Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rachunek za igrzyska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rachunek za igrzyska. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 października 2021

Igrzyska osobiście. Recenzja książki Tadeusza Olszańskiego

Tadeusz Olszański to obok Bohdana Tomaszewskiego i Bogdana Tuszyńskiego jeden z trzech legendarnych polskich dziennikarzy sportowych, którzy z każdego wydarzenia potrafili zrobić literackie dzieło sztuki. Jego wielokrotnie nagradzane tytuły, takie jak „Magia Sportu”, „Pięć olimpijskich kółek” czy „Magia igrzysk”, zna prawie każdy, kto czyta literaturę sportową. Wydawnictwo Studio Emka postanowiło przypomnieć dwie inne znakomite książki pana Tadeusza, wydając je pod jednym tytułem „Igrzyska osobiście”: „Osobista historia olimpiad” z 2004 roku oraz „Rachunek za igrzyska, czyli co się stało ze sportem” z 2012 roku.

Dwa w jednym

Nie ma co ukrywać, że wypuszczenie tych książek na rynek pod szyldem „Igrzyska osobiście” to udany zabieg marketingowy. Tutaj punkt dla wydawnictwa. Wiele osób, w tym ja, było przekonanych, że pan Tadeusz mimo sędziwego wieku po raz kolejny sięgnął po pióro i raz jeszcze przelał swoje bogate wspomnienia na papier. Nie tym razem, ale kto wie, może ten znakomity dziennikarz ma jeszcze w swoich szufladach jakieś nigdy niepublikowane wspominki sportowe, które kiedyś ujrzą światło dzienne? W każdym razie dałem się nabrać i wcale tego nie żałuję, bo żadnej z tych książek wcześniej nie czytałem, a obcowanie z literaturą sportową na tak wysokim poziomie to czysta przyjemność.

Książka rozpoczyna się od współcześnie napisanej przedmowy Honorowego Prezydenta Europejskiego Stowarzyszenia Prasy Sportowej, Jerzego Jakobsche, w której przybliża on czytelnikom sylwetkę autora książki i delikatnie wprowadza nas w jej tematykę. Przygotowuje tym samym czytelnika na specyficzny klimat, jaki panuje w dziełach tego wybitnego dziennikarza.

wtorek, 7 lipca 2015

Tadeusz Olszański wystawia igrzyskom rachunek

Coraz mniej takich książek na naszym rynku. Wielka szkoda, bo opinie autorów, którzy mają coś ciekawego do przekazania, warto zgłębiać. Tak jak najnowsze dzieło Tadeusza Olszańskiego: „Rachunek za igrzyska, czyli co się stało ze sportem?”. To pożyteczna i skłaniająca do refleksji lektura, która uświadamia, jak wielkim biznesem stał się współczesny sport.

Mimo że rynek książek sportowych rozwija się w naszym kraju niezwykle dynamicznie, zdominowany jest przede wszystkim przez biografie. Oczywiście trudno to zjawisko rozpatrywać negatywnie, ale porównując to, co trafia obecnie do księgarni, z tym, co lądowało na półkach jeszcze kilkanaście lat temu, widać wyraźną różnicę. Publikacji doświadczonych dziennikarzy, którzy byli świadkami wyczynów kilku pokoleń sportowców, coraz mniej. Brakuje książek, które stanowiłyby próbę ujęcia sportu w szerszym, całościowym kontekście, dlatego po każdą nowowydaną pozycję tego typu sięgam z wielką ochotą. Nie inaczej było z „Rachunkiem za igrzyska”, czyli najnowszym dziełem Tadeusza Olszańskiego. Autor związany m.in. ze „Sztandarem Młodych”, „Sportowcem” i „Polityką” słynie z pisania książek. Do tej pory wydał ich już co najmniej kilka, od „Magii sportu” poczynając, a na „Mojej osobistej historii olimpiad” kończąc. Warto ponownie przekonać się, co ma do przekazania.

Od Carlo Airoldiego do Cristiano Ronaldo
Tym razem Olszański nie zdecydował się na typowe dla jego wcześniejszych publikacji wspomnienia z wydarzeń sportowych. Nie relacjonuje igrzysk lub innych imprez, na których był, ale wystawia za nie rachunek. Na blisko 120 stronach uświadamia czytelnika, jak wielkie zmiany zaszły w nowożytnym sporcie. Jak sam pisze w krótkim wstępie, tą książką próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: „W którym momencie szczytne olimpijskie citius, altius, fortius – szybciej, wyżej, mocniej – zamieniło się w wyłącznie jedno: więcej i jeszcze więcej?”. Zafrasowanie autora wydaje się jak najbardziej zasadne, gdyż dzisiejszy sport, którym rządzi pieniądz, daleki jest od szlachetnych idei barona Pierre de Coubertina. Jak jednak zaznacza Tadeusz Olszański, deprecjacja wartości w sporcie nie nastąpiła wcale w ostatnich latach. Proces ten zaczął się znacznie, znacznie wcześniej, co autor udowadnia, przyglądając się historii nowożytnych olimpiad i kolejnym negatywnym zjawiskom im towarzyszącym.