Pokazywanie postów oznaczonych etykietą droga do perfekcji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą droga do perfekcji. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 kwietnia 2016

Śladem Adama Nawałki

Można mówić, że jako trener tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnął. Można narzekać, że w tym momencie wydawanie jego biografii mija się z celem. Ale jeśli za przedstawienie historii obecnego trenera polskiej kadry bierze się tak utalentowany dziennikarz jak Łukasz Olkowicz, można być pewnym, że będzie ciekawie. „Nawałka. Droga do perfekcji”, wbrew głosom malkontentów, zalicza się do wąskiego grona reporterskich lektur o sporcie, które trzeba przeczytać.

Krzeszowice. Niewielka miejscowość w Małopolsce, która liczy 10 tys. mieszkańców. Co łączy ją z postacią Adama Nawałki? Tamtejszy klub piłkarski Świt, w którym trenerską karierę rozpoczynał aktualny selekcjoner reprezentacji Polski. Prowadził trzecioligową drużynę zaledwie dwa sezony. Bez sukcesów, bo nie udało mu się uchronić jej przed spadkiem, a później wywalczyć awansu. Dlaczego rozpoczynam recenzję właśnie od opisu tego epizodu w życiu Nawałki? Bo jest on wyznacznikiem jakości książki Łukasza Olkowicza. Gdyby za tę biografię wziął się inny autor, jestem przekonany, że prowadzenie Świtu Krzeszowice skwitowałby co najwyżej jednym rozdzialikiem. Nie ma tam przecież wielkich nazwisk, pozornie nie ma niczego, co mogłoby zainteresować czytelnika. Ale pominięcie tego epizodu nie byłoby w stylu Olkowicza. On pojechał do tych Krzeszowic, porozmawiał z piłkarzami i kierownikiem drużyny, poczuł klimat tego miejsca i stworzył, w moim przekonaniu, najlepsze 30 stron tej książki. Nie czytało mi się tak dobrze o grze w kadrze u boku Zbigniewa Bońka, o relacjach z Robertem Lewandowskim czy stosunkach z Bogusławem Cupiałem, jak o Jerzym Ciężkim, Piotrze Chlipale czy Januszu Pudełko. Ciężko o lepszą rekomendację dla książki „Nawałka. Droga do perfekcji”.

Perfekcjonista w każdym calu
Trzy rozdziały poświęcone Krzeszowicom są niezwykle istotne z jeszcze jednego powodu: to właśnie dzięki nim autorowi udało się przybliżyć etos pracy selekcjonera. Mimo że był to ledwie trzecioligowy klub, Nawałka postanowił wprowadzić tam w pełni profesjonalne reguły. Zawodnicy, przyzwyczajeni do dosyć luźnego podejścia do swoich obowiązku, nie potrafili się przystosować do nowych zasad. Zakaz picia alkoholu podczas powrotów z meczów wyjazdowych, koniec z imprezami, wysokie kary finansowe, przewyższające czasem stypendia i zarobki graczy, ale też nowe stroje, sponsorzy, których ściągał sam szkoleniowiec czy profesjonalny plan treningowy. To wszystko sprawiło, że w klubie zaczął panować porządek, a piłkarze do dziś wspominają byłego trenera wyłącznie pozytywnie. Autor, docierając do ludzi, którzy pracowali wtedy z Nawałką, poprzez ich opowieści świetnie przybliża metody pracy aktualnego selekcjonera. Paradoksalnie to nie opis pracy z kadrą pozwala dobrze zrozumieć, kim jest Nawałka i jak pracuje. Co zaskakujące, fragmenty o reprezentacji stanowią niewielką część książki. To właśnie dzięki 30 stronom o prowadzeniu Świtu Krzeszowice poznajemy, jak od wewnątrz wygląda zespół pod wodzą szkoleniowca z Rudawy. I przekonujemy się, skąd ta tytułowa perfekcja: kiedy jest już pewne, że zespół nie awansuje z powrotem do trzeciej ligi, co było celem Nawałki, trener nie pojawia się na ostatnim meczu. Tłumaczy się wypadkiem zdrowotnym, ale wszyscy wiedzą, że nie może przełknąć goryczy porażki…

czwartek, 7 kwietnia 2016

Kwietniowe premiery (cz. 1)

Kwiecień plecień i te sprawy. No i trochę poprzeplatał, bo nie tylko o piłce poczytamy w tym miesiącu, ale też o żużlu i igrzyskach. Dobre i to, bo o ile fani futbolu powodów do narzekań nie mają żadnych, sympatycy innych dyscyplin na półki w księgarniach mogą spoglądać z utęsknieniem. Kiedy to się zmieni? Na pewno nie przed Euro 2016, bo cały kraj po raz kolejny dostał futbolowej gorączki (czytaj: pierdolca) i dzień bez 20 informacji o Lewym i 32 o reprezentacji okazuje się stracony. Przed mistrzostwami fala piłkarskich lektur nas zaleje i wyłowienie z tej rzeki niepiłkarskiego szczupaka będzie sztuką nie lada.

Ale prezentację kwietniowych nowości zaczynamy przewrotnie właśnie od takiej „złotej rybki”, czyli publikacji żużlowej. Od czasu do czasu ukazują się u nas pozycje poświęcone speedwayowi, ale powiedzmy sobie szczerze – tylnej części ciała nie urywają. Są to głównie książki historyczne, zawierające sporo statystyk, a nie pełnokrwiste opowieści pełne anegdot i ciekawych opowieści. Nawet gdy w ubiegłym roku na biografię zdecydował się Tomasz Gollob, wyszedł z tego klops (podobno, bo nie czytałem). Teraz jednak fani żużla mogą zacierać ręce, bo oto książkę napisał Marek Cieślak. To znaczy nie sam napisał, bo wziął sobie do pomocy Wojciecha Koerbera z „Gazety Wrocławskiej”, ale generalnie ten zacny duet spotkał się parę razy (nie wiadomo, czy przy czymś mocniejszym?), panowie pogadali, potem popisali, ale czy się popisali, przekonamy się niedługo. A raczej Wy się przekonacie, bo ja lekturę mam już za sobą i twierdzę, że warto. Nawet mimo tego, ze na żużlu znam się mniej więcej tak samo jak Krystyna Pawłowicz na języku polskim, biografię zatytułowaną „Pół wieku na czarno” czytałem z przyjemnością. Jest bardzo zabawnie, jest sentymentalnie, jest interesująco, a przede wszystkim szczerze. Anegdot w tej książce nie brakuje i trzeba pochwalić trenera za odwagę – nie było dotychczas chyba ŻADNEGO SPORTOWCA, ciągle związanego zawodowo ze środowiskiem, który zdecydowałby się na tak bezkompromisową opowieść. Na miejscu fanów żużla przebierałby już nogami do 13 kwietnia, kiedy to książka zatytułowana "Pół wieku na czarno" trafi do księgarni w całym kraju.