Pokazywanie postów oznaczonych etykietą himalaje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą himalaje. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 stycznia 2019

Polskie Himalaje

W ostatnim czasie pozycje o himalaizmie pojawiają się w Polsce w olbrzymiej liczbie. Wśród wspomnień wspinaczy, biografii słynnych himalaistów czy książek poświęconych konkretnym wyprawom i górom brakowało jednak ogólnotematycznych lektur. Tę lukę wypełnia dzieło „Polskie Himalaje”, dzięki któremu czytelnik ma okazję poznać najważniejsze postaci, wyczyny i historię rodzimego himalaizmu.

Pozycja wypuszczona na rynek przez Agorę to nowe, zaktualizowane, ale też okrojone wydanie publikacji, która ukazała się w częściach w 2008 roku. Po dekadzie przyszedł czas na wznowienie, które liczy 464 strony. Na kartkach tego dzieła autorzy – Janusz Kurczab, Wojciech Fusek i Jerzy Porębski – przytaczają dzieje polskiego himalaizmu od pierwszej wyprawy na Nanda Devi East po Narodową Wyprawę na K2 i akcję ratowania Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol. Jest to więc przekrojowa pozycja o szczegółach słynnych wypraw, która jednak nie wnosi nowej wiedzy – książka ma raczej charakter odtwórczy, a jeśli pojawiają się w niej wspomnienia wspinaczy, są to cytaty z innych publikacji. „Polskie Himalaje” mają jednak tę niewątpliwą zaletę, że będą dobrą lekturą dla osób początkujących, które chcą poznać wyprawy Polaków w góry wysokie od podszewki. Pod tym względem książka spełnia swoją rolę, choć dla bardziej zorientowanych czytelników nie będzie zaskakująca – raczej tylko usystematyzuje ich wiedzę, poszerzając ją jedynie o kilka mniejszych wypraw, dla których zabrakło miejsca w innych pozycjach himalajskich.

Kronika wypraw
Tym, co charakterystyczne dla „Polskich Himalajów”, jest dosyć kronikarska forma. Każdy rozdział poświęcony został innej wyprawie, każdy zaczyna krótka charakterystyka jej okoliczności. W pierwszych akapitach podawany jest pełny skład wyprawy, jej cele, a także ewentualne rekordy, które zostały podczas niej pobite. Książka niespecjalnie buduje więc napięcie, a autorzy nie silą się na wielką poetyckość czy reporterskość tekstu: podają fakty bez komentarza, a jeśli już cytują jakieś wypowiedzi, zazwyczaj czynią to po dwukropku, w sposób prosty. Ma to swoje zalety, bo narracja jest wyważona, pozbawiona subiektywnych ocen (czytelnik nie znajdzie tutaj krytyki poczynań wspinaczy czy oceny ich zachowań), ale jednocześnie brakuje jej nieco emocjonalności. Coś, co zawsze jest wielką siłą himalajskich lektur (odczucia wspinaczy, heroizm, odwaga, dramatyzm), tutaj zostało zatracone, co szczególnie unaocznia się w pierwszych rozdziałach. Są one poświęcone wyprawom najodleglejszym (lata 30., 50. i 60.), przez co brakuje w nich żywych relacji uczestników, co sprawia, że narracja wydaje się zbyt faktograficzna. Początkowe fragmenty „Polskich Himalajów” mogą nieco nudzić, na szczęście później jest już zdecydowanie lepiej. Spora liczba cytatów pochodzących ze wspomnień i dzienników wspinaczy ożywia narrację, dzięki czemu przez kolejne strony brnie się z przyjemnością. Książka zdecydowanie sprawdza się w formie kroniki, choć dla osób przyzwyczajonych do dramatycznych zwrotów akcji i budowania napięcia, może okazać się lekkim rozczarowaniem.

piątek, 12 października 2018

Historia pewnego marzenia

To pierwsza i jak na razie jedyna książka w pełni opisująca Narodową Zimową Wyprawę na K2 z przełomu 2017 i 2018 roku. W pozycji „Wszystko za K2. Ostatni atak lodowych wojowników” Piotr Trybalski na blisko 600 stronach opisuje nie tylko to, dlaczego kolejna próba zdobycia szczytu spaliła na panewce, ale kreśli również szerokie tło i genezę marzenia, jakim jest dotarcie na K2 zimą. Marzenia, które powoli staje się obsesją Polaków.

