Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie wypuszczone z rąk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie wypuszczone z rąk. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 kwietnia 2015

Życie wypuszczone z rąk

Jest co najmniej kilka powodów, by sięgnąć po tę książkę. Tragiczna śmierć głównego bohatera nie jest wcale najważniejszym z nich. „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk” to biografia niesamowita pod każdym względem, która dla każdego kibica powinna być lekturą obowiązkową. Przekona się o tym każdy, kto po nią sięgnie.

Na wstępie krótkie przypomnienie: 10 listopada 2009 roku Robert Enke rzucił się pod koła pędzącego pociągu, odbierając sobie życie. Miał 32 lata, za sobą całkiem niezłą piłkarską karierę, z epizodem w samej FC Barcelonie, a przed nim pojawiła się właśnie szansa na zajęcia stałego miejsca między słupkami reprezentacji Niemiec. W jego życiu prywatnym wszystko też wydawało się układać jak najlepiej – od tragicznej śmierci córeczki Lary minęły trzy lata, więc czas zdążył zagoić ranę po jej stracie. Wraz z żoną Teresą adoptowali właśnie kilkumiesięczną Leilę, z którą mieli spędzić teraz długie i szczęśliwe życie. Mieli. Drugi atak depresji w życiu Roberta okazał się zbyt silny. Bramkarz nie potrafił poradzić sobie z chorobą i po raz kolejny pomyślał o samobójstwie. Niestety tym razem nie cofnął się w ostatniej chwili… Jego śmierć wstrząsnęła całym piłkarskim światem. Dwa lata później do księgarni w Niemczech trafiła biografia piłkarza pisana przez jego przyjaciela, która niespełna trzy miesiące temu w końcu doczekała się polskiego wydania.

Piękny hołd
Piszę „w końcu”, bo pozycja zatytułowana „Życie wypuszczone z rąk” to absolutny piłkarski „must read”. Tytuł William Hill Sports Book of The Year, przyznany jej autorowi, Ronaldowi Rengowi, w 2011 roku, był wystarczającą rekomendacją, by sięgnąć po tę książkę. Spodziewał się świetnej lektury i taką właśnie się okazała. Nie, nie jest to próba żerowania na ludzkiej tragedii. Ta biografia zaczęła powstawać jeszcze za życia Roberta Enke, który zadecydował, że w końcu wyzna w niej całą prawdę o swojej walce z depresją. Choroba go uprzedziła, ale dzieło dokończył Reng, niemiecki dziennikarz i przyjaciel rodziny, który do momentu samobójstwa piłkarza nie miał pojęcia o tym, z czym ten się zmagał. Dopiero gdy dotarła do niego tragiczna informacja, uświadomił sobie, co znaczyły niektóre ze słów jego kolegi. Decyzję o dokończeniu książki podjął dopiero wtedy, gdy poprosiła go o to Teresa, żona Roberta. Podporządkował całe swoje życie tej biografii, dzięki czemu powstała wyjątkowa książka, będąca pięknym hołdem oddanym wspaniałemu człowiekowi.

sobota, 28 lutego 2015

Coś się kończy, coś się zaczyna

Niedawno rozpocząłem w swoim życiu nowy rozdział. Rozdział zatytułowany: „Praca”. Nie wiem, ilu ludzi może powiedzieć o sobie, że na co dzień robi to, co kocha, ale cieszę się, że znalazłem się w tym gronie. Czas na nowe wyzwanie – książkami sportowymi zaczynam zajmować się zawodowo! I to nie byle gdzie, ale w firmie specjalizującej się w publikacjach o sporcie – wydawnictwie SQN.

Mam nadzieję, że ten wpis dla wielu osób okaże się dobrą motywacją do rozwijania zainteresowań i realizacji własnej pasji. To właśnie ona zaprowadziła mnie bowiem do miejsca, w którym aktualnie się znajduję. Gdybym w wieku jedenastu lat nie zaczął interesować się książkami sportowymi, a dziesięć lat później nie założył tego bloga, dziś nie pracowałbym w wydawnictwie. Początkowo nie sądziłem, że z pozoru tak prozaiczna rzecz, jak prowadzenie bloga, może mieć wpływ na moją przyszłość. Dziś wiem, że to dobra droga do tego, aby stać się rozpoznawalnym, wyspecjalizować się w jakiejś dziedzinie i zdobyć doświadczenie, które może okazać się kartą przetargową w rozmowie z przyszłym pracodawcą.

