sobota, 29 czerwca 2013

O fenomenie futbolu oczami piłkarskiego maniaka

Brakowało dotychczas w Polsce książki na miarę „Futbolowej gorączki” Nicka Hornby’ego, która w ciekawy sposób opowiadałby o fenomenie kibicowania. Dzieło dziennikarza „Tygodnika Powszechnego” – Michała Okońskiego zatytułowane „Futbol jest okrutny” ma bez wątpienia potencjał, by stać się polską wersją kultowej brytyjskiej pozycji. Szkoda jednak, że autor w niewielkim stopniu skupił się w nim na rodzimym futbolu.

Michał Okoński swoją książkę postanowił podzielić na części, z których składa się mecz piłkarski. Zamiast wstępu jest więc „Rozgrzewka”, następnie pierwsza i druga połowa, potem dogrywka, a zakończenie autor zatytułował „Zamiast rzutów karnych”. W jego wykonaniu zdecydowanie najlepsza jest pierwsza część spotkania. Dziennikarz pisze w niej bowiem o fenomenie piłki nożnej, jej wspaniałości, a zarazem nieprzewidywalności w sposób najbardziej uniwersalny. Odnosi się w największym stopniu do takiego kibicowania, które jest nieobce każdemu, kto interesuje się futbolem. Kreśli obraz siebie jako kibica zakochanego bez pamięci w swojej drużynie, podporządkowującego występom ulubionego zespołu całą swoją egzystencję. Autora zrozumie bez wątpienia każdy zagorzały fan FC Barcelony, Manchesteru United, Legii Warszawa czy Wisłoki Dębica. Kibicowanie ma bowiem charakter uniwersalny i wszystkie zachowania oraz uczucia związane z trzymaniem kciuków za Tottenham Hotspur (ulubiony klub Okońskiego), łatwo można odnieść do każdej innej drużyny.

wtorek, 18 czerwca 2013

Robertomania książkowa

Cztery gole wbite Realowi Madryt w półfinale Ligi Mistrzów pozwoliły Robertowi Lewandowskiemu wejść do panteonu gwiazd najważniejszego klubowego turnieju świata. To, czy Polak będzie świecił tam jasnym blaskiem przez kilka kolejnych sezonów, czy też zgaśnie tak szybko, jak zabłysnął, zależy wyłącznie od niego. Trudno jednak nie zauważyć, że po tym spotkaniu Lewandowski stał się w Polsce kimś, kogo zna każde dziecko.

Już nie tylko sportowe media poświęcają wiele miejsca i czasu najlepszemu obecnie z polskich piłkarzy. Jego wyczyny zagościły w dziennikach ogólnopolskich telewizji i na pierwszych stronach największych gazet w Polsce, a jego życiem prywatnym w większym stopniu zaczęły interesować się plotkarskie portale, brukowce czy nawet kobieca prasa. Lewandowskiemu do pełni popularności na miarę Adama Małysza zabrakło wprawdzie triumfu w Lidze Mistrzów i sukcesu z drużyną narodową, w której przeważnie zawodzi, ale mimo tego, nie sposób zaprzeczyć, że stał się obecnie najbardziej rozpoznawalnym polskim sportowcem. Pomogły piłkarskie umiejętności, pomogło EURO 2012, pomogli też koledzy z Borussii DortmundŁukasz Piszczek i Kuba Błaszczykowski, tworzący razem trio, dzięki któremu rodacy mogą choć w małym stopniu powetować sobie ciągłe porażki reprezentacji i polskich klubów.