Trybalski nie miał łatwego zadania – choć chciał wybrać się wraz z polską ekipą pod K2 i stamtąd naocznie śledzić wydarzenia mające miejsce w Karakorum, w ostatniej chwili jego wyjazd został zablokowany. Jak opisuje autor, stało się tak na wniosek jednego z uczestników wyprawy – Rafała Froni – który przy poparciu reszty ekipy przekonał decydentów, że kolejna osoba przyglądająca się działaniu zespołu może mieć na niego negatywny wpływ. Trybalski został więc w Polsce, ale całkiem sprawnie przyszło mu opisanie kolejnych dni spędzonych przez ekipę w oczekiwaniu na atak szczytowy. Pomógł mu w tym bez wątpienia rozwój technologii – wszak informacji prosto spod K2 przekazywanych przez Internet było naprawdę sporo. Autor rozmawiał również z członkami polskiego teamu nie tylko po ich powrocie, ale także wtedy, gdy byli jeszcze w bazie. Te zapisy wystarczyły, by dosyć dokładnie przybliżyć czytelnikowi przebieg Narodowej Wyprawy, odczucia himalaistów czy przyczyny decyzji kierownictwa. „Wszystko za K2” jest jednak książką zdecydowanie szerszą tematycznie. Autor cofa się do początków polskiej wspinaczki, próbując pokazać, skąd w ogóle wzięła się polska obsesja na punkcie zdobycia K2 zimą.

Sztuka wspinania
W swojej opowieści Trybalski cofa się bardzo głęboko. Jeden z pierwszych rozdziałów poświęcił bowiem taternikowi Adamowi Karpińskiemu, który w latach 20. próbował zorganizować wyprawę na Mount Everest, a także jako pierwszy namawiał do zdobycia K2. Niestety, jak dowiedzieć można się z lektury książki, w tamtych czasach jego pomysły nie mogły trafić na podatny grunt – raz z powodu traktowania wspinaczy jako szaleńców, dwa z powodu małego doświadczenia Polaków nawet w Alpach, a trzy z racji tego, że Himalaje „zarezerwowali” dla siebie Brytyjczycy. Na kolejnych stronach publikacji autor opisuje najważniejsze postaci i osiągnięcia polskiej wspinaczki, jak przedwojenne zdobycie Nanga Devi East, wyczyny Zawady, Kukuczki czy Kurtyki. Wszystko to ma swoją przyczynę – Trybalski próbuje unaocznić, skąd wzięła się determinacja biało-czerwonych wspinaczy do zdobywania najwyższych gór zimą. Działo się tak z prostego powodu – kiedy Brytyjczycy, Włosi i inne nacje mogły bez przeszkód atakować szczyty i zapisywać się w historii himalaizmu jako pierwsi zdobywcy, Polacy nie mieli takich możliwości. Z powodu ustroju, który panował w kraju, braku świadomości, że w ten sposób można dokonać czegoś wielkiego i kilku innych przyczyn. Kiedy wspinacze znad Wisły wreszcie pojawili się w Himalajach, najważniejsze góry były już zdobyte. Polacy musieli więc znaleźć swoją specjalizację, sprawić, że świat doceni ich starania. Stąd właśnie wzięły się wyprawy na ośmiotysięczniki zimą. Stąd właśnie obsesja zdobycia K2 podczas tej pory roku, czego nie dokonał jeszcze nikt na świecie.

piątek, 24 sierpnia 2018

Piątka na piątek: Niezwykłe wyczyny Reinholda Messnera

Reinhold Messner wielkim himalaistą był. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości, ale mało kto wie, że oprócz zdobycia wszystkich czternastu ośmiotysięczników, Włoch ma na swoim koncie kilka innych śmiałych wyczynów. Gdy zakończył karierę ekstremalnego wspinacza, przerzucił się na chodzenie. Wędruje tak dużo, że łącznie przebył już dwukrotnie długość kuli ziemskiej, a wszystko to w wieku ponad 70 lat… Przeczytajcie o pięciu wyczynach, które opisał w najnowszej książce „O życiu”!

1. Zdobycie Korony Himalajów i Karakorum jako pierwszy człowiek na Ziemi.

To osiągnięcie, które zapewniło mu miejsce w historii nie tylko himalaizmu, ale i świata. Messner w 1986 roku zdobył Lhotse, kompletując tym samym wszystkie czternaście ośmiotysięczników, które znajdują się na Ziemi. Kulisy tego wyczynu opisywał we wcześniejszych książkach, ale w najnowszej nie mogło zabraknąć kilku zdań na ten temat. W „O życiu” Messner zdradza, że ten sukces ściągnął na niego wiele krytycznych głosów:

Nikt nie konkurował ze mną o moje ekstremalne przedsięwzięcia, wielu natomiast było im przeciwnych. Dotychczas na wszystkich etapach życia moi przeciwnicy starali się dyskredytować moje zamierzenia. I jeśli nie udawało się to wcześniej, to po ich zrealizowaniu poddawano moje dokonania w wątpliwość lub ignorowano je. I zawsze robili to ludzie, którzy sami tego nie potrafili. Często również otwarcie występowano przeciw moim przedsięwzięciom. Im większy sukces odnosiłem, tym większą nienawiść wzbudzał u moich przeciwników mój styl lub renoma. Widocznie nie wiedzieli, że przeciwności dodają sił, pobudzają kreatywność i zaangażowanie. W rezultacie osiągnąłem dzięki temu dużo więcej.

