Pokazywanie postów oznaczonych etykietą liga angielska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą liga angielska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 grudnia 2013

Miesięcznik „Mecz”, czyli nie samymi książkami kibic żyje

Do sklepów w całej Polsce trafił właśnie pierwszy numer
magazynu "Mecz". Czy pismo spotka się z dużym
zainteresowaniem ze strony fanów angielskiej piłki?
Zazwyczaj na blogu zamieszczam recenzje książek sportowych. Tym razem postanowiłem jednak zrobić małe odstępstwo od tej reguły. Nie co dzień przecież zdarza się, że na rynku pojawia się nowe pismo o tematyce piłkarskiej. 10 grudnia do kiosków trafił pierwszy numer magazynu „Mecz” poświęconego lidze angielskiej. Stwierdziłem, że to doby moment na to, aby sprawdzić, jak spisali się dziennikarze „Przeglądu Sportowego” - autorzy miesięcznika.

Kiedy z fan page’a bloga Przemysława Rudzkiego dowiedziałem się, że powstanie taki miesięcznik, pomyślałem: „Świetnie!”. Wprawdzie nie jestem wielkim fanem angielskiej piłki (w tym względzie pozostaję naiwnym patriotą), ale, interesując się futbolem, jakąś wiedzę na temat tamtejszych zespołów, piłkarzy i ligi posiadam. Czasem zdarzy mi się nawet obejrzeć mecz Premier League. Powstanie „Meczu” wydawało mi się więc od początku niezłym pomysłem. Od razu przypomniałem sobie, jak, będąc małym chłopcem, kupowałem „Bravo Sport” (któż z osób mojego pokolenia nie zaczynał od lektury tego dwutygodnika?) i „Giga Sport”, a później poważniejszą już „Piłkę Nożną”. Z tą ostatnią przez długie lata łączyła mnie zresztą nierozerwalna więź, do dziś mam w piwnicy kompletne roczniki 2001-2009 i to zarówno tygodnika, jak i miesięcznika „Piłka Nożna PLUS”. Jakoś trzy czy cztery lata temu przestałem jednak kupować te tytuły. Coraz łatwiejszy i szybszy dostęp do informacji w internecie w połączeniu z coraz mniejszą ilością wolnego czasu sprawiły, że mój związek z „Piłką Nożną” się rozpadł. Czasem zdarza mi się jeszcze w salonie prasowym zajrzeć do niej i zobaczyć, co u niej słychać, ale czynię to sporadycznie. Trochę jak mąż, który po rozwodzie z żoną upewnia się co jakiś czas, czy aby nic nie stracił.