czwartek, 23 października 2014

Barça = pasja

„Najlepsza książka o Barcelonie, jaka kiedykolwiek powstała”. Tak pozycję „Barça. Życie, pasja, ludzie” ocenił „Sunday Times”. Nie była to opinia na wyrost, gdyż dzieło Jimmy’ego Burnsa, które 22 października miało swoją premierę w Polsce, to kapitalna publikacja, która powinna przypaść do gustu każdemu kibicowi, niezależnie od jego klubowych sympatii.

Na wstępie zaznaczę – nie jestem fanem FC Barcelony. Po książkę Burnsa sięgnąłem bardziej z „zawodowego” („hobbystycznego”?) obowiązku, ale także dlatego, że znałem wcześniej twórczość brytyjskiego autora. Kilka lat temu czytałem bowiem napisaną przez niego biografię Diego Maradony „Ręka boga”, która w Polsce ukazała się w 2004 roku. Pamiętam, że książka bardzo mi się podobała, dlatego wiele obiecywałem sobie po pozycji „Barça. Życie, pasja, ludzie”. Tym bardziej, że jej recenzje były bardzo pozytywne, co tylko zaostrzyło mój apetyt. Po skończeniu niezwykle obszernego dzieła stworzonego przez urodzonego w Madrycie, ale będącego kibicem Blaugrany Burnsa, muszę przyznać, że książka absolutnie spełniła moje oczekiwania. O ile w przypadku recenzowania biografii Carlesa Puyola oraz Gerarda Pique zaznaczałem, że są to pozycje skierowane przede wszystkich do osób sympatyzujących z Barceloną, z publikacją „Barca. Życie, pasja, ludzie” jest zgoła inaczej. Książka powinna przypaść do gustu każdemu kibicowi, gdyż to po prostu świetnie napisana lektura.

Ludzie
Co jest największą z jej zalet? Z całą pewnością fakt, że nie jest to jedynie kronika kolejnych wydarzeń składających się na dzieje klubu. Ambicje Jimmy’ego Burnsa sięgają znacznie wyżej, co udowodnił tą książką. Tym, co przewija się przez kolejne strony jego dzieła, są ludzie. Nie same nazwiska, ale przede wszystkim historie osób tworzących kataloński klub, które często możemy poznać z pierwszej ręki. Autor oddaje głos wielu bohaterom książki, dzięki czemu czytelnik ma możliwość wysłuchania słów piłkarskiego agenta Josepa-Marii Minguelli, który opowiada o sprowadzeniu do Barcelony Diego Maradony, może przeczytać, co o relacjach z prezydentem Josepem Lluisem Núñezem sądzą byli trenerzy – Johan Cruyff czy Bobby Robson, a także otrzymuje szansę zapoznania się z historią legendarnego Josepa Samitiera, o którym opowiada jego żona Tina.

Lista osób, które na potrzeby książki przepytał autor, jest oczywiście znacznie dłuższa (wypowiada się także chociażby Ladislao Kubala, przepytywany przez Burnsa po meczu weteranów Barçy), ale nie sposób wszystkich ich tutaj wymienić. Nie chodzi zresztą o to, czy są to ludzie znani, gdyż brytyjski dziennikarz w swoim dziele oddaje także głos zwykłym, anonimowym kibicom, których poznajemy tylko z imienia. Takim jak Maria, która wybiera się do Madrytu na mecz z Realem i opowiada autorowi o atmosferze towarzyszącej Gran Derbi czy Albert, który z kolei wspomina fantastyczny gol Ronalda Koemana z finału Pucharu Europy rozgrywanego w 1992 roku. Książka rozpoczyna się zresztą właśnie od dwóch reporterskich rozdziałów poświęconych fanom FC Barcelony, co nie jest zabiegiem przypadkowym. Kapitalnie wprowadzają w lekturę i pozwalają poczuć, czym dla cules jest klub, któremu tak mocno i zawzięcie kibicują. Chyba nie dało się lepiej wyrazić pasji zawartej w podtytule książki.