2. Przetrawersowanie Gaszarbrumu I i II.

Tego niezwykłego wyczynu Messner dokonał w 1984 roku wraz z Hansem Kammerlanderem. Dla większości wspinaczy zdobycie jednego ośmiotysięcznika wydaje się „mission impossible”. Reinhold spróbował zdobyć oba za jednym podejściem, bez schodzenia do bazy! Po zdobyciu Gaszerbrum I napotkał jednak na przeszkody, który wydawały się nie do pokonania. Tak opisuje to w najnowszej książce:

sobota, 18 sierpnia 2018

Tako rzecze mędrzec Messner [+wideo]

To książka inna niż wszystkie. Nie znajdziesz w niej szczegółowych zapisów wypraw w celu zdobycia kolejnych ośmiotysięczników. To wszystko Reinhold Messner opisał we wcześniejszych publikacjach. „O życiu” to zapis przemyśleń pierwszego zdobywcy Korony Himalajów i Karakorum na temat wspinania, odwagi, odpowiedzialności, ale też religii, polityki czy moralności. To uniwersalny poradnik życia nie tylko dla tych, których fascynują góry wysokie.

W najnowszej publikacji Messner jawi się jako mędrzec, który dzieli się z czytelnikami swoim światopoglądem i doświadczeniem. Jest on niczym filozof, autorytarnie przekazujący zdobytą wiedzę – nie znosi sprzeciwu, rzadko wyraża wątpliwość, a jego osądy mają ostry charakter. W przypadku wielu autorów można by to poczytywać za spory minus. Włoski himalaista ma jednak tak wielką charyzmę i autorytet, że po prostu wypada przeczytać, co ma do przekazania. Wyraźnie widać, że ukończenie 70 lat, które stało się impulsem do napisania tego dzieła, było dla autora dobrym pretekstem do prześledzenia swojego życia na nowo. W 70 krótkich rozdziałach Messner wraca wspomnieniami do dzieciństwa (wychowywał się w Tyrolu Południowym wraz z ośmiorgiem rodzeństwa), opowiada o pierwszych próbach wspinaczki, a także największych górskich wyzwaniach. „O życiu” nie ma jednak formy klasycznej biografii – kolejne etapy drogi Messnera stają się pretekstem do snucia rozważań na tematy takie jak prawo naturalne, instynkt, niebezpieczeństwo, czas czy śmierć. Autor dzieli książkę na trzy części: „O doświadczaniu życia” (okres do tragedii na Nanga Parbat, gdzie zginął jego brat), „O przeżyciu” (zdobywanie ośmiotysięczników) i „O życiu” (ostatnie lata, po tym, jak został zmuszony do rezygnacji z ekstremalnych wypraw w góry). Dzięki temu czytelnik ma okazję dobrze poznać himalaistę i jego punkt widzenia na świat.

Co myśli Messner?
Tym, co przebija z kolejnych kartek książki Messnera, jest przede wszystkim fakt, że zawsze pragnął on (i wciąż pragnie) żyć w zgodzie z naturą. To ona ma dla niego największą wartość, właśnie chęć jej poznawania pchała go w Himalaje, a kolejne wyprawy były jednocześnie ucieczką od świata pełnego grup interesów. Włoskiego wspinacza fascynuje to, że w górach człowiek jest zdany wyłącznie na siebie, musi polegać na swoim instynkcie. Jak twierdzi, tylko wtedy można poznać prawdziwą naturę ludzką, bo przestają obowiązywać normy narzucane w „normlanych” warunkach. To tłumaczy, dlaczego Messner wiele ze swoich wypraw odbył samodzielnie (jest autorem pierwszego solowego wejścia na ośmiotysięcznik – Nanga Parbat, a także na Mount Everest), choć w książce tłumaczy również, że najbardziej lubił wejścia w duecie. Jeśli jednak chodzi o himalajskie osiągnięcia, autor poświęca im stosunkowo niewiele miejsca (z jednym wyjątkiem, o czym później). Wynika to z pewnością w dużej mierze z faktu, że szczegóły swoich wypraw opisał we wcześniejszych książkach. Ktoś, kto liczy, że z „O życiu” dowie się czegoś więcej na temat zdobywania Korony Himalajów i Karakorum, będzie raczej rozczarowany. Najnowsza publikacja jest raczej kontynuacją twórczości Messnera, dlatego warto zapoznać się wcześniej z jego poprzednimi tytułami.