Popularność Roberta Lewandowskiego nie pozostała bez wpływu na wydawnictwa książkowe. Kilka z nich szybko zwietrzyło szansę na wykorzystanie szumu wokół napastnika i postanowiło wydać książkę na jego temat. Najszybciej zareagował Ringier Axel Springer Polska, który pod marką „Przeglądu Sportowego” 22 maja, czyli niespełna miesiąc po wspaniałym występie „Lewego” i czterech golach wbitych Realowi Madryt, a dokładnie trzy dni przed finałem Ligi Mistrzów wydał pozycję „Robert Lewandowski – narodziny gwiazdy”. Książka (choć właściwszym określeniem byłoby raczej: „książeczka”) liczy 96 stron, a redaktorem prowadzącym wydania jest Krzysztof Budka – jeden z dziennikarzy najstarszego polskiego dziennika sportowego. Dzieło nie powala, jeśli chodzi o wykonanie (niskiej jakości papier) i zawartość. Ot, pobieżna historia dotycząca przebiegu kariery napastnika, spora liczba grafik i zdjęć. To jedno z wydawnictw, do których w ostatnim czasie przyzwyczaił „Przegląd Sportowy” (patrz cykl „11 wspaniałych”), a które znacznie lepiej prezentują się, jeśli dotyczą historii sportu. Wtedy mocą stroną są przedruki archiwalnych tekstów i redakcyjne zdjęcia (brawa dla redakcji za „90 lat polskiego sportu” i „Polską siatkówkę”). W przypadku książki o Lewandowskim, te atuty tracą na znaczeniu. Całość jest bardzo adekwatna do ceny – 9,99 zł, a sam moment wydania, zwłaszcza w kontekście późniejszej porażki Borussii Dortmund, trafiony idealnie. Kilka dni przed meczem z Bayernem Monachium zainteresowanie „polskim triem z Dortmundu” sięgało zenitu, więc pewnie dzieło wydane przez Ringier Axel Springer Polska znalazło wielu nabywców.

niedziela, 16 czerwca 2013

Piłkarz przez duże "P"

„Gramy dalej” to autobiografia inna niż wszystkie inne. Jej autor – Alessandro Del Piero, nie pisze chronologicznie o przebiegu swojej piłkarskiej kariery. Włoski zawodnik postanowił przedstawić siebie w zupełnie inny sposób, opisując wartości i poglądy, którymi kieruje się w życiu. Powstała dzięki temu dobra książka o wielkim piłkarzu, ale też niezwykle mądrym człowieku.

Gdy na pierwszych stronach Del Piero informuje, że książka nie będzie pamiętnikiem ani autobiografią, czytelnik może czuć się nieco rozczarowany. Większość fanów futbolu sięga bowiem po pozycje wydawane przez piłkarzy, by dowiedzieć się o ich boiskowych przygodach, bądź też jeszcze raz przeżyć sportowe wydarzenia, których byli świadkami, tym razem z punktu widzenia jednego z ich uczestników. Legenda Juventusu Turyn twierdzi jednak, że tego typu książkę wydać można na końcu i liczy na to, że do tego końca jest jeszcze daleko. Stąd też „Gramy dalej” wydana przez Wydawnictwo Sine Qua Non to pozycja, w której Del Piero prezentuje kibicom swoje wnętrze – przemyślenia na najistotniejsze dla niego sprawy.

wtorek, 4 czerwca 2013

"Spełniło się największe z moich dotychczasowych marzeń" - wywiad z Krzysztofem Szujeckim

Krzysztof Szujecki z Katarzyną Leszczyńską - reprezentantką
Polski w narciarstwie alpejskim, która trzyma w dłoniach
egzemplarz książki młodego autora.
Ma 26 lat, a na swoim koncie już 4 książki dotyczące sportu. Pierwszą z nich wydał, gdy miał za sobą ledwie 16 wiosen. O ile jednak pierwsze pozycje dystrybuowane były w małych nakładach, jego najnowsze dzieło - "Życie sportowe w II Rzeczypospolitej" spotkać można w księgarniach i sklepach na terenie całej Polski. Ale to nie koniec. Krzysztof Szujecki, bo o nim mowa, nie próżnuje i ma już w planach wydanie kolejnych książek.

- Jak to się robi, że w wieku 16 lat wydaje się pierwszą książkę?

Dziennik sportowy dotyczący wydarzeń z zimowych dyscyplin, zacząłem prowadzić już w 1998 roku, a więc znacznie wcześniej. Z czasem chciałem rozszerzyć swoją wiedzę na temat sportu, co ściśle wiązało się z jego historią. Rozpocząłem więc  gromadzenie materiałów i dostępnych publikacji. Zwróciłem wtedy uwagę, że ich liczba na rynku jest bardzo skromna (dziś, po 10 latach, ta sytuacja uległa znacznej poprawie) i tak narodził się pomysł stworzenia własnej książki.