Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gracz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gracz. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 lutego 2019

„Szmata”, czyli jak Tomasz Łapiński został pisarzem

Nastały czasy, kiedy coraz więcej piłkarzy chwyta za pióro. Książka sportowca nie jest niczym szokującym, nawet jeśli czytelnik ma świadomość, że rola głównego bohatera ograniczała się wyłącznie do opowiedzenia swojej historii, którą spisał za niego ghostwriter (najczęściej dziennikarz). W tym wszystkim Tomasz Łapiński z powieścią „Szmata” jawi się jako chluby wyjątek od reguły. Nie dość, że stworzył coś od początku do końca sam, to jeszcze zrobił to w taki sposób, że da się to czytać. Ba, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że eks-zawodnik zawstydził niejednego pisarza. A to już duży wyczyn!

Po „Szmacie” spodziewałem się kolejnego piłkarskiego kryminału. Choć nie jest to najpopularniejszy gatunek literatury sportowej, w ostatnich latach ukazało się sporo książek tego typu, żeby wymienić tylko „Sam na sam ze śmiercią” Nikodema Pałasza, „Okrągły przekręt” Maurycego Nowakowskiego czy najbardziej znaną w tym gronie pozycję „Gracz” Przemysława Rudzkiego. Dzieło Tomasza Łapińskiego jest jednak inne i to pierwsze pozytywne zaskoczenie. Autor nie poszedł utartym szlakiem, tylko obrał własną drogę, tworząc historię zupełnie odmienną od schematu: zabójstwo – śledztwo – rozwiązanie zagadki. W „Szmacie” brak trupów i postaci policjanta/detektywa, będącej głównym bohaterem akcji. Jest za to ciekawie zbudowany świat, dobrze poprowadzona fabuła, idealnie oddany klimat piłkarskiej szatni i brudnej rzeczywistości polskiego futbolu przełomu wieków (akcja dzieje się w 2002 roku). Książka rozkręca się ze strony na stronę, im dalej w głąb, tym staje się ciekawsza, a niebanalny finał jest znakomitą puentą całego dzieło. To wszystko wystawia „Szmacie” bardzo pozytywną recenzję.

Nie daj się zeszmacić
Głównym bohaterem „Szmaty” jest obrońca Roman Dzwonecki, nieco wiekowy już kapitan stołecznego klubu Centrum, który powoli zmierza do zakończenia kariery. Wyróżnia się na tle pozostałych bohaterów rozwagą, uczciwością i twardym stąpaniem po ziemi, można powiedzieć, że nie pasuje do towarzystwa, które poznajemy na początkowych kartkach książki. W pierwszej części Łapiński opisuje bowiem świat piłki nożnej od środka: zaznajamia czytelnika z typowymi piłkarzami, którzy grają w klubie z głównym bohaterem. Mamy więc zawodnika, który lubi zaglądać do kieliszka i przychodzi na treningi na bani, jest nałogowy hazardzista, babiarz myślący tylko o seksie, facet, który ciągle przeklina, zastraszający wszystkich bramkarz, wrzeszczący trener i kilka innych typów osobowości. Przez prezentację drużyny Centrum Łapiński stara się pokazać czytelnikowi przeciętną piłkarską szatnię, stara się przekazać, jak ona wygląda od środka, jak funkcjonuje i z jakimi problemami się boryka (opóźnienia w wypłatach, niesłowny prezes, niedorzeczni kibice). To z pewnością ciekawe wprowadzenie do lektury dla osób, które nie interesują się futbolem, ale dla prawdziwych fanów, którzy mają za sobą kilka mocnych piłkarskich autobiografii, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Pierwsza część powieści długo nie zapowiadała tak dobrej pozycji, jaką okazała się „Szmata”, ale kiedy nagle główny bohater staje przed pokusą łatwego zarobienia dużych pieniędzy, akcja zdecydowanie przyspiesza, a książka wciąga z każdą kolejną stroną.

środa, 28 grudnia 2016

Klasyczna dziesiątka: Najlepsze powieści sportowe (Ranking)

Nie jest to najpopularniejsza forma pisania o sporcie. Przez lata nazbierało się jednak na tyle dużo sportowych powieści lub powieści ze sportem w tle, że w zupełności wystarczy ich do stworzenia rankingu. Sprawdźcie, które z nich są moim zdaniem najciekawsze!

