojcem. Porażka, kiedy oblewasz gimnazjum. Wielki sukces, gdy wykorzystujesz szansę życia daną Ci w Lubinie. Determinacja, by puścili do Krakowa. Moment, w którym imponujesz miliarderowi oglądającemu twoje gole na Ibizie”. Całość nie jest zbyt obszerna – liczy dokładnie 140 stron – i publikacji „Krzysztof Piątek. W drodze na szczyt” raczej nie można nazwać pełnoprawną książką. Jest specjalnym wydaniem „Przeglądu Sportowego” wypuszczonym przez Ringier Axel Springer Polska, które można nabyć już za 14,99 zł. Pozycja będzie dostępna w większych salonach prasowych przez najbliższe trzy miesiące, można ją również zamawiać online pod tym linkiem.

Jeśli już jesteśmy przy wydawnictwach „Przeglądu Sportowego”, pora na kolejną pozycję wydaną przez Ringier Axel Springer. „Najlepsze sportowe historie” to praca zbiorowa dziennikarzy sportowego dziennika, zbiór najlepszych reportaży ich autorstwa. Czytelnicy gazety mogli zapoznać się z nimi w latach 2017-2018 raz w tygodniu w cyklu „PS Reportaż”, teraz postanowiono zebrać całość w jednym miejscu. O ile biografię Krzysztofa Piątka trudno było nazwać książką, „Najlepsze sportowe historie” takową jak najbardziej są – liczą 372 strony, a okładkowa cena publikacji to 29,90 zł. W opisie czytamy, że w środku „można znaleźć każdy odcień sportu i wielu bohaterów nieoczywistych, ale i reportaże rzucające nowe światło na ważne zjawisko – np. upadek polskiej szkoły boksu. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z maratończykiem, kierowcą rajdowym, czy byłym piłkarzem-alkoholikiem, sport jest dla nich zawsze tym samym: paliwem napędowym do życia. Naszym głównym celem było uchwycenie emocji z tym związanych. Efektem jest kilkadziesiąt fascynujących podróży po świecie sportu”. Książka na półki w księgarniach trafi 19 czerwca, ale już teraz można zamawiać ją online, chociażby na LaBotiga.pl, gdzie znajdziecie ją za równe 21 zł.

środa, 5 czerwca 2019

„Igrzyska lekkoatletów” już w sprzedaży!

Na rynku pojawiła się książka „Igrzyska lekkoatletów”, opisująca przebieg dyscyplin olimpijskich podczas pierwszych nowożytnych igrzysk w 1896 roku w Atenach. Autorami książki są Daniel Grinberg oraz Adam Parczewski. To obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów igrzysk olimpijskich oraz lekkiej atletyki.

Jak przeczytać można w zapowiedzi książki, "publikacja jest fascynującą opowieścią o lekkoatletyce sprzed 125 lat. Stanowi doskonałe połączenie historii sportu olimpijskiego, statystyki lekkoatletycznej na najwyższym poziomie, dziennikarskich ciekawostek i anegdot – wszystko scalone pasją i wrażliwością autorów. Poważnym rywalem materiału faktograficznego jest strona wizualna, z prezentacją mało znanych, często bardzo unikalnych zdjęć, znaczków, z efektami rysunkowymi". Wydawcy dodają również: "Inspirujące są także wstawki dotyczące problemów przygotowań (treningu), przed mistrzostwami i charakterystyki morfologiczno-funkcjonalnej wybranych zawodników. Ten problem poruszany jest w podobnych opracowaniach bardzo rzadko, choć jest bardzo ważny dla pełnej prezentacji ewolucji zmian w obszarze szeroko pojętego treningu lekkoatletycznego". Nieco dalej czytamy, że książka jest "bogato ilustrowanym, niezwykłym dziełem, przewyższającym pod wielu względami wszystkie inne istniejące dotychczas na rynku międzynarodowym publikacje, takie jak m.in. Die Geschichte der Olympischen Leichtathletik (1896-1984) autorstwa Ekkeharda zur Megede, która kończy się na roku 1980. Lektura książki stanowi emocjonującą podróżą w czasie do początków olimpizmu oraz kształtowania się profesjonalnego sportu".