Kiedy jakieś półtora roku temu swoje hobby postanowiłem potraktować bardzo poważnie, regularnie zamieszczając wpisy na blogu i nawiązując współpracę recenzencką z wydawnictwami, zauważyłem pierwsze efekty moich starań. Strona stawała się coraz bardziej popularna, a oprócz fanów literatury sportowej, odwiedzali ją dziennikarze piszący o sporcie oraz wydawcy. Powoli zaczęło do mnie docierać, że blog może stać się czymś więcej niż tylko wyrazem mojej pasji. Nigdy nie traktowałem go jednak jako potencjalnego źródła dochodu, a raczej jako środek prowadzący do celu, którym było zapewnienie sobie w przyszłości pracy zbieżnej z moimi zainteresowaniami. Marzenie, początkowo tak odległe, z każdym dniem stawało się coraz bardziej realne, aż w końcu doczekało się spełnienia.

wtorek, 10 lutego 2015

Lutowe premiery

Trzy piłkarskie biografie. Tak w dużym skrócie prezentował się będzie ten miesiąc pod względem nowych pozycji sportowych. Kibice będą mogli zapoznać się z życiorysem czołowego trenera, zawodnika u schyłku kariery, a także piłkarza, którego tragiczna historia wstrząsnęła futbolowym światem.

Zacznie się, a właściwie zaczęło się, 10 lutego. Dziś oficjalną premierę miała bowiem biografia obecnego menadżera Manchesteru United – Louisa Van Gaala. „Liczy się zespół” to tytuł publikacji napisanej przez Maartena Meijera. Jak łatwo się domyślić, autor, podobnie jak główny bohater książki, jest Holendrem, ale jego życiorysu nie sposób streścić w kilku zdaniach. Wystarczy powiedzieć, że urodził się w holenderskim Zeist, po ukończeniu szkoły podróżował po całej Europie, później jachtem przez Ocean Atlantycki popłynął do Stanów Zjednoczonych, gdzie w Nowym Jorku poznał przyszłą żonę. Tego jednak było mu mało, gdyż wkrótce z rodziną przeniósł się do Rosji i na moskiewskim uniwersytecie studiował filozofię. Dziś biegle włada językiem angielskim, niemieckim, rosyjskim i holenderskim, a potrafi także dogadać się po francusku i koreańsku, bowiem kilkanaście lat spędził… w Korei Południowej, do której przeprowadził się w 2000 roku. To właśnie tam mieszka do dziś, gdzie kontynuuje karierę autora, komentatora piłkarskiego i krytyka społecznego.

Aż dziw bierze, że ten prawdziwy obieżyświat jest autorem książki o Van Gaalu, ale należy dodać, że były trener m.in. Ajaksu Amsterdam i FC Barcelony jest trzecim holenderskim szkoleniowcem, którego Meijer postanowił „wziąć na warsztat”. Wcześniej opisał życiorysy Dicka Advocaat i Guusa Hiddinka, o tym drugim wydając nawet dwie biografie. Co ciekawe, pierwsza nie ukazała się wcale w Holandii, a w… Australii. Wiązało się to oczywiście z faktem, że w 2006 roku, kiedy książka trafiła na tamtejszy rynek, selekcjonerem "Socceroos" był właśnie Hiddink. Rodacy Holendra doczekali się pozycji na jego temat dopiero cztery lata później. Wystarczy jednak informacji na temat autora, pora przejść do sedna, czyli publikacji zatytułowanej „Liczy się każda sekunda”. Na polskie wydanie tej książki zdecydowało się Wydawnictwo Galaktyka, dotychczas kojarzone raczej z pozycjami dotyczącymi biegania. Firma z Łodzi zapowiada swoją najnowszą sportową premierę jako „wnikliwe studium psychologiczne Louisa Van Gaala”. W notce zawarta została także informacja mówiąca, że „na kartach książki poznajemy różne oblicza szkoleniowca, towarzysząc mu od najmłodszych lat aż po czasy największych triumfów sportowych”.