Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sławomir szymański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sławomir szymański. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 lutego 2014

"Chciałbym kiedyś skrobnąć coś o śląskiej piłce" - wywiad z Pawłem Czado

Z Pawłem Czado spotkałem się w katowickiej redakcji
"Gazety Wyborczej", w której na co dzień pracuje
jeden z najbardziej znanych śląskich dziennikarzy sportowych
Paweł Czado od najmłodszych lat zbiera książki i różne inne rzeczy poświęcone futbolowi. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" dorobił się nawet własnego pokoju piłkarskiego, w którym trzyma sportową literaturę i prasę. Oprócz kolekcjonowania różnych pozycji, twórca popularnego "Czadobloga" zajmuje się także ich pisaniem, choć sam stworzone przez siebie dzieła nazywa skromnie "broszurkami". W wywiadzie dla bloga autor m.in. biografii Edwarda Szymkowiaka opowiada, że intensywnie myśli nad porządną książką o śląskim futbolu, ale na razie nie chce składać żadnych deklaracji.

- Pamięta Pan swoją pierwszą książkę sportową?

Pierwsza książka sportowa? Hmm… zastrzelił mnie Pan tym pytaniem (śmiech). To musiało być dosyć dawno, pewnie na początku lat osiemdziesiątych. Ale co to mogło być…? Wiem! Pierwszą książkę sportową kupiłem przy okazji mistrzostw świata w 1982 roku. Nie pamiętam już autora, ale na pewno było to coś o rozgrywanym w Hiszpanii mundialu. Uwielbiałem tę książkę, przeczytałem ją chyba z pięćdziesiąt razy – skończyłem i zaczynałem od nowa, potem jeszcze raz i kolejny… Tak się przez to zniszczyła, że musiałem oddać ją do introligatora. Mam ją zresztą do dziś, gdyż wręcz „zasysam” wszystko, co dotyczy piłki nożnej: literaturę czy różne pamiątki, często właśnie z czasów dzieciństwa. Dorobiłem się nawet własnego pokoju piłkarskiego, w którym trzymam te wszystkie rzeczy. Nikt nie ma tam wstępu, nawet mój pies wie, że ma tam nie wchodzić. Książka o mistrzostwach świata w Hiszpanii była więc tą pierwszą. Pamiętam też, że dawno temu było coś takiego jak kolekcje samoprzylepnych ilustracji. Dotyczyły one różnych dziedzin – biologii, historii, motoryzacji, ale także piłki nożnej. Kupowało się paczki, w których znajdowało się sześć takich nalepek i następnie wklejało się je do specjalnego albumu. Je też zbierałem. A potem „zasysałem” już wszystko jak leci. Wychowałem się na prasie, głównie „Sporcie” i „Piłce Nożnej”, więc kupowałem kolejne roczniki i je oprawiałem. „Piłka Nożna” z lat 80. i 90. to było i w dalszym ciągu jest dla mnie mistrzostwo świata.

niedziela, 23 lutego 2014

O sporcie, Wrocławiu i PRL-u

Choć książka „Wrocław, sport, PRL” swoją tematyka ograniczona została wyłącznie do jednego miasta, jest to pozycja skierowana do każdego kibica, także nie mającego nic wspólnego ze stolicą Dolnego Śląska. Dzieło Sławomira Szymańskiego to zbiór świetnych reportaży o życiu i osiągnięciach wrocławskich sportowców w okresie PRL-u, a także pasjonująca i pełna anegdot opowieść o jakże specyficznych czasach.

„Ta książka pomyślana jest jako reportaż z przeszłości”. Kiedy przeczytałem pierwsze słowa zapowiedzi pozycji „Wrocław, sport, PRL”, wiedziałem, że to coś, co koniecznie muszę sprawdzić. Sportowy reportaż w polskiej literaturze trafia się niezwykle rzadko, nad czym ubolewam, gdyż napisane w ten sposób książki czyta się świetnie. Dowodem tego publikacje „Wielki Widzew” czy „Srebrni chłopcy Zagórskiego” – zdecydowanie najlepsze sportowe pozycje ubiegłego roku. Gdybym wcześniej zapoznał się z dziełem Sławomira Szymańskiego, na pewno umieściłbym je w jednym szeregu z książkami Marka Wawrzynowskiego oraz Łukasza i Marka Ceglińskich. Pozycja, która ukazała się w grudniu nakładem Wydawnictwa Via Nova, dołączyła bowiem do grona tych lektur, które polecał będę każdemu, kto chciałby sięgnąć po wartościową książkę o tematyce sportowej.

środa, 19 lutego 2014

„Pisząc książkę, miałem przed oczami sceny z filmów Barei” – wywiad ze Sławomirem Szymańskim

Jest autorem bloga o historii sportu we Wrocławiu, a od grudnia ubiegłego roku może również pochwalić się dwoma publikacjami o tej samej tematyce. Sławomir Szymański to przykład osoby, która starannie dba o udokumentowanie w ciekawej formie sportowych dziejów swojego miasta. Niedawno autor książek „Sport w Breslau” (2011) i „Wrocław, sport, PRL” (2013) odpowiedział na kilkanaście zadanych przeze mnie pytań, zapraszam do zapoznania się z wywiadem.

- Najpierw powstał blog, później była pierwsza książka "Sport w Breslau", a niedawno na rynek trafiła kolejna - "Wrocław, sport, PRL". Skąd zainteresowanie historią sportu w lokalnym wydaniu?

Wydaje mi się, że sport był dawniej barwniejszy i bardziej autentyczny. Chyba dlatego pasjonuje mnie jego historia. Jeśli chodzi o lokalne sprawy, to w moim przypadku kwestia naturalnego zainteresowania historią Wrocławia i Dolnego Śląska. Po prostu w pewnym momencie zacząłem szukać informacji na temat sportu przed wojną, czyli w Breslau. I niewiele znalazłem. Dlatego poszedłem do biblioteki poszperać w starych gazetach. Z czasem powstała z tego książka. Na początku miała być zresztą tylko o piłce nożnej w niemieckim Wrocławiu, ale szybko zorientowałem się, że to kiedyś wcale nie była najważniejsza i najciekawsza dyscyplina w mieście. „Wrocław, Sport, PRL” to logiczna kontynuacja tamtej pracy.