Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oscar pistorius. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oscar pistorius. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 kwietnia 2015

Tajemnice Oscara P.

„Oscar Pistorius zastrzelił swoją dziewczynę”. Taka informacja obiegła media na całym świecie 14 lutego 2013 roku. Co dokładnie wydarzyło się wtedy w domu niepełnosprawnego sportowca? O tym w swojej najnowszej książce pisze John Carlin. Ale nie tylko. W liczącej ponad 450 stron pozycji ciekawie opowiada także o całym życiu Pistoriusa, doszukując się w jego historii ogólnej prawdy na temat Republiki Południowej Afryki.

Przyznam szczerze, że początkowo objętość książki „Tajemnica Oscara Piostoriusa” nieco mnie przeraziła. Historia sprzed ponad dwóch lat była jednak na tyle intrygująca, że zdecydowałem się sięgnąć po dzieło Carlina. Absolutnie się nie zawiodłem i już od pierwszych stron mocno wciągnąłem w tę opowieść. Autor wykonał kawał dobrej roboty, nie tylko opisując dokładnie całe tragiczne zajście i ciągnący się miesiącami proces. Podczas prac nad książką pojechał nawet do Europy, by tam szukać prawdy na temat Pistoriusa. Bo też sportowiec, którego wszyscy podziwiali za odwagę i upór, nie był jednowymiarowy. Jak każdy posiadał również ciemne strony, o których świat usłyszał po tym, jak zastrzelił swoja dziewczynę. Carlin daje odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało i dokładnie przedstawia czytelnikom życie biegacza.

„O Boże, co ja zrobiłem?!”
Autor rozpoczyna z grubej rury. Pierwszy rozdział jest bowiem opisem tego, co w mieszkaniu Pistoriusa działo się w nocy z 13 na 14 lutego 2013 roku. Carlin przypomina całą historię – hałas w łazience, przekonanie sportowca, że ktoś włamał się do domu, cztery strzały oddane w drzwi, a potem krzyk rozpaczy, kiedy okazało się, że biegacz zastrzelił swoją dziewczynę, modelkę Reevę Steenkamp. Już po pierwszych stronach czytelnik przekonuje się, że trzyma w rękach dobrą książkę. Autor w swoim opisie jest bowiem na tyle sugestywny, że można pomyśleć, iż był świadkiem tamtych wydarzeń. Tak oczywiście nie było, ale dzięki przedstawionym detalom – podaniu dokładnych godzin wykonywania przez Pistoriusa telefonów, wymienieniu każdej najmniejszej czynności, którą wykonał sportowiec po zorientowaniu się o tym, co zrobił – wiemy, że mamy do czynienia z facetem, który doskonale zna całą sprawę. To niewątpliwa zaleta, bo w przypadku takich historii istotny jest każdy szczegół. Carlin pozwala nam poznać tę historię możliwie jak najdokładniej, ale nie ogranicza się wyłącznie do feralnych czterech strzałów i tego, co w życiu Pistoriusa działo się po ich oddaniu.