Życie
Dzięki ludzkim historią zawartym w pozycji „Barça. Życie, pasja, ludzie”, staje się ona opowieścią, która „żyje”. Mimo że książka liczy ponad 400 zapisanych drobnym maczkiem stron, niewiele jest fragmentów, które nużą. Może czasem, kiedy natrafia się na dłuższy fragment poświęcony historii Hiszpanii, publikację Burnsa czyta się z nieco mniejszą uwagą, ale są to tak naprawdę sporadyczne przypadki. Co chwilę w książce pojawia się bowiem jakiś interesujący wątek, ciekawa wypowiedź znanej osoby, co od razu ożywia czytelnika. Autor bardzo sprytnie przeplata wątki historyczne, które przecież w książce będącej biografią klubu muszą się znaleźć, z opowieściami o ludziach. Dzięki temu, mimo że pozycja „Barça. Życie, pasja, ludzie” to potężne tomicho, nie odczuwa się jej „ciężaru”, a raczej czyta lekko i bardzo sprawie. To niewątpliwie coś, za co należy pochwalić autora.

Wspomniałem o wątkach historycznych, więc warto podkreślić, że książka Burnsa ukazuje dzieje klubu w bardzo szerokim kontekście. Autor nie skupia się wyłącznie na tym, co wiąże się ze sportem, ale nakreśla historyczne oraz społeczne tło rzeczywistości, w której funkcjonowała Barça. W przypadku Blaugrany nie mogło być zresztą inaczej, gdyż to jeden z najbardziej „upolitycznionych” klubów świata ze względu na „katalońskość” i odwieczne dążenie do niezależności. Jak pisze Burns, w historii FC Barcelony różnie bywało z tą niezależnością, bo w klubie sprawowali rządy również ludzie sympatyzujący z Madrytem. To jednak kolejna z zalet książki brytyjskiego dziennikarza, gdyż nie podchodzi on do dziejów klubu bezkrytycznie. Choć sam jest kibicem Barçy, pozostaje dosyć zdystansowany, nie starając się udowodnić na każdym kroku, jak prawdziwe jest stwierdzenie „coś więcej niż klub”. Myślę, że właśnie to w głównej mierze zadecydowało o tym, iż choć nie jestem fanem katalońskiej drużyny, książkę przeczytałem z przyjemnością.

Pasja
Podsumowując, muszę przyznać, że „Barça. Życie, pasja, ludzie” to świetna publikacja, która pokazuje, jak w sposób rzetelny, a zarazem ciekawy, pisać się o dziejach klubu piłkarskiego. Autor nie pomija żadnego z najważniejszych wątków w historii Barcelony (założenie klubu przez Szwajcarów i Brytyjczyków, zabicie prezydenta Josepa Sunyola, pamiętne 1:11 z Realem Madryt, Dream Teamy Cruyffa i Pepa Guardioli, itd.), ale jednocześnie wzbogaca swoje dzieło licznymi reporterskimi fragmentami oraz ciekawostkami, które zainteresują fanów. Czy Kubala i Alfredo di Stefano zagrali kiedykolwiek w jednym zespole? Co sprawiło, że Johan Cruyff omal nie odszedł na tamten świat? Czy to możliwe, że Diego Maradona właśnie w Barcelonie po raz pierwszy spróbował kokainy? Na te i wiele innych pytań odpowiedź znaleźć można w publikacji Jimmy’ego Burnsa. Warto po nią sięgnąć i umilić sobie tą lekturą kilka jesiennych wieczorów, nawet jeśli kibicuje się zupełnie innym zespołom. Świetne książki, napisane z prawdziwą pasją, po prostu na to zasługują.

CZYTAJ TAKŻE:

2 komentarze:

  1. Nie wiedzieć czemu akurat ta pozycji mi umknęła, muszę więc chyba szybko skoczyć do księgarni i nadrobić zaległości, bo akurat ja jestem fanem FCB i to od kilkunastu lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zdecydowanie pozycja obowiązkowa wszystkich fanów FCB. ;)

      Usuń