10. Przemysław Rudzki "Gracz" (Wydawnictwo Buchmann, 2013)

Zestawienie otwiera Przemysław Rudzki z pierwszą ze swoich powieści. „Gracz” to książka, której akcja dzieje się we współczesnym piłkarskim świecie. Kiedy w tajemniczych okolicznościach ginie reprezentant Polski, Michał Tkaczyk, rozpoczyna się śledztwo i dochodzenie do prawdy. Pomysł na powieść jest jak najbardziej klasyczny i charakterystyczny dla kryminałów, ale trzeba przyznać, że Przemysław Rudzki z zadaniem poradził sobie bardzo dobre. Na ponad 350 stronach redaktor „Przeglądu Sportowego” wprowadza czytelnika w brudny świat futbolu, ale nie tylko – sprawnie opisuje również chociażby środowisko dziennikarskie, swoje dzieło wieńcząc świetnymi opisami Warszawy. Całość prezentuje się niezwykle intrygująco i nie ma co się dziwić, że swego czasu powieść cieszyła się wśród kibiców ogromnym zainteresowaniem. Chociaż ja w swojej recenzji nie byłem aż tak entuzjastyczny jak większość odbiorców, książkę oceniłem pozytywnie. Miejsce w tym rankingu jak najbardziej zasłużone!

9. Maurycy Nowakowski „Okrągły przekręt” (Wydawnictwo Anakonda, 2013)

To pozycja, która ukazała się nieco ponad pół roku wcześniej od „Gracza”, ale nie odbiła się tak szerokim echem wśród czytelników. Z pewnością wpływ miała na to popularność autora – niezbyt dobrze znanego kibicom. „Okrągły przekręt” to jednak równie ciekawa powieść sensacyjna, która swoją treścią nawiązuje do afery korupcyjnej w polskiej piłce. Mamy tutaj szefa piłkarskiej mafii, Zdzisława „Cyrulika” Jakubika, młodego sędziego Macieja Bojarskiego i dziennikarza Marcina Farona. Wszyscy oni odgrywają swoją rolę w nowej piłkarskiej rzeczywistości, pozornie pozbawionej korupcji. Tam, gdzie jednak kończy się jedno bagno, zaczyna się kolejne… Warto sięgnąć także po dzieło Maurycego Nowakowskiego, gdyż to sprawnie napisana powieść, która jest inna niż „Gracz”. Każdy, kto choć trochę interesował się wydarzeniami ostatnich lat, bez problemu znajdzie w niej nawiązania do afery korupcyjnej w naszym futbolu…

środa, 29 stycznia 2014

"Brudna gra"

Tenis to syf. Choć nie – cały współczesny, profesjonalny sport to jedno wielkie bagno. Do takiego wniosku dojdzie każdy, kto sięgnie po lekturę „Brudnej gry”. Mimo że to, co autor zawarł w swojej powieści to tylko fikcja literacka, nie jest ona zupełnie oderwana od rzeczywistości. W książce Nikodema Pałasza jest coś, co pozwala uwierzyć, że fabuła nie jest wyłącznie wymysłem bujnej wyobraźni pisarza.

Pamiętacie scenę z filmu „Dzień świra”, w której do pociągowego przedziału zajmowanego przez Adasia Miauczyńskiego wchodzi blondynka (grana przez Violettę Arlak) z otyłym, mniej więcej dziesięcioletnim dzieckiem? Chłopak zajada się chipsami i częstuje nimi matkę, a ta kilkukrotnie sięga do paczki, za każdym razem stanowczo podkreślając: „Ostatni!”. Kultowa scena jeszcze bardziej kultowego filmu Marka Koterskiego idealnie obrazuje, jak wyglądało w moim przypadku czytanie „Brudnej gry”. Za każdym razem, kiedy kończyłem rozdział, przerzucałem kilkanaście kolejnych kartek i mówiłem sobie, że następny będzie już ostatnim. Moje postanowienie miało mniej więcej taką samą wartość jak słowa wypowiadane przez blondynkę z „Dnia świra” – rzadko kiedy udawało mi się przerwać lekturę. To nic, że na zegarze już 02.15, nieważne, że zaraz będę musiał wysiąść z tramwaju. Jeszcze kilka słów, ostatnie zdanie, jeszcze strona… Od powieści Nikodema Pałasza naprawdę trudno się oderwać, a to chyba dla autora najlepsza rekomendacja.

wtorek, 7 stycznia 2014

Raport 2013: Rynek książek sportowych w Polsce

Rynek literatury sportowej w naszym kraju rozwija się w ostatnim czasie bardzo dynamicznie. Z roku na rok wzrasta liczba publikacji dotyczących sportu, a wydawnictwa coraz częściej decydują się na wydawanie pozycji o tej tematyce. Sporo działo się również w ciągu minionych dwunastu miesięcy, dlatego zapraszam do zapoznania się z obszernym raportem, będącym kompleksową analizą rynku książek sportowych w 2013 roku.

Moim początkowym założeniem było stworzenie listy wszystkich pozycji o sporcie, które ukazały się w okresie od stycznia do grudnia 2013 roku i poddanie ich szczegółowej analizie. Z kilku względów okazało się to jednak niemożliwe. Przede wszystkim dlatego, że zdobycie informacji o absolutnie każdej książce sportowej mającej premierę w ubiegłym roku graniczy niemal z cudem. Duża część publikacji, zwłaszcza dotyczących lokalnego sportu, ukazuje się bowiem w małych nakładach i często ich sprzedaż prowadzona jest wyłącznie przez klub lub samych autorów. Trudno znaleźć jakąkolwiek specyfikację takich pozycji, a jeśli już uda się ustalić tytuł i autora, i tak nie ma pewności, że gdzieś indziej nie ukazała się książka, o której nie ma najmniejszej wzmianki w internecie. Problemem innej natury jest pytanie, co można w ogóle uznać za publikację dotyczącą sportu? Czy będzie nią na przykład pozycja poświęcona wychowaniu fizycznemu w szkole lub poradnik dotyczący aktywnego stylu życia? W przypadku próby jednoznacznego rozstrzygnięcia takich sporów byłoby zapewne tyle opinii, ilu dyskutujących na ten temat.

wtorek, 31 grudnia 2013

Trzysta… ileś

"Kariera z kolcami", czyli biografia polskiego biegacza -
Zdzisława Krzyszkowiaka. Drugie wydanie książki napisanej
przez Bohdana Tomaszewskiego to prawdziwy unikat, który
udało mi się nabyć w tym roku na allegro.
Dokładnie rok temu zamieściłem na blogu wpis zatytułowany „300”, w którym napisałem o początkach swojej pasji, jaką jest literatura sportowa. Efektem zainteresowania tą tematyką było m.in. założenie bloga, który z powodzeniem prowadzę do dziś. Minione dwanaście miesięcy było w mojej działalności szczególnie udane, dlatego zapraszam do zapoznania się z ich podsumowaniem.

Już spieszę z wyjaśnieniami dotyczącymi tytułu tego postu. Rok temu w swojej kolekcji miałem dokładnie 296 pozycji o sporcie. Bardzo się starałem, żeby książek było 300, stąd też właśnie tak zatytułowałem napisany 30 grudnia 2012 roku wpis. Chciałem, żeby było to życzenie, które spełni się w nadchodzących dwunastu miesiącach i okazało się, że… spełniło się z nawiązką. I to jaką! Mimo że nie potrafię dokładnie określić, ile publikacji sportowych jest dziś w mojej kolekcji, na pewno jest to liczba przekraczająca 350 sztuk. Obok książek nowych, w 2013 roku zaopatrzyłem się w kilka unikatów, takich jak wspomnienia „Na skoczniach Polski i świata” Stanisława Marusarza, II wydanie pozycji „Kariera z kolcami” Bohdana Tomaszewskiego z 2008 roku czy autobiografia fińskiego kierowcy rajdowego Ariego Vatanena zatytułowana „Liczy się każda sekunda”. Z tej ostatniej książki jestem najbardziej dumny, gdyż dziś nabycie jej graniczy niemal z cudem. Wchodząc do księgarni Matras w kieleckiej galerii „Echo” nie spodziewałem się, że właśnie tam na nią trafię. A tymczasem biografia czekała sobie spokojnie na półce na szczęśliwego nabywcę, którym okazał się autor tego bloga. Faktem jej zakupu nie omieszkałem oczywiście podzielić się z czytelnikami na fan page’u Książki Sportowe w serwisie Facebook. Właśnie tam, gdyż zazwyczaj nie starcza mi czasu na pisanie o starszych pozycjach na blogu, nad czym mocno ubolewam. Nowości jest jednak tak dużo, że ledwo nadążam z ich lekturą i recenzowaniem.

piątek, 18 października 2013

Włącz się do gry

Powieść „Gracz” Przemysława Rudzkiego to jedna z tych książek, na które czeka się z niecierpliwością. Z jednej strony gatunek, który rzadko wybierany jest przez autorów piszących o sporcie, z drugiej świetne recenzje i rekomendacje dziennikarzy sportowych oraz czytelników. Po lekturze „Gracza” muszę przyznać, że literacki debiut Rudzkiego wypadł bardzo dobrze, choć do prawdziwego wejścia smoka trochę jednak zabrakło.

Niewielu jest w Polsce autorów, którzy zdecydowali się napisać powieść o tematyce piłkarskiej. Nie mam tutaj na myśli pozycji typu „Do przerwy 0:1” Adama Bahdaja, lecz książki, w których autorzy odnoszą się wprost do futbolowej rzeczywistości konkretnych czasów i starają się stworzyć jej fikcyjny obraz, zawierający prawdopodobne elementy. Ostatnią tego typu pozycją był chyba „Okrągły przekręt” Maurycego Nowakowskiego, który ukazał się na początku roku nakładem Wydawnictwa Anakonda. Generalnie jednak powieści sportowe nie są zbyt popularnym gatunkiem, dlatego dobrze, że kolejny autor zdecydował się napisać taką